Katalog

Iwona Radoń, 2014-11-14
Izdebnik

Uroczystości, Scenariusze

Krótki skecz o przedszkolaku

- n +

Krótki skecz o przedszkolaku
Narrator - Droga publiczności! Czymże jest przedszkole? - Bez wątpienia miejscem strasznym. To piekielna brama szkolnictwa, brama, po przekroczeniu której tracą wszelką nadzieję wszystkie młode, pełne wiary w siebie i nasycone ideałami nauczyciel. Droga publiczności! Udowodnimy teraz ponad wszelką wątpliwość, że przedszkolanki to kobiety o nadludzkiej wręcz łagodności i cierpliwości. Święte po prostu. Sądzę, że po obejrzeniu poniższego skeczu nikt nie będzie miał wątpliwości, że tak jest naprawdę.

PANI – chodź Kaziu pójdziemy na spacerek (mówi i zakłada dziecku ubranka) Najpierw się ubierzemy. O kurteczka, jeszcze czapeczka… a teraz usiądź sobie tutaj, założymy buciki (pani przedszkolanka pomaga założyć Kazikowi zimowe botki. Szarpie się, męczy, naciąga...) Jest! Weszły! Uff! Lekko nie było , ale się udało, to co idziemy na spacerek…
KAZIK – Pse pani, ale chyba załozyliśmy buciki odwrotnie...
PANI – No.. faktycznie, ale z nas gapy, to nic ubierzemy jeszcze raz (ściąga buciki i znowu się męczy wkładając je - powtarza wcześniejsze czynności) Uuuf. Weszły! (Pani siedzi, dyszy)
KAZIK – (ze złośliwym uśmiechem) Pse pani, ale to nie są moje buciki …
PANI - (Przedszkolance niebezpiecznie zwężyły oczy, odczekała i ze sztucznym uśmiechem mówi) To dlaczego skarbie nie mówisz od razu! (Znowu szarpie się z butami, powtarza wcześniejsze czynności, marudzi pod nosem. Wreszcie zdjęła, a dziecko na to).
KAZIK – To są buciki mojego braciska, ale mama kaze mi je casem nosić...
PANI – (odchodzi na bok i trzęsąc się ze złości mówi do siebie) Boże, dodaj mi cierpliwości, bo zatłukę gówniarza… i pomyśleć, że mogłam sobie spokojnie za ladą stać, albo pity wypełnić. Dobra, dobra, tylko spokojnie … opanuj się (odchodzi na chwilę, zaciska ręce, ale opanowuje się, przełyka ślinę i znów tarmosi się z butami) No… weszły (pani sapie, dyszy, chwilę siedzi na ziemi i odpoczywa, w końcu powoli wstaje i mówi) Dobra! Możemy iść, gdzie masz rękawiczki?
KAZIK - (jakby nigdy nic) Mamusia schowała mi je do bucików, zeby się nie zgubiły… (siedzi na ławce … macha nogami)
PANI – Nie! Nie! Nie wytrzymam tego! (z wrzaskiem wybiega)
KAZIK – (Zadowolony z siebie zeskakuje z ławeczki, ostentacyjnie wyjmuje rękawiczki z kieszeni zakłada na rączki i w podskokach wybiega ze sceny)
Narrator – Nieźle, prawda? Te małe potworki chyba rodzą się z takim programem w głowie, który podpowiada im jak doprowadzić nauczycielkę do szewskiej pasji (wychodzi, ale wraca, jakby sobie coś przypomniał) A! I jeszcze jedno!
Z wiarygodnego źródła wiem, że przedszkolanka tego tu złośliwego pokemona po tygodniu porzuciła pracę i wyjechała do Londynu – sprzedaje hot-dogi w barze szybkiej obsługi.

Wyświetleń: 1230


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.