Katalog

Maria Grabek, Ewa Sobol
Lekcja wychowawcza, Scenariusze

Zabawa w Ćwierćland

- n +

Zabawa w Ćwierćland



Od dłuższego czasu zastanawiałyśmy się, co zrobić,
by urozmaicić zajęcia z młodzieżą, pobudzić ich aktywność, spontaniczność, a jednocześnie delikatnie kształtować poczucie estetyki. By osiągnąć taki cel, sięgnęłyśmy po scenariusz imprezy "Ćwierćland" autorstwa J. Sekluckiej.

Ze względów formalnych w zabawie wzięli udział uczniowie tylko jednej klasy. Nie stanęło to na przeszkodzie,

by zorientować się, że tego typu zajęcia, oprócz walorów dydaktycznych i wychowawczych, są dla uczestników gwarancją świetnej zabawy.

Stałymi punktami tej imprezy są:
- losowanie kolorów,
- przygotowania (strój, dekoracja "krajów"),
- czytanie bajki i zadania w grupach,.
- łączenie się "krajów",
- wspólna zabawa.

Tydzień przed planowaną imprezą uczestnicy zostali losowo podzieleni na cztery grupy. Każda otrzymała swój kolor: żółty, zielony, niebieski, czerwony.

Omówiono sprawy organizacyjne związane z dekoracją, strojami i przydzielono zadania.
W dniu imprezy uczniowie przebrani w stroje odpowiedniego koloru zagospodarowali swoje kąty sali. Każda grupa zgromadziła materiały dekorujące "ich kraj": płótna, chustki, wstążki, baloniki, kartony i przedmioty codziennego użytku.

Po głośnym powitaniu (każdy uczestnik krzyczał swoje imię i pozdrowienie), odczytałyśmy I część Bajki
o Ćwierćlandzie.
Po czym przydzieliłyśmy następujące zadania dla krajów:
- przygotowanie i odśpiewanie hymnu swojego kraju,
- wymyślenie swojego okrzyku i gestu,
- przedstawienie za pomocą pantomimy dwóch zawodów, które wiążą się z danym krajem,
- zbudowanie dwóch pomników,
- ułożenie jadłospisu na wesele królewny.

Przygotowaniom towarzyszyła muzyka.
Uczestnicy musieli przestrzegać zakazu kontaktowania się między krajami, nienaruszania namalowanych granic.

Po upływie wyznaczonego czasu kolory dokonywały prezentacji w okręgu na środku sali - pierwszym wspólnym terenie dla wszystkich krajów.

Nadszedł czas odczytania II części opowiadania.

Kolejnym działaniem było mieszanie kolorów. Do przygotowanego pudła (z podwójnym dnem) uczniowie wrzucili różnokolorowe przedmioty, którym dano na drogę przesłanie: pomyśleć sobie o czymś, o czym się jeszcze nigdy nie myślano. Zakleiłyśmy pudło i poleciłyśmy wybranym osobom wymieszać jego zawartość. Po otwarciu pudła oczom uczestników ukazały się cukierki, które zostały natychmiast zjedzone.

Na koniec wykonano ostatnie zadanie: utworzono za pomocą umownej liny nową granicę (każdy uczestnik podawał wyobrażoną linę dalej, dopóki jej koniec nie wrócił do pierwszego; następnie wszyscy położyli ją na podłodze
i wskoczyli do środka). Impreza zakończyła się wspólnym tańcem w kole.
Razem z młodzieżą bawiły się::
Maria Grabek i Ewa Sobol

Bajka o Ćwierćlandzie

Część I

Państwo to jest okrągłe jak naleśnik, a ponieważ składa się z czterech krajów nosi nazwę Ćwierlandu. W pierwszym kraju wszystko jest zielone: domy, ulice, samochody, telefony, dorośli, a także dzieci. W drugim kraju wszystko jest czerwone: drzewa, wanny, lizaki, dorośli, a także dzieci. W kraju trzecim wszystko jest żółte: miotły, szpitale, kwiaty, rusztowania na budowie, dorośli, a także dzieci. W czwartym kraju wszystko jest niebieskie: lampy na skrzyżowaniach, meble, mosty, szczoteczki do zębów, dorośli, a także dzieci.

Dzieci w dniu narodzin są kolorowe. Tak jest w całym Ćwierćlandzie. Lecz dorośli patrzą na nie swoimi zielonymi, czerwonymi, żółtymi bądź niebieskimi oczami, głaszcząc je przy tym swoimi zielonymi, czerwonymi, żółtymi czy też niebieskimi rękami dotąd, aż te stają się jednokolorowe. Najczęściej dzieje się to bardzo szybko.

Pewnego razu w kraju zielonym przyszedł na świat chłopiec o imieniu Groszek. Gdy skończył rok, to był jeszcze trochę kolorowy. Było to niepokojące, lecz w końcu Groszek nabrał zielonej barwy tak jak trzeba.

W Ćwirćlandzie dzieci nie muszą chodzić do szkoły. Uczą się tylko rzeczy najistotniejszej: w kraju zielonym liczy się tylko kolor zielony, w kraju czerwonym - czerwony, w żółtym - żółty, a w niebieskim - niebieski.

Tak więc w kraju czerwonym dniem i nocą fruwają transparenty: "Kolor niebieski, żółty zielony to oszustwo - można na nich przeczytać - tylko czerwień jest prawdziwa". I rozlega się piosenka truskawkowa - hymn narodowy kraju czerwonego.

W niebieskim kraju wszędzie wiszą plakaty z napisem: "Niebieski, niebieski, niebieski". I za każdym razem, gdy dzieci wpatrują się swoimi niebieskimi oczami w napis na plakatach, dostają swędzenia w niebieskich piętach i natychmiast tańczą śliwkowe tango.

W żółtym kraju krzyczy megafon: "Kolor niebieski, zielony i czerwony jest do kitu. Żółty - to jest to!" Potem dzieciaki zdejmują żółte czapeczki z głów i tańczą cytrynowego bluesa.

A w kraju zielonym stoi w parku mówiący robot. "Bądźcie zieloni - woła - jeśli usłyszycie czerwony, żółty, niebieski, to nie dawajcie wiary!" Raz Groszek wetknął robotowi do buzi kawałek zielonego sera i robot przez trzy dni mówił: "pi - per - la - pop". Dzieciarnia uznała, że to wspaniałe.

"Żółtego dnia!" - pozdrawiają się dzieci w kraju żółtym, bo przecież żółty jest najlepszy. Potem jeżdżą na melonowych wrotkach i wypuszczają z klatek żółte kanarki. Czasami siadają i marzą. Oczywiście ich marzenia, mają żółtą barwę, bo przecież o innych kolorach nie wiedzą. Marzą o lwim zębie, o słomkowym kapeluszu, o galaretce brzoskwiniowej, o żółtym samochodzie pocztowym, o robaczku świętojańskim i gdy otwierają po jakimś czasie swe żółte oczy, to są troszeczkę niezadowolone, ale nie umieją powiedzieć dlaczego.

W kraju czerwonym dzieci mają wielką czerwoną zabawę: rzucają pomidorami w zachodzące słońce, a słońce te pomidory połyka. Potem, gdy zapada zmrok i w domach zapalają się czerwone lampy, dzieci siadają i patrząc w dal, wzdychają. A wszystkie te westchnienia mają oczywiście kolor czerwony. Czasami czują się tak, jak gdyby im czegoś brakowało, ale nie mówią o tym.

W niebieskiej krainie dzieci mają taką zabawę: "Niebo"- mówią jedne,
a inne odpowiadają: "Niebieskie". "Dym" - "Niebieski"," Atrament" - "Niebieski", "Niezapominajka" - "Niebieska". I tak nieustannie, aż do zmęczenia. Razem łapią się za ręce i wymyślają różne rzeczy. Wymyślają niebieskie mandarynki, niebieski śnieg, niebieską muzykę, niebieskie konie. Czasem któreś dziecko boli ząb. Ból jest wtedy niebieski. To oczywiste!

W kraju zielonym największą radość sprawia skakanie przez kaktusy. Jeśli któreś z dzieci nie skacze dość wysoko, to wbija mu się do pupy kaktusowy kolec. Fajna jest też zabawa w skaczące żabki. Natomiast liczenie trawy jest nudne. Gdy się w to bawią, to zaczynają ziewać. Siadają na zielone parkany i wymyślają sobie zielone prezenty, na przykład: zielony likier z mięty, sałatę z porem, pięć metrów węża do podlewania ogrodu i tak w kółko. Tylko Groszek pewnego razu zażyczył sobie czerwoną kropkę. Taką maleńką, maciupeńką. Całe szczęście, że policja o tym nie wie.

Zadaniem policjantów w każdy kraju jest odnawianie o godzinie 6- tej granic. Najpierw czeszą oni swoje czerwone, niebieskie żółte i zielone włosy czerwonymi, niebieskimi, żółtymi i zielonymi grzebieniami, a następnie idą do pracy. Potem, jak inni dorośli, wracają do domu i odmawiają modlitwę przed wieczerzą: "Kochany, żółty Panie Boże - modlą się w kraju żółtym - dziękujemy Ci za to, że jesteśmy żółci. Chroń nas, Boże." A w krajach pozostałych rozbrzmiewa modlitwa do niebieskiego, zielonego, czerwonego Boga. I wszyscy modlą się tylko za siebie.

W Ćwierćlandzie oczywiście nie jest tak, że kraje są od siebie całkowicie odcięte. Można telefonować. Na przykład z kraju niebieskiego do zielonego lub czerwonego. Z kraju żółtego można wykręcić numer do kraju niebieskiego. Ponieważ kable telefoniczne są przecięte, to telefony są głuche. Dzieci o tym wiedzą i nawet nie próbują dzwonić.

Część II

Pewnego razu zdarzyło się coś zdumiewającego. W środku zielonego kraju wyrosła żółta róża. Była to piękna róża! Lecz dorośli przechodząc obok niej wykrzywiali twarze, jak gdyby przechodzili obok gnojówki. Nie trwało to długo. Na miejsce przybyło 35 policjantów i 35 szpadlami wgnietli różę w ziemię. To było tego dnia, kiedy groszek upuścił swoją łyżkę do talerza ze szpinakiem. Szpinak rozprysnął dookoła. Ale nic się nie stało, bo pokój był przecież zielony. Rodzice Groszka także. Jedynie pękł talerz. Potem nie zdarzyło się już nic więcej. W każdym razie nie było ani widać, ani słuchać nic szczególnego. Jednakże wszystkie dzieci w Ćwierćlandzie zaczęły odczuwać niepokój. Od momentu kiedy pękł talerz.

I nagle wszystkie dzieci z kraju czerwonego pobiegły na miejsce, gdzie graniczą ze sobą wszystkie kraje. Dzieci z kraju niebieskiego też tam pobiegły, z żółtego i z zielonego także. Gdy już wszystkie znalazły się na granicy, zaczęły przypatrywać się sobie nawzajem, nie mówiąc ani jednego słowa. Aż Groszek zrobił coś, co inne dzieci w mig podchwyciły. Po porostu splunął na kredową tablicę. Potem roztarł ślinę nogą. Kreda zniknęła. Inne dzieci zrobiły to samo. Spluwały i tarły kredę, aż nie zostało ani śladu z granic. Wtedy dzieci wybuchnęły śmiechem. Zaczęły się obejmować bardzo ostrożnie nawzajem: zielono-żółte, żółte-niebieskie, niebieskie-czerwone, czerwone-zielone, wciąż dalej, aż każdy objął każdego. Najpierw niczego nie dostrzegły. Zaczęły się bawić, nie pamiętając, co mówił robot w parku, megafon, plakaty i transparenty. Powoli dzieci przestawały być jednokolorowe. Na zielonych pojawiły się czerwone, niebieskie i żółte plamki, na niebieskich zielone, czerwone i żółte, na czerwonych, żółtych zaczęło dziać się to samo.

A gdy już wszystkie dzieci miały wszystkie kolory Ćwierćlandu na sobie, to ich myśli, marzenia, odczucia i życzenia stały się kolorowe. Każde dziecko zaczęło rozumieć drugie i zawładnęły całą krainą. Nigdy wcześniej nie było tak radośnie - śpiewają razem cytrynowego bluesa, skaczą przez kaktusy, wymyślają niebieski śnieg, rzucają pomidory w zachód słońca.

Dorośli robią okrągłe oczy ze zdziwienia, ale są bezsilni, bo nie ma już jednokolorowych dzieci. Niektórzy rodzice chcą także być kolorowi. Bardzo się starają. Lecz naprawdę kolorowe są tylko dzieci...

Opracowanie: Maria Grabek

Wyświetleń: 9423


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.