Katalog

Andrzej Leśnierowski
Informatyka, Artykuły

"Jaka informatyka szkolna?" artykuł na temat rozwoju przedmiotu informatyka w polskich szkołach.

- n +

Jaka informatyka szkolna?

Obserwujemy ostatnio szereg posunięć ze strony MENiS-u (wcześniej MEN-u) skierowanych na rozwój technologii informatycznej w szkole polskiej. Mają temu celowi służyć takie kroki, jak chociażby:
- postawienie wymagań wobec nauczycieli ubiegających się o kolejny stopień awansu zawodowego, a dotyczących wykorzystania i doskonalenia umiejętności stosowania technologii komputerowej i informacyjnej;
- wyposażanie szkół w pracownie komputerowe;
- powołanie 22 stycznia 2002 roku przez panią Minister Edukacji Narodowej i Sportu Rady do spraw Edukacji Informatycznej, której podstawowym zadaniem ma być przygotowanie narodowego planu edukacji na rzecz społeczeństwa informacyjnego oraz wspieranie ministra we wszystkich kwestiach związanych z problematyką edukacji informatycznej.

Wszystkie te przedsięwzięcia dają nadzieję - nie tylko nauczycielom informatyki - tworzenia nowoczesnego społeczeństwa polskiego na miarę Europy XXI wieku. Niepokój jednak musi budzić sprawa liczby godzin przeznaczonych na urzeczywistnianie teorii w praktyce. Bo czy w istocie wystarczą w szkole średniej 2 godziny przedmiotu zwanego Technologią Informacyjną?

Wydaje mi się, że jest to zdecydowanie za mało.

Obawiam się również zagrożeń wynikających (do czego już się chyba niestety wszyscy przyzwyczailiśmy) z mizernego stanu finansów naszego kraju. Przede wszystkim szkolenia nauczycieli muszą być rzetelne, przygotowujące ich do prawdziwej gotowości stawienia czoła technice komputerowej. Nie może wszystko sprowadzać się jedynie do zdobycia kolejnego "papierka" niezbędnego do awansu. Nie mówię tu tylko o nauczycielach przedmiotów pozainformatycznych. Na lekcjach elementów informatyki też bywa różnie. Czym często zajmują się uczniowie? Z pewnością wielu z nich gros czasu spędza w Internecie, a jeśli dać im wolną wolę, to zdecydowana większość wybierze prawdopodobnie prowadzenie ogłupiających pogaduszek sieciowych. Wiele zamętu wprowadziły tutaj hasła przypisane wyposażaniu szkół w pracownie komputerowe. Hasło "pracownia internetowa", aczkolwiek chwytliwe medialnie, to zarazem ugruntowujące w społeczeństwie mylny stereotyp myślowy: INFORMATYKA = INTERNET. I stąd m.in. przyzwolenie na prowadzenie "lekcji" opierających się wyłącznie na korzystaniu z Internetu. Co gorsze łatwo mogą być one akceptowane przez wszystkich zainteresowanych:
- nauczyciel bez większego wysiłku przetrwa na stanowisku swój dzień pracy (może sobie w tym czasie poczytać gazetę, albo - ambitniejszy - zająć się sprawami administracji sieci - w końcu kiedyś trzeba to robić, a dodatkowych godzin w etacie nauczyciela informatyki na to nie przewidziano);
- uczniowie cieszą się z tego, że nareszcie mają "luz", nie są "terroryzowani" egzekwowaniem od nich jakiejkolwiek wiedzy;
- rodzice są dumni z cenzurek na koniec roku - trudno zejść poniżej oceny bdb, jeśli ocenie podlega umiejętność uruchomienia przeglądarki i uczestniczenia w czacie. Nawiasem mówiąc otrzymałem niedawno (w formie anonimu!) od jednego z rodziców, niezadowolonego z próby przekazania jego dziecku wiedzy z podstaw algorytmiki znamienne słowa:"teorie należy zostawić informatykom, a nie psuć nimi głowy młodzieży" - signum temporis!
- zadowolona z pracy nauczyciela jest wreszcie dyrekcja, bo uczniowie i rodzice są zadowoleni.

Koło się zamyka.
Na szczęście tak być nie musi i mam nadzieję, że w zdecydowanej większości wypadków tak nie jest. O tym, że istnieją nauczyciele poważnie traktujący swoją pracę zawodową, przekonują mnie chociażby liczne materiały przesyłane do opublikowania na prowadzonym przeze mnie internetowym serwisie dla nauczycieli - http://www.edukator.phg.pl.

Żeby jednak uniknąć pseudo-lekcji informatyki muszą m.in. znaleźć się pieniądze na ciągłe doskonalenie nauczycieli, na zauważanie (nie tylko w bogatszych samorządach), że praca nauczyciela informatyki - administratora sieci, to nie tylko zajęcia dydaktyczne, to również konfigurowanie sprzętu i oprogramowania, przygotowanie pracowni do pracy nauczycieli innych przedmiotów itp.

Przypominam sobie czasy, kiedy informatyka dopiero w szkołach raczkowała. Nie mówiło się wtedy o wielkich narodowych planach rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Ministerstwo potrafiło jednak znaleźć pieniądze na szkolenia nauczycieli (za symboliczną sumę) np. w ramach Ogólnopolskiej Fundacji Edukacji Komputerowej. Teraz rolę sponsora przejęły samorządy i efekt jest np. taki, że władze powiatu "opiekującego" się szkołą, w której uczę (mimo zobowiązania się do tego w umowie podpisanej z MEN-em) nie znalazły pieniędzy na sfinansowanie szkoleń dla nauczycieli w ramach ministerialnego projektu Pracownia w Liceum 2001. Gdyby nie moje prywatne nakłady na wcześniejsze szkolenia z zakresu obsługi sieci oraz zakupy literatury fachowej, to prawdopodobnie pracownia, jaką otrzymaliśmy jesienią 2001 do dzisiaj stałaby zamknięta dla młodzieży. A co z wykorzystaniem pracowni na innych przedmiotach? Czy robione dla potrzeb awansu kursy na ogół z zakresu obsługi Worda i innych aplikacji biurowych wystarczą? Obawiam się, że niestety nie!

Dlatego nadzieje na dokonanie niezbędnych zmian w zakresie informatycznej edukacji szkolnej wiążę z pracami wspomnianej wyżej rady powołanej przez panią minister. Szczególnie cieszy mnie, że wśród osób decydujących o kształcie informatyki w szkole będzie decydował m.in. powołany w skład rady prof. Maciej Sysło - niewątpliwy autorytet w sprawach dydaktyki informatyki, a dla mnie osobiście - wspaniały wykładowca z okresu moich studiów na początku lat 90-tych ubiegłego stulecia (sic!).

Myślę, że już wkrótce doczekamy takich czasów, iż młodzież na maturze z przedmiotu informatycznego (niezależnie od jego nazwy) nie będzie oczekiwała wyłącznie zadań polegających na sformatowaniu tekstu w Wordzie, czy wyszukaniu w Internecie informacji o Mickiewiczu, lecz ich oczekiwania co do wymagań, będą adekwatne do potencjalnych możliwości intelektualnych młodego człowieka początku XXI wieku. Aby tak się jednak stało, czeka nas wszystkich (poczynając od elit politycznych, poprzez mass-media, nauczycieli, rodziców i samych uczniów) długa i niełatwa droga w doskonaleniu własnych umiejętności informatycznych i przełamywaniu stereotypów myślowych związanych z tak ważną dziedziną aktywności ludzkiej, jaką jest informatyka.

Opracowanie: Andrzej Leśnierowski

Wyświetleń: 1198


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.