Katalog

Magdalena Frączek , 2014-11-14
Kraków

Język polski, Referaty

Asceza – droga wewnętrznego doskonalenia się

- n +

Współczesnemu człowiekowi asceza kojarzy się z zamierzchłą przeszłością,
z posępnymi postaciami o wydłużonych twarzach, surowymi w stosunku do siebie i innych, okładającymi się dyscypliną, noszącymi włosiennice; z ludźmi, którzy byli praktykami wyrzeczenia i pokuty. Tymczasem sens ascezy jest zupełnie różny od jej obiegowego znaczenia. Istnieje błędna opinia, że ascetyzm jest dla mnichów albo dla zakonnic, odizolowanych od świata, pozamykanych w klasztorach, a przecież nie jest ona zupełnie obca pewnym kręgom naszej kultury, gdzie – by wydobyć z ciała maksimum jego możliwości poddaje się je dyscyplinie, morderczemu wręcz treningowi, niekiedy z dodatkiem jakiegoś środka wspomagającego, o równie morderczym działaniu. Już św. Paweł w Liście do Koryntian zwracał uwagę na potrzebę wysiłku, który jest niezbędny do zwycięstwa – zarówno wysiłku duchowego, którego celem jest osiągniecie zjednoczenia z Bogiem, jak i wysiłku fizycznego, którego nagrodą winno być zwycięstwo w zawodach.
Czy nie wiecie – pytał apostoł – że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę? Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli. A każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje, tamci wprawdzie, aby znikomy zdobyć wieniec, my zaś nieznikomy. Ja tedy tak biegnę, nie jakby na oślep, tak walczę na pięści, nie jakbym
w próżnię uderzał; Ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony
Podążając za myślą św. Pawła nie można nie zauważyć, że asceza we współczesnym świecie zyskuje nowy wymiar, nie koniecznie wymiar sakralny, duchowy. Wychodzi
z monasterów, chciałoby się powiedzieć – na ulice, wypełniając siłownie i hale sportowe „nowoczesnymi ascetami”, którzy pragnąc nadać swojemu ciału jak najdoskonalszy kształt, trudzą je nieludzkim wysiłkiem.
Ale w ascezie nie o sam wysiłek chodzi, gdyż nie polega ona na zwykłym umęczeniu ciała. Aby dogłębnie zrozumieć znaczenie terminu, należy odwołać się do jego źródeł.

Ad fontes
Szukając etymologicznych i semantycznych źródeł terminu dyscyplina, które nieodzownie związane jest z ascezą, natrafiamy na łacińskie discipulus (uczeń) i disco (uczę się). Jak zauważa A. Cencini , słowo dyscyplina, jako wywodzące się od wyrażenia uczeń, którym w środowisku chrześcijan określano naśladowców Jezusa, posiada szczególne znaczenie: wyznacza i determinuje sposób życia i postępowania tego, kto podąża za Jezusem, podejmuje trud naśladowania Go, uczy się być uczniem. Oczywiste jest zatem powiązanie dyscypliny ze wzrostem duchowym tego, kto ją praktykuje. Może ona przybierać różne formy, od rozwoju ogólnej formacji duchowej, aż do moralnego karania się, zadośćuczynienia Bogu za swoje braki i niedociągnięcia.
Dyscyplina zawsze dąży do osobistej, indywidualnej doskonałości, która wiąże się między innymi z umiejętnością panowania nad sobą i nad własnymi instynktami, chęcią wyproszenia jakichś łask lub darów, które wierzący chce otrzymać, by za ich pomocą tym skuteczniej podążać ku świętości. Bowiem to właśnie ludzie wierzący są adresatami dyscypliny, każdy według własnego powołania. Jednak na przestrzeni dziejów krąg zastosowań dyscypliny zacieśniał się, aż w rezultacie tych ograniczeń w czasach współczesnych jesteśmy skłonni twierdzić, że dotyczy ona jedynie duchownych i mnichów, jawi się jako wyróżnik specyficznej drogi do świętości, która obowiązuje nielicznych.
Na pierwszy rzut oka dyscyplina wydaje się czymś trudnym, powiązanym
z zadawaniem sobie bólu fizycznego i moralnego, z podejmowaniem wyrzeczeń. Ale dyscyplina to nie tylko zestaw praktyk ascetycznych i pokutnych, to przede wszystkim coś bardzo osobistego, reguła życia, której wszyscy powinni przestrzegać.
Jak już wspomniałam, dyscyplina jest nieodzowną częścią ascezy. Fakt ten potwierdza źródłosłów terminu, który odsyła nas do greckiego askesis, co znaczy staram się, ćwiczę. Grecy nazywali ascetes osobę, która uprawiała jakąś dziedzinę sztuki. Za ascetów uważano także lekkoatletów i innych sportowców. Askesis to ćwiczenie, wysiłek, który prowadzi się przez dłuższy czas dla osiągnięcia jakiegoś celu, lecz cel ten w ascezie ma zawsze wymiar duchowy .
Ascetą nie jest więc ten, kto czegoś się wyrzeka, ale ten, kto jest sprawny, praktykuje
i ćwiczy swoją sprawność, panuje nad swoimi pasjami. Potrafi zapanować nad bólem, przejąć nad nim kontrolę, balansuje w ten sposób między cierpieniem a przyjemnością. Zmierza ku doskonałości, której ostatecznym kresem jest Bóg. W ten sposób trud powoli staje się pięknem, pomaga osiągnąć spokój, równowagę ducha i ciała. Starożytny filozof Arystoteles zwracał uwagę na konieczność regularności ćwiczeń oraz trening duszy i woli, gdyż bez zdyscyplinowania i praktyki ascezy nie można osiągnąć i udoskonalić cnoty .
Te uwagi natury filologiczno – historycznej pozwalają uchwycić istotną cechę ascezy, jak na przykład jej pierwotnie pozytywny wymiar. Jest on ściśle połączony z ciągłym wzrastaniem duchowym człowieka. Jednak negatywny obraz ascezy kojarzony z surowością
i rygorem mocno tkwi w naszej świadomości, choćby za sprawą średniowiecznej literatury hagiograficznej. To właśnie żywoty świętych dostarczają nam sugestywnych obrazów ascetów, którzy dobrowolnie pozbawiają się potrzeb cielesnych takich, jak jedzenie, sen, współżycie płciowe, poddają się surowej dyscyplinie w celu osiągnięcia czystości i doskonałości duchowej
Postawa ascetyczna cieszyła się dużą popularnością w początkowym okresie rozwoju chrześcijaństwa. Jej źródeł można się doszukiwać w patrystyce i myśli filozoficznej stoików, które to zostały przejęte przez Ojców Kościoła. Estetyka i filozofia chrześcijańska zaadaptowały niektóre elementy postawy stoickiej, w ten sposób zrodziła się formacja duchowa, zakładająca skrajne wyrzeczenie się doznań zmysłowych na rzecz kontemplacji
i próby zjednoczenia się z Bogiem. Estetyka ta została wpisana w życie wielu zakonów, zarówno Kościoła katolickiego jak i Kościołów obrządków wschodnich . Należy dodać, iż formacja duchowa kościołów wschodnich jest o wiele surowsza niż ta występująca
w kościołach zachodnich.
Duchowość wschodnia
Duchowość czyli „życie duchowe” określane jest jako działanie mocy Ducha Świętego w wierzącym, w wyniku czego człowiek znajdujący się we wspólnocie z Jezusem Chrystusem jednoczy się z Trójjedynym Bogiem . Na ukształtowanie się duchowości prawosławnej wielki wpływ miało życie mnisze, zarówno pustelnicze (anachoreci), jak
i wspólnotowe (cenobityzm). U podstaw wyrzeczenia się dóbr doczesnego świata legła idea „Królestwa Bożego, które nie jest z tego świata”. Życie monastyczne w istocie jest odzwierciedleniem życia człowieka grzesznego, który poprzez odwrócenie się od grzechu, skruchę, pokutę i nieustanną modlitwę ponownie przychodzi do Ojca. Ascetyzm, rozumiany jako udział w cierpieniu Chrystusa i męczenników, stanowi przygotowanie do życia we wspólnocie z Bogiem . Jest to radykalny sprzeciw wobec zła, kompromisu i konformizmu.
Podwigi czyli zmagania duchowe i wszelkiego rodzaju praktyki ascetyczne, charakterystyczne dla prawosławnej duchowości, połączone z modlitwą i studiowaniem Słowa Bożego, mają za zadanie świadome zjednoczenie człowieka z Bogiem. Wybór życia
w jedności z Chrystusem jest przypieczętowany złożeniem przez mnicha ślubów: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa oraz postępowaniem według reguły obowiązującej w danym monasterze. Monastyczne wyrzeczenie się doczesnego świata jest złożeniem ofiary z siebie, rezygnacją z własnego egoizmu, by w ten sposób za sprawą Ducha Świętego oczekiwać na zbawienie, które stało się udziałem człowieka przez Zmartwychwstanie Chrystusa .
Oczekiwanie to niesie ze sobą ważne zadanie: należy nauczyć się panować nad namiętnościami przez walkę ze złymi myślami (gr. logismoi): obżarstwem, nieczystością, chciwością, smutkiem, gniewem, gnuśnością, próżnością i pychą, by osiągnąć stan beznamiętności (gr. apatheia). Dopiero po osiągnięciu tej umiejętności można dążyć do prawdziwego poznania Boga (gr. gnosis) na drodze miłości (gr. agape) .
Droga wewnętrznego doskonalenia się Jana Zatwornika
Świątobliwy Jan Zatwornik, który spędził w pieczarze trzydzieści lat, po dość długim czasie poszukiwań zdołał poznać istotę ascezy, odkrył prawdziwą drogę do Boga. Raz wszedłszy na ścieżkę zbawienia już z niej nie zawrócił, lecz zanim to nastąpiło Jan dręczony był przez rozmaite żądze ciała. Próbował z nimi walczyć wszystkimi znanymi sobie sposobami:
Dwa dni, albo i trzy przebywałem nie jedząc – mówi Zatwornik – i tak trzy lata przebyłem; wielokroć zaś i cały tydzień nic nie spożywałem
i bez snu przebywałem całymi nocami, i pragnieniem się wielkim morzyłem i żelaza ciężkie na sobie nosiłem .
Jednak praktyki te nie przyczyniły się do uśmierzenia żądz, które nim targały. Dopiero święty Antoni podczas modlitwy w pieczarze objawił Janowi drogę, która, jeśli na niej wytrwa, zaprowadzi go do Królestwa Niebieskiego:
Janie, trzeba Ci się tu zatworzyć – rzekł święty. Antoni - a przez niewidzenie i milczenie ucichnie walka [namiętności] i Pan ci pomoże za wstawiennictwem świętych swoich (s. 214).
Rzeczywiście Jan zamknął się w pieczarze, ale nie uczynił nic, by zrozumieć sens odosobnienia, był głuchy na głos Boga. Wydawało mu się, że praktyki, którym poddaje swoje ciało są miłe Bogu i tylko one wystarczą, by osiągnąć z Nim zjednoczenie, aby łaska Pana zaczęła w nim działać. Nic bardziej błędnego!
Zatwornik wymyślał coraz to boleśniejsze formy udręczenia ciała, które niemalże przyprawiły go o śmierć. Wycieńczony, nagi, obwieszony żelastwem zakopał się na koniec
w jamie, tak, że jedynie ręce i głowę miał ponad powierzchnią ziemi. W takiej pozycji przeżył post, w czasie którego żądze bynajmniej nie ustąpiły, a dusza wciąż była niespokojna. Szczęście w nieszczęściu – w pieczarze Jana zjawił się diabeł.
Kusiciel zstąpił w postaci smoka, który chciał pożreć mnicha. W obliczu rychłej śmierci, nie mając nawet pewności, czy dostąpi zbawienia, Jan zaczął się modlić. Gdy tylko wezwał imienia Pana, diabeł odstąpił od niego i rozległ się głos Boga:
Janie, Janie, pomoc otrzymałeś, ale bacz, by ci się co gorszego nie stało i byś zła jakiegoś nie doznał w przyszłym życiu. (…)
Wedle mocy cierpliwości twojej dopuściłem na cię [mękę – dop. M. F.] byś wypalony był jak złoto. Nie dopuszcza bowiem Bóg ponad siłę nieszczęścia na człowieka, iżby z sił opadł, lecz jako Pan, sługom krzepkim i mocarnym ciężkie i wielkie dzieła porucza, niemocnym zaś
i słabym małe i lekkie powierza (s. 215).
I ucichły w Janie żądze cielesne na widok Bożej światłości, która rozjaśniła czeluść pieczary. Zrozumiał on, że samo udręczenie ciała nie pokona namiętności, targających człowiekiem, samo cierpienie nie zaprowadzi ludzi do Boga. Trzeba jeszcze z całej duszy pragnąc zjednoczenia z Nim, trzeba się modlić, bo tylko modlitwa może wyjednać łaskę. Bez rozmowy z Bogiem asceza zamienia się w masochizm.
Jan dzięki swojej cierpliwości i wierze w możliwość pokonania pokus, spokojnie oczekiwał dnia, w którym będzie mógł oglądać Boga twarzą w twarz. Podporządkował się bowiem woli Pana, odnalazł prawdziwą drogę, która przez modlitwę i ascezę prowadzi ku życiu wiecznemu.

Sens ascezy na przestrzeni wieków kwestionowano wielokrotnie, nieraz w dziejach chrześcijaństwa pojawiały się tendencje odrzucające trud i cierpienie jako drogę do osiągnięcia nowego życia. Zmartwychwstanie – tak, ale dlaczego przez krzyż? Już święty Piotr słysząc zapowiedź męki Chrystusa gorliwie protestował:
Miej litość nad sobą, Panie! Nie przyjdzie to na Ciebie!
(Mt 16, 22)
Niektórzy nauczyciele życia duchowego próbowali marginalizować potrzebę trudu człowieka, zapewniali, że sama łaska wystarczy do zjednoczenia się z Bogiem . Tymczasem Jezus wskazuje nam drogę do zbawienia, która wiedzie właśnie przez trud, wysiłek, który trzeba podjąć, jeśli chce się oglądać Boga twarzą w twarz.
Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje
(Mt 16, 24)
– mówi Pan Jezus. Nie ma innej drogi do zbawienia jak przez Krzyż. Tak więc asceza stanowi warunek konieczny życia wewnętrznego, wzywa do niej sam Chrystus. Trzeba jednak pamiętać, że najważniejsza jest modlitwa – słuchanie tego, co Bóg do nas mówi.
Bez modlitwy nawet najsurowsza asceza pozbawiona jest celu, prowadzi do nikąd.


Bibliografia podmiotowa:

 Pateryk Kijowsko – Pieczerski czyli opowieści o świętych ojcach
w pieczarach kijowskich położonych, przeł. i oprac. L. Nodzyńska, Wrocław 1993.


Bibliografia przedmiotowa:

 Archimandryta Jerzy (Pańkowski), W poszukiwaniu zbawienia. Bogactwo i piękno życia duchowego w ascetyczno – teologicznej myśli św. Ignacego Branczaninowa, Warszawa 2006.
 A. Cencini, Sztuka bycia uczniem Jezusa. Asceza i dyscyplina na drodze do doskonałości, przeł. ks. S. Pyszka SJ, Kraków 2001.
 Encyklopedia chrześcijaństwa: historia i współczesność - 2000 lat nadziei, pod red. H. Witczyka, t. 1, Kielce 2005.
 P. Fedwick, Śmierć i umieranie w bizantyjskiej tradycji liturgicznej [w:]
W drodze ku wieczności, pod red. K. Leśniewskiego i W. Misijuka, Lublin 2004.
 Nowy Testament, Towarzystwo Biblijne w Polsce, Warszawa 2004.
 A. Santorski, Droga życia wewnętrznego, Warszawa 1997.


Bibliografia stron internetowych:

 K. Leśniewski, Duchowość Prawosławna,
http://www.cerkiew.pl/prawoslawie/text.php?id=84, 10. 01. 2008 r.
 P. Nikolski, Znaczenie tradycji ascetycznej w dialogu ekumenicznym, http://www.cerkiew.pl/prawoslawie/text.php?id=183
Wyświetleń: 432


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.