Katalog

Marzena Pleskacz-Małka, 2014-08-13
Krakow

Zajęcia artystyczne, Scenariusze

Scenariusz spektaklu poetyckiego "Dobrze, że jesteś..."

- n +

OBSADA:
Narrator I
Narrator II
Kobieta I
Mężczyzna I
Kobieta II
Mężczyzna II


ŚPIEW PRZY AKOMPANIAMENCIE: 2 - 3 osoby

CHARAKTERYZACJA I KOSTIUMY DOWOLNE

* opracowano na podstawie wybranych wierszy W. Szymborskiej, J. Kofty, M. Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej, K.I. Gałczyńskiego, T. Micińskiego, A. Asnyka, B. Wowk oraz piosenek z repertuaru P. Szczepanika, S. Jeszki i zespołu Video.


AKT I

SCENA 1

/Na środku sceny stoi ławeczka, w tle dekoracja przedstawiająca park, w kącie donica z kwiatami. Po lewej stronie sceny stoją NARRATORZY/


PIOSENKA „Kochać, jak to łatwo powiedzieć...” /wykonanie na żywo przy akompaniamencie/:

„Kochać - jak to łatwo powiedzieć
Kochać - tylko to więcej nic
Bo miłość jest niepokojem
nie zna dnia, który da się powtórzyć.

Nagle świat się mieści w Twoich oczach
Już nie wiem czy Ciebie znam
Chwile - kolorowe przeźrocza
w jedno, szybko zmienia je czas.

Kochać - jak to łatwo powiedzieć
Kochać - tylko to, więcej nic...
W tym słowie jest kolor nieba
Ale także rdzawy pył gorzkich dni.

Jeszcze obok Ciebie moje ramię,
A jednak szukamy się.
Może nie pójdziemy już razem,
Słowa z wolna tracą swój sens.

Kochać - jak to łatwo powiedzieć
Kochać - to nie pytać o nic
Bo miłość jest niewiadomą,
Lecz chcę wiedzieć czy wiary starczy mi”.


NARRATOR I /czyta/:

„Oboje są przekonani,
że połączyło ich uczucie nagłe.
Piękna jest taka pewność,
ale niepewność jest piękniejsza.

Sądzą, że skoro nie
znali się wcześniej,
nic między nimi nigdy się nie działo.
A co na to ulice, schody, korytarze,
na których mogli się od dawna mijać?

Chciałabym ich zapytać,
czy nie pamiętają -
może w drzwiach obrotowych
kiedyś twarzą w twarz?
jakieś "przepraszam" w ścisku?
głos "pomyłka" w słuchawce?
- ale znam ich odpowiedź.
Nie, nie pamiętają…”.


NARRATOR II /czyta/:

„…Bardzo by ich zdziwiło,
że od dłuższego już czasu
bawił się nimi przypadek.

Jeszcze nie całkiem gotów
zamienić się dla nich w los,
zbliżał ich i oddalał,
zabiegał im drogę
i tłumiąc chichot
odskakiwał w bok.

Były znaki, sygnały,
cóż z tego, że nieczytelne.
Może trzy lata temu
albo w zeszły wtorek
pewien listek przefrunął
z ramienia na ramię?...

Każdy przecież początek
to tylko ciąg dalszy,
a księga zdarzeń
zawsze otwarta w połowie”.


/Na scenę wchodzi KOBIETA I oraz MĘŻCZYZNA I. Siadają na ławeczce/


KOBIETA I /mówi do widowni/:

„Co to jest miłość
nie wiem
ale to miłe
że chcę go mieć
dla siebie
na nie wiem
ile

Gdzie mieszka miłość
nie wiem
może w uśmiechu
czasem ją słychać
w śpiewie
a czasem
w echu
co to jest miłość /zwraca się do MĘŻCZYZNY I/
powiedz
albo nic nie mów
ja chcę cię mieć przy sobie
i nie wiem
czemu”.


MĘŻCZYZNA I /mówi do widowni/:

„Za chwilę powiem świat
i zakreślę granicę
moim stopom i włosom
wymierny
coraz bardziej jak ziemia
pulsujący
nie ma żadnej przestrzeni
pomiędzy słowem i miłością
jesteś w przestrzeni
pomiędzy słowem i miłością
nie ma żadnej pewności
tylko słowo miłość
miłość w słowie…

/patrząc na KOBIETĘ I mówi/ …kocham cię bardziej niż wszystkie słowniki świata”.


KOBIETA I /wstaje z ławki, mówi do widowni/:

„Kto chce, bym go kochała, nie może być nigdy ponury
i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce.

I musi też umieć ziewać, kiedy pogrzeb przechodzi ulicą,
gdy na procesjach tłumy pobożne idą i krzyczą.
Lecz musi być za to wzruszony, gdy na przykład kukułka
kuka lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie w srebrzystą powlokę buka…

…i nie wiedzieć nic, jak ja nic nie wiem,
i milczeć w rozkosznej ciemności,
i być daleki od dobra i równie daleki od złości”.


NARRATOR I:

„Zakochani przechodzą patrząc sobie w oczy.
Opaleni, chudzi, wysocy.
Południe jest złote. Lecz dla nich jest czarne
od marzeń o nocy.

Idą prędko, poważni bez przyczyny.
Uciekają od ludzi, od hotelowych gości.
Tam, daleko, gdzie o miłości szumi ocean siny,
usiądą przy sobie jak posążki z gliny.

Powrócili. Zgubili się w tłumie.
Każdy się do nich uśmiecha, lecz nikt do nich mówić nie umie,
I tylko orkiestra jak siostra śpiewająca w dalekim kiosku,
tylko ona jedna ich rozumie”.


KOBIETA I /mówi wiersz na zmianę z MĘŻCZYZNĄ I w formie dialogu /:

„Powiedz mi jak mnie kochasz.


MĘŻCZYZNA I /wstaje z ławki, podchodzi do KOBIETY I/:

Powiem.


KOBIETA I:

Więc?


MĘŻCZYZNA I:

Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.


KOBIETA I:

A latem jak mnie kochasz?


MĘŻCZYZNA I:

Jak treść lata.


KOBIETA I:

A jesienią, gdy chmurki i humorki?


MĘŻCZYZNA I:

Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.


KOBIETA I:

A gdy zima posrebrzy ramy okien?


MĘŻCZYZNA I:

Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu” /zrywa kwiatek ze stojącej obok donicy i wręcza go KOBIECIE I/

/KOBIETA I i MĘŻCZYZNA I wychodzą śmiejąc się/


SCENA 2


/Na scenę wchodzą KOBIETA II i MĘŻCZYZNA II/


KOBIETA II /smutna, mówi do MĘŻCZYZNY II/:

„Wciąż rozmyślasz. Uparcie i skrycie.
Patrzysz w okno i smutek masz w oku...
Przecież mnie kochasz nad życie?
Sam mówiłeś przeszłego roku...

Śmiejesz się, lecz coś tkwi poza tym.
Patrzysz w niebo, na rzeźby obłoków...
Przecież ja jestem niebem i światem?
Sam mówiłeś przeszłego roku…”.


MĘŻCZYZNA II /siada na ławeczce, mówi zdenerwowany/:

„Między nami nic nie było!
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków
Unoszących się w przestrzeni,
Prócz szumiących śpiewem lasków
I tej świeżej łąk zieleni;
Prócz tych kaskad i potoków
Zraszających każdy parów,
Prócz girlandy tęcz, obłoków, Prócz natury słodkich czarów;
Prócz tych wspólnych, jasnych zdrojów,
Z których serce zachwyt piło,
Prócz pierwiosnków i powojów
Między nami nic nie było!".


KOBIETA II /mówi załamana/:

„Jeśli chcesz mnie zatrzymać (spójrz odchodzę) podaj mi rękę
jeszcze może zatrzymać mnie ciepło twojej dłoni
uśmiech też ma własności magnetyczne, słowo
jeśli chcesz mnie zatrzymać, wymów moje imię

słuch ma granice ostro zakreślone
i ramię jest o wiele krótsze niż słoneczny promień
jeśli chcesz mnie zatrzymać, musisz się pospieszyć
krzyknij, inaczej głos twój nie dobiegnie do mnie

proszę, pospiesz się, proszę, nie zatrzymywana
odejdę i cóż z tego, że przeklniesz tę ziemię
cóż z tego, że ją zdławisz mściwymi rękoma
w sypki piasek wpisując moje zblakłe imię

jeśli chcesz mnie zatrzymać (patrz idę) daj rękę
tchnij w moje usta oddech (tak ratuje się utopionych)
nie mam wielkiej nadziei, długo byłam sama
niemniej, uczyń to proszę, nie dla mnie, dla siebie”.


/MĘŻCZYZNA II nie przejmuje się słowami KOBIETY II i wychodzi. KOBIETA II z płaczem wybiega za nim/


PIOSENKA „Spójrz”, fragment /wykonanie na żywo przy akompaniamencie/:

„…Miłość oślepia, zamyka oczy
tak pragnę wierzyć w nas
można ukrywać to w tajemnicy
lub krzyczeć światu w twarz

spójrz, jak cała drżę
spójrz, jak w mroku zjawiam się
spójrz na ten strach i łzy
spójrz, to zawsze ja i Ty

nim los rozdzieli nas,
nim los pokaże, jak grać
szukajmy w sobie siły by trwać

spójrz, jak cała drżę
spójrz, jak w mroku zjawiam się
spójrz na ten strach i łzy
spójrz, to zawsze ja i Ty”.


AKT II

SCENA 1

/Na scenę wchodzą KOBIETA I i MEŻCZYZNA I. Siadają na ławeczce/


NARRATOR II /czyta/:

„Czym jest miłość
Płomieniem - który posiadł drewnianą chatę - pijanym
pocałunkiem wgryzł się w głąb strzechy.
Piorunem - który kocha wysokie drzewa - wodą
uwięzioną płasko - wyzwalaną przez niesyty wolności wiatr.
Włosami sosny - gładzonymi jego ręką - włosami
rozśpiewanymi w szaloną wdzięczną pieśń.
Ciemną głową topielicy - która palce rozsnuła
w poprzek fali - a uśmiech dała nieżywemu słońcu.
Wyciągnięta na brzeg - płakała długo i nie wyschła
aż dotąd póki smutni ludzie nie zakopali jej w ziemi.
Płomieniem”.


KOBIETA I /uśmiecha się do MĘŻCZYZNY I/:

„Bądź przy mnie blisko
bo tylko wtedy
nie jest mi zimno
chłód wieje z przestrzeni
kiedy myślę
jaka ona duża
i jaka ja
to mi trzeba
twoich dwóch ramion zamkniętych
dwóch promieni wszechświata”.


MĘŻCZYZNA I /odpowiada z uśmiechem/

„Kiedy Cię moje oplotą sny —
jak białe róże —
nie bój się kochać — ja — i ty
w nieba lazurze.
Ziemia, jak echo minionych dni,
grające w borze,
a nasze duchy wśród martwych pni
wieszają zorze.
Serce mi splatasz koroną gwiazd,
hymnem warkoczy —
pode mną góry, wieżyce miast —
nade mną — oczy.
Dziwnie się srebrzysz, aniele mój,
w tęczowym piórze —
fontanny szemrzą, gwiazd iskrzy rój —
wonieją róże...”.


/Na scenę wchodzi KOBIETA II, za nią po chwili pojawia się MĘŻCZYZNA II. Stają przed ławeczką nie patrząc na siedzącą na niej parę/


KOBIETA II /mówi smutnym, cichym głosem/:

„Zimno, pusto, ciemno…
Powód?
Brak.
Jesteś.
Gdziekolwiek.
Wiem, że nigdy nie dosięgnę.
Czekam.
Szukam?
Nie wiem gdzie,
Nie wiem kogo…”.


MĘŻCZYZNA II /podchodzi do KOBIETY II i bierze ją za rękę/:

„Bez ciebie
jak bez uśmiechu
niebo pochmurnieje
słońce
wstaje tak wolno
przeciera oczy
zaspanymi dłońmi
dzień…”.
KOBIETA II /odrzuca dłoń MĘŻCZYZNY II, ale uśmiecha się do niego/:

„…Jeśli zechcesz pozostać
nie zapomnij o uśmiechu…
…nie czyń tego z westchnieniem
ale z uśmiechem
zostań”.


/Obie pary stają na scenie, między nimi staje odtwórczyni piosenki/


PIOSENKA „Dobrze, że jesteś” /wykonanie na żywo do podkładu muzycznego, refren śpiewają wszyscy/:

„Dobrze, że jesteś
każdego dnia
łatwiej powietrze
dzielić na dwa

Dobrze, że jesteś
kim chciałbym być
nic więcej nie chcę
wystarczy mi na dziś…

Ref.
I zanim skończy się kiedyś ten świat
słyszę głos, za którym idę
I tylko z tobą chcę przeżyć ten czas
który los nam dał na chwilę
zanim noc ostatnia minie

Nigdzie się nie spiesz
spieszy się czas
na pewno jeszcze
dopadnie nas

Wypełniasz przestrzeń
dziękuję ci
Dobrze, że jesteś
wystarczy być…

Ref.
I zanim skończy się kiedyś ten świat
słyszę głos, za którym idę
I tylko z tobą chcę przeżyć ten czas
który los nam dał na chwilę
zanim noc ostatnia minie
Dobrze, że jesteś...”.

Wyświetleń: 833


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.