Katalog

Joanna Królikowska, 2010-04-19
Przemyśl

Uroczystości, Scenariusze

Scenariusz przedstawienia z okazji święta patrona szkoły Świętej Jadwigi Królowej Polski

- n +

Scenariusz z okazji święta patrona szkoły Świętej Jadwigi Królowej Polski
na podstawie powieści H. Sienkiewicza „Krzyżacy”



Akt I

(Zanim na scenie pojawią się aktorzy słychać muzykę średniowieczną)

Mieszczanin :Byłyście panie na wczorajszej mszy św. w Kościele Mariackim?

Mieszczka1:A jakże. Siła rycerstwa, szlachty i dostojników się zjechała.

Mieszczanin: Co tam rycerstwo i dostojnicy. Czyście panie naszą królową widziały?

Mieszczka 2: Widziałyśmy, widziałyśmy. Bladziutka i wątlutka była.

Mieszczka 1: Ksiądz biskup krakowski Wysz, który jest najbieglejszym
w kraju lekarzem, zapowiada rychły połóg królowej.

Mieszczanin: Cóż, długo troskali się Jagiełło z Jadwigą, bo Bóg przez długie lata
odmawiał swej wybrance potomstwa. A tu nagle taka nowina. Niedola minęła
i radosna wieść o uproszonym błogosławieństwie rozbiegła się jak błyskawica
od Bałtyku po Morze Czarne.

Mieszczka 2:Wszędzie, z wyjątkiem stolicy krzyżackiej przyjęto ją radośnie.

Mieszczka 1: Przede wszystkim raduje się lud, bo miłuje swoją królową,
oddając jej cześć jak świętej, bo życie prowadzi pokutne.
Chodzą słuchy o cudach przez nią spełnianych. Mówią, że dotknięcie jej dłoni leczy chorych, a ludzie pozbawieni władzy w rękach i nogach odzyskują ją po włożeniu
starych szat królowej.

Mieszczka 2: Czczą ją monarchowie zagraniczni, papież Bonifacy IX nazwał ją
świątobliwą i wybraną córką Kościoła i nawet hardy Zakon krzyżacki boi się ją obrazić.

Mieszczanin: Nade wszystko największą cnotą naszej monarchini jest jej skromność. Wiecie panie, że nie tylko nosi ona szaty mniszki, ale przysłania nawet twarz z obawy,
by myśl o własnej piękności nie wzbudziła w niej pychy. Z kolei złoto i drogie kamienie
idą na Akademię Krakowską lub na wysyłanie nowo ochrzczonej młodzieży litewskiej
do zagranicznych uniwersytetów.

Mieszczka 1: Wielka jest nasza królowa.

Mieszczka 2: Daj jej Boże wiele lat życia.

(Schodzą ze sceny. Słychać muzykę)



Akt II


Mieszczanin: Witaj pani. A skąd ta troska na twej twarzy?

Mieszczka1: Straszne wieści.

Mieszczka 2: Słyszeliście już co się stało? Boże, takie nieszczęście.

Mieszczanin: Mówcie w końcu o co chodzi. O niczym nie wiem.
Wczoraj wieczorem wróciłem z Wiednia.

Mieszczka 1: Nasza królowa powiła córkę.

Mieszczanin: I to jest zła wiadomość?

Mieszczka 1: Poczekaj panie, cierpliwości.

Mieszczka 1: Kiedy wieść o narodzinach dziecka gruchnęła po Krakowie, każdy jako żyw zgromadził się pod zamkiem. Wszyscy chcieli pofolgować radości. Wnet ozwały się pieśni
i radosne nawoływania. Ucztowano w domach prywatnych i gospodach.

Mieszczka 2: Ale jeszcze tej samej nocy ksiądz biskup ochrzcił dziecko,
z czego wnoszono, że musi być bardzo słabe.
Pokrzepiano się jednak nadzieją ufając, że królewna nie może umrzeć zaraz po urodzeniu,
gdyż przeznaczone jej jest coś dobrego uczynić.

Mieszczka 1: Niestety, następnego dnia przyszły z zamku wiadomości niepomyślne
o niemowlęciu i o matce – i wzburzyły miasto. W kościołach przez cały dzień
panował tłok jak w czasie odpustu. Posypały się wota za zdrowie królowej
i królewny. Astrologowie badali gwiazdy. W mieście nakazano uroczyste procesje.

Mieszczka 2: Jednak 13 lipca dzwony żałobne oznajmiły śmierć dziecka.

Mieszczka 1: Całe miasto wrze, ludzi ogarnął niepokój.
Wszyscy dopytują o zdrowie królowej.

Mieszczanin: A jakie wieści docierają z zamku.

Mieszczka 2: Podobno ksiądz Stanisław ze Skarbimierza, mistrz nauk wyzwolonych
w Krakowie, nie odstępuje już królowej, która codziennie przystępuje do komunii.

Mieszczka 1: Mówią, że po każdym przystąpieniu komnata jej napełnia się światłem niebieskim.

Mieszczka 2: Niektórzy widzieli je nawet przez okna, ale widok ten raczej przeraża
oddane pani serca jako oznaka, że rozpoczyna się już dla niej życie zaziemskie.

Mieszczanin: W takim razie teraz to już wszystko w rękach Boga.
(Schodzą ze sceny)
Akt III

(Słychać bicie dzwonów. Wchodzą smutni i przerażeni mieszczanie.)

Mieszczka 1: Boże, to niemożliwe.

Mieszczka 2: To straszne.

Mieszczanin: Ufaliśmy, że sprawiedliwe nieba poprzestaną na jednej ofierze,
tymczasem królowa skonała dziś rano.

Mieszczka 1: Kiedy ozwał się dzwon na katedralnej wieży i ukazała się czarna chorągiew
z wielką trupią głową pośrodku, wówczas straciłam wszelką wątpliwość.

Mieszczka 2: Nie mogłam patrzeć na rozpacz ludzi.

Mieszczanin: Tak, niektórzy rzucali się na ziemię, inni darli na sobie szaty.
Jeszcze inni wzywali cudu i Bożego miłosierdzia.

Mieszczka 1: Na nic zdały się nasze procesje, modlitwy i błagania.
Na cały kraj padł smutek ponury. Wszystkim się wydaje, że wraz z królową zgasła
dla królestwa pomyślna gwiazda

Mieszczanin : Co teraz będzie? Oby tylko Jagiełło nie chciał ustąpić z tronu.

Mieszczka 2: Teraz, skoro nie ma już królowej nic nie powstrzyma wojny z Zakonem.
Czekają nas trudne czasy.

Mieszczanin : Musimy cierpliwie czekać na to, co się wydarzy.
Tylko to nam pozostało.


( W tle słychać pieśń „Gaude Mater Polonia)

Opracowała Joanna Królikowska
Wyświetleń: 2167


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.