Katalog Agnieszka Panas, 2012-05-04 Srem Zajęcia artystyczne, Artykuły SENS BĄDŹ BEZSENS UDZIAŁU W KONKURSACH WYKONAWCZYCHSENS BĄDŹ BEZSENS UDZIAŁU W KONKURSACH WYKONAWCZYCH Już wielokrotnie miałam wielką przyjemność przygotowywania moich uczniów do udziału w konkursach wykonawczych. Piszę o przyjemności przygotowania, gdyż nie jeden raz późniejsza prezentacja na scenie- zwieńczenie wspólnych wysiłków, spotykała się z krzywdzącą oceną, która tym samym odbierała nam radość z dobrze wykonanej pracy. Niejednokrotnie widziałam w oczach moich uczniów szczęście ze zdobytego miejsca ale również nie raz wyzierało z nich poczucie niesprawiedliwości i proste pytanie dlaczego inne wykonanie bardziej podobało się jurorom. Dotykam tu bardzo delikatnej sprawy gustów muzycznych i formułowania opinii na tematy tak subtelne i ulotne jak wykonania muzyczne. Jak wytłumaczyć dziecku, że panu bądź pani z komisji nie podobało się jak gra? Wiadomo przecież, że na konkursach nie prezentują się dzieci słabe. Zwłaszcza w ostatnich latach widać jak bardzo podniósł się i wyrównał poziom młodych wykonawców. Co jest więc czynnikiem decydującym o tym kto jest lepszy, kto zagrał ciekawiej? Tu niestety można mieć dość dziwaczne przypuszczenia. Czy dlatego ktoś jest lepszy bo brał lekcje- konsultacje u jednego z profesorów z komisji, a może dlatego że wprost jest jego uczniem? Zauważalne jest też uprzywilejowanie płci, grający chłopcy są zawsze bardziej doceniani niż dziewczęta. Dlaczego? Bo chłopcy są rzadszym przypadkiem? Jak wierzyć w obiektywizm komisji jeśli ta ma do przesłuchania ponad 70 prezentacji dziennie? Czy można ufać, że z takim samym zainteresowaniem i uwagą wysłuchają pierwszego i ostatniego z wykonawców? Na ile można wierzyć w rzetelność oceny jeśli jest ona tajna i niczym nie uargumentowana, a tym bardziej gdy punktujący jest anonimowy i nie ponosi żadnych konsekwencji swojej decyzji? Jak podejść do tematu gdy nasze odczucia jako publiczności w żaden sposób nie pokrywają się z odczuciami jurorów, a na dodatek późniejsze odsłuchanie materiału nagranego na konkursie ugruntowuje w nas przekonaniu o braku słuszności wydanego werdyktu? Jak to wszystko pogodzić, zrozumieć i na dodatek wytłumaczyć dziecku tak by nie zniechęciło się do pracy, czerpało nadal radość z muzykowania i nie obawiało się oceny innych... Wydaje mi się, że jest parę możliwości uporządkowania tej sfery. Na przykład w łyżwiarstwie figurowym werdykt jest jawny zaraz po prezentacji, można również zobaczyć jak oceniał każdy z jurorów. Na wielu konkursach stosuje się również zasadę, że oceniający nie może wystawiać swoich uczniów. Wiem też o takich przypadkach gdzie osoba wiedząc o tym, że będzie jurorem nie udziela wcześniej tzw. konsultacji uczestnikom konkursu. To bardzo uczciwe podejście do powierzonego zadania, daje równe szanse wszystkim występującym jak również nie pozbawia świeżości oceny. Jawność jest trudna, wymaga odpowiedzialności za swoje werdykty ale daje innym szanse na zrozumienie swoich błędów i tym samym na dalszy rozwój. Jawność jest konkretna, dotyczy bowiem bardzo określonych sytuacji czy zachowań. Łatwo jest uzasadnić ocenę podsumowując osobno wartość techniczną programu, wrażenie artystyczne, poziom trudności repertuaru czy samą prezentację na scenie. Daje to nam nauczycielom jasny obraz tego co nam się udało, a co nie. Umożliwia również dzieciom zrozumienie tego w czym są dobre, a nad czym muszą jeszcze popracować. Jawność ma tylko jedną wadę, niczego nie można później zmienić, nagiąć, dostosować. No i.... nie można zwalić odpowiedzialności na innych. Agnieszka Panas Wyświetleń: 643
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |