Katalog

Beata Hila, 2010-03-10
Tęgoborze

Uroczystości, Scenariusze

Katarynka - scenariusz przedstawienia na motywach noweli B.Prusa

- n +

KATARYNKA
Scenariusz przedstawienia na motywach noweli Bolesława Prusa

OSOBY:
Recytator
Narrator
Pan Tomasz
Stróż
Niewidoma dziewczynka
Matka
Lokaj

SCENOGRAFIA: Scena przedzielona na dwie części, w oddzielającej je ścianie wycięte okno zasłonięte firanką.
Pokój pana Tomasza: stół przykryty ozdobnym obrusem, krzesło, dywanik na podłodze, obrazy na ścianach, lampa naftowa, książki, elegancka porcelanowa filiżanka.
Pokój niewidomej dziewczynki: stół, krzesło, maszyna do szycia, na stole świeczka w lichtarzu, kubki, szmaciana lalka położona na krześle.

SCENA I.
W tle cicha muzyka (M. Grechuta „Świecie nasz”) wychodzi recytator.
RECYTATOR: Kochał – ale nikt go nie chciał
śpieszył się – nikt na niego nie czekał
kołatał – kto inny otwierał
biegł z sercem – droga się urwała
jeszcze tęsknił za kimś przez furtkę ogrodu

- nie chce nie dba żartuje
wróżyli mu z liści
i było pusto wokoło
jakby świat powiedział
na wieki wieków amen
już tylko przez grzeczność
Muzyka pogłośniona, recytator schodzi ze sceny.
Piosenka cichnie wchodzi Narrator.
NARRATOR:
Ile to dzisiaj kochanych, niechcianych, odrzucanych…. Jaka pustka panuje wkoło, jaka cisza… ciemność. Może ktoś tęskni za nami, …. tak właśnie za nami, za tobą! tobą! i tobą (wskazuje na osoby z widowni) Potrzebuje Ciebie, twojej pomocy i zrozumienia. Otwórzmy swoje serca na drugiego człowieka, spróbujmy dostrzec, że tuż obok jest ktoś na wyciągnięcie ręki, ktoś kto nas potrzebuje.
Przysłuchajcie się naszej opowieści, historii, dziewczynki, która mimo że niewidoma otworzyła oczy drugiemu człowiekowi…… Posłuchajcie.

(Pan Tomasz chodzi po swoim pokoju, ogląda obrazy, przewraca kartki książki leżącej na stole, słychać dźwięki muzyki poważnej – Dla Elizy Beethovena )
PAN TOMASZ:

Piękne są te moje obrazy, a ta muzyka… balsam dla mojej duszy – nie to co te okropne katarynki. Muzyka to sztuka, a ja jestem znawcą sztuki, szanowanym adwokatem….
Tak… ale, ale miałem porozmawiać z nowym stróżem.
Janie!!!!!

LOKAJ:
Tak panie mecenasie?

PAN TOMASZ:
Janie przyprowadź mi tego nowego stróża, chciałbym z nim zamienić kilka słów.

LOKAJ:
Rozumiem proszę pana
(na scenę wchodzi lokaj z wystraszonym stróżem. Stróż kłania się nisko)

PAN TOMASZ:
Słuchaj, no….. Jak ci na imię?

STRÓŻ:
Kazimierz, proszę pana.

PAN TOMASZ:
Słuchajże Kazimierzu! Będę ci płacił 10 złotych na miesiąc, a wiesz za co?

STRÓŻ:
Nie mogę wiedzieć jaśnie panie.

PAN TOMASZ:
Za to, ażebyś na podwórze nigdy nie wpuszczał katarynek! Rozumiesz!

STRÓŻ;
Rozumiem jaśnie wielmożny panie.

PAN TOMASZ:
No idźcie, idźcie mam dużo pracy….
(otwiera grubą księgę leżącą na stole czyta)

SCENA II

NARRATOR:
Zostawmy na chwilę pana Tomasza, zobaczmy kto wprowadził się do mieszkania naprzeciwko…
(Dziewczynka ubogo ubrana bawi się szmacianą lalką, chodzi delikatnie dotykając ścian, matka siedzi przy maszynie do szycia, pracuje)

DZIEWCZYNKA:
Mamo czy jest noc?

MATKA: Nie moje dziecko, dlaczego tak mówisz?

DZIEWCZYNKA:
Dla mnie zawsze jest noc, zawsze ciemno i straszno. Mamo, dlaczego ja nie widzę?

MATKA:
Bo tobie oczki zasłoniło, ale to przejdzie.

DZIEWCZYNKA:
Kiedy przejdzie?

MATKA:
Niedługo… Jak tylko nazbieram odpowiednią ilość pieniędzy wybierzemy się do tego znanego doktora on na pewno znajdzie lekarstwo na twoje oczka. Zobaczysz wszystko będzie dobrze córeczko.

DZIEWCZYNKA:
Mamo, ale to już tak długo trwa! Odkąd przeprowadziłyśmy się tutaj, jest tak smutno, nudno, nigdzie nie mogę iść sama, nic ciekawego nie słychać. Mamo dlaczego tu nie ma kataryniarzy?

MATKA:
Nie wiem dziecinko, myślę, że niedługo jakiś się zjawi, musisz być cierpliwa.

(Piosenka ………………………………………………………….)
SCENA III

NARRATOR:
Pan Tomasz nie narzekał na brak pracy, ale czasami zaglądał w okno swoich sąsiadek.
(P. Tomasz delikatnie odsuwa firankę i zagląda do mieszkania obok)

PAN TOMASZ:
Ta mała ta długo wpatruje się w słońce, przecież tak nie można.. Dziwne dziecko.
Janie!!!

LOKAJ:
Słucham panie mecenasie.

PAN TOMASZ:
Janie co wiesz o tych nowych lokatorkach?

LOKAJ:
To biedne kobiety. Ta mała to kaleka, a jej matka jest szwaczką, ubogo żyją.

PAN TOMASZ:
Kaleka? Teraz rozumiem, ona jest niewidoma, dlatego tak ciągle wpatruje się w słońce.
Gdybym mógł coś dla nich zrobić…
(Jan odchodzi, p.Tomasz wpatruje się w dziewczynkę. Z oddali słychać głos katarynki. Dziewczynka ożywia się, klaszcze w dłonie, zaczyna delikatnie tańczyć, kręci się w kółko)

DZIEWCZYNKA:
Mamo co to? Czy mama to słyszy? To katarynka, tak pięknie gra (Śmieje się) Katarynka!!!

MATKA:
Tak dziecinko to katarynka! ( matka bierze córkę za ręce obie ostrożnie tańczą)
PAN TOMASZ:
(Oburzony) Co ja słyszę!!! Katarynka?! Już ja temu stróżowi wygarbuję skórę! (zagląda w okno) Ale co to, niewidoma dziewczynka tańczy, a jaka radość bije z jej twarzy i to wszystko dzięki muzyce!
Zawołać stróża!
STRÓŻ:
(nisko się kłania, przerażony) Jaśnie panie, ogromnie przepraszam jaśnie pana….., ale ten kataryniarz…

PAN TOMASZ:
(przerywa stróżowi) Nie, nie, całkiem przyjemnie gra, zobacz ile radości ma to dziecko, jakie jest szczęśliwe.
Pamiętaj, żebyś od dziś dnia codziennie zapraszał na podwórko katarynki .

STRÓŻ:
Tak jaśnie panie, według życzenia jaśnie pana. (odchodzi)

PAN TOMASZ:
Janie (wchodzi lokaj) A ty dowiedz się kiedy przyjmuje ten znany okulista, trzeba pomoc temu biednemu dziecku, nie zostawimy ich samych.

NARRATOR:
I to już koniec naszej opowieści.
Jak niewiele trzeba, aby sprawić radość drugiej osobie.
Rozejrzyjmy się wokół siebie, może niedaleko w sąsiedztwie ktoś potrzebuje naszej pomocy, może wystarczy chwila rozmowy, wspólnie wypita herbata, dobre słowo.
starajmy się widzieć w bliźnich drugiego człowieka i kochać miłością bezinteresowną, pomagać dobrocią z głębi serca, bo kochać -to nie tylko dawać, ale i przyjmować….

RECYTATOR;
(na tle muzyki)
Świecie nasz, daj nam wiele jasnych dni,
Świecie nasz, daj nam w jasnym dniu oczekiwanie.
Świecie nasz, daj ugasić ogień zły,
Świecie nasz, daj nam radość, której tak szukamy.
Świecie nasz, daj otworzyć wszystkie ciężkie bramy,
Świecie nasz, daj pokonać każdy lęk.
Świecie nasz, daj nam radość w blasku i odmiany,
Świecie nasz, daj nam cień wysokich traw.
Świecie nasz, daj zagubić się wśród drzew poszumu,
Świecie nasz, daj nam ciszy ciemny znak,
Świecie nasz, daj nam siłę ciszy tłumu.
Z blaskiem twym z siłą twą , co mi dasz odpowiedz……

( piosenka………………………………………………………………..)
Opracowała: mgr Beata Hila SP Żbikowice - małopolska







Wyświetleń: 3436


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.