Katalog

Małgorzata Skonieczka
Wychowanie do życia w rodzinie, Artykuły

Pomoc w osiągnieciu dojrzałości społecznej i zintegrowaniu się w grupie rówieśniczej

- n +

Opis i analiza przypadku

Pomoc uczennicy w osiągnięciu dojrzałości społecznej i zintegrowaniu się w grupie rówieśniczej

I. Identyfikacja problemu

Uczennica ma zaburzone kontakty z otoczeniem.
- uczennica niechętnie pracuje w grupie i rzadko bierze udział w życiu klasy,
- ma problemy w utrzymaniu spontanicznych kontaktów z rówieśnikami,
- samodzielnie nie podejmuje prób nawiązania stosunków koleżeńskich,
- często odrzuca starania uczniów i nauczycieli podjęte w celu włączenia jej do zajęć.

Trudności w nawiązaniu kontaktów z rówieśnikami wynikające ze słabego rozumienia sytuacji społecznych i niskiego poczucia własnej wartości oraz brak poczucia bezpieczeństwa w społeczeństwie zachwiały jej równowagę emocjonalną.

Przedstawiony przeze mnie problem adaptacyjny uczennicy wymagał natychmiastowej interwencji ze strony nauczycieli oraz uczniów klasy integracyjnej.

II. Geneza i dynamika zjawiska

Jestem nauczycielem wspomagającym w grupie integracyjnej w gimnazjum. Mojej opiece podlega czterech uczniów z upośledzeniem w stopniu lekkim. Jedną z nich jest Zosia. Znałam ją zanim zaczęłam uczyć w klasie integracyjnej. Dziewczynka będąc jeszcze uczennicą szkoły podstawowej, w czasie przerw stała pod ścianą blisko drzwi do pokoju nauczycielskiego. Sporadycznie wychodziła na boisko szkolne. Bardzo często prosiła nauczycieli przedmiotu o zwolnienie z zajęć. W klasie stroniła od rówieśników, zawsze zagubiona w społeczności szkolnej. Poczułam się odpowiedzialna za tę dziewczynkę. Zaburzone kontakty z otoczeniem były zbyt wyraźne, by przejść obok nich, nie zareagować. Zastanawiającym był fakt, że Zosia poszukiwała kontaktów rówieśniczych, wyczuwało się w niej tęsknotę za nimi, lecz "coś" powstrzymywało ją, nie pozwalało zbliżyć się. W takich chwilach twarz Zosi przybierała wyraz maski, dziewczynka stawała się bardzo uparta, nieustępliwa.

Wszelkie próby wprowadzenia uczennicy do klasy, w której już byli inni uczniowie kończyły się fiaskiem, argumenty zbywała milczeniem lub przeczeniem, przenikliwie wpatrując się w moje oczy. Wyobcowanie uczennicy było znaczne. Rozmawiałam z mamą Zosi, podobnie zachowywała się w domu, najchętniej nie wychodziłaby z niego. Radość budziły w niej wizyty osób bliskich, znanych, zaakceptowanych przez dziewczynkę. Obserwowałam ją w kontaktach z rówieśnikami, była zadowolona, gdy koleżanki zwracały się do niej z bezpośrednią i ponawianą prośbą. Wówczas z okazywaną niechęcią w postawie, ale z ukrytym "uśmieszkiem" na twarzy podejmowała próby współdziałania. Lubiła także pożyczać swoje przybory szkolne, sama nawet wychodziła z taką propozycją, gdy zauważyła, że któryś z kolegów (w zespole integracyjnym) czegoś nie posiada. Pewniej czuła się w środowisku uczniów i uczennic, którzy reprezentowali ten sam poziom intelektualny i jeśli zdecydowała się na towarzystwo w czasie przerw czy w drodze do szkoły lub domu, to były dzieci z upośledzeniem. Ważnym źródłem informacji o dziewczynce i jej najbliższym środowisku była dla mnie rozmowa z pedagogiem szkolnym, który nie tylko udostępnił mi dokumentację psychologiczno-pedagogiczną, ale także zapoznał z relacjami panującymi w domu. Okazało się, że podobnie izoluje się ojciec Zosi. Niechętnie przyjmuje gości, mało rozmawia, zakazuje jej kontaktów z rówieśnikami, nieumiejętnie "przestrzega przed panującym złem". Mama dziewczynki jest osobą bardzo spokojną, wyrozumiałą, przejawia postawę nadopiekuńczości wobec córki. Dominującą rolę w tej rodzinie pełni ojciec., który jednak sam nie chce współpracować ze szkołą. Wszelkie działania ceduje na żonę i nauczycieli.

III. Znaczenie problemu

Zosia będąc dziewczynką o rozwoju intelektualnym znacznie poniżej przeciętnej normy i mającej negatywne wzorce społeczne w rodzinie, wykazuje się znacznymi trudnościami adaptacyjnymi w otoczeniu. Powstałe okoliczności uniemożliwiają rozwijanie prawidłowych postaw społecznych. Szukając potwierdzenia w literaturze, powołuję się na słowa psychologów:

"Dziecko, aby mogło się prawidłowo rozwijać, musi mieć bezpośredni kontakt ze społeczną rzeczywistością i konkretnym otoczeniem fizycznym co wyzwoli w nim energię w kierunku rozwoju i stymulacji potrzeb społeczno emocjonalnych oraz kształcenia wszystkich funkcji poznawczych".(1)

"Obcowanie z dziećmi nie tylko zaspakaja potrzebę kontaktów społecznych, samodzielność, przynależność do grupy, ale tak ważną potrzebę jaką jest potrzeba akceptacji. Niezaspokojenie jej w konsekwencji ma wpływ na obniżenie poczucia własnej wartości, zamknięcie się w sobie. Dlatego tak istotną rzeczą jest stwarzanie różnych sytuacji umożliwiających dzieciom zaspakajanie tych potrzeb aby mogły się prawidłowo rozwijać."(2)

Oprócz kurateli Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Zosia jest pod stałą opieką psychologa i neurologa.

IV. Prognoza

- negatywna: Zosia, izolując się od klasy będzie coraz bardziej wyobcowana, co może zaowocować pogłębieniem niepożądanych zachowań dziewczynki, a w efekcie doprowadzić może do całkowitego braku umiejętności funkcjonowania w społeczeństwie.
- pozytywna: Zosia pozwoli sobie pomóc, samodzielnie będzie podejmować próby nawiązania stosunków koleżeńskich, chętnie będzie uczestniczyła w życiu klasy i zintegruje się z nią.

V. Propozycje rozwiązania problemu

Cele:
Doprowadzić do tego aby uczennica
- otworzyła się i pozwoliła sobie pomóc,
- zaprzyjaźniła się z kolegami i koleżankami z klasy,
- uczestniczyła w życiu klasy,
- funkcjonowała prawidłowo w społeczeństwie;

Zadania:
- utrzymywać kontakt z rodzicami,
- wspólnie realizować zalecenia poradni Psychologiczno Pedagogicznej,
- porozmawiać z pozostałymi uczniami klasy integracyjnej, aby roztoczyli opiekę nad Zosią, znaleźć jej miejsce w grupie,
- uczulić środowisko szkolne na istnienie problemu integracji,
- przeprowadzić gry i zabawy mające na celu zintegrowanie klasy,
- przygotować uczniów do dostrzegania w ich przyszłym życiu istnienia ludzi sprawnych inaczej;

VI. Wdrażanie oddziaływań

Z matką Zosi miałam częsty kontakt. Przychodziła do szkoły, widać było, że pragnie córce pomóc, lecz samej trudno było sprostać zadaniom stawianym przez specjalistów. Ustaliłyśmy, że będziemy wspólnie, metodą drobnych kroczków, aktywizować dziewczynkę. Z nauczycielami uzgodniłam, że pochwałami, "nagrodami", przyjaznym uśmiechem zachęcą ją do uczestniczenia w zajęciach. Ważnym wydawało mi się zwrócenie na nią uwagi, ale w sposób spokojny, łagodny. Pomocnym był także pedagog szkolny, który organizował zajęcia przy współpracy terapeutów z poradni. Z klasą także doszłam do porozumienia - obiecali zainteresować się Zosią. Dzięki zabawom i tematom podejmowanym na godzinie wychowawczej mogłam wyjaśnić potrzebę integracji grupy rówieśniczej, funkcjonowania ludzi sprawnych inaczej w społeczeństwie. Koleżanki z klasy zaczęły rozmawiać z Zosią, nakłaniać ją do uczestniczenia w spotkaniach pozaszkolnych. W czasie organizowania wycieczek, wieczorków czy dyskotek brały pod uwagę jej zdanie, zwracały się do niej z prośbą o przygotowanie np. materiałów, dekoracji, poczęstunku itp. Nasze wspólne działania miały na celu sprowokowanie Zosi do "wyjścia ze swojej skorupy". Chcieliśmy, aby poczuła się ważna i potrzebna. Obserwowanie rozwoju dziecka w stymulującym je otoczeniu jest naprawdę fascynujące.

VII. Efekty oddziaływań

Otoczenie Zosi atmosferą życzliwości i wsparcia spowodowało, że mimo problemów jakie wynikły w tym trudnym procesie przystosowania uczennicy do grupy rówieśniczej, stała się ona bardziej otwarta. Zaczęła uczestniczyć w imprezach klasowych, zapisała się do kółka turystycznego, gdzie bierze udział w wycieczkach, poznaje okolice, integruje się ze środowiskiem. Chętniej podejmuje próby współuczestniczenia w grupie chociaż nadal wykazuje czujność. Boi się jeszcze zaistnieć w dużym zespole. Jeśli ma inne zdanie na jakiś temat niż rówieśnicy w klasie, to zwraca się z nim do mnie. Nie potrafi wypowiadać się na forum, widocznie nie jest jeszcze do takich wyzwań gotowa. Mimo to nauczyła się wielu zasad współdziałania i współpracy w grupie. Najważniejsze, że otworzyła się, że chwyciła rękę, która niosła jej pomoc. Przekonała się, że ona też ma coś do zaoferowania innym. W myśl pięknym słowom jakie wypowiedział Viskardi

"Pamiętaj, że będą cię kochać i przyjmą cię {...}za to,
co dasz oprócz swego kalectwa, a nie z powodu niego"
(3)

Działania, które podjęłam doprowadziły do efektu, którego oczekiwałam. Zdaję sobie sprawę, że jest to początek procesu adaptacyjnego uczennicy w społeczności uczniowskiej i późniejszym jej życiu.

Literatura
1. Girela Hundertamarck - "Uczymy się żyć razem", WSiP, Warszawa 1993
2. Czapów C. - "Rodzina, a wychowanie", Nasza Księgarnia, Warszawa 1968
3. "Problemy Opiekuńczo - Wychowawcze cz. 1", WSiP, Styczeń 2000

Opracowanie:
Małgorzata Skonieczka

Wyświetleń: 1427


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.