Katalog Roma Florek Uroczystości, Scenariusze Dzień Ziemi - scenariusz apeluDzień Ziemi - scenariusz apeluNARRATORObchodzimy dziś dzień Ziemi. Obchody tego Dnia zapoczątkowano w 1970r. w Stanach Zjednoczonych, a z czasem przyjęły się w innych krajach. W Polsce po raz pierwszy zorganizowano je w 1990r. Obchody Dnia Ziemi mają na celu upowszechnienie problemów współczesnej ekologii, inicjatyw na rzecz ochrony środowiska i zdrowego trybu życia. RECYTATOR I: Czego chcesz od nas, Panie, za twe hojne dary? Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary? Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie, I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie. Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszystko Twoje, Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje. Wdzięcznym Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy, Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy. Tyś pan wszystkiego świata, Tyś niebo zbudował I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował; Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi. Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi, A zamierzonych granic przeskoczyć się boi; Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają, Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają. Tobie k˘woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi, Tobie k˘woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi. Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa, Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa. Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie, A zagorzałe zboża deszcz ożywi snadnie; Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności, A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości. Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie! Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie. Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi; Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi! RECYTATOR II Bądź pozdrowiona ziemio rodząca z dobroci Boga świat odradzająca tonami zboża chlebnymi kłosami wstęgami rzeki wonnymi lasami. NARRATOR Św. Franciszek z Asyżu, patron ekologów napisał "Pieśń słoneczną", w której wielbi Boga poprzez zachwyt nad przyrodą: RECYTATOR III Pochwalony bądź, Panie, Z wszystkimi Twoimi stworzeniami, A przede wszystkim z naszym bratem słońcem, Które dzień daje, a Ty przez nie świecisz. Ono jest piękne i promieniste.[...] Panie, bądź pochwalony Przez naszego brata księżyc I nasze siostry gwiazdy, Jasne i cenne, i piękne. Panie, bądź pochwalony Przez naszego brata wiatr, Przez powietrze i obłoki, Przez pogodę i wszelkie zmiany czasu. Panie, bądź pochwalony Przez naszą siostrę wodę, Która jest wielce pożyteczna I pokorna, i cenna, i czysta. Panie, bądź pochwalony Przez naszego brata ogień, Którym rozświetlasz noc, A on jest piękny i radosny, Żarliwy i mocny. Panie, bądź pochwalony Przez naszą siostrę ziemię, Która nas żywi i chowa, I rodzi różne owoce, barwne kwiaty i zioła. NARRATOR Przyroda otacza nas nieustannie. W niej dorastamy, w niej żyjemy. W jej otoczeniu uczymy się żyć, kochać, poznajemy co to ból, cierpienie, ale także co to radość, szczęście i piękno. Przyroda była natchnieniem wielu poetów i pisarzy. O przyrodzie i opisywali ją m.in. Jan Kochanowski we fraszkach, Eliza Orzeszkowa w "Nad Niemnem", czy Adam Mickiewicz w "Panu Tadeuszu". RECYTATOR IV Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie! Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie, Choć się najwysszej wzbije, a proste promienie Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie. Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają, Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają. Z mego wonnego miodu pracowite pszczoły Biorą miód, który potem szlachci pańskie stoły. A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie, Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie. RECYTATOR V - Niech pani przed siebie patrzy - powtórzył Jan. To, co jej ukazywał, było rozległą polaną czy łąką leśną, objętą regularnym i ściśle zamkniętym kołem falistych wzgórzystości, po których pięły się i spływały coraz gęściej tłoczące się i plączące z sobą stare sosny, jodły i młode zarośla. Miejscami szerokie, aż do ziemi opuszczające się gałęzie jodeł i bujające dokoła nich, mnóstwem sęków zjeżone i girlandami szorstkich widłaków oplątane, młode zarośla jodłowe tworzyły długie ściany i grube kolumny zieloności tak ciemnej, że prawie czarnej. Gdzie indziej sosny wysmukłe, proste, gładkie, u szczytów swych dopiero korony gałęzi rozpościerające, podnosiły się znad kobierca w przedziwne wachlarze paproci i przedziwniejsze puchy mchów różnobarwnych wyhaftowanego. Te paprociowe liście, strzępiaste, wzajem na sobie spoczywające, lekkie, choć ogromne, wszystkimi odcieniami zieloności umalowane, i te wyglądające spod nich lub całkiem je zastępujące mchy seledynowe, brunatne, siwe, z niepojętą delikatnością w miriady drobniuchnych gałązek wyrzeźbione słały się daleko, jakby w nieskończoność, znikając pod gęstwinami i odrodzonym morzem wypływając znowu na przezroczyste przestrzenie boru. Na przezroczystych przestrzeniach, w rozległym półcieniu, po gładkich pniach sosen, po mchach i paprociach, w górze, u dołu wszędzie, biegały, goniły się, ślizgały, tu pożarem wybuchały, tam rozbijały się w roje iskier, smugi, potoki, strzały światłości słonecznych. Wydawało się to świetną, zawrotną, w tajemnicy i milczeniu odbywającą się grą jasnych i mrocznych geniuszów lasu. RECYTATOR VI ("Pan Tadeusz" Księga IV, w.42) Ja ileż wam winienem, o domowe drzewa! Błahy strzelec, uchodząc szyderstw towarzyszy Za chybioną źwierzynę, ileż w waszej ciszy Upolowałem dumań, gdy w dzikim ostępie, Zapomniawszy o łowach usiadłem na kępie, A koło mnie srebrzył się tu mech siwobrody, Zlany granatem czarnej, zgniecionej jagody, A tam się czerwieniły wrzosiste pagórki, Strojne w brusznice jakby koralów paciorki- Wokoło była ciemność; gałęzie u góry Wisiały jak zielone, gęste, niskie chmury, Wicher kędyś nad sklepem szalał nieruchomym, Jękiem, szumami, wyciem, łoskotami, gromem: Dziwny, odurzający hałas! Mnie się zdało, Że tam nad głową morze wiszące szalało. Na dole jak ruiny miast: tu wywrot dębu Wysterka z ziemi na kształt ogromnego zrębu; Na nim oparte, jak ścian i kolumn obłamy, Tam gałęziste kłody, tu wpół zgniłe tramy, Ogrodzone parkanem traw; w środek tarasu Zajrzeć straszno, tam siedzą gospodarze lasu, Dziki, niedźwiedzie, wilki; u wrót leżą kości Na pół zgryzione jakichś nieostróżnych gości. Czasem wymkną się w górę przez trawy zielenie, Jakby dwa wodotryski, dwa rogi jelenie I mignie między drzewa źwierz żółtawym pasem, Jak promień, który wpadłszy gaśnie między lasem. I znowu cichość w dole. NARRATOR Poprzez przyrodę, poeci, dla których ziemia to ojczyzna, wyrażali swą miłość do ziemi rodzinnej. RECYTATOR I Litwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie; Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie. Panno święta, co Jasnej bronisz Częstochowy I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem! Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem, (Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu Iść za wrócone życie podziękować Bogu), Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono. Tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych; Do tych pól malowanych zbożem rozmaitem, Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem; Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała, Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała, A wszystko przepasane jakby wstęgą, miedzą Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą. PIOSENKA "ŚPIEWA CI OBCY WIATR" I. Śpiewa ci obcy wiatr, zachwyca wielki świat, A serce tęskni. Bo gdzieś daleko stąd został rodzinny dom, tam jest najpiękniej. REF.: Tam właśnie teraz rozkwitły kwiaty Stokrotki, fiołki, kaczeńce i maki. Pod polskim niebem, w szczerym polu wyrosły Ojczyste kwiaty, w ich zapachu, urodzie jest POLSKA. II. Żeby tak jeszcze raz ujrzeć ojczysty las, pola i łąki, I do matczynych rąk przynieść z zielonych łąk rozkwitłe pąki. REF.: Bo najpiękniejsze są polskie kwiaty Stokrotki................................. NARRATOR Przyroda była ważnym tematem twórczości poetów Młodej Polski. Urodzony w Ludźmierzu Kazimierz Przerwa-Tetmajer był entuzjastą Podhala i Tatr co znajdowało odzwierciedlenie w czynnym uprawianiu turystyki wysokogórskiej, a także w bliskich kontaktach osobistych z górami. Właśnie osobiste, liryczne obcowanie z krajobrazem górskim inspirowało poetycką inwencję Tetmajera, wydając najbardziej oryginalne utwory: RECYTATOR II Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie, Lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie.... Okręcajmy się wstęgą naokoło księżyca, Co nam ciała przeźrocze tęczą blasków nasyca, I wchłaniajmy potoków szmer, co tona w jeziorze, I limb szumy powiewne, i w smrekowym szept borze, Pijmy kwiatów woń rzewną, co na zboczach gór kwitną, Dźwięczne, barwne i wonne, w głąb wzlatujmy błękitną. Cicho, cicho, nie budźmy śpiącej wody w kotlinie, Lekko z wiatrem pląsajmy po przestworów głębinie... Oto gwiazdę, co spada, lećmy chwycić w ramiona, Lećmy, lećmy ja żegnać, zanim spadnie i skona, Puchem mlecza się bawmy i ćmy błona przeźroczą, I snów pierzem puszystym, co w powietrzu krąg toczą, Nietoperza ścigajmy, co po cichu tak leci, Jak my same, i w nikłe oplątajmy go sieci, Z szczytu na szczyt przerzućmy się jak mosty wiszące, Gwiazd promienie przybiją do skał mostów tych końce, A wiatr na nich na chwilę uciszony odpocznie, Nim je zerwie i w pląsy znów pogoni nas skocznie. .. RECYTATOR III Samotna limba szumi na zboczu stromem, u stóp jej czarna przepaść zasłana złomem. Wkoło się piętrzy granit zimny, ponury, ponad nią wicher ciemne przegania chmury. W krąg otoczona taką pustką okrutną, samotna limba szumi bezdennie smutno. RECYTATOR IV Z TATR Widok ze Świnicy do doliny Wierchcichej Taki tam spokój... Na gór zbocza światła się zlewa mgła przezrocza na senną zieleń gór. Szumiący z dala wśród kamieni w słońcu się potok skrzy i mieni w srebrnotęczowy sznur. Ciemnozielony w mgle złocistej wśród ciszy drzemie uroczystej głuchy smrekowy las. Na jasnych, bujnych traw pościeli pod słońce się gdzieniegdzie bieli w zieleni martwy głaz. O ścianie nagiej, szarej, stromej, spiętrzone wkoło skał rozłomy w świetlnych zasnęły mgłach. Ponad dolina się rozwiesza srebrzystoturkusowa cisza nieba w słonecznych skrach. Patrzę ze szczytu w dół: pode mną przepaść rozwarła paszczę ciemną- patrzę w dolinę, w dal: i jakaś dziwna mię pochwyca bez brzegu i bez dna tęsknica, niewysłowiony żal... PIOSENKA "BIEGŁAŚ ZBOCZEM" Biegłaś zboczem brązowo-zielona Miedzią słońca i trawy zielenią Biegłaś zboczem strumienia spragniona Twoje włosy targał górski wiatr Ref.: tabu dibu tabu dibu tam tabu dibu (3x) Tabu dibu tabu dibu tam Zanurzyłaś swe dłonie w potoku, Który głazy w poszumie obmywał Burza kropel w srebrzystej pogoni Obraz twój porwała wartko w dal. Ref. I wracałaś do góry powoli Zielonością i brązem strzelista Gdy cię wchłaniał cień lasu znajomy Znów twe włosy, sosno, targał wiatr. Ref.: NARRATOR Przyrodę tatrzańską podziwia też w swoich utworach Jan Kasprowicz i Adam Asnyk RECYTATOR V KRZAK DZIKIEJ RÓŻY W ciemnosmreczyńskich skał zwaliska, Gdzie pawiookie drzemią stawy, Krzak dzikiej róży pąs swój krwawy Na plamy szarych złomów ciska. U stóp mu bujne rosną trawy, Bokiem się pietrzy turnia śliska, Kosodrzewiny wężowiska Poobszywały głaźne ławy... Samotny, senny, zadumany, Skronie do zimnej tuli ściany, Jakby się lękał tchnienia burzy. Cisza... O liście wiatr nie trąca, A tylko limba próchniejąca Spoczywa obok krzaku róży. Słońce w niebieskim lśni krysztale, Światłością stały się granity, Ciemnosmreczyński las spowity W bladobłękitne, wiewne fale. Szumna siklawa mknie po skale, Pas rozwijając srebrnolity, A przez mgły idą, przez błękity, Jakby wzdychania, jakby żale. W skrytych załomach, w cichym schronie, Między graniami w słońcu płonie, Zatopion w szum, krzak dzikiej róży... Do ścian się tuli, jakby we śnie, A obok limbę toczą pleśnie, Limbę zwalona tchnieniem burzy. RECYTATOR VI Na szczytach Tatr, na szczytach Tatr, Na sinej ich krawędzi, Króluje w mgłach świszczący wiatr I ciemne chmury pędzi. Rozpostarł z mgły utkany płaszcz I rosę z chmur wyciska - A strugi wód z wilgotnych paszcz Spływają na urwiska. Na pietra gór, na ciemny bór Zasłony spadły sine, W deszczowych łzach granitów gmach Rozpłynął się w równinę. Nie widać nic - błękitów tło I całe widnokręgi Zasnute w cień, zalane mgłą, Porznięte w deszczu pręgi. I dzień, i noc, i nowy wschód Przechodzą bez odmiany - Dokoła szum rosnących wód, Strop nieba ołowiany. I siecze deszcz, i świszcze wiatr, Głośniej się potok gniewa, Na szczytach Tatr, w dolinach Tatr Mrok szry i ulewa. PIOSENKA "JEZIORO" NARRATOR A jak my postrzegamy przyrodę? Czy potrafimy się nią także zachwycić? Zatrzymajmy się i spójrzmy na nią choć przez chwilę.(Słychać szum morza, lasu, odgłosy ptaków). RECYTATOR VII Wierzbo, ty wierzbo stara, Od tylu znam cię lat! Cóż z ciebie zostało? Nic, mara Co mi przesłania świat. Zeszłego jeszcze roku- Gdzież mi z tym bólem iść?! Starczyło widocznie ci soku, Że mogłaś w promieni potoku Kąpać swój siwy liść. Gdzie latorośle twoje? Gdzie świeżych pędów wian? Gdzie liści srebrnych są roje? Aż sam ja się pytań tych boję. O wierzbo, wierzbo miła, Sąsiadko moich snów! Sny wszystkie pochłania mogiła, Nie będziesz o wiośnie już śniła- Upadniesz w grób swój, rów!... RECYTATOR II Zakwitł w zbożu mak kraśny, niebieskie modraki; Uśmiecha się do nich pogodny błękit nieba, Radośnie o nich szumi wonna niwa pszenna:- Hej! Hej! Kwitną już w zbożu i chabry i maki. Tak ponad wszystko szczerze kocham kwiaty polne! Z nimi umieram zawsze, gdy przychodzi jesień, A z mych serdecznych, smutnych zwątpień i uniesień W duszy powstają te oto strofy nieudolne.- NARRATOR My ludzie uważamy się za panów tej ziemi. Wydaje nam się, że możemy dowolnie ingerować w przyrodę, że możemy pełnymi garściami korzystać z jej zasobów. Z naszej wysokości nie dostrzegamy, że ją niszczymy, nie widzimy , jaka potrafi być różnorodna i kolorowa. Schylmy się więc za księdzem-poetą Janem Twardowskim. RECYTATOR III Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków Ćmo od lampy do lampy Na przełaj i najprościej Świetliku mrugający nieznany i nieobcy Koniku polny Ważko nieważka Wesoło obojętna Biedronko nad którą zamyśliłby się nawet papież Z policzkiem na ręku Człapię po świecie jak ciężki słoń Tak duży, że nic nie rozumiem Myślę jak uklęknąć I nie zadrzeć nosa do góry A życie nasze jednakowo Niespokojne i malutkie. NARRATOR Cieszmy się przyrodą - drzewami, trawą, polnymi kwiatami, zieloną żabką w ogródku, polnym konikiem i słońcem. Szanujmy naszą ziemię, szanujmy przyrodę, by zostało coś dla następnych pokoleń. WSZYSCY NIE OTRZYMALIŚMY ZIEMI W SPADKU PO NASZYCH PRZODKACH LECZ POŻYCZYLIŚMY JĄ OD NASZYCH DZIECI. Piosenka " Pamiętajcie o ogrodach" Bluszczem ku oknom Kwiatem w samotność Poszumem traw Drzewem co stoi Uspokojeniem Wśród tylu spraw Ref.: Pamiętajcie o ogrodach Przecież stamtąd przyszliście W żar epoki użyczą wam chłodu Tylko drzewa, tylko liście Pamiętajcie o ogrodach Czy tak trudno być poetą W żar epoki nie użyczy wam chłodu Żaden schron, żaden beton. WSZYSCY Zostawcie nam czysty kawałek świata, Zostawcie nam strumyka czysty bieg. Zostawcie nam lasy, ogrody w kwiatach, Czyste powietrze, zimą czysty śnieg. Zostawcie nam czysty kawałek plaży, Zostawcie morza czystość pośród fal. Pozwólcie nam o życiu pięknie marzyć, Gdy nie ma marzeń w duszy rośnie żal... PIOSENKA "PAMIĘTAJCIE O OGRODACH" Opracowanie: Roma Florek Wyświetleń: 10652
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |