Katalog

Piotr Przystasz, 2011-12-14
Jarosław

Lekcja wychowawcza, Artykuły

„Narkotyki w szkole i w domu – zagrożenie”

- n +

W Polsce środki odurzające pojawiły się trochę później niż na Zachodzie, to jest
w początku lat siedemdziesiątych. Oczywiście, zgodnie z tezami ówczesnej propagandy, nie istniał w naszym kraju problem narkomanii, a jedyne doniesienia o przedawkowaniach leków uzależniających i innych środków odurzających pochodzą z rejestrów szpitalnych
i milicyjnych. Prawdziwy wybuch narkomanii w Polsce nastąpił w połowie lat siedemdziesiątych. Rozpoczęły się próby organizowania pomocy dla osób uzależnionych,
a odurzeni kompotem młodzi ludzie stali się częścią polskiego krajobrazu wielkich i średnich miast.
Niezależnie od tego, czy jest się uzależnionym od heroiny, czy od marihuany, amfetaminy lub LSD, zawsze jest się narkomanem. Teraz młodzi ludzie sięgają po amfetaminę jako cudowny środek na szybką naukę, usuwanie zmęczenia i marihuanę, uważając, że nie są to prawdziwe narkotyki i ich zażywanie nie może im niczym grozić. Takie podejście do sprawy stwarza duże pole do popisu właśnie dla nauczycieli – profilaktyka
i uświadamianie uczniom groźnych skutków zażywania nawet miękkich narkotyków powinny stać się naturalne. Szkoła jest obecnie miejscem w którym dzieci po raz pierwszy stykają się nie tylko z osobami biorącymi narkotyki, ale także z tymi, którzy je sprzedają. Dealerzy, czyli ci, którzy handlują narkotykami, często stoją pod szkołami, a jeszcze częściej wykorzystują uczniów, wciągając ich jako ostatnie ogniwo do łańcucha dystrybucji, namawiający swoich kolegów do wzięcia narkotyków i dlatego naszym obowiązkiem jest zatroszczyć się
o uczniów, a kiedy pojawią się narkotyki – walczyć z nimi a nie z dzieckiem. Narkomania to nie wstyd- to ciężka choroba, i nie sposób wyleczyć jej w pojedynkę. Zaangażowani muszą być rodzice, nauczyciele i specjaliści. Jedynie ściśle współpracując, możemy uchronić nasze najodpowiedniejszego wyboru.
Człowiek jest istotą, która bardzo szybko uzależnia się od wielu rzeczy i idei, nie zdając sobie z tego sprawy. Stan taki, nazywany powszechnie niegroźną zależnością, jest
w rzeczywistości uzależnieniem ograniczającym wolność jednostki. Podlegają mu zwykle te osoby, które mają problemy z przystosowaniem do otaczającego świata. Uciekają od otoczenia, z którym trudno im nawiązać kontakt, które im się nie podoba, przeraża je
i niepokoi. Uciekają od własnych emocji, z którymi sobie nie radzą. Początki są niezwykle sympatyczne, ale po pewnym czasie narkotyk upomina się o swoje prawa: żeby osiągnąć ten sam efekt, trzeba go brać coraz więcej. Organizm przyzwyczaja się, zwiększa się jego tolerancja. Zwiększenie dawek to nie wszystko, przy próbie odstawienia narkotyku okazuje się, że nie można bez niego żyć, gdzieś po drodze gubi się umiejętność życia w normalnym świecie. Psychika krzyczy w narkotycznym głodzie, przy niektórych narkotykach pojawiają się też dolegliwości fizyczne (ból, biegunka, wymioty). Leczenie uzależnień jest tym trudniejsze, im dłużej dana osoba poddawana jest działaniu narkotyków. Tylko własny rozwój, wiara w siebie, nauka radzenia sobie z trudnościami, uczenie się prawidłowych relacji z otoczeniem, nowy sposób życia- mogą przynieść pożądane rezultaty. Dlatego osobie wychodzącej z uzależnienia potrzebne jest wsparcie, zrozumienie, często konkretna pomoc
w rozwiązaniu problemu, wspólne szukanie celu życia. Duży wpływ na podjęcie decyzji
o wzięciu narkotyku ma moda i obawa przed wypadnięciem z towarzystwa. Zdarza się, iż dzieci sięgają po narkotyki, ponieważ jest im zbyt ciężko. Stawiane im są zbyt duże wymagania lub tych wymagań nie ma w ogóle i nie wiedzą, jaką iść drogą, nie znajdują celu życia, nie umieją być z siebie zadowolone. Kolejnym zagrożeniem jest nieprawidłowo funkcjonująca rodzina, w której rodzice nie wypełniają swoich obowiązków, nie dostarczają potomkowi prawidłowych wzorców do naśladowania, nie zapewniają możliwości prawidłowego rozwoju emocjonalnego. Naturalne staje się wtedy poszukiwanie wzorców na zewnątrz, poszukiwanie grupy, która je zaakceptuje i wzmocni, chociażby w działaniach złych, takich jak przyjmowanie narkotyków. Bardzo ważne, by dziecko nie odczuło braku akceptacji. Należy dać mu do zrozumienia, że jest potrzebne, że jest jedyne w swoim rodzaju, a dla nas naprawdę ważne. Jednocześnie młody człowiek musi wiedzieć, że nie ma w nas zgody na narkotyki, że nie są one i nigdy nie będą przez nas zaakceptowane. Nieodrzucanie dziecka, zajmowanie się jego problemem, udzielanie pomocy najbardziej w danej chwili potrzebnej jest naszym obowiązkiem. Nie wolno odrzucać uzależnionego dziecka, ale manifestować nieakceptację narkomanii. Jak zatem poznać dziecko będące pod wpływem narkotyków? Gdy odurzenie jest duże, zmiana wyglądu i zachowania oczywista- wtedy nie ma problemu. Jeżeli w grę wchodzą opiaty, charakterystyczne są oczy- bardzo zwężone, sztywne źrenice. Przy pozostałych środkach źrenice są lekko rozszerzone- dotyczy to leków uspokajających, marihuany, amfetaminy. Dobrym wskaźnikiem na to, czy uczeń bierze, jest badanie moczu.
Obowiązkiem nauczyciela jest powiadomienie rodziców. W pojedynkę jeszcze nikomu nie udało się nic zdziałać. Obserwacje nauczycieli i rodziców mogą potwierdzić podejrzenia. Rodzice będą zaprzeczać razem z dzieckiem, że nic nie mają wspólnego
z narkotykami. Nie będą chcieli przyjąć do wiadomości faktu, że ich dziecko jest narkomanem. Rodzice, nawet, gdy wiedzą, boją się mówić o tym, że dziecko jest uzależnione, z bardzo prostego powodu: boją się, zostanie ono odrzucone i że nie znajdzie miejsca
w żadnej szkole. Dlatego ukrywają to przed nauczycielami, jak długo mogą, mimo że sami na przykład zdają sobie sprawę z trudnej sytuacji, która ma miejsce w ich domu. Ale jeśli nauczyciel będzie miał dobry kontakt z rodzicami, jeśli wzajemnie sobie zaufają i będą ze sobą współpracować, wtedy szansa na to, że dziecko nie będzie dalej brało, jest dość duża. Koniecznie należy zgłosić się do specjalisty po to, by pomógł w ustaleniu zasad postępowania z uczniem odurzającym się. Ani szkoła ani dom nie powinny zmuszać dziecka do zaprzestania brania. Powinni natomiast motywować je do podjęcia własnej decyzji
o nieużywaniu narkotyków. Muszą dać mu jasno do zrozumienia, że nie będą akceptować narkotyków, czy to w szkole, czy to w domu. Jeżeli postawa ta jest nie zachwiana, dzieci zaczynają liczyć się z dorosłymi. Profesjonalista potrzebny jest z dwóch powodów: po pierwsze po to, by podpowiedzieć, jak postępować z takim uczniem, po drugie po to, by rozpoznać, czy dziecko jest już uzależnione, czy tylko nadużywa środków odurzających. Współpraca z rodzicami jest niezwykle ważna, ażeby odnieść prawdziwy sukces, należy spełnić trzy warunki: szkoła, dom i sam uczeń muszą być w tę akcję głęboko zaangażowani. Czasami jedno ciepłe słowo skierowane do ucznia, chwila zainteresowania, zauważenie
i docenienie starań, wiara w możliwości mogą zdziałać więcej niż rozbudowane programy profilaktyczne.
Kłopoty młodych ludzi z adaptacją, będące główną przyczyną występowania uzależnień, dotyczą różnych sfer funkcjonowania: konfliktów interpersonalnych, ról społecznych, wartości kulturowych i religijnych oraz całego życia wewnętrznego. Mogą wiązać się z rodziną, szkołą, grupą rówieśniczą. Jeśli młody człowiek ma problemy
z przystosowaniem do życia w szkolnej społeczności, jeśli nie znajduje zrozumienia ani wśród nauczycieli, ani wśród współuczniów, będzie go szukał gdzie indziej, może w grupie narkomanów, skinów, czy osiedlowych żulików. Ponieważ w szkole młody człowiek spędza jedną trzecią doby, styka się z dużą liczbą osób( nauczycieli i kolegów ), jest to miejsce,
w którym najczęściej dokonuje się wyborów. Zestresowany, nie mający odpowiedniej wiedzy, nie akceptowany, nie mający szans na sprawdzenie się uczeń- może dokonać niewłaściwego wyboru. Obowiązkiem starszych jest dostarczanie młodzieży wiedzy także
o skutkach wyborów, uświadomienie, że każdy czyn pociąga za sobą jakiś skutek, nauczenie odpowiedzialności za własne postępowanie.
Zazwyczaj rodzice nie dopuszczają do siebie myśli o narkotykach. Usiłują tłumaczyć niecodzienne postępowanie swoich pociech trudnościami wieku dojrzewania, obwiniają się wzajemnie lub zrzucają winę na szkołę. Kiedy narkotyki atakują nasze dzieci, wdzierają się do szkół i do naszych domów, trzeba odrzucić wstyd. Rodzice są w stanie zmotywować swoje dzieci do zmiany sposobu życia, postaw i ideałów. Ale, żeby coś takiego się wydarzyło, rodzice muszą przyjąć wspólną taktykę postępowania. I nie chodzi tu tylko o relacje między ojcem i matką, ale także o współpracę ze szkołą. Porozumienie dyrektora i wychowawcy
i ścisła współpraca z rodziną mogą ułatwić dziecku odejście od narkotyków. Rodzice powinni współpracować z dzieckiem, poznać, co jest dla niego naprawdę dobre. Niestety dość często rodzice robią dobrze wyłącznie sobie. Z powodu własnej wygody są niekonsekwentni w swoim postępowaniu, często zmieniają zdanie, ustępują dziecku dla świętego spokoju, bronią przed współrodzicem, który ma inne zdanie, nie dopuszczają dziecka do konfrontacji
z trudnościami normalnego życia, nie doceniają możliwości dziecka, bronią przed podejmowaniem decyzji, przed kontaktami z rówieśnikami. Dziecko przywykło do tego, że dostaje wszystko, co chce, manipulując rodzicami. Ale to zaspokajanie potrzeb materialnych przestaje wystarczać. Coraz częściej do głosu dochodzi zapotrzebowanie na akceptację, zauważenie, chwilę rozmowy. Dziecko ma poczucie odrzucenia przez jednego z rodziców, dlatego albo zamyka się w sobie, albo staje się agresywne.
Jeżeli znajdzie się akcesoria, można być pewnym, że dziecko co najmniej eksperymentuje z narkotykami. W takiej sytuacji konieczna jest bardzo zdecydowana
i jednoznaczna postawa obojga rodziców. Należy bardzo dobitnie dać dziecku do zrozumienia, że w domu nigdy nie będzie zgody na narkotyki. Trzeba także zamanifestować chęć pomocy i zrozumienie, zapewnić o własnej miłości. Nie wolno odrzucać dziecka, należy odrzucić narkotyki.
Im wcześniej wiemy, że nasze dziecko jest uzależnione, tym większe są szanse na wyleczenie z nałogu.

mgr Piotr Przystasz
Wyświetleń: 1123


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.