Katalog

Sonia Nowak
Różne, Artykuły

"Mała pedagogizacja rodziców"

- n +

Od kilkunastu lat jestem nauczycielem w Zespole Szkół Zawodowych, zawsze też byłam wychowawcą. Wiadomym jest fakt, że odbywałam zebrania z rodzicami. W miarę upływu moich zawodowych lat zauważyłam spadek zainteresowania rodziców współpracą ze szkołą. Coraz częściej rodzice wykazywali zainteresowanie postępami swojego dziecka na dwa tygodnie przed końcową klasyfikacją. Przyczyny takiego postępowania rodziców powszechnie są znane. Można zatem łatwo domyślić się, że szkolne wyniki młodzieży nie były zadawalające, tym bardziej, że często trafia tu /szczególnie do Szkoły Zasadniczej/ młodzież trudna.

Ponad dwa lata temu zostając wychowawcą klasy pierwszej Szkoły Zasadniczej postanowiłam nakłonić, zachęcić rodziców do ścisłej współpracy ze mną - wychowawcą , środowiskiem szkolnym i opiekunami praktyk. Na pierwszym spotkaniu z rodzicami przedstawiłam mój główny cel dotyczący mojej klasy: - podjąć wszelkie działania, by uczniowie ukończyli szkołę w terminie. Przyznam, że rodzice okazali zdziwienie, ponieważ żaden z nich nie dopuszczał by to ich syn mógł mieć jakiekolwiek kłopoty. /bardzo dokładnie zapoznałam się z dokumentami uczniów/.

Wspólnie z rodzicami /nie było proste/ ustaliliśmy nasze działanie:

- wnikliwe poznanie uczniów:
- moje indywidualne rozmowy z uczniami
- moje indywidualne rozmowy z rodzicami
- mini "ankieta" dotycząca zainteresowań uczniów, problemów, upodobań przedmiotowych
- rozmowy z nauczycielami
- ustawiczne śledzenie stosunku uczniów do obowiązków szkolnych
- indywidualne karty obserwacji ucznia

- częste kontakty ze szkołą:
- bezpośrednie wizyty rodziców w szkole /na wezwanie i bez wezwań/
- kontakty telefoniczne
- kontakty poprzez dzienniczek ucznia
- dodatkowe zebrania z rodzicami
- w razie konieczności moje wizyty w domu ucznia również w Domu Dziecka /wynikało to z sytuacji ucznia/.
- moje wizyty w bursie międzyszkolnej

- kontakty z opiekunem praktyk
- wychowawca
- rodzice
Były to oczywiste działanie z mojej strony powszechnie stosowane, ale trochę było inne, ponieważ z rodzicami został podpisany kontrakt, który w większym stopniu zobowiązywał rodziców.A jak to praktycznie przebiegło?

Organizowałam ponadprogramowe zebrania z rodzicami na których po części organizacyjno - informacyjnej rozmawialiśmy na konkretny temat np.: zrozumieć trudny okres dojrzewania, karanie dzieci,znaczenie przyjaznych rozmów z młodzieżą. Odbyło się również wspólne zebranie: rodzice, uczniowie i ja.

Na zebrania zapraszałam dyrektora szkoły d/s. wychowawczych, pedagoga i psychologa szkolnego, księdza uczącego w "naszej klasie".

Tematy zebrań wynikały z sytacji zaistniałych w "naszej klasie" oraz z propzycji rodziców. Do zebrań przygotowywałam się korzystając z fachowej lektury, ukończyłam kurs dotyczący kontaktów z rodzicami oraz z własnych doświadczeń /jestem rodzicem i też chodziłam na zebrania do szkoły/.

Wspólnie z rodzicami ustaliliśmy, że nikt nie będzie oceniał wypowiedzi innych, a na końcu będziemy wyciągać konkretny wniosek.

Muszę przyznać, że w czasie pierwszego zebrania było najtrudniej sprowokować rodziców do wypowiedzi, potem coraz łatwiej.

Wnioski /rodzice uczniów szkoły zasadniczej na zebraniach/:
- często są onieśmieleni /otwartość i partnerstwo z mojej strony zachęcało do rozmów, dyskusji na forum klasy/.
- chętniej rozmawiają indywidualnie i potrzebują tych rozmów
- pozytywnie przyjmują "podpowiedzi"
- raczej nie lubią wskazówek
- okazują swoją bezradność wychowawczą
- chętnie proces wychowawczy przenieśliby na szkołę
- karanie uznane jest za znaczący środek w procesie wychowawczym

Autorefleksja

Moje zebrania z rodzicami dają mi dużą satysfakcję.Podczas tych spotkań udało się mi przynajmniej częściowo uświadomić rodzicom:
- ogromne znaczenie rozmów rodziców z dziećmi, poznanie ich możliwości intelektualnych, marzeń, oczekiwań...
- znaczenie trybu życia młodzieży w okresie burzliwego rozwoju fizycznego
- częste kontakty rodziców z środowiskiem szkolnym dają dużą szansę na powodzenie szkolne ucznia trudnego
- karanie młodzieży, nakazy, zakazy oraz agresja slowna nie mogą być podstawowym środkiem komunikowania się z nimi
- okres dojrzewania młodzieży jest bardzo trudny dla nich samych - oczekują ciepła i zrozumienia
- młodzież jest doskonałym obserwatorem, ale gorzej radzi sobie z analizowaniem zjawisk społecznych. Należy więc nieustannie wskazywać im dobro i zło...

Nie opisuję szczegółów, ponieważ każdy nauczyciel, wychowawca wybiera środki uznane przez siebie za najlepsze. Mnie zależało na tym, by zebrania z rodzicami nie polegały na informacji lecz były spotkaniami na których możemy sobie pomóc, a szczególnie "naszym chłopakom". Uważam, że moje zamierzenie powiodło się i mogę je nazwać "małą pedagogizacją rodziców". Rodzice często kontaktują się ze mną, proszą o "podpowiedź" w konkretnej sprawie, a postępy szkolne uczniów bardzo wyraźnie wzrosły.

Opracowanie: Sonia Nowak
nauczyciel Z.S.P.S. - POZNAŃ

Wyświetleń: 2320


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.