"...ZA TO, ŻE JEDNAK
I ŻE POMIMO..."
(Zbiór wierszy do wykorzystania na pożegnanie szkoły lub Dzień Nauczyciela)
* * *
Za twe spojrzenie, smutne, stroskane
dłonie w bezruchu gdzieś zatrzymane,
gdy kropla żalu.
Za łzę tę jawną, co z oczu spływa
i tę ukrytą, których przybywa
i za tę, która wybiegła z klasy
bo sił zabrakło by wytrwać dłużej.
I za tę, która się znowu powtórzy
PRZEPRASZAMY.
Za to, że jednak i że pomimo
za to, że z sercem, za to że z nami
za dni zdobione szczęścia chwilami
za tę cierpliwość z duszą rozdartą
i za tę wiarę, że jednak warto
DZIĘKUJEMY.
Bądźcie nam zdrowi i wiecznie młodzi
zmysł pedagoga niech nie zawodzi,
gdy każe wierzyć, że macie rację
smutki niech jadą też na wakacje,
a wy w spokoju wypoczywajcie
i uśmiechnięci do nas wracajcie.
* * *
Któż wypowie, któż wyśpiewa
waszym sercom dary
chyba, że spod samych niebios
popłyną fanfary.
Ty-co znasz co nauczyciel
praca w trudzie, znoju
bądź łaskawy dla nich wszystkich
daj życie w spokoju.
Wy- co kształt serc wykuwacie
i umysłów naszych
niechże gwiazdy najpiękniejsze
tworzą treść snów waszych.
A gdy w śnie się zjaw szkoła
z Artkiem, Bartkiem, Majką
szkoła we śnie będzie również
tylko piękną bajką.
(do melodii " Któż wypowie, któż wyśpiewa")
* * *
* * *
Aby była szkoła, gdzie się uczyć chce
aby tak uczyła, że się dużo wie,
by serdecznie w progach swych witała nas
nie szczędząc miłych słów
witała was.
By się można śmiać,
gdy chce się bardzo śmiać,
by swobodnym być, niczego się nie bać
byśmy tu razem budowali świat
dobry i mądry świat
na milion lat
.
Aby Kolumbem bywał każdy z was
ukryty talent umiał odkryć w nas,
by każdy uczeń wiarę w siebie miał
i chętny w pracy był i serce dał.
By przyświecał wam Kopernika duch,
by wstrzymać w nas co złe,
a dobre puścić w ruch
niechaj się niesie razem z pieśnią tą
lubimy słońce wiatr i szkołę swą.
(do melodii "Byle było tak...")
* * *
W szkole bywa wszystko dwie stromy ma
raz jesteś na wozie, pod wozem na dwa.
Raz wiatr ci pomaga byś w przodzie wciąż był
innym razem cofa cię w tył.
Bo szkoła ta lata beztroskie jak my,
przygody, szaleństwa, jaśminy i bzy.
Bo szkoła to stresy, niepokój i lęk,
nie poradzisz nic choćbyś pękł.
Przyznajmy lubimy wzajemnie coś knuć,
dzień dobrze zaczęty przypadkiem popsuć
Ty dobry patronie oko na nas miej,
by wszystko był okej
(do melodii "W życiu tak bywa...")]
* * *
* * *
Nie nauczy się Jaś, Jan umiał nie będzie
przysłowie stare niech znane będzie
codziennie starsi nim się oglądniecie
Janami już będziecie.
A więc uczcie się młodzi
zabawę z pracą godzić,
bo to jest potęgi klucz
baw się dobrze i dobrze ucz.
Ucz się godności i ucz się szacunku
ucz się historii i ucz się rysunków
geografii a też matematyki
zrób coś z pracotechniki
Więc, jeśli możesz stary
mierz siły na zamiary
lecz jeśli błąd by w tym był
to mierz zamiar podług sił.
Poznaj pszczółek i poznaj mrówek życie
to są biologii tajemnice
na gimnastyce biegaj, fikaj śmiało
zdrowy duch, gdy zdrowe ciało.
Zdrowia też to domena
by posłuchać Chopina
Moniuszki z serca biciem
szumu jodeł na gór szczycie.
(do melodii kujawiaka)
* * *
Klasówka, klasówka, któż nie zna tej trwogi
wiedza na minimum, maximum wymogi.
Skąd pomoc, czy przyjdzie, czy w porę nadąży,
Czy ma sytuacja całkiem się pogrąży.
Pod ławką, podłogą i powietrzną strugą
lecą ściągi lecą, jedna za drugą.
Zanim je ktoś złapie i coś z nich odgadnie
już go nauczyciel niechybnie dopadnie.
Dlaczego twe pani- serce jest z kamienia
już słyszę zaczątek twego przemówienia.
Przecież znasz przysłowie, przysłowie niedźwiedzie
prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie.
(do melodii "Gęś wodą..")
* * *
* * *
Choć za chwilę absolwenci, opuścimy szkolne mury
snuć będziemy wielkie plany o przyszłości,
ciężko żegnać wiarę szkolną, ciężko też nauczycieli,
chociaż przecież marzyliśmy o wolności.
Póki więc wokoło tylu nas
zaśpiewajmy im z serca póki czas x2
Refren...
Żegnamy cię piosenką nauczycielu,
co wpoiłeś w nasze serca będzie żyć.
Przepraszamy piosenką nauczycielu,
przyrzekamy wiernym ideałom być.
To jest nasze z tobą dzisiaj pożegnanie,
choć niełatwo, a w oku kręci się łza.
Niech wspomnienie miłe o nas pozostanie,
nasza szkolna, piękna przyjaźń niechaj trwa.
Przepraszamy i zegnamy naszych drogich wychowawców,
a czas z nami pobielił im nieco skronie.
Dziękujemy z nauki, za cierpliwość i wytrwałość,
za serdeczne i pomocne zawsze dłonie.
Póki więc wokoło tylu nas
zaśpiewajmy im z serca póki czas x2
Refren...
Żegnamy cię piosenką nauczycielu. ..
(do melodii "Dowidzenia profesorze..")
* * *
.Dziś w ten szczególny dzień
każdy życzenia śle,
by z wami i dla was
szczęście zatrzymał czas.
Za to, że z nami wy,
za to, że z wami my
niech niebo zszyła wam
jak lizak słodkie sny.
I niech ten słodki sen
zmienia się w każdy dzień.
radość niech żyje w was
smutki odchodzą w cień.
(do melodii "W ostatni szkolny dzień...")
* * *
Czy go już znacie, czy też widzieli,
może o szkolnym smoku słyszeli?
Nie chcecie wierzyć, nadstawcie uszy,
bo co wam powiem, to was poruszy.
Kto to karate ćwiczył na biurkach
aż posypały się same wiórka.
Kto cel swych strzałów ćwiczył na ścianie,
choć świeże jeszcze jest malowanie.
Kto śrubki zjadał, tak cal po calu,
że mu nie szkodził nadmiar metalu.
Kto miotał kredą i papierami,
kto drzwi wyrywał wprost z zawiasami.
Kto szyby zbijał, muszle rozbijał,
zniszczonym sprzętem wiecznie wywijał.
Kto z umywalek fontannę czynił,
kto ten, co sam, a drugiego winił.
Kogo to talent dręczył na ścianie,
choć nie poezją było pisanie.
Za kim to zapach snuł się przedziwny
ależ to nie on, on jest niewinny.
Któż to maluchów dręczył na przerwach,
bo go poniosła zbyt mocno werwa.
No któż to taki, powiedzcie proszę,
bo to pytanie od dawna noszę.
Powiem wam jeszcze, choć nie wypada,
nad tym mozoli się cała rada.
Wszyscy zmartwieni, bo wszyscy wiedzą
to szkolne smoki w kryjówkach siedzą.
A gdy wychodzą, zła czynią dużo,
gdy ich nie widać - cisza przed burzą.
I jeszcze strasznie jest moi mili,
że zmyjesz głowę - odrośnie w chwili.
Jak je pokonać, bo jest ich wielu,
co z nimi czynić, radź przyjacielu.
Cała dyrekcja strasznie zmartwiona,
i pani woźna jest pogrążona.
Panie sprzątaczki na straży stają,
miotły do walki gotowe mają.
A ja bym radził tak moi mili,
zróbmy obławę tak w jednej chwili.
I jak bywało, tak po dawnemu,
zróbmy kocówę, tak po naszemu.
A potem tylko już kosmetyczny,
zrobimy zabieg profilaktyczny.
Przytniemy ogon, wsadzimy w ławkę,
nie zechce książki, dać mu zabawkę.
Byleby grzecznie, byle bezpiecznie,
i szkolne smoki mogą żyć wiecznie.
* * *
Słuchajcie wszyscy, oniemiejecie
jaki dziwoląg jest na tym świecie.
To znaczy szkoła, no ale jaka
spod znaku byka, lwa może raka.
Może gdzieś w Kłaju, może gdzieś w świecie,
może na innej jakiejś planecie.
Cóż, tego się nie dowiedziałem,
lecz posłuchajcie, co usłyszałem
gdy wyciągnięty twarzą do słońca
(a może to tak tylko z gorąca).
Ale nie, ja ich przecież widziałem.
I co mówili dobrze słyszałem.
Więc posłuchajcie dialogu tego:
jeden drugiemu mówił-kolego,
jestem samotny, smutny, zmartwiony
nie widzę bym mógł być pocieszony.
Nikt mnie nie widzi, kiedy zabawa
nie dla mnie w szkole bywają brawa.
Myśl jedna krąży mi po rozumie,
by ktoś powiedział, on też coś umie.
Wtem krzyknął drugi: wprost nie do wiary
jakie to dziwne są szkół przywary.
Chyba, że szkoła moja, niestety
przybyła tutaj z innej planety.
Zresztą posłuchaj, zmieniamy role
ja ci opowiem o mojej szkole.
Niby zwyczajna, ot jedna z wielu
lecz to nieprawda mój przyjacielu.
Tu miejsce każdy swe dobrze zna.
Mnóstwo osiągnięć tu każdy ma.
No co tak patrzysz, dziwisz się może,
to ja ci zaraz wszystko wyłożę.
Bo widzisz mój drogi, każdy w naszej szkole
to utalentowane zawsze w czymś pachole.
A nauczyciele? Oni właśnie strzegą,
abyś nie zmarnował tu talentu swego.
Więc każdy w czymś dobry, każdy coś potrafi
i dawno już osły od nas się wyniosły.
A gdy do dyrekcji wezwą cię boś winny,
tylko spojrzy na cię i już jesteś inny.
Skruszony, poprawny i już nie ma mowy,
by ci coś głupiego znów przyszło do głowy.
Zresztą, co ci będę dokładnie tłumaczyć,
przez moją lunetę możesz ją zobaczyć.
Poznaję, poznaję tę wstęgę błękitną
i zamek na wzgórzu, kwiaty wkoło kwitną.
To Kraków, lecz widok wciąż się jeszcze zmienia.
Chwileczkę -mam chyba awarię widzenia.
Raz jeszcze popatrzę, tak, tak drodzy moi
w tej oto lunecie nasza szkoła stoi.
Bo u nas najlepiej, u nas, w naszej szkole.
I ja ponad inne- naszą szkołę wolę
* * *
.
* * *
Szkoloneza czas zacząć, już wszystko gotowe.
Dyrekcja gdzieś ukradkiem powtarza przemowę,
którą później wygłosi, tak niby wprost z głowy
my to znamy niejedne bywały przemowy.
Tymczasem przechadza się z uśmiechem na twarzy
tu zagada, tu nagły problemik rozważy.
Tu dzieci, tu rodzice, tu grono się zbiera
rzuciła tam spojrzenie a im dech zapiera.
Lecz wszyscy są poważni, przejęci, szum w głowie
wśród tych wszystkich najlepiej czują się uczniowie.
Tak więc wpadła ta szarża, sala uroczysta.
Rok szkolny zacząć trzeba, sprawa oczywista.
Nagle zapadła cisza taka, którą słychać.
Jakże oddać ten nastrój? Jakże go opisać?
Ten sztandar, hymn, przemowę, te pieśni, te wiersze
i chłopca przy pianinie i akordy pierwsze.
Ten czar, czar szkoloneza- ileż zdziałać może,
ileż strun w nas potrącić, zdławić gniew w pokorze.
Ten urok szkoloneza jak motylek wolny,
okazały w skromności jak mundurek szkolny.
Lecz tańczmy szkoloneza, póki młodość nasza.
Tańczmy razem, wszak młodzieńcza jest idea wasza.
* * *
Już ósma minęła i lekcji już czas
już jestem, już idę, już biegnę do was.
Tak to zwykle biegiem do klasy wpadają
lecz wszystkie kłopoty za drzwiami zostają.
Bo z tej strony w klasie, to inny już świat
tu nauczycielom nie przybywa lat.
Tu im nawet serce w innym rytmie puka
i gdzieś w głębi duszy takie myśli stuka.
Gdyby mi dano szkołę wspaniałą
nie zbyt ogromną i niezbyt małą
jasną, słoneczną, ciepłą i miłą
i wszystko piękne gdyby w niej było.
Klasy, pracownie, sale sportowe
w najlepszym guście i wszystko nowe.
I wszystko w kwiatach i wszystko kusi
niczym się grono martwić nie musi.
I gdyby grono wspaniałe było
i najwspanialej młodzież uczyło.
I młodzież była tam wyjątkowa
zawsze do nauki chętna, gotowa.
Zawsze taktowna, grzeczna i miła
same niezwykłe rzeczy robiła.
I w całej szkole tak wszystko było
jak się nikomu nigdy nie śniło.
Bez stresów młodzież i pedagodzy
i gdyby było i gdyby drodzy
i było wszystko jak być powinno,
to nie zamienię ja tej na inną.
* * *
Czy pamiętasz?
W jednej ręce wielki worek, a na worku muchomorek
druga ręka- rączka mała w dużej ręce się schowała.
Choć tornister w plecy gniecie, gnasz po wiedze o tym świecie.
Taki biedny, taki mały, chociaż taki doskonały.
Strach cię gnębi
oczy pocą
i po co to wszystko
po co?
Było świetnie wprost wspaniale. Były skargi, były żale,
wzlot ku słońcu, spadek w morze, burza myśli, serca zorze.
Było achu, było ochu, było wszystkiego po trochu.
Szkolny koktajl. Niech wam służy. By nikt marzeń wam nie zburzył.
Czy pamiętasz?
Rączka mała w dużej ręce się schowała.
Lecz ta duża też się bała, wyraz oczu dziwny miała.
Może jej też się pociły? Takie niespokojne były.
Mój kolego drogi miły
Znów matka na straży stoi
choć szczęśliwa, wciąż się boi,
o twą przyszłość wciąż się lęka
choć nie rączka już -lecz ręka.
* * *
* * *
Gdy dzwoneczek się odezwie
biegniemy do szkółki,
gdzie są znane trutnie
oraz pracowite pszczółki.
Danaś moja dana, od samego rana
gotowym do psotów, szkółko ukochana.
Gdy dzwoneczek szkolny umilkł
posmutniało serce,
gdzież ja będę psoty czynił
zginę w tej rozterce.
Dola moja dolo, psocić nie pozwolą,
ktoś powiedział ważny, że czas być poważnym.
(do melodii "Gdy dzwoneczek się odezwie")
* * *
I pierwszy krzyk i pierwsza łza
i pierwszy ból i pierwszy śmiech
i pierwsza miłość, matki lęk
i dla niej bzu białego pęk.
I pierwszy krok i pierwszy rok
koń na biegunach w świat cię niósł
ziemi pod stopami ty już byłeś panem
choć taki jeszcze wciąż maleńki
byłeś wielkim panem.
Serce, ręce jak schron
dobroć i czułość jej
ciepłe, beztroskie dni,
zawsze w plecaku miej.
A gdy po drodze gdzieś
w oku zabłyśnie łza
otwórz plecak a skarb
ukojenie ci da.
Więc dalej idź w nieznane idź
w świat piękny idź z zachwytem idź.
Przemierzaj lądy wzdłuż o wszerz.
Naucz się żyć. Naucz się być.
Winnetuu być, Muszkieterem być,
i Batmanem być, no i Zorrem być,
Supermenem być, kroplą w morzu być,
słońcem w ziemi być. I człowiekiem być.
Zbuduj drogę do gwiazd,
po niej przez życie idź.
Mądrość, miłość i bal
nie bój się o nich śnić.
Życia swego chwyć ster
przyjazny czeka cię ląd
z twarzą ku słońcu wciąż
z prądem płyń, płyń pod prąd.
(do melodii Straussa)
* * *
Opracowanie: Maria Żylska
Gimnazjum 27
Kraków<