Katalog

Katarzyna Słonecka-Jóźwiak
Język polski, Artykuły

Przekażmy przeszłość dla przyszłości czyli o dworkach ziemiańskich Lubelszczyzny

- n +

Przekażmy przeszłość dla przyszłości czyli o dworkach ziemiańskich Lubelszczyzny

Istnieje potrzeba, by młodzieży przybliżyć historię dawnych dworków ziemiańskich. Były one ośrodkami polskiej tradycji, zwyczajów i obyczajów. Wokół ich właścicieli bardzo często skupiali się przedstawiciele polskiej myśli narodowo-niepodległościowej, twórcy kultury.

Pierwsze lata powojenne były okresem, gdy opuszczone przez prawowitych właścicieli, a jeszcze niezagospodarowane na nowo siedziby, były ograbiane z wszelkiego ruchomego mienia. Zależnie od miejscowej sytuacji dwory uszkodzone w czasie działań wojennych były doszczętnie rozbierane lub podejmowano ich odbudowę. W tym przypadku były to często remonty wprawdzie ratujące obiekt, jednak niekiedy całkowicie niszczące jego substancję zabytkową. Od 1989 r. kiedy to nastąpiła zmiana w sytuacji politycznej i gospodarczej, zaistniała możliwość odzyskania dworów przez poprzednich właścicieli lub ich potomków, co spowodowało zjawisko ponownego zagospodarowania dawnych założeń dworskich.

Dworkiem nazywamy niewielką drewnianą, wiejską rezydencję ziemiańską z gankiem na osi, niekiedy z mieszkalnym poddaszem, zawsze usytuowaną w mniejszym lub większym parku. Sylweta drewnianego dworku ziemiańskiego wywodzi się z baroku. Ostateczny kształt powszechnie znanych dworków uformował się na przełomie XVIII i XIX wieku pod wpływem klasycyzmu. Wtedy to właśnie do drewnianej architektury dworkowej wchodzą na stałe portyki z toskańskimi kolumnami drewnianymi lub murowanymi.

Z opracowanego katalogu wynika, że na terenie Lubelszczyzny znajdowało się 284 dworków drewnianych. W czasie I i II Wojny Światowej zniszczono 147 dworków, istnieje do dziś 137. Warto zatem byłoby, żeby nauczyciele odpowiadając na zapotrzebowanie uczniów organizowali wycieczki szlakami istniejących na Lubelszczyźnie dworków ziemiańskich. Z moich doświadczeń wynika, że młodzież jest zainteresowana przeszłością Lubelszczyzny i chętnie uczestniczy w wycieczkach, które ożywiają historię. Przybliżając im życie ziemiaństwa sprawiamy, że przeszłość staje bliższa, bardziej zrozumiała i barwna.

W znanej miejscowości uzdrowiskowej w Nałęczowie, obok parku znajduje się "Dwór Górskich". Zbudowany został w latach osiemdziesiątych XIX wieku na murach dawnej gorzelni. Murowany parter oraz drewniane I piętro z poddaszem ozdabiały dekoracyjne balkony i fasady. Otaczał go park z cienistymi szpalerami drzew, pamiętających czasy Małachowskich. Właścicielem dworu był Michał Górski urodzony w 1846 r. w Antoninie na Podlasiu. Absolwent Szkoły Głównej oraz Instytutu Budowy Dróg i Mostów w Petersburgu, budowniczy linii kolejowych i mostów. Ożeniony w roku 1873 z Anielą z domu Melechin. Michał Górski był udziałowcem Zakładu Leczniczego, właścicielem Nałęczowa, doskonałym gospodarzem i administratorem. W okresie jego administrowania, do Nałęczowa przyjeżdżali przedstawiciele polskiej kultury. W 1890 r. przyjechał do Nałęczowa Stefan Żeromski, który uczył trzy córki Górskich - Janinę, Zofię, Stefanię. Tam poznał swoją żonę Oktawię Rodkiewiczową, która przebywała w towarzystwie opiekuna jej córeczki Bolesława Prusa. Dwór Górskich był miejscem spotkań elity intelektualnej z całego dawnego Królestwa Polskiego.

O nieistniejącym już dworku Dolińskich na Czechowie chcę napisać dlatego, żeby mieszkający tam uczniowie nie przechodzili obok niewielkich ruin obojętnie. Informacja ta może rozwinąć zainteresowania uczniów historią swojej dzielnicy. Dwór w Czechowie wraz folwarkiem, początkowo był w rękach gubernatora suwalskiego Arcimowicza, który wydzierżawił folwark Aleksandrowi Dolińskiemu. Po śmierci Aleksandra Dolińskiego, majątek przeszedł na własność w ręce córki Marii, która wyszła za mąż za dalekiego kuzyna Mieczysława Zdzitowieckiego. Czechów znajdował 3 km od centrum Lublina. "Do dworu w Czechowie zjeżdżało się z głównego traku, który szedł z Lublina w lewo, troszeczkę pod górę, jechało się jakieś 5 min. między szparagami a oborą, potem zjeżdżało się na dół" (Wojciech Doliński - Pamiętniki str. 10). Dwór był długi (przerobiony ze stodoły) a po obu stronach były przepiękne kasztany. W środku był duży, okrągły gazon, dookoła którego był objazd. Potem był olbrzymi białodrzew, za którym wjeżdżało się na gumno.

Do dworu wchodziło się przez oszklony ganek, opleciony winem. Dwór był z drewna lecz podmurowany, do którego Aleksander Doliński dobudował duży salon. "Z ganku schodziło się po schodkach do małego, ciemnego przedpokoiku, a stamtąd na prawo znowu po schodkach wchodziło się do jadalnego pokoju, z jadalnego wchodziło się do małego saloniku, a na koniec do dużego salonu. Koło salonu rósł olbrzymi krzak perskiego bzu, a koło niego była furtka do ogrodu. Niedaleko za furtką rosła stara, ogromna lipa, pod którą stały ławki i stół. Kiedy przyjeżdżali latem goście to przeważnie siadywano pod tą lipą spędzając czas na rozmowach. Za lipą ciągnął się duży sad owocowy o starych drzewach między którymi rosły maliny". (Wojciech Doliński - Pamiętniki str.12).

Na lewo od małego przedpokoiku wchodziło się do dwóch niewielkich pokoików zamieszkałych przez babcie właścicielki dworu Marii Zdzitowieckiej. Przez pokoje babć było przejście - pokoik ciemny bez okna, przechodziło się przez niego do spiżarni i do tzw. garderoby. Z garderoby do kuchni. W kuchni na grubym drucie żelaznym opatrzonym korbą, zwanym rożnem i umieszczonym przy zagłębieniu w ścianie, gdzie paliło się drewno, piekły się nadziane kurczęta, które jak pisze Wojciech Doliński, polewał masłem kucharz Józef. Wokół dworu rosło wiele kwiatów, a pod lipami siadali zwykle Bolesław Prus i Henryk Sienkiewicz, którzy przyjeżdżali tu w odwiedziny. Dwór był bardzo gościnny. Gospodarz domu, przyjmował z wielką serdecznością gości, karmił, bawił grał wieczorami na fortepianie a młodzież ochoczo tańczyła. We dworze było bardzo dużo starych mebli a najważniejsze miejsce zajmował portret gen. Zdzitowieckiego, który był na San Domingo i walczył pod Napoleonem. Za ogrodem była sadzawka obrośnięta łoziną. Stamtąd przez łąki można było dostać się na Sławinek do pana Mędrkiewicza i majątku babci Wojciecha Młynarskiego. "Tyle uroku zieleni czechowskiego dworu, prastarych kasztanów, ścielących piękne gałęzie welonami po ziemi, cienie alei topolowych, lipowych, bielonych, powykręcanych na wszystkie strony jabłoni, grusz, głosów setek słowików i nieprzeliczonych chórów żab" (Wojciech Doliński - Pamiętniki str. 30).

Tego wszystkiego dziś już nie ma. Wspomnienie żyje tylko w sercach tych co Czechów kiedyś kochali - kochali jego piękno. Dziś mamy tylko Czechów Górny i Dolny, wysokie domy a po urodzie zieleni starych drzew, stawów i chórów żabich, cienistych lipowych alejach nie ma śladu. Jeśli udamy się na ulicę Nowickiego, to koło garaży można zobaczyć resztki podmurowań dworu. Jego historię możemy przybliżyć młodzieży polecając jej przeczytanie pamiętników dawnego właściciela Wojciecha Dolińskiego. O nieistniejącym dworku piszę dlatego, żeby mieszkający na Czechowie uczniowie, nie przechodzili obok niewielkich ruin dworku obojętnie. Ciekawą byłaby żywa lekcja przeprowadzona w pobliżu ruin, w oparciu o informacje Wojciecha Dolińskiego.

Przeszłość odchodzi - ale wspomnienia przelane na papier pozwalają odtworzyć klimat niezapomnianych dworków ziemiańskich.

Bibliografia:
1. Wojciech Doliński, "Pamiętniki", Londyn 1995.
2. "Ziemiaństwo na Lubelszczyźnie". Materiały sesji naukowej zorganizowanej w Muzeum Zamoyskich w Kozłówce 8-9 czerwca 2000, opracowała Róża Maliszewska, Kozłówka 2001.
3. "Lublin w dziejach i kulturze Polski", pod red. T. Radzika i A. A. Witusika, Lublin 1997.
4. "Uzdrowisko Nałęczów. Przewodnik", praca zbior., Nałęczów 1998.

Opracowanie: Katarzyna Słonecka-Jóźwiak
VIII Liceum Ogólnokształcące im. Zofii Nałkowskiej w Lublinie

Wyświetleń: 2147


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.