Katalog

Wioletta Klus, 2015-11-09
Trzciel

Pedagogika, Artykuły

Socjalizacja, stratyfikacja oraz efekltywność przekazywania wiedzy w polskim systemie edukacji. Plusy i minusy polskiego systemu oświaty w zestawieniu z kilkoma innymi przykładami.

- n +

Oświata stoi w obliczu wielkiego wyzwania. Globalizacja warunków życia ,wspólnota wielokulturowa oraz błyskawicznie postępujący rozwój gospodarczy i techniczny stawiają uczniom i nauczycielom na całym świecie nowe wymagania. Edukacja jest istotna nie tylko dla człowieka jako jednostki, ale także a może przede wszystkim dla człowieka jako elementu społeczeństwa. Od jej efektywności zależy wzrost gospodarczy i jakość życia społeczeństwa, dlatego dyskusja na jej temat jest potrzebna.
„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie…Nadto przekonany jestem, że tylko edukacja publiczna zgodnych i dobrych robi obywateli” .
Gdyby słowa Jana Zamoyskiego - hetmana wielkiego koronnego przyświecały działaniom polskich władz oświatowych, to z pewnością nasz system edukacyjny wyglądałby inaczej a Polska wzbogaciłaby się o rzeszę fachowo wykształconych ludzi, przygotowanych do rzetelnej pracy na rzecz swojego kraju. Niestety jak na razie możemy tylko myśleć co by było gdyby, ponieważ wprowadzone do tej pory reformy w polityce oświatowej nie przyniosły korzystnych zmian a niektóre nawet osłabiły funkcjonujący do tej pory system.
Jaki jest polski system edukacyjny? Jak wygląda na tle innych państw? Żeby odpowiedzieć na te pytania spróbuję omówić kolejne etapy edukacji w Polsce, wskazać plusy i minusy naszego systemu oświatowego i porównać je z systemami innych krajów.
„Wszystkiego co naprawdę powinienem wiedzieć, nauczyłem się w przedszkolu – o tym jak żyć, co robić, jak postępować i współżyć z innymi, patrzeć, odczuwać, myśleć, marzyć i wyobrażać sobie lepszy świat.”
Tak o pierwszym etapie edukacji pisze eseista Robert Fulghum a ja zgadzam się z nim w zupełności, w przeciwieństwie do tych wszystkich ludzi w naszym kraju, którzy przez lata uważali, że przedszkole to mało znaczący, żeby nie powiedzieć zbyteczny etap w życiu człowieka.
Od pewnego czasu ta sytuacja zaczyna się zmieniać i to napawa optymizmem przede wszystkim tych, którzy pracują w przedszkolu.
Znaczenie wychowania przedszkolnego jest trudne do przecenienia. Podstawowym jego celem jest wspomaganie rozwoju dziecka zgodnie z wrodzonym potencjałem i możliwościami rozwojowymi. To właśnie przedszkole jest miejscem, w którym możliwe jest wychwycenie, a później zniwelowanie różnego rodzaju braków rozwojowych dziecka. Takie działania pozwalają na wyrównanie szans, na dobry start do nauki szkolnej dzieci wywodzących się ze środowisk słabszych wychowawczo. W przedszkolu dziecko ma szanse na osiągnięcie dojrzałości szkolnej. Uczy się kontaktów społecznych, emocjonalnych, przez zabawę zdobywa wiele potrzebnych w karierze szkolnej umiejętności. Staje się samodzielne, odpowiedzialne podejmuje próby rozwiązywania problemów na miarę swoich możliwości. Wychowanie przedszkolne pełni także funkcje wspierające działania wychowawcze rodziny, często stanowiąc jedyne źródło kształtujące rozwój osobowości dziecka w sytuacjach, gdy – z różnych powodów – rodzina nie jest w stanie sprostać tym zadaniom.
Dzieci dopiero około 5 roku życia zaczynają właściwy proces socjalizacji. Dotyczy to nie tylko kształtowania podstawowych umiejętności społecznych, ale także wyuczenia z pozoru błahych czynności samoobsługowych czy nawyków higienicznych i kulturalnych. Często zdarza się, że dopiero w przedszkolnej grupie dzieci uczą się prawidłowo jeść, posługiwać się sztućcami, samodzielnie ubierać się i rozbierać, czy korzystać z toalety. W małomiasteczkowym społeczeństwie, w którym pracuję stratyfikacja jest wyraźnie zauważalna i do oddziału trafiają dzieci z rodzin ubogich, których nie stać na opłacenie przedszkola, dlatego uważam, że plusem naszego systemu edukacji było wprowadzenie obowiązku rocznego przygotowania przedszkolnego, co spowodowało zwiększenie dostępności wychowania przedszkolnego dla wszystkich środowisk społecznych a w szczególności tych najsłabszych ekonomicznie i wychowawczo.
Mam nadzieję, że zmieni się sposób myślenia tych wszystkich, którzy przyczyniali się do likwidacji przedszkoli nie myśląc o tym, jakie będą tego konsekwencje. Istniejące przedszkola są przepełnione, a żeby móc umieścić dziecko w wybranej placówce, trzeba je tam zapisać niemal po urodzeniu. Jest to sytuacja alarmująca, tym bardziej, że realia życia zmuszają młode matki do podejmowania pracy w jak najkrótszym czasie od pojawienia się dziecka na świecie, a z drugiej strony wydłużenie życia emerytalnego uniemożliwia dziadkom zajmowania się wnukami. Niepokojące jest również prywatyzowanie przedszkoli sprzyjające nasileniu się zjawiska stratyfikacji. Ogranicza ono możliwość wyrównywania szans wielu dzieciom z różnych środowisk, sprzyja pogłębianiu wielorakich efektów różnic społecznych i środowiskowych i niweczy idee równego startu szkolnego. Niepodważalnym staje się fakt, że już od najwcześniejszych lat dochodzi do utrwalenia podziału dzieci ze względu na ich pochodzenie i zamożność rodziców. Myślę, że lekiem na zło, jest upowszechnianie wychowania przedszkolnego i jak najszersza dostępność do edukacji przedszkolnej przez zapewnienie odpowiedniej do potrzeb sieci przedszkoli. Powszechne wychowanie przedszkolne stwarza szanse edukacyjne dzieciom, które w sposób niezawiniony zostały ich pozbawione.
Jak wielkie są różnice rozwojowe dzieci, z którymi pracuję trudno zrozumieć komuś, kto bezpośrednio tego nie doświadczył. Wszechobecna stratyfikacja społeczeństwa sprzyja takiemu stanowi rzeczy, przede wszystkim w takich środowiskach o jakich pisałam wcześniej. Trudno porównać sześciolatka, który od trzeciego roku życia uczęszcza do przedszkola, z sześciolatkiem, który w oddziale przedszkolnym stawia swoje pierwsze kroki na drodze edukacji. Jeśli zatem takie dzieci spotkają się w klasie pierwszej, ale jednak o rok wcześniej niż do tej pory, to niestety stratyfikacja pogłębia się jeszcze bardziej decydując o sukcesach albo porażkach w karierze szkolnej. Uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby objęcie obowiązkowym przygotowaniem przedszkolnym już pięciolatków, do którego zmierzają władze oświatowe, bo takie działania pozwolą z pewnością zapobiec zjawisku selekcji. Zgadzam się z psychologami i pedagogami, którzy podkreślają, że wiek przedszkolny to czas, w którym dziecko uczy się najwięcej, nie zdając sobie z tego sprawy, uczy się tak wiele jak nigdy potem, a zatem czy istnieje szansa na większe sukcesy, jeśli jako sześciolatek rozpocznie naukę szkolną? Według mnie nie. Jest to moje osobiste zdanie i można się ze mną nie zgadzać, ale uważam, że przygotowanie do życia szkolnego powinno jak najdłużej odbywać się w przedszkolu, w warunkach sprzyjających wszechstronnemu rozwojowi małego dziecka. Jest wiele dowodów na potwierdzenie pozytywnej korelacji między jak najdłuższym uczęszczaniem dziecka do przedszkola a jego długotrwałymi osiągnięciami w nauce i funkcjonowaniem społecznym. Z rozmów i wymiany doświadczeń z koleżankami z innych przedszkoli i oddziałów przedszkolnych wiem, że nie jestem odosobniona w swoim poglądzie na temat obniżenia obowiązku szkolnego.
Myślę, że bardzo dobrym przykładem popularności i upowszechniania wychowania przedszkolnego jest Francja, gdzie stopień skolaryzacji dzieci w wieku od dwóch do pięciu lat jest bardzo wysoki i rzadko spotykany w innych krajach. Publiczne przedszkola są prowadzone przez Ministerstwo Edukacji i dzieci uczęszczają do nich bezpłatnie. Podstawowym czynnikiem popularyzującym instytucję przedszkola jest ogólne przekonanie społeczeństwa o istotnym wpływie wychowania wczesnoszkolnego na rozwój psychiczny fizyczny, moralny i społeczny dziecka. Drugim czynnikiem jest głębokie zaufanie rodziców do działań wychowawczych przedszkola, które sprzyja wszechstronnemu wychowaniu i wyrównuje szanse oświatowe dzieci. Trzeci powód to zmiana tradycyjnej struktury rodziny, a dokładniej dynamiczny wzrost zatrudnienia kobiet. Podobna sytuacja ma miejsce w Danii, w kraju o najwyższym stopniu zatrudnienia kobiet. Instytucjonalne formy opieki przyjmujące dzieci od trzech miesięcy do siedmiu lat są bardzo zróżnicowane i dostosowane do potrzeb rodziny. Także w Anglii system edukacyjny wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom rodziców oferując różne formy opieki nad małym dzieckiem. Z zadowoleniem można przyjąć fakt, że w Polsce podobnie jak w krajach Unii Europejskiej dostrzega się aspekt pedagogicznej i instytucjonalnej ciągłości pracy przedszkola i szkoły elementarnej. Działania zmierzające do zapewnienia pewnego charakterystycznego klimatu i stylu życia dziecka w przedszkolu i klasie pierwszej, polegającego na istnieniu warunków do spontanicznych działań wyzwalających inicjatywę dzieci z równoczesnym organizowaniem sytuacji edukacyjnych są jeszcze „daleko w polu” (przynajmniej w mniejszych, biedniejszych placówkach oświatowych) .
A co czeka ucznia, który już stanie w progach polskiej szkoły?
Działalność i organizację systemu w Polsce określa ustawa z dnia 7 września 1991 roku o systemie oświaty .
Według Konstytucji RP każdy obywatel naszego kraju ma prawo do nauki . Kształcenie w szkołach publicznych jest bezpłatne. Tylko szkoły podstawowe oraz gimnazja posiadają status instytucji obowiązkowych. Nauczanie jest obligatoryjne od 6 aż do 18 roku życia. Za brak zgłoszenia dziecka do szkoły, a także za niewypełnianie przez dane dziecko obowiązku szkolnego odpowiedzialni są rodzice, czyli jego prawni opiekunowie, którzy w takich sytuacjach zostanę ukarani grzywną .
W Polsce edukacja podlega Ministerstwu Edukacji Narodowej oraz Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Do września 1999 roku pierwszym etapem kształcenia w Polsce była ośmioletnia szkoła podstawowa, po której można było ubiegać się o przyjęcie do szkół ponadpodstawowych: średnich ogólnokształcących lub średnich zawodowych.
Reforma oświaty , oprócz zmian programowych, wprowadziła nowe typy szkół: sześcioletnią szkołę podstawową, trzyletnie gimnazjum, szkoły ponadgimnazjalne: trzyletnie liceum profilowane, czteroletnie technikum, szkołę zawodową o okresie nauczania 2-3 lata oraz dwuletnie liceum uzupełniające i trzyletnie technikum uzupełniające (dwa ostatnie typy szkół przeznaczone są dla absolwentów zasadniczej szkoły zawodowej). Po zdaniu egzaminu maturalnego absolwenci otrzymują świadectwo dojrzałości upoważniające do ubiegania się o przyjęcie do szkoły wyższej. Studia mogą być prowadzone jako dzienne, wieczorowe, zaoczne i eksternistyczne. Podstawowym systemem studiów są studia dzienne, chyba, że statut uczelni stanowi inaczej.
O przyjęcie do szkoły wyższej mogą ubiegać się osoby, które uzyskały świadectwo dojrzałości. Zasady przyjęć na I rok studiów są określane autonomicznie przez szkoły wyższe. Niektóre uczelnie organizują egzaminy wstępne, inne przyjmują na studia na podstawie konkursu ocen na świadectwie dojrzałości, jeszcze inne – tylko na podstawie zapisu.
Szkolna skala ocen w naszym kraju obejmuje roczne i semestralne oceny klasyfikacyjne z zajęć lekcyjnych wystawiane już od klasy IV szkoły podstawowej. Skala tych stopni jest następująca: ocena celująca – 6, bardzo dobra – 5, dobra – 4, dostateczna – 3, dopuszczająca – 2 i niedostateczna – 1. Zachowanie ucznia również podlega skali ocen, wśród których wyróżnia się zachowanie wzorowe, bardzo dobre, dobre, poprawne, nieodpowiednie i naganne.
Powszechny obowiązek nauki, ogólna dostępność do wiedzy przekazywanej w jednorodnym języku, jednolity system edukacji przestrzegający kolejne stopnie to plusy polskiej polityki oświatowej, ułatwiające proces socjalizacji społeczeństwa. Sprzyja temu także wspólny system wartości, stosunek do religii i mocno zakorzenione tradycje. Pozytywnym aspektem jest także szeroko rozwinięta współpraca z rodzicami, pozwalająca na jednolitość w oddziaływaniach wychowawczych i utrzymanie rangi rodziny w społeczeństwie.
Wprowadzenie do programów nauczania nauki języka obcego, oraz stworzenie możliwości całkowitej nauki w wybranym języku w szkołach obcojęzycznych daje możliwość kontynuowania edukacji w innych krajach i stwarza szanse na awans społeczny. Stypendia przyznawane za wyniki w nauce ułatwiają dostęp do wyższych szczebli edukacji liczniejszej grupy społeczeństwa i pozwalają na osłabienie zjawiska stratyfikacji. Istotną rolę w tym zakresie odgrywa także możliwość uzyskiwania zasiłków dla dzieci z rodzin ubogich przejawiająca się w dofinansowaniu do podręczników, zapewnieniu dożywiania czy korzystania z form wypoczynku. Dla porównania w Szwecji uczniowie nie ponoszą kosztów materiałów dydaktycznych, posiłków w szkole, opieki medycznej, a rodzice na każde dziecko otrzymują stypendium szkolne dotowane przez państwo (im starsze dziecko, tym wyższe stypendium). Podobnie sytuacja wygląda w Szwajcarii i Danii gdzie państwo finansuje wszystkie placówki szkolne. Jako nauczyciel z przykrością muszę stwierdzić, że więcej plusów naszego systemu edukacji trudno jest wskazać i obawiam się, że dominują w nim minusy. Reforma polskiej oświaty to wycinki rzeczywistości, którymi zajmuje się Ministerstwo zapominając o pozostałych elementach. Dla przykładu, obniżono poziom nauczania na etapie wczesnoszkolnym nie biorąc pod uwagę faktu, że próg między klasą trzecią a czwartą stał się jeszcze wyższy. Materiał w klasach 4 – 6 pozostał bez zmian, a poziom przygotowania dzieci spadł. Do tego dochodzi jeszcze zmiana systemu oceniania, co powoduje, że uczniowie boleśniej odczuwają przejście na wyższy stopień nauczania (w Szwecji i w Danii ocena opisowa obowiązuje aż do klasy siódmej). Błędem jest także wprowadzenie sprawdzianu w klasie trzeciej i egzaminu w klasie szóstej, które nie mają żadnego wpływu na przejście uczniów na kolejny etap edukacji a niewątpliwie należą do sytuacji stresogennych.
Materiał nauczania w naszych szkołach jest zdecydowanie przeładowany. Zagłębianie się zbyt szczegółowo w treści, brak uporządkowania i określenia konkretnych jasnych granic, brak czasu na utrwalenie przyswojonych wiadomości obniża efektywność przekazywanej wiedzy. Sprzyja temu również nadmierna ilość podręczników nie tylko wyraźnie obciążająca finansowo polskie rodziny, ale w dosłownym tego słowa znaczeniu obciążająca kręgosłupy naszych uczniów. Na co dzień obserwuję jak małe dzieci dźwigają bardzo ciężkie plecaki przemieszczając się z klasy do klasy, często z piętra na piętro. W tym miejscu należy dodać, że sytuacja ta jest tym bardziej niepokojąca, że opieka medyczna w polskiej szkole jest bardzo słaba, a dla „poprawy” sytuacji zdrowia fizycznego dzieci, zmniejszono ilość godzin kultury fizycznej. Istnieje oczywiście możliwość korzystania z wielu różnych, atrakcyjnych zajęć sportowych, ale niestety są one bardzo kosztowne i dlatego raczej niedostępne dla przeciętnego ucznia. Myślę, że warto wziąć przykład z systemu edukacji w USA, gdzie w szkole podstawowej i gimnazjum szczególny nacisk kładzie się na rozwój ciała i doskonalenie sprawności fizycznej. Większą uwagę przywiązują Amerykanie do jakości, a nie ilości przekazywanej wiedzy. Celem edukacji jest wychowanie ludzi z mocną osobowością znających swoją wartość, a nie „zalanych” wiedzą. Na uwagę w amerykańskiej polityce oświatowej zasługuje fakt przepojenia wychowania patriotyzmem, szacunkiem do własnej historii i poczuciem dumy z przynależności do swojego państwa. Podobną wagę do wartości ojczyzny przywiązują Duńczycy, chlubiący się wielowiekową monarchią i najstarszą flagą państwową na świecie. Są z tego powodu bardzo dumni i uważają się za najbardziej egalitarny naród świata.
W naszym systemie brakuje takiego myślenia, a przecież historia i tradycja Polski godna jest nie tylko poznania ale i przekazania. W dobie europeizacji i globalizacji tożsamość narodowa powinna stać się priorytetem poczynań edukacyjnych.
Najbardziej kontrowersyjnym posunięciem władz oświatowych było powołanie do życia gimnazjów. Cały czas trwają dyskusje nad sensem wydzielenia tego etapu edukacji. Skumulowanie nastolatków w najbardziej burzliwym okresie życia, w jednej szkole to pomysł chybiony. Olbrzymie nakłady finansowe zainwestowane w tworzenie sieci tych szkół utrudniają wycofanie się z podjętych decyzji. Powstanie nowych placówek oświatowych przyczyniło się też w znaczący sposób do likwidowania małych szkół, które w środowiskach małomiasteczkowych a tym bardziej wiejskich były często jedynymi centrami kultury wspierającymi proces socjalizacji lokalnych społeczeństw.
Efektywność przekazywania wiedzy w polskim systemie edukacji na każdym jego etapie pozostawia wiele do życzenia, czego efektem są rzesze wykształconych, bezrobotnych, młodych ludzi. W gimnazjum brakuje zajęć preorientacji zawodowej, które pozwoliłyby uczniom wybrać odpowiednio profilowaną szkołę średnią a następnie kontynuować naukę na wyższych studiach w wybranym przez siebie kierunku.
Uważam, że warto skorzystać z doświadczeń innych państw, które w prawidłowy sposób organizują system edukacji przygotowując obywateli do pracy zawodowej i funkcjonowania w społeczeństwie. Wspomniany już przeze mnie system amerykański mimo, że jest bardziej wychowawczy niż naukowy, oferuje wąsko specjalistyczne przygotowanie w szkołach wyższych, pozwalające na doskonałe przygotowanie w wybranej dziedzinie, zapewniające znalezienie pracy w swojej specjalności.
Modelowymi są systemy edukacyjne w polityce oświatowej państw skandynawskich. W Szwecji celem edukacji jest wysoko wykwalifikowany personel dla rodzimej gospodarki. Już w szkole średniej istnieje możliwość indywidualnego uczenia się, tzn. jeśli większa grupa uczniów wykazuje zainteresowania np. matematyką to dyrektor ogranicza godziny przedmiotów humanistycznych do minimum a powiększa godziny przedmiotów ścisłych nie narzucając obowiązku uczenia się wszystkiego. Analiza potrzeb rynku pracy pozwala na wskazanie tych kierunków studiów, które w danym okresie gwarantują znalezienie pracy i odpowiadają zapotrzebowaniom na daną profesję. W sytuacji, kiedy takie zapotrzebowanie spada redukuje się dany kierunek na rzecz innych, bardziej aktualnych. W ten sposób system edukacji służy inżynierii społecznej – zarządzaniu rozwojem państwa i prowadzi do uzyskania modelu Państwa dobrobytu
Bardzo podobnie wygląda system edukacyjny w Finlandii. To bardzo dynamicznie rozwijające się państwo potrzebuje ludzi dobrze wykształconych w danym profilu i tak jak w Szwecji odpowiednio szybko informuje społeczeństwo jakie kierunki studiów są najbardziej potrzebne. W państwach tych tak samo jak w Niemczech, Francji, Danii czy Hiszpanii nauczycielom przyznaje się prawa urzędnika państwowego, prestiż zawodu jest wysoki a wynagrodzenie podobne do osób zatrudnionych w przemyśle.
W naszym kraju coraz trudniej wytrwać w zawodzie nauczyciela. Mam na uwadze nie tylko wynagrodzenie, ale przede wszystkim upadek rangi naszego zawodu. Nauczyciel coraz częściej traci autorytet w oczach uczniów, rodziców a co za tym idzie w oczach całego społeczeństwa.
Ścisłe powiązanie gospodarki z nauczaniem cechuje też austriacki system edukacji. Dualny system kształcenia – połączenie teorii z praktyką znajduje swoje zastosowanie zarówno w kształceniu wymagającym stażu zawodowego, jak i w wyższych szkołach zawodowych. Plany nauczania oraz elementy, na które kładzie się nacisk w ramach kształcenia młodzieży są dostosowane do wymogów gospodarki. W zakładach pracy uczniowie zdobywają fachową wiedzę i odbywają specjalne praktyki zawodowe. We wspólnych projektach szkół i jednostek gospodarczych wyniki badań przekształcane są w praktykę. Takie połączenie uznawane jest w całej Europie za wzorcowe i stanowi kluczowy czynnik sukcesu osiąganego przez Austrię. Zagraniczni inwestorzy wysoko cenią w szczególności specjalistyczne umiejętności i opartą na solidnych podstawach wiedzę austriackich pracowników.
Odległy nie tylko w sensie geograficznym system edukacji w Japonii także zasługuje na uwagę. Sposób zdobywania wiedzy w tym kraju jest dla nas raczej nie do przyjęcia, ale za to umiejętność jej wykorzystania a przede wszystkim stosunek do edukacji są godne naśladowania. Sukces i status społeczny w tym kraju zależą wyłącznie od otrzymanego wyksztalcenia a dyplom renomowanej uczelni jest gwarancją wymarzonej dobrze płatnej pracy.
W Polsce w ostatnich latach obserwuje się stale wzrastające zainteresowanie uzyskaniem edukacji wyższej, ale za dyplomem ukończenia wyższej uczelni często nie idą ani wiedza ani umiejętności. Szkoły wyższe traktują studenta przedmiotowo a nie podmiotowo. Liczą się głównie dotacje budżetowe związane z liczbą przyjętych studentów. Relacja student - wykładowca prawie nie istnieje. Studenci pozostają często anonimowi. Wykłady bywają nudne, nierzadko sprowadzają się do publicznych odczytów podręcznika. Zbyt mało czasu przeznacza się na ćwiczenia, konwersatoria i laboratoria. W polskim systemie edukacyjnym nadal dominuje wiedza nad umiejętnością jej zastosowania, a to właśnie powinno znajdować się na czele priorytetów systemu. Środowisko akademickie to miejsce gdzie teoria spotykać się musi z praktyką. Wątpliwości budzą też kompetencje naukowców. Często praktycznego zawodu uczą ludzie, którzy nigdy nie pracowali w danej profesji. Wszystko to sprawia, że absolwenci wyższych uczelni nie dysponują odpowiednimi kwalifikacjami i dlatego trudno jest im odnaleźć się na rynku pracy.
Wielokrotnie spotykałam młode nauczycielki, które bezpośrednio po ukończeniu studiów podejmowały pracę w naszej szkole. Często ich przygotowanie było niewystarczające, a zdarzało się nawet, że po przepracowaniu kilku miesięcy rezygnowały z pracy. Zbyt duża ilość wiedzy teoretycznej przy niewystarczającej ilości praktyk owocuje nieumiejętnością poradzenia sobie w zawodzie. Obserwując na co dzień tych, którzy jednak decydują się na pracę z dziećmi odnieść można wrażenie, że brakuje im jeszcze czegoś, niesłychanie ważnego w zawodzie nauczyciela.
„Szukając usprawiedliwienia dla nikłych rezultatów wychowania, narzeka się najczęściej na uczniów i w nich upatruje się przyczyn tego stanu rzeczy. A jednak wychowawca jest często większym problemem niż wychowanek. Przede wszystkim dlatego, że jego kompetencje są zbyt ubogie. Przygotowanie merytoryczne i metodyczne zazwyczaj nie wystarcza, by być dobrym nauczycielem. To zawód wymagający powołania… Powołanie to przede wszystkim bezinteresowne oddanie się uczniom.”
Podsumowując swoje przemyślenia pragnę podkreślić, że zdobyte wyksztalcenie odgrywa jedną z kluczowych ról w zróżnicowaniu społeczeństw. Jego poziom współtworzy status społeczny jednostki i wpływa na jej przyporządkowanie do określonej warstwy społecznej. Obecna na każdym etapie polskiego systemu edukacyjnego stratyfikacja utrwala nierówność społeczną i przyczynia się do osłabiania procesu socjalizacji szczególnie tych grup społecznych, które są słabsze ekonomicznie, a którym ten proces jest najbardziej potrzebny.
Słaba efektywność przekazywania wiedzy niekorzystnie wpływa na jakość kształcenia i pozbawia młodych ludzi szans na awans społeczny, znalezienie pracy w zawodzie, a tym samym pociąga koszty bezrobocia i spowalnia wzrost gospodarczy naszego kraju.
W takiej sytuacji potrzeba zmian w polskim systemie edukacyjnym wydaje się nieunikniona. Życzyć sobie możemy, aby kolejne reformy były bardziej przemyślane, żeby pozostawiły to, co dobre, ugruntowane a dołączyły to, co ciekawe i nowoczesne i aby czerpały z innych wzorców to, co mądre i wartościowe, a nie ślepo je naśladowały.

1.Sławomir Leśniewski „Jan Zamoyski. Hetman i polityk” Warszawa, 2008r.
2.Ustawa z dnia 7 września 1991 o systemie oświaty (t.j. Dz.U z 2004r., Nr 256, poz.2572 ze zm.)
3. Konstytucja RP (Dz. U. z 1997r., Nr 78, poz.483)
4.Tamże
5.Ustawa z dnia 7 września 1991 o systemie oświaty (t.j.Dz. U. z 2004r., Nr 256, poz.2572 ze zm.)
6. Wojciech Pasterniak: „O pedagogice wyższych stanów świadomości” Zielona Góra, 2003r.
Wyświetleń: 84


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.