Katalog

Barbara Ozymko- Galińska, 2013-04-23
Koszalin

Uroczystości, Różne

Akademia pana Kleksa w Tuwimowie;

- n +

Akademia pana Kleksa w Tuwimowie;
Postacie; Zawiadowca, Kwoka, Zosia, Ciocia, Grześ, Leń, Hilary, Kucharz, Kaczka Dziwaczka, Skarżypyta.
Dzieci wchodzą z walizkami i śpiewają; (zostaje kwoka i zawiadowca)
Piękna pani Meluzyna pokochała Pustoraka,
tak opowieść się zaczyna
jaka taka jaka taka.
To co dzieje się na lądzie,
to pod wodą też się zdarza.
Oto refren tej piosenki,
który często się powtarza.

Meluzyno, Meluzyno
porzuć płonne swe nadzieje
odpłyń własną limuzyną.

Świat się śmieje, świat się śmieje.

Ale miłość moi mili,
jest nieczuła na mądrości.
I dla jednej wspólnej chwili
zapomina o śmieszności.

Mój kochany Pustoraku,
uwierz w miłość, przyjmij dary.
Coś dla duszy, coś dla smaku,
czary mary, czary mary.

Ale pan Pustorak stary,
co po dnie skalistym kroczy.
Nie dał nabrać się na czary,
nie te oczy, nie te oczy

Meluzyno, Meluzyno,
porzuć płonne swe nadzieje
odpłyń własną limuzyną.

Świat się śmieje świat się śmieje.

To co dzieje się na lądzie,
to pod wodą też się zdarza
Oto morał tej piosenki,
który często się powtarza.
Zawiadowca stacji; (gwiżdże) i wbiega
Co się tu dzieje? To jest stacja a nie amfiteatr jakiś.
Witam wszystkich na stacji łączącej dwa kurorty Brzechowo i Tuwimowo. Coś ruchu dziś nie ma. Aż dziwne. Wykorzystam okazję i opowiem trochę o sobie – z urodzenia i z zawodu jestem księciem.
Urodziłem się na królewskim dworze.
Ojciec mój był królem i panował licznym krajom i narodom.
Matka moja była księżniczką i słynęła z urody na wszystkich lądach i
morzach. A dziś co?- muszę wykonywać zawód kolejarza
Muszę kończyć, bo jakiś dzieciak się zbliża
-Kto cię tu przysłał?
Skarżypyta;
-Jak to kto? Licho! A zgłosić mam następującą kwestę.
Leon nie był dzisiaj w szkole,
Bruno zrobił dziurę w stole,
Milena obrus poplamiła,
Nastka szyi nie umyła,
Eryk zgubił klucz, a Wacek
Zjadł ze stołu cały placek."
Zawiadowca; O matko! Któż się ciebie o to pyta?
Wbiega Zosia;
Ja wiem, ja wiem. Nikt, przecież to najzwyklejsza w świecie skarżypyta. (skarżypyta siada na ławce obrażona)
Wchodzi kwoka i siada, Zosia stoi i piłuje paznokcie.
Kwoka z gazetą; O mało jednej, to jeszcze drugą tu diabli nadali
Jak cię zwą dziecko drogie?
Zosia; Nazywam się Zosia samosia, bo wszystko: „Sama! Sama! Sama!”
Bo ja sama wszystko wiem
I śniadanie sama zjem,
I samochód sama zrobię,
I z wszystkim poradzę sobie!
Kto by się tam uczył, pytał,
Dowiadywał się i czytał,
Kto by sobie głowę łamał,
Kiedy mogę sama, sama!
Kwoka; Niesamowite, ważna mi dama!
Wszystko sama! Ty, Zocha jakaś kobitka z chłopcem się zbliża.
Na scenę wchodzi ciocia z Grzesiem, ciocia siada na ławce, Grześ miętoli list w kieszeni, stoi z boku.
CIOCIA: Wrzuciłeś, Grzesiu, list do skrzynki, jak prosiłam?
GRZEŚ: List, proszę cioci? List? Wrzuciłem, ciociu miła.
CIOCIA: Nie kłamiesz, Grzesiu? Lepiej przyznaj się, kochanie!
GRZEŚ: Jak ciocię kocham, proszę cioci, że nie kłamię!
CIOCIA: Oj, Grzesiu, kłamiesz! Lepiej powiedz po dobroci!
GRZEŚ: Ja miałbym kłamać? Niemożliwe, proszę cioci!
CIOCIA: Wuj Leon czeka na ten list, więc daj mi słowo.
GRZEŚ: No, słowo daję! I pamiętam szczegółowo:
List był do wuja Leona.
A skrzynka była czerwona,
A koperta... no, taka...tego...
Nic takiego nadzwyczajnego
A na kopercie – nazwisko
I Łódź...i ta ulica z numerem.
I pamiętam wszystko:
Że znaczek był z Belwederem,
A jak wrzucałem list do skrzynki,
To przechodził tatuś Halinki.
Ciocia; Oj, Grzesiu, Grzesiu!
Przecież ja ci wcale nie dałam
żadnego listu do wrzucenia!...
Grześ; Ciociu, popatrz, tam siedzi nasza sąsiadka –kwoka.
Zawiadowca; Kwoka?
Piosenka w wykonaniu małych aktorów;
Dzieci ; Proszę pana, pewna kwoka
Traktowała świat z wysoka
I mówiła z przekonaniem:
Kwoka; "Grunt to dobre wychowanie!"
Dzieci ; Zaprosiła raz więc gości,
By nauczyć ich grzeczności.
Pierwszy osioł wszedł, lecz przy tym
W progu garnek stłukł kopytem.
Kwoka wielki krzyk podniosła:
Kwoka; "Widział kto takiego osła?!"
Dzieci ; Przyszła krowa. Tuż za progiem
Zbiła szybę lewym rogiem.
Kwoka gniewna i surowa
Zawołała:
Kwoka; "A to krowa;
Dzieci; Przyszła świnia prosto z błota.
Kwoka złości się i miota:
Kwoka; "Co też pani tu wyczynia?
Tak nabłocić! A to świnia!"
Dzieci ; Przyszedł baran. Chciał na grzędzie
Siąść cichutko w drugim rzędzie,
Grzęda pękła. Kwoka wściekła
Coś o łbie baranim rzekła
I dodała:
Kwoka; "Próżne słowa,
Takich nikt już nie wychowa,
Trudno... Wszyscy się wynoście!"
Wszyscy;
No i poszli sobie goście.
Czy ta kwoka, proszę pana,
Była dobrze wychowana?
Kwoka; No nie, aż nie mogę uwierzyć wy o dobrych manierach pojęcia nie macie a kogoś takiego jak ja pouczacie. Skandal!
(Kwoka dopatruje się, że ktoś się zbliża do stacji)
Kwoka; A tych też tu licho niesie. Ja mam z nimi jechać?
Wchodzi pan Hilary i leń;
Hilary; Przez twoje gramolenie ledwo zdążyliśmy na pociąg. Nie dość, że nic nie robisz…
Leń; O, wypraszam to sobie!
Jak to? Ja nic nie robię?
A kto siedział na tapczanie?
A kto zjadł pierwsze śniadanie?
A kto dzisiaj pluł i łapał?
A kto się w głowę podrapał?
A kto dziś zgubił kalosze?
O - o! Proszę!" ciekawe kto z samego rana latał i szukał po mieszkaniu okularów i jak ich nie miałeś na nosie to dziwne, że wiedziałeś moje lenistwo?
Hilary; Tak się składa, że widzę to co chcę i myślisz, że nie wiem, że
Nie poszedłeś do szkoły, bo ci się nie chciało,
Nie odrobiłeś lekcji, bo czasu miałeś za mało,
Nie zasznurowałeś trzewików, bo nie miałeś ochoty,
Nie powiedziałeś "dzień dobry", bo z tym za dużo roboty,
Nie napoiłeś Azorka, bo za daleko jest woda,
Nie nakarmiłeś kanarka, bo czasu ci było szkoda.
Zawiadowca odbiera telefon i przytakuje; tak, tak, pociąg z ze stacji Tuwimowo do Brzechowa wjedzie na peron pierwszy. Podróżni proszę zachować ostrożność podczas wjazdu pociągu. Wszyscy wstają i biorą bagaże.
Na scenę biega kucharz;
Zaraz poczekajcie.
Kwoka;
Jak pan tu się dostał?
Kucharz; Normalnie drzwiami, były otwarte.
Leń; A wiesz, co będzie na obiad?
Kucharz; Kaczka
(zza kurtyny wyskakuje kaczka i śpiewają wszyscy piosenkę z podziałem na role, kaczka chodzi w kółko kucharza i pokazuje treść piosenki)
Tekst piosenki:
Nad rzeczką opodal krzaczka
Mieszkała kaczka-dziwaczka
Lecz zamiast trzymać się rzeczki
Robiła piesze wycieczki
Raz poszła więc do fryzjera:
"Poproszę o kilo sera!"
Tuż obok była apteka:
"Poproszę mleka pięć deka."
Z apteki poszła do praczki
Kupować pocztowe znaczki
Gryzły się kaczki okropnie:
"A niech tę kaczkę gęś kopnie!"
Znosiła jaja na twardo
I miała czubek z kokardą,
A przy tym, na przekór kaczkom,
Czesała się wykałaczką
Kupiła raz maczku paczkę
By pisać list drobnym maczkiem
Zjadając tasiemkę starą
Mówiła, że to makaron
A gdy połknęła dwa złote
Mówiła, że odda potem
Martwiły się inne kaczki:
"Co będzie z takiej dziwaczki?"
Aż wreszcie znalazł się kupiec:
"Na obiad można ją upiec!"
Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie
Lecz zdębiał obiad podając
Bo z kaczki zrobił się zając
W dodatku cały w buraczkach
Taka to była dziwaczka!
Kwoka;
Chociaż lubię dobre maniery i wychowanie, to po dzisiejszym dniu chyba nic z nich nie zostanie. Jak to w bajkach- wszystko jest możliwe.
Witajcie w naszej bajce, słoń zagra na fujarce
Pinokio nam zaśpiewa, zatańczą wkoło drzewa
Tu wszystko jest możliwe, zwierzęta są szczęśliwe
A dzieci, wiem coś o tym, latają samolotem
Ref.:
Nikt tutaj nie zna głodu, nikt tu nie czuje chłodu
I nawet, ja nie kłamię, nikt się nie skarży mamie


Barbara Ozymko- Galińska
Wyświetleń: 773


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.