W_019
Dylematy moralne Alka.
Alek, jako członek drużyny harcerskiej, od samego
początku wojny znalazł się w samym centrum wydarzeń. Najpierw brał udział
w akcjach Małego Sabotażu, gdzie wyróżniał się odwagą i sprawnością w działaniu.
Zadaniem Małego Sabotażu było uprzykrzanie życia Niemcom i podtrzymywanie
nadziei wśród Polaków. Malowano antyniemieckie hasła na murach, zrywano
hitlerowskie flagi etc. W tym czasie jednak bronią Alka mogły być tylko
kamienie lub farba, a nie prawdziwy pistolet czy karabin. Alek walczył,
lecz w tej walce nie ginęli ludzie.
Później jednak, gdy Alek i jego przyjaciele nabrali
odpowiedniego doświadczenia, rozpoczęli działalność w grupach dywersyjnych.
Tutaj walka toczyła się już na śmierć i życie, a litość nad wrogiem mogła
doprowadzić co najwyżej do własnej zguby.
Alek miał wiele powodów, by nienawidzić hitlerowców.
Niemcy zamordowali przecież ojca Alka. Byli odpowiedzialni za śmierć kilku
milionów Żydów, którzy spłonęli w getcie. Gestapo w okrutny sposób znęcało
się nad dziećmi i kobietami. Nikt nie mógł być pewny, co będzie się działo
z nim w najbliższej przyszłości. Powszechne były łapanki na ulicach.
Alek, rozumując w ten sposób, wiedział, że słusznie czyni stając do
walki z bronią w ręku. Wyobrażał sobie np., że odpiera niemiecki atak i
nie miał wtedy żadnych wątpliwości co do słuszności swojego wyboru.
Inaczej wyglądała sytuacja, gdy stawiał siebie w
roli napadającego, zwłaszcza z zaskoczenia. Powstawały wtedy w jego duszy
wątpliwości, z którymi nie potrafił sobie przed długi czas poradzić. Próbował
zwierzać się najbliższym przyjaciołom, ale rozterki nie ustępowały. Wiele
razy wymykał się na długo do lasu, gdzie szukał odpowiedzi na dręczące
go pytania, ale w żaden sposób nie mógł pogodzić silnej wiary w Boga z
zabijaniem ludzi z zaskoczenia. Nawet gdy przywołał obrazy wszystkich okrucieństw,
jakich dopuszczali się hitlerowcy, wciąż jeszcze odczuwał niepokój na myśl
o strzeleniu do niespodziewającego się niczego człowieka.
Biorąc udział w akcjach dywersyjnych Alek nie mógł
uniknąć bezpośrednich starć z Niemcami. W starciach tych ginęli ludzie.
Jednak wątpliwości Alka świadczą o tym, że nie był on bezduszną maszyną
do zabijania. Z całą pewnością nie powiedziałby nigdy na uzasadnienie swoich
czynów, że "tylko" wykonywał rozkazy. Jestem pewien, że gdyby dano mu wybór,
starałby się za wszelką cenę uniknąć rozlewu krwi. Różnił się w tym względzie
od wielu innych ludzi, którzy w wojnie widzieli szansę na zrealizowanie
swoich zwykle głęboko skrywanych instynktów.
Dylematy moralne Alka niezbyt przypominały wysublimowane
rozważania teoretyczne, w jakich lubują się filozofowie. Okazuje się jednak,
że to życie stawia przed nami najtrudniejsze problemy do rozwiązania, zderzając
ze sobą racje rozumu i uczuć.
[ML]