Katalog

Przemysław Waszak, 2010-04-12
Toruń

Historia, Recenzje

Recenzja: Gerard Labuda „Św. Stanisław biskup krakowski, patron Polski. Śladami zabójstwa, męczeństwa, kanonizacji”, Poznań 2000, ss. 181, publikacje Instytutu Historii UAM nr 39.

- n +

Dzieło jednego z najwybitniejszych polskich mediewistów powstało w morzu prac traktujących o „faktum” Św. Stanisława. Problem ten wciąż jest opisywany. Zapewne między innymi dlatego autor zamieścił tylko wybór bibliografii, zaś pracę rozpoczął przeglądem historiografii, w toku rozważań zaś wielokrotnie powoływał się na to, co już powiedziano, gdy uznawał to za słuszne. Rozprawa Gerarda Labudy wywołała ożywioną dyskusję w świecie naukowym, co skłoniło go do opublikowania obszernego, podsumowującego artykułu na łamach rocznika księży misjonarzy: „Wznowienie dyskursu w sprawie męczeństwa i świętości biskupa krakowskiego Stanisława”, („Nasza Przeszłość. Studia z dziejów kościoła i kultury katolickiej w Polsce” 2007:108, s. 5-58)
Praca składa się ze „Słowa wstępnego” (s. 9-13) i czterech części: Cz. I – „Przegląd historiografii” (s. 13-46), Cz. II – „Analiza źródeł” (s. 47-76), Cz. III – „W poszukiwaniu tła konfliktu między królem Bolesławem a biskupem Stanisławem w świetle późniejszej tradycji” (s. 77-128), Cz. IV – „Rozwój legendy od biskupa „zabitego” do biskupa „umęczonego” i kanonizowanego, oraz wyboru bibliografii” (s. 167-175) i „indeksu osobowo-geograficznego” (s. 176-181).
Słowo wstępne rozpoczyna się uwagą, że dotąd rozpatrywano to zagadnienie jako śmierć Św. Stanisława, „faktum” biskupa Stanisława bądź sprawę Św. Stanisława, zaś źródła mówią najpierw zabójstwie, później męczeństwie na końcu zaś o świętości.
Autor ustosunkowuje się krytycznie do „Szkiców historycznych jedenastego wieku” Tadeusza Wojciechowskiego. Obecna praca jest jednym z opublikowanych przez autora „antyszkiców”, nawiązuje do szkiców VII-IX, zwłaszcza zaś do VIII. Autor wymienia najbardziej według niego znaczące prace. Na pierwszym miejscu zaś Tadeusza Grudzińskiego „Bolesław Szczodry i biskup Stanisław” z 1982 roku.
Labuda proponuje własny nagłówek dla swej rozprawy, inny od „faktum” znanego ze „Szkiców…” Zapowiada skupienie się na postaci biskupa i heurystyce ze względu na podstawę źródłową.
Cz. I „Faktum” Św. Stanisława jest sprawą, która najbardziej poruszyła umysły uczonych i opinię publiczną. Od Długosza utarło się przekonanie, że zabity biskup był męczennikiem (na podstawie akt przewodu kanonizacyjnego z lat 1251-53 i żywotu podług Wincentego z Kielczy. Akta oparto na przekazie Kadłubka i legendzie oraz tradycji hierarchii kościelnej).
Inną tradycję, świecką, przekazał Gall. Mówiła ona o skazaniu biskupa za zdradę. Zarzuty stawiane biskupowi przekazał też Kadłubek, na co nie zwrócono wystarczającej uwagi.
Na zdanie Galla pierwszy zwrócił uwagę Tadeusz Czacki w 1803 roku Najostrzej przeciw biskupowi wypowiedział się Lelewel i od niego datuje się podział historyków na dwa obozy.
Przekaz Galla jest niezwykle skąpy w porównaniu do Kadłubkowego, który podaje istotę zatargu i bieg wydarzeń.
Niemieccy badacze z trzeciej ćwierci XIX wieku podkreślali wtórność przekazu Kadłubka do Galla. Podobnie wypowiadali się uczeni polscy tamtych czasów, zwłaszcza F. Stefczyk, który uszeregował wydarzenia zawarte u Wincentego. Joachim Lelewel interpretował bunt przeciw panom, jako ostatni etap wolności chłopów. Uważano, że część kroniki zaczerpnięta jest z dzieła Justyna.
Stefczyk nawet odmawiał Wincentemu wartości źródłowej, widział w nim tylko źródło sposobu widzenia „faktum Św. Stanisława”. Zwrócił też uwagę na konflikt polsko-czeski, jako siły zewnętrznej, sprzyjającej możnowładztwu, które karał Śmiały po wykryciu spisku. Stefczyk jako pierwszy dał spójną hipotezę widzenia „faktum”, jako zdrady państwa, co podjęli następni aż do dzisiaj. Kolejna chronologicznie praca – Maksymiliana Ernesta Gumplowicza okazała się według Labudy chybiona. Ważne natomiast jako studium źródłoznawcze są prace Krotoskiego. Wątpliwości budziły różne wersje rękopiśmienne Galla i różne tłumaczenia tekstu. Labuda polemizuje z Krotoskim w sprawie prawdomówności Galla. Krotoski nie zaprzeczał zależności Kadłubka od Galla. Zabójstwo biskupa zaś według niego było związane z szaleństwem króla, czemu ostro przeciwstawia się Labuda. Przeczył temu też Kętrzyński w 1905 roku, podkreślając jednocześnie nasz niedowład poznawczy, co do „faktum Św. Stanisława”. Natomiast ukazanie się „Szkiców…” Wojciechowskiego stanowiło przełom w tej sprawie. Autor ten odrzucił zupełnie przekaz Kadłubka na rzecz przekazu Galla. Kluczowe zdanie kroniki Galla „christianus in christianum” tłumaczy jako „pomazaniec na pomazańcu”, za co był krytykowany, jednak miał rację, co stwierdził Krzyżanowski, a podkreśla Labuda. Wojciechowski twierdzi, że sprawcą wygnania Bolesława Śmiałego był Władysław Herman, którego stronnikiem był Stanisław i dlatego został zamordowany. Stwierdzenie Wojciechowskiego wywołało dyskusję na łamach „Przeglądu Powszechnego” z udziałem szczególnie Stanisława Smolki, który podkreśla naszą niewiedzę – „ignoramus”, co do „faktum”. Zakrzewski zbliżał się bardziej do interpretacji Stefczyka niż Wojciechowskiego, podając w swojej pracy sporo faktów za Kadłubkiem. Grodecki widzi tylko jeden pewny fakt – obcięcia członków. Kętrzyński zwraca uwagę na przyjazne gesty Hermana wobec wygnanej rodziny Bolesława, które kłóciłyby się z rzekomym buntem juniora. Labuda również podkreśla kruchość hipotezy buntu. Kazimierz Tymieniecki starał się wykazać, iż to Sieciech był prowodyrem buntu z roku 1079. Zakrzewski w 1925 roku zdecydowanie przeciwstawił się „ignoramus” Smolki, zwracając uwagę na to, że mogą odnaleźć się nowe źródła. Takim źródłem ikonograficznym była chrzcielnica z kościoła w Tryde do czasu krytycznej wypowiedzi Gębarowicza. Prawdziwym źródłem, co podkreśla sam Labuda okazała się bulla Paschalisa II. Pierwszy skorzystał z niego Karol Górski i pokazał analogię „faktum” do zdarzenia z duńskim królem Swenem Estrydsenem. Jednocześnie stwierdzał on, iż kara obcięcia członków była zbyt poważna jak na felonię, czyli złamanie zobowiązań jakie z uwagi na lenno ciążyły na wasalu względem seniora. Labuda nie dopatrzył się w postępowaniu biskupa nawet felonii.
Witold Sawicki analizował „faktum” od strony prawnej. Labuda przytacza jego analizy pojęć prawnych: „peccatum” jako grzech i występek, „traditio” jako buntu a nie zdrady, „obtruncatio”, jako kary obcięcia członków, „vindicare”, jako prawo karania. Ta analiza semantyczno-prawna dała dobre rezultaty i krytykowała hipotezy Wojciechowskiego. Według Dziewulskiego zbuntowało się rycerstwo, następnie miało miejsce „faktum” i wystąpienie możnowładztwa oraz obranie księciem Władysława.
Labuda formułuje wnioski z przeglądu historiografii - chronologicznie ma miejsce: a) narastanie legendy w średniowieczu b) w Oświeceniu pojawiają się pierwsze wątpliwości c) następuje podział uczonych na dwa obozy obrońców krytyków d) zmienia się sposób czytania źródeł i ich wartościowania e) 1904 rok – wystąpienie Tadeusza Wojciechowskiego – pozostawienie tylko przekazu Galla f) panuje obraz zrekonstruowany według Galla, po roku 1904 pojawiły się tylko nowe ustalenia faktograficzne.
Cz. II. Każdy, kto dziś zdecyduje się wziąć udział w dyskusji o „faktum” musi ją rozpocząć w tym miejscu, w którym zostawił ją Wojciechowski. Tę dyskusję zagaili krakowscy jezuici w 1909 roku, ze względu na zarzucenie zdrady Św. Stanisławowi, obecne w „Szkicach…”. Krotoski skrytykował widzenie „faktum” w „Szkicach...”. Sam Wojciechowski zaś odpowiedział, że dowodzić świętości na podstawie kroniki Galla nie jest możliwe acz mogą pojawić się nowe źródła. Nie mamy dziś wątpliwości, że nie znajdzie się już żadne nowe źródło przeczące Gallowi.
Wynikiem dyskusji nad „faktum” jest uznanie za podstawę przekazu Gallowego oraz to, że najbliższa domniemanej rzeczywistości jest hipoteza ze „Szkiców…”. Odnośna część kroniki Galla składa się z dwóch części – właściwego „faktum” oraz okoliczności przybycia Bolesława Śmiałego na Węgry. Labuda przytacza tekst łaciński według Maleczyńskiego oraz przekłady Grodeckiego, Mariana Plezi i Brygidy Kürbis, uznając ten ostatni za najwłaściwszy. Autor analizuje kluczowe zwroty tekstu przekonany, że Gall „dobrze wiedział, co mówi”, jako obeznany z terminologią.
Gall pisał do osób współczesnych „faktum” i dlatego ograniczył się do ogólników. Labuda krytykuje utrzymujący się od Wojciechowskiego pogląd o interpretacji słów „sed deferre Wladislao facto dolet inimico” jako Vladislao = Władysław Herman. Mówi, że Wojciechowski pisał tak, jakby nie czytał Galla. Podkreśla, że ujście na Węgry wiązało się z „faktum”. Wojciechowski pisał o sprzymierzeniu się Hermana z czeskim Wratysławem i niemieckim Henrykiem IV. Stosunki polsko-czeskie od najazdu Brzetysława były złe, zaś Niemcy zmagały się z cesarstwem i antykrólem. Bolesław miał wziąć udział w tych walkach domowych na terenie Niemiec, co jednak nie jest potwierdzone źródłowo. Labuda dowodzi też, że postulowane walki Bolesława z Czechami, gdy już był królem są oparte na mylnej przesłance. Po kolei obala wszystkie argumenty Wojciechowskiego o interwencji czeskiej w Polsce. Do wspomnianej w tekście konstrukcji „Vladislaus II” = Herman Wojciechowski doszedł intuicyjnie. Labuda wytyka Wojciechowskiemu złe tłumaczenie „deferre” według Du Cange`a oraz błędy w analizie filologicznej, przytaczając wypowiedzi uczestników dyskusji z 1909 roku. Pomysł Wojciechowskiego poparł latynista Saenger, emendując, czyli dokonując korekcji zniekształconego przekazu Galla.
Labuda obala tezę, że rękopiśmienne „deferre” oznacza „de fratre” na podstawie analizy filologicznej i dowodzi, że to „faktum” było powodem uchodźstwa króla, a nie bunt Hermana.
Cz. III Wysuwano hipotezy, że przewrót 1079 roku miał źródło w zaburzeniach krajowych. Jak pamiętamy były dwa obozy historyków: „plemię” Kadłubka i „plemię” Galla. Kadłubek mógł jednak powiedzieć to, co przemilczał Gall współczesny wydarzeniom. Kadłubek referował kronikę Galla. Skorski twierdził, że zaburzenia niewolnych są opisem analogicznych zaburzeń za Mieszka II, dowodzić tego miało zestawienie tekstów, które Labuda przytacza za Stefczykiem. Labuda jednak krytykuje ten pogląd. Gutschmid i Zeissberg zwrócili uwagę, że opis tych wystąpień stylizował Wincenty na wzór opowiadania Justyna o Scytach. Labuda zestawia oba teksty za Stefczykiem. Kadłubek jednak bynajmniej nie starał się ukryć swych źródeł. Podobnie też wykorzystuje postępek Spartan dla oskarżenia Bolesława Śmiałego. Nie udało się wykazać, aby „faktum” było zaczerpnięte skądkolwiek.
Autor omawiając dwie wersje o konflikcie biskupa z królem – kół kościelnych oraz stronnictwa królewskiego przytacza fragmenty z Kadłubka, wylicza też fakty, które Wincenty zaczerpnął z tradycji. Autor zestawia też elementy uzupełniające się i przeciwstawne obu tradycji. Chwali Wojciechowskiego za analizę tekstu Galla, gani jednak za nie poddanie interpretacji tekstu Kadłubka.
Punkt wyjścia stanowi to, że działalność biskupa zasługiwała z oczach Galla, czyli ówczesnych czynników decydujących państwie na miano występku oraz miała charakter zdrady lub buntu, zaś jego śmierć pociągnęła za sobą wystąpienia jego popleczników, zmuszające Bolesława do ustąpienia z tronu. Wojciechowski trafnie ustaliwszy tekst Galla obłożył obu uczestników grzechami: zdrady i obtrunkacji. Po przytoczeniu wypowiedzi Wojciechowskiego odnośnie tych grzechów Labuda przechodzi do analizy Kadłubka. Wincenty przekazał nam więcej faktów niż powściągliwy Gall. Wymienił też więcej wykroczeń – „peccatum” biskupa
Autor przechodzi do tła politycznego wydarzeń, odrzuca hipotezę Wojciechowskiego o interwencji zewnętrznej i buncie juniora, odpowiedzi na swoje pytania szukać zaś będzie u Kadłubka. Ustala kolejność wydarzeń według niego oraz ich rzeczywistą chronologię, weryfikuje je. Wojna na Rusi, z której zbiegli wojowie Bolesława jest poświadczona tylko w tradycji ustnej. Labuda uznaje, iż trudno kwestionować wiarygodność powstania chłopskiego z lat 1078-79, związanego silnie z „faktum Św. Stanisława”. Uznaje, iż była to odpowiedź chłopów na represje i dziesięcinę. Powstanie stłumiło rycerstwo, które z kolei ukarał król, jako wkraczające w obszar jego jurysdykcji. Kary rycerstwa i króla mieściły się w ramach ówczesnego postępowania. Biskup Stanisław, podobnie jak inni biskupi mógł uczestniczyć w wyprawie Śmiałego. Stronnictwo królewskie przypisało mu rolę prowodyra. Nie zdołamy obecnie stwierdzić, czy biskup wyklął, czy tylko upomniał króla. Autor domniemywa, iż występek Stanisława był znacznie poważniejszy niż upomnienie.
Gumplowicz przeniósł do Polski model spraw między cesarzem a papieżem z odmiennie ustawionymi figurami. Labuda solidaryzuje się z Władysławem Abrahamem, który mówił, że udział Bolesława w sporze papiesko-cesarskim był tylko polityczny, zaś reformy gregoriańskie w ogóle do Polski nie dotarły. Abraham mówi też, co podkreśla Labuda, że zabójstwo dokonane zostało na podstawie wyroku, a nie wskutek gwałtownego napadu. Znajdujemy to u Galla, ale potwierdza to też Kadłubek, chociaż pierwszego zabójstwa dokonują służkowie, a drugiego zaś sam król. Autor przywołuje treść bulli Paschalisa II, mówiącej, według Gębarowicza, o bezprawnym skazaniu Stanisława przez arcybiskupa. Kalendarz kapituły krakowskiej mówi, że Św. Stanisław został zabity a nie skazany na obcięcie członków. Autor opowiada się za tym, iż król nie zabił biskupa własnoręcznie. Zachowana została czaszka Św. Stanisława, nosząca ślady uderzenia w tył głowy.
Ciało Św. Stanisława zostało złożone na Skałce. Nie potrafimy określić miejsca zabicia biskupa, choć Autor skłania się do uznania za nie Skałki.
W podsumowaniu Autor w dużym stopniu posługuje się sformułowaniami Smolki z 1909 roku, wciąż aktualnymi, które pokazują chronologię zdarzeń. Podkreśla jednak, że Smolka znał jeszcze niewłaściwe tłumaczenie tekstu Galla. Oprócz pięćdziesięciu słów Galla warto jednak analizować to, co pisał Wincenty Kadłubek. Przyczyn „faktum” należy szukać w sprawach wewnętrznych. Na sprawę Św. Stanisława składają się dwa czyny – jeden biskupa a drugi króla. Siły rządzące „faktum” wykazują podobieństwo do sił, które w Niemczech doprowadziły do sporu o inwestyturę. Wojciechowski bunt Hermana nazwał jądrem przewrotu 1079 roku.
Gall jednak wyraźnie mówi o przyczynie leżącej w „faktum”. Smolka wskazywał na Sieciecha, jako prowodyra buntu i sprawcy śmierci Mieszka Bolesławowica. Nie jest nam znany antagonizm Bolesława i Władysława, choć w ówczesnej historii często miały miejsca wystąpienia młodszego brata przeciwko starszemu. W tym przypadku przeciwnie – Herman daje dowody swojej życzliwości. „Faktum” przyczyniło się do zmiany przymierzy Polski z ościennymi krajami oraz pośrednio wpłynęło na utratę korony królewskiej.
Cz. IV. Sprawa Św. Stanisława wygląda dziś na straconą w świetle obu kronik, tak jak dawniej na straconą wyglądała sprawa króla wobec rosnącej legendy biskupa.
Początkowo sądzono, że kult Św. Stanisława rozpoczął się już w 1088 roku, później datowano go na XIII wiek. W końcu zaś, argumentując źródłami ikonograficznymi przesunięto pierwsze oznaki kultu na połowę wieku XII.
Męczennicy byli ludźmi, którzy ponieśli śmierć za wyznawanie wiary Chrystusowej i przez to zostali zaliczeni do grona świętych. Od czasu edyktu mediolańskiego za świętych uznawano też odznaczających się świątobliwością, bądź szczodrobliwością na rzecz kościoła. Od Jana XV kanonizowanie świętych przejęła Stolica Apostolska. Po procesie uznano Stanisława świętym 17 IX 1253 roku. Żywotopisarze zdawali się być jednak zdziwieni sposobem śmierci świętego.
Za wczesnym kultem świętego miało świadczyć przeniesienie po dziesięciu latach zwłok biskupa ze Skałki na Wawel. Labuda podkreśla, że był to zbyt długi okres czasu, jak na domniemanego przez Wojciechowskiego stronnika Hermana. Autor zestawia „Rocznik krótki”, „Legendę” i „Żywot Św. Stanisława” pod kątem zagadnienia translacji zwłok i kto od kogo zaczerpnął informację. Dochodzi do wniosku, że choć zapiski z 1088 roku nie można zweryfikować, to nie można jej też wprost unicestwić.
Zapiski w rocznikach, mówiące o męczeńskiej śmierci sformułowane zostały dopiero po kanonizacji. Zasada legitymizmu nastawiała dynastię przeciw biskupowi – nie aprobowała sprzeciwiania się monarsze.
Istniało stanowisko związane ze Stanisławem i Sieciechem, opozycyjne monarsze, czego dowodzi bunt Skarbimira z 1117 roku Hierarchia kościelna w Polsce dążyła do zapewnienia sobie nietykalności. Uznanie Stanisława za świętego mogło nastąpić dopiero po ustąpieniu Bolesława Krzywoustego i przekształceniu monarchii w poliarchię.
Analizując epitafium Stanisława autor dowodzi, że nie mogło ono powstać w połowie XII wieku, i że nie jest pierwszym przejawem kultu biskupa. W czasach Kadłubka kult Stanisława nie był jeszcze widoczny. O tym, jak ma przedstawić biskupa Kadłubek dowiedział się od członków kapituły krakowskiej.
Autor rozpatruje płaskorzeźby z Ołbina, które mogłyby być pierwszym przejawem kultu biskupa na Śląsku, jednak według badacza sztuki romańskiej – Zygmunta Świechowskiego nie dotyczą one „faktum”.
Uważano, że chrzcielnica z Tryde, datowana przez Roosvala na XII wieku miała być pierwszym świadectwem kultu biskupa poza granicami kraju. Mieczysław Gębarowicz datuje ją jednak na połowę wieku XIII. Władysław Aleksander Semkowicz zinterpretował treść płaskorzeźb. Labuda omawia cykl płaskorzeźb, nie zgadzając się z poprzednimi autorami. Nie znajdują one bowiem odzwierciedlenia w tekstach żywotów Św. Stanisława. Autor krytykuje pogląd Roosvala o powiązaniu płaskorzeźb z martyrologią Św. Stanisława, uznając go za więcej niż wątpliwy. Jako źródło legendy przedstawień wskazuje na Nadrenię.
Po rozpoczęciu przewodu kanonizacyjnego rozpoczęła się istna lawina cudów. Papież nie zadowoliwszy się wynikami polskiej komisji wysłał do Polski specjalnego legata. Proces kanonizacyjny przedłużał się i objawił się licznymi trudnościami. Labuda dopatruje się ich w kronice Kadłubka, przytaczającej pośrednio rejestr zarzutów przeciw biskupowi.
Pozytywne dokończenie procesu było możliwe dzięki „cudownemu” ozdrowieniu dotychczasowego przeciwnika kanonizacji – kardynała Rajnalda. Autor kończy wywód o kanonizacji słowami biografa Św. Stanisława – Wincentego z Kielczy, oddającymi ducha tamtych czasów.
Po przedstawieniu swojej analizy we wszystkich aspektach autor dokonuje podsumowania. Od czasu wystąpienia Wojciechowskiego w centrum uwagi znalazł się na nowo odczytany przekaz Galla zaś wartość źródłową kroniki Wincentego odrzucono. Ostatnio na nowo podniesiono wartość przekazu Kadłubka.
Powszechnie przyjęto rękopiśmiennie, poprawnie ustaloną wersję zapisu Anonima. Wojciechowski podniósł hipotezę o buncie juniora sprzymierzonego z Wratysławem. „Deferre” odczytano jako „de fratre”, co uznaje się i do dziś. Wszystko wskazuje na to, że Bolesław wygnany został wskutek wystąpienia małopolskiego możnowładztwa na czele z biskupem Stanisławem i Sieciechem. Zabójstwa biskupa dokonano na podstawie wyroku, z powodów politycznych.
Sprawa Św. Stanisława podzieliła, według relacji Wincentego, ówczesnych na dwa obozy. Od 1088 roku – czasu translacji relikwii Stanisława zyskiwało na znaczeniu stronnictwo kościelne, chociaż jeszcze w 1184 roku nie zdecydowało się na przeprowadzenie przewodu kanonizacyjnego, sprowadzając zamiast tego relikwie Św. Floriana. Przez analogię do męczeństwa Tomasza, arcybiskupa Canterbury nazywano Stanisława męczennikiem. Po półwieczu od kroniki Kadłubka, nazywającej Stanisława świętym doprowadzono do jego kanonizacji.
Gerard Labuda w swojej pracy zmierzył się z narosłą przez wieki obfitą literaturą i rozszerzył to, co wiemy o sprawie Św. Stanisława. Doprowadził do nowych wniosków, przewartościował poprzednie prace, polemizując z nimi, a także zweryfikował źródła, zawężając bądź rozszerzając podstawę źródłową.
Wyświetleń: 2452


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.