W_009
Jacek Soplica bohater narodowy czy zawadiaka szlachecki?
Jacek Soplica to jedna z głównych postaci "Pana Tadeusza",
choć czytelnik poznaje go nie jako Jacka Soplicę, lecz jako księdza Robaka.
Cała prawda wychodzi na jaw dopiero podczas spowiedzi na łożu śmierci,
kiedy ksiądz Robak wyznaje Gerwazemu, że to on jest Jackiem Soplicą, któremu
Gerwazy wiele lat temu poprzysiągł śmierć. Trzeba bowiem wyjaśnić, że Jacek
Soplica zamordował niegdyś Stolnika, u którego służył Gerwazy.
W młodości Jacek Soplica słynął jako największy
zawadiaka w okolicy, a do tego niezrównany zdobywca serc niewieścich. Gdy
wyruszał na wojnę, stawało za nim zawsze kilka tysięcy szlachciców, tak
że niejeden książę musiał się go obawiać. Rzadko kiedy udawało mu się spędzić
choć jeden dzień bez bójki lub pojedynku.
Zdarzyło się jednak, że Jacek poznał Ewę, córkę
Stolnika. Stolnikowi bardzo zależało na utrzymywaniu dobrych stosunków
z Jackiem, z którego siłą zbrojną trzeba było się liczyć. Nie bez znaczenia
były też głosy na Sejmie, jakie mógł zapewnić Soplica. Dlatego Stolnik
manifestował wszem i wobec swoją gorącą przyjaźń do Soplicy. Nazywał Jacka
swoim największym przyjacielem, zapraszał go często na wspólne uczty czy
polowania. W związku z tym Jacek miał wiele okazji, aby spotkać się z Ewą.
Zakochał się w niej szaleńczo, marzyło mu się małżeństwo. Do małżeństwa
potrzebna była jednak zgoda Stolnika, który zawsze bardzo starannie omijał
ten temat, sprowadzając rozmowę np. do polityki.
Gdy stało się już oczywiste, że Jacek poprosi o
rękę Ewy, podano mu podczas jednej z wizyt czarną polewkę. Był to znak,
że Jacek nie jest mile widzianym kandydatem na męża dla Ewy. Urażona duma
sprawiła, że Jacek poprzysiągł Stolnikowi zemstę.
Los sprawił, że jakiś czas później zamek Stolnika
zaatakowali Moskale. Jacek widział całe zdarzenie, choć nie przewodził
Moskalom, jak później powszechnie sądzono. Gdy jednak nadarzyła się okazja
i Stolnik wysunął się na chwilę zza osłony, Jacek strzelił do niego, raniąc
go śmiertelnie.
Od tego czasu uchodził już nie tylko za największego
zawadiakę w powiecie, ale także za zdrajcę, zwłaszcza że Moskale i prawdziwi
zdrajcy kraju traktowali go jak swojego kompana. Gdyby chciał, mógłby zdobyć
w Rosji olbrzymi majątek.
Jeżeli na tym skończyłby się życiorys Jacka Soplicy,
jego ocena byłaby dość jednoznaczna. Byłby to kolejny przykład szlachcica,
który w przypływie gniewu i pychy gotów był posunąć się do najgorszych
czynów. Mickiewicz jednak nie uczynił z Soplicy postaci jednowymiarowej.
Przeciwnie, Jacek Soplica jest postacią dynamiczną, czyli ulega przeobrażeniom.
Czując skruchę i borykając się z olbrzymim poczuciem
winy po czynie, jakiego dokonał, postanowił odkupić swe grzechy. Najlepszym
rozwiązaniem wydawała mu się praca na rzecz zniewolonego kraju. Został
tajnym emisariuszem, brał udział w przygotowaniach do wojny, która miała
wybuchnąć, gdy Napoleon wkroczy do Rosji. Działał w przebraniu, przybierając
imię księdza Robaka i zakrywając swą twarz mnisim kapturem. Poświęcił się
swojej działalności całkowicie. Jego najwyższym i najważniejszym marzeniem
było niepodległe państwo polskie. Jak wyznaje na łożu śmierci, najwyżej
cenił te spośród swoich czynów, które nigdy nie zyskały rozgłosu i nie
przyniosły mu sławy bohatera, choć z całą pewnością mogłyby.
Czy więc Jacek Soplica był zawadiaką czy bohaterem?
Życie człowieka jest zbyt długie i różnorodne, aby można było je określić
jedną etykietą. Nikt nie jest do końca prawy, nikt chyba też nie jest całkowicie
zepsuty. Największy bohater może okazać się tchórzem, a zwykły szaraczek
wielkim bohaterem. Dlatego wydaje mi się, że nie można umieścić Jacka Soplicy
w jednej szufladce. W młodości był zawadiaką i hulajduszą, trudno też przebaczyć
mu morderstwo, którego dopuścił się "z prywatnej zemsty, nie zaś pro publico
bono", jak to określa Gerwazy. Z drugiej jednak strony uczynił wiele dobrego
dla kraju, prowadząc bez ustanku działalność emisaryjną. Tutaj już nie
ma wątpliwości, że działał pro publico bono, nie zaś dla własnej chwały
i sławy. Pytanie może brzmieć tylko: czy czynami, których dokonał jako
ksiądz Robak, odkupił grzechy młodości? Wydaje mi się, że tak. Jego poświęcenie
i wiara w słuszność sprawy, za którą walczył są chyba ważniejsze niż porywy
pychy i gniewu, jakie zdarzały mu się w czasach, gdy jako Jacek Soplica
miał opinię pierwszego szlachcica w okolicy.
[ML]