Katalog

Karolina Koszańska-Mitschke, 2020-05-26
Szczecin

Zajęcia artystyczne, Artykuły

Karolina Koszańska-Mitschke Praca z dziećmi w początkowym etapie nauki gry na fortepianie

- n +

Rok szkolny 2019/2020 jest dwudziestym rokiem mojej pracy pedagogicznej jako nauczyciela gry na fortepianie w PSM I stopnia. Wcześniejsze doświadczenia w pracy w rzedszkolu, prowadzenie chóru dziecięcego, nauczanie w gimnazjum oraz bycie dyrygentem chóru mieszanego - nie tylko pod względem głosów lecz także wieku chórzystów - pozwoliło mi na szersze spojrzenie jeśli chodzi o wykorzystanie pewnych ogólnych prawideł psychologicznych wobec "zajmujących się" muzyką oraz na sprawdzenie empirycznie różnych metod pracy. Oczywiście wśród uczniów, z którymi obecnie pracuję każdy jest jednostką indywidualną, wobec której nie ma gotowych recept i do której należy podchodzić zupełnie inaczej. Wydaje mi się jednak, że filarem, na którym mogę oprzeć moją działalność pedagogiczną są trzy, wcześniej wypracowane przeze mnie zasady:
1. Porządek i precyzja - zarówno we wprowadzaniu ucznia w nowe dla niego obszary - jak również porządek i precyzja wykonawcza - począwszy od grania utworów najłatwiejszych, ćwiczeń czy nawet pięciopalcówek.
2. Nastawienie dziecka na słuchanie i słyszenie własnej gry - a co się z tym wiąże uruchomienie procesów myślenia podczas wykonywania - na przykład gam.
3. Opanowanie praktyki, za którą następuje teoria - nie za późno, lecz z niewielkim opóźnieniem.
Pierwsze spotkanie z uczniami, którzy rozpoczynają naukę gry na fortepianie zaczynam od poznania instrumentu. Dzieci są bardzo zainteresowane tym, co znajduje się w środku pianina i jak to się dzieje, że naciskając klawisz można usłyszeć dźwięk. Oczywiście największą popularnością cieszy się praca młoteczków i mechanizm pedałów. Po poznaniu dźwięków niskich i wysokich, gram proste, ale zróżnicowane pod względem charakteru i tempa utwory, w celu przybliżenia uczniom możliwości instrumentu, z którym będą miały styczność przez najbliższe miesiące.
Wydobycie pierwszych dźwięków poprzedzam ćwiczeniami mającymi na celu uzyskanie prawidłowego układu i pracy ręki, dłoni i palców. Na początku proponuję ćwiczenia ułatwiające dziecku zrozumienie czym jest swobodny, luźny ruch ręki. Następne w kolejności są ćwiczenia pomagające uzyskać właściwy układ dłoni podczas gry na fortepianie.


Staram się aby dziecko najpierw stanęło przed lustrem
i zobaczyło jak wygląda układ dłoni przy opuszczonych luźno rękach. Następnie ten naturalny lekko zaokrąglony układ dłoni i palców dziecka przenoszę na blat biurka. Po kilku samodzielnie i prawidłowo wykonanych przez ucznia ćwiczeniach pokazuje jak powinny pracować palce. Zwracam szczególną uwagę na oparcie palca na trzech kolejnych kostkach. Najczęściej uczniowie mają problemy z utrzymaniem wypukłej pierwszej i trzeciej kostki. Aby zachęcić dziecko do wykonywania ćwiczeń samodzielnie w domu proponuję aby podczas uderzania palcami o blat stołu uczeń równocześnie recytował rytmicznie znany sobie wierszyk na przykład "ślimak, ślimak pokaż rogi". Następnie ustaloną wcześniej poprzez ćwiczenia rękę ucznia przenoszę na klawiaturę i tak rozpoczyna się pierwszy bezpośredni kontakt ucznia z dźwiękami na pianinie.
Pierwszą artykulacją, którą wprowadzam jest portato. Oprócz prostych piosenek - na przykład ze "Światka dziecięcego" W. Chmielowskiej - w których przemiennie gra prawa i lewa ręka stosuję krótkie wprawki i ćwiczenia oparte na bazie łatwych wierszyków lub skojarzeń słownych. Ćwiczenia te mają za zadanie utrwalenie rozwiązania problemu, który pojawił się podczas lekcji.
Podczas wykonywania ćwiczeń, wprawek czy utworów zwracam uwagę na to, żeby dziecko usłyszało różnicę między słabym, chwiejnym wydobyciem dźwięku (zwłaszcza u uczniów nieśmiałych) a zbyt agresywnym i ostrym uderzeniem w klawisz. Stawiam więc przed dzieckiem zadanie, aby przy odpowiednim ułożeniu ręki uzyskało dźwięk łagodny a jednocześnie "osadzony" i brzmiący. Staram się w ten sposób wypracować już od samego początku związek między ruchem a kontrolą słuchową czyli innymi słowy - doprowadzić do tego aby wydobycie dźwięku było kontrolowane przez "ucho" i ruch ręki. Oczywiście każde ćwiczenie wykonywane jest w wolnym tempie, które umożliwia kontrolę właściwych ruchów palców i usłyszenie brzmienia dźwięku.
Po opanowaniu artykulacji portato wprowadzam legato - na początku łącząc po dwa dźwięki, przy czym po drugim dźwięku następuje podniesienie ręki tak, aby kolejną grupę dźwięków dziecko zagrało z nowego ruchu..
W ten sposób ucząc się grania legato dziecko jednocześnie uczy się grania" pod łukiem " nie zapominając o wcześniej poznanej artykulacji portato.
Gdy dziecko wykonuje w miarę sprawnie wprawki pięciopalcowe legato, zaczynam naukę gam. Na początku pokazuję właściwe palcowanie każdej ręki przez jedną a następnie dwie oktawy ( osobno ). Pierwszym zadaniem ucznia jest zastosowanie właściwej aplikatury, następnym zagranie całej gamy z jednakowym natężeniem, to znaczy tak, aby wydobywające się dźwięki były wyrównane brzmieniowo i dynamicznie. W dalszych tygodniach urozmaicam grę gamy wprowadzając zróżnicowanie dynamiczne - na przykład przy prowadzeniu melodii gamy do góry uczeń próbuje zastosować dynamikę forte, w dół piano. Przy ćwiczeniu gam staram się aby za każdym razem dziecko miało sprecyzowane zadanie jak zagrać gamę ,dzięki temu uczeń nie przegrywa mechanicznie kilkakrotnie tego samego schematu gamy. Na tym etapie pracy dziecko cały czas gra gamy osobno prawą i osobno lewą ręką. Cały czas zwracam też uwagę na uwypuklony układ dłoni, porównując go do budowy domku z wypukłym dachem i okienkiem z boku ( między kciukiem a palcem wskazującym ). Zwracam również uwagę na to, aby grający miał poczucie luźnych mięśni rąk podczas wykonywania w tym wypadku gam i aby, co się z tym łączy, palce nie sterczały lecz luźno spoczywały na klawiszach. Od początku staram się też aby dziecko unikało ruchów ręki, które nie są potrzebne podczas gry.
Przed nauką zapisu nutowego wysokości dźwięków wprowadzam pojęcie rytmu i wartości nut. Razem z objaśnianiem ćwierćnut, półnut i całych nut porównawczo uczę wartości odpowiadających im pauz. Na początku proponuje ćwiczenia w prostym układzie - ćwierćnuta - pauza ćwierćnutowa, półnuta - pauza półnutowa itd., późniejsze ćwiczenia zawierają już trudniejsze konfiguracje. Ćwiczenia rytmiczne dziecko wykonuje na dowolnie wybranym przez siebie dźwięku przy zachowanym prawidłowym ruchu ręki i palca.
Przy poznawaniu nowych utworów staram się aby dziecko nie próbowało od razu grać nut, które pierwszy raz widzi. Naukę zaczynam od "oglądnięcia" która ręka zaczyna grać, jakie są klucze (czy dwa wiolinowe, czy wiolinowy i basowy), metrum, czy są jakieś wyglądające skomplikowanie figury rytmiczne, jaki jest tytuł utworu, kto jest kompozytorem itp..
Zaczynamy więc od uświadomienia sobie co może nas czekać i jak ogólnie powinniśmy wykonywać dany utwór.


To naprowadzenie na to, co za chwilę będzie robił uczeń ma dwojaki cel: pierwszy to ćwiczenie spostrzegawczości i koncentracji przed wykonaniem, drugi to nauka samodzielności. Później tą samodzielność ( na razie kontrolowaną ) można wykorzystać do wprowadzenia ucznia w naukę czytania a 'vista, ale nie tylko. Pewna liczba dzieci, które ukończą podstawową szkołę muzyczną nie będzie, z różnych przyczyn, kontynuować nauki gry w średniej szkole muzycznej. Ucząc ich samodzielnego czytania nut można mieć nadzieję, że ich kontakt z muzyka skończy się wraz z zakończeniem nauki w szkole muzycznej i że będą sami mogli poznawać nowe utwory w domu, grając ku radości swojej i swoich najbliższych kolędy czy też hity muzyczne pojawiające się w danym roku.
Przy nauce utworów staram się dopracowywać każdy szczegół tak, żeby dłuższa praca nad jedą pozycją nie nużyła ucznia. Oczywiście nie wszystkie problemy poruszam od razu na jednej lekcji, lecz stopniowo po rozwiązaniu jednego problemu zwracam uwagę na kolejny.
Jeśli chodzi o naukę na pamięć to dzieci, które uczę w tym roku same bardzo szybko przyswajają utwory i wolą grać na pamięć niż z nut. Przy pamięciowym opanowaniu materiału zadaję do nauki małe fragmenty przy czym nie mierzę ich taktami lecz frazami, chyba, że akurat koniec frazy zbiega się z końcem taktu. Następnie poszczególne frazy łączę w większe fragmenty. Gdy dziecko opanowało cały utwór na pamięć wyznaczamy razem punkty odniesienia to znaczy miejsca, od których uczeń powinien umieć zagrać dalszą część aż do końca utworu. Analogicznie nie proponuje gry od poszczególnych taktów, lecz fraz lub miejsc charakterystycznych - na przykład od wejścia lewej ręki, pochodu gamy w prawej, miejsca gdzie pojawia się krzyżyk, fragmentu staccato itp.. Poprzez w miarę szybkie nauczenie się na pamięć utworu, dziecko ma łatwiejsze zadanie jeśli chodzi o koncentrację na słuchaniu muzyki, którą wykonuje. Dzięki słuchaniu może dostrzec szybciej nierówności, nie tylko rytmu ale również, w następnym etapie, subtelnych różnic w barwie dźwięku czy prowadzeniu frazy.

Po zakończeniu pracy nad utworami (staram się równocześnie pracować nad dwoma lub trzema, w zależności od możliwości ucznia) nie odkładam ich, lecz wykorzystuję podczas comiesięcznych lekcji popisowych, na które zapraszam rodziców.
Dzięki takim małym "koncertom" dzieci mają w swym repertuarze stałe pozycje, których liczba zwiększa się co miesiąc. Z każdego miesiąca spośród trzech utworów wybieramy jeden, który najbardziej podoba się uczniowi i który jest powtórzony podczas kolejnego koncertu, na którym oprócz "ukochanego" utworu dziecko gra nowe utwory poznane w danym miesiącu. W ten sposób po pierwszym półroczu dziecko ma przygotowane co najmniej pięć utworów, z których można wybrać na egzamin te, które mu najbardziej odpowiadają. Chociaż przesłuchania półroczne dla pierwszoklasistów nie są obowiązkowe organizuje popisy, w których uczestniczą wszyscy uczniowie mojej klasy, ich rodzice i znajomi. Wystawienie wszystkich uczniów na popisie ma na celu nabycie przez nich doświadczenia i obycia na estradzie. Wiadomo, że inaczej gra się w klasie, a inaczej w dużej sali, na innym instrumencie, w obecności kolegów i rodziny. Zauważyłam też ciekawą zależność występującą wśród moich uczniów. Ci bardziej ambitni, pracowici i sumienni mają o wiele większą tremę przy występach publicznych niż ci mniej dojrzali i zaawansowani w naukę gry na fortepianie. Nie wiem czy wynika to, u tych bardziej zestresowanych, ze świadomości i poczucia odpowiedzialności za to co grają, czy mają na to wpływ inne czynniki. Mam nadzieję, że w dalszych latach mojej pracy z dziećmi będę mogła zrozumieć to zjawisko, a może okaże się, że u innych dzieci zależność ta nie wystąpi a pojawi się inna. Na razie "wystawiam" na popisy wszystkich moich uczniów, nie tylko tych odpornych psychicznie tak, by nawet najbardziej nieśmiałe dziecko mogło nabywać i uczyć się (o ile to w ogóle możliwe ) obycia ze sceną.
Wyświetleń: 0


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.