Katalog Maria Tomaszewska Różne, Artykuły "Nasze zdrowie w naszych rękach" - opis sposobu żywienia ludności i jakości zdrowotnej żywności.
Jednym z celów operacyjnych Narodowego Programu Zdrowia jest poprawa sposobu żywienia ludności i jakości zdrowotnej żywności. Wybór powyższego celu jest w pełni zasadny i wskazuje na ścisły związek sposobu żywienia i jakości zdrowotnej żywności z rozwojem fizycznym, psychicznym, społecznym człowieka oraz jego długością życia. Wadliwe żywienie, niepełnowartościowa pod względem jakości zdrowotnej żywność jest powodem zaburzeń organizmu między innymi łaknienia wśród nastolatków. Wzrost cywilizacji, zmiany w modelu życia, odmienny od tradycyjnego sposób żywienia, zmniejszona aktywność fizyczna, moda w kierunku sylwetki szczupłej to tylko niektóre z przyczyn występujących chorób u młodzieży takich jak anoreksja i bulimia. Przeprowadzone przeze mnie badania w 2001 roku w grupie młodzieży licealnej szkół ostrowskich potwierdzają występowanie zarówno zjawiska anoreksji jak i bulimii zwłaszcza u dziewcząt w najbliższym środowisku szkolnym i wskazują na istnienie problemu. Rodzice dzieci dotkniętych tą chorobą czasami bywają wobec problemu bezsilni. Porady u psychologa, lekarza, pedagoga nie zawsze dają oczekiwane efekty terapeutyczne. Konieczne zatem jest zintensyfikowanie edukacji żywieniowej społeczeństwa, zwłaszcza w szkole w ramach wszechstronnej edukacji zdrowotnej. Obowiązkiem pedagogów pielęgniarek psychologów, nauczycieli jest uświadamianie uczniom przestrzegania zasad racjonalnego żywienia W ramach współpracy ze szkołami średnimi tj. liceami ogólnokształcącymi miasta Ostrowa Wielkopolskiego przygotowuję młodzież Medycznego Studium Zawodowego do pełnienia funkcji promującej i edukacyjnej na rzecz odbiorców usług. Sądzę, że edukacja rówieśnicza to dobry i trafny sposób realizacji celu Narodowego Programu Zdrowia, jakim jest poprawa stanu żywienia młodzieży szkolnej. Dyrektorzy i wychowawcy liceów ogólnokształcących zgłaszają potrzebę edukowania wychowanków na temat zasad racjonalnego odżywiania się. Dla przybliżenia istniejącego problemu anoreksji przytaczam autentyczny opis przypadku. Kiedy byłam w klasie pierwszej szkoły średniej zachorowałam na anoreksję. Sądzę, że czynnikiem, który wyzwolił u mnie chorobę była śmierć ukochanego dziadka, osoby dla mnie bardzo bliskiej, do której mogłam się zwrócić ze wszystkimi swoimi problemami. Choroba zaczęła się w sposób bardzo prosty. Z dnia na dzień jadłam coraz mniej. Dużo czasu poświęcałam na ćwiczenia fizyczne. W tym okresie oszukiwałam rodziców tzn. jadłam bardzo małe ilości jedzenia przed ich powrotem z pracy lub, w ogóle nic nie jadłam, choć zapewniałam, że jestem najedzona. Na samym początku rodzice nie zdawali sobie sprawy, że jestem już chora. Uważali, że zgubienie paru kilogramów dobrze mi zrobi. Szczytowy okres choroby nastąpił w wakacje. Doszło do dużego spadku masy ciała, moje ciało stało się chude i sterczały mi kości. Oprócz pogorszenia stanu fizycznego doszło również do obniżenia mojej kondycji psychicznej. Stałam się drażliwa, złośliwa. Łatwo mnie było wyprowadzić z równowagi. Byłam skryta, zamknięta w sobie. Potrafiłam godzinami siedzieć w swoim pokoju i patrzeć w jeden punkt. Unikałam kontaktu z rówieśnikami, rodziną. Nie chciałam rozmawiać z rodzicami. Po wakacjach rodzice dostrzegli u mnie chorobę. Zaczęły się wizyty u lekarzy. Byli to psychiatrzy, psychologowie, ginekolodzy (doszło u mnie do zaniku miesiączkowania). Niestety nikt nie był w stanie mi pomóc. Moja choroba coraz bardziej się pogłębiała. Jadłam bardzo mało, ciągle spadała mi waga ciała. Wyniki krwi i moczu były bardzo złe. Doszło do zakwaszenia całego organizmu. Moi rodzice błagali mnie na wszystkie sposoby abym jadła. Bardzo często dochodziło do domowych kłótni, płaczu. Jedno wydarzenie w moim życiu miało wpływ na moje spojrzenie na chorobę. Postanowiłam z nią walczyć. Przyczynił się do tego mój tata, który na kolanach płacząc błagał mnie bym coś zjadła. Z dnia na dzień zaczęłam jeść trochę więcej. Sama przygotowywałam posiłki. Stałam się bardziej otwarta, zaczęłam spotykać się ze znajomymi. Rozpoczęłam leczenie u homeopaty, który przywrócił mi na nowo stabilizację zarówno psychiczną jaki i fizyczną. Po roku czasu zaczęłam miesiączkować. Ta sytuacja trwa do dnia dzisiejszego. Ograniczam się w jedzeniu, jem tyle ile uważam za stosowne. Jestem przekonana, że anoreksja tkwi w mojej podświadomości i chyba pozostanie tam na zawsze. Jestem wdzięczna i dziękuję rodzicom i mojej rodzinie, że pomogli mi z tego wyjść, że byli cały czas przy mnie i dostrzegli moją chorobę. W przeciwnym razie nie wiem co by się ze mną stało. Jest mi przykro, że tyle krzywdy i zła wyrządziłam moim rodzicom i siostrze. Naraziłam ich nie tylko na stres ale i straty materialne. Chciałabym im w pewien sposób wynagrodzić ten czas. Dziś problem anoreksji dotyczy mojej siostry. Tak samo jak ja kiedyś nie chce jeść, lub je mało, choć nie stosuje ćwiczeń fizycznych. Jest bardzo chuda. Uważa, że jej anoreksja nie dotyczy. Staram się jej pomóc tłumacząc, że jeśli nie będzie jadła to czeka ją pobyt w szpitalu. Jestem świadoma, że jej choroba to w pewien sposób mój w tym udział. Ona wzorowała i wzoruje się na mnie. Mam z tego powodu wyrzuty sumienia, jednak stale chcę jej pomóc. Żyję nadzieją, że choroba zatrzyma się w niej tak samo jak u mnie, że znów będzie zdrowa, wesoła. Co wieczór proszę Boga, żeby pomógł nam to wszystko przetrwać i liczę, że sprawi cud i moja siostra opamięta się, zacznie się leczyć. Wierze, że po latach chorobę tą będziemy wspominać jako "defekt", "wadę" w naszym życiu. Opracowanie: mgr Maria Tomaszewska Wyświetleń: 1793
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |