Katalog

Kamilla Welter
Różne, Artykuły

"Telewizja - szansą czy zagrożeniem?" - analiza wyników ankiety przeprowadzonej w gimnazjum.

- n +

Na potrzeby tej pracy pokusiłam się o przeprowadzenie krótkiej ankiety w dwóch klasach gimnazjalnych (klasach - można powiedzieć - diametralnie różnych). Do jednej z nich (A) uczęszczają dzieci dojeżdżające z kilku okolicznych małych wiosek. Uczniowie ci pochodzą w zdecydowanej większości z rodzin niemajętnych, o niewielkich dochodach czerpanych z rolnictwa. Należy również dodać, że są to w większości dzieci osiągające słabe wyniki w nauce. Druga z ankietowanych klas (B) to zespół uczniów miejscowych, których rodzice, najczęściej oboje, pracują zawodowo, co automatycznie wpływa na status materialny (finansowy) rodziny. Jest to klasa, która osiąga średnią ocen powyżej 4,0. Ankieta , którą rozdałam uczniom i poprosiłam o wypełnienie, zawierała następujące pytania:
  1. W jaki sposób najchętniej spędzasz wolny czas?
  2. Jakie programy telewizyjne oglądasz najchętniej?
  3. Czy rodzice interesują się tym, co oglądasz, czy kontrolują wybierane przez ciebie programy?
  4. Czy rodzice pozwalają Tobie oglądać programy emitowane późnym wieczorem, nocą?
  5. Czy w Twoim domu jest magnetowid, a jeśli tak, to po jakie filmy najchętniej chodzisz do wypożyczalni?
  6. Ile czasu dziennie spędzasz przed ekranem telewizora?
Otóż dzieci z opisanej powyżej klasy A wolny czas najczęściej spędzają przed ekranem telewizyjnym. Najchętniej oglądają programy rozrywkowe, telenowele, a ulubionym ich serialem są "Kiepscy". Rodzice nie tyle interesują się oglądanymi przez nich programami, co po prostu wydają kategoryczne zakazy oglądania np. nocnych filmów, argumentując: jesteś za młody lub jutro nie wstaniesz do szkoły. Uczniowie ci "kradną" sobie czas (kosztem np. odrabiania lekcji), by usiąść przed telewizorem, ponieważ najczęściej obarczani są pracami w polu, w gospodarstwie. Niewielki procent z nich posiada w domu magnetowid (nikt anteny satelitarnej) i rzadko nagrywa dla siebie jakiś program, a z wypożyczalni korzysta "świątecznie" (wiąże się to z dojazdem, z finansami).

Z kolei uczniowie klasy B wolny czas lubią spędzać w kinie, czytają prasę młodzieżową i - podobnie jak koledzy z klasy A - przesiadują przed telewizorem. Uwielbiają filmy sensacyjne, filmy akcji, rzadziej oglądają programy rozrywkowe, "Kiepskimi" gardzą, za to z niecierpliwością czekają na "Rower Błażeja". Niewielu rodziców interesuje się tym, co oglądają (rodzice są zabiegani, zapracowani i "nie mają głowy" zajmować się takimi sprawami), jeszcze mniej wydaje zakaz oglądania nocnych filmów. Wychodzą z założenia, że ich dzieci są już dorosłe i same muszą wiedzieć, co jest dla nich dobre a co złe. Uczniowie z tej klasy znacznie więcej czasu poświęcają srebrnemu ekranowi, często pod nieobecność rodziców oglądają różne filmy na video (które posiadają prawie wszyscy).

Okazuje się, że telewizja wraz z całym swoim bogactwem programów jest często głównym, by nie powiedzieć jedynym nośnikiem wszelkich informacji. Dzieje się tak szczególnie w przypadku dzieci wiejskich. I nie jest to bynajmniej demonizowanie rzeczywistości, lecz zaobserwowany upowszechniający się stan.
Po przeanalizowaniu ankiet mogę zaryzykować stwierdzenie, że korzystanie przez uczniów gimnazjum z telewizji jest przede wszystkim zależne od sytuacji materialnej rodziny, od środowiska w którym wzrastają, od mentalności rodziców.

Rodzi się zatem pytanie: Czy telewizja, film jest dla tych uczniów szansą czy zagrożeniem?

Telewizja z całą pewnością jest jednym z najdostępniejszych środków masowego przekazu. Chłoniemy również informacje przekazywane innymi drogami np. poprzez radio, prasę, lecz telewizja jest popularna i atrakcyjna ze względu na obraz. Niegdyś królowało słowo, dzisiaj w środowisku człowieka dominuje obraz, co jest dość wygodne, ale jednocześnie niebezpieczne. Codzienny kontakt z obrazem podającym rzeczy "gotowe", powoduje, że człowiek staje się mniej twórczy, nie sili się na myślenie, a jego wyobraźnia żyje w ubóstwie. Ponadto obraz jest o wiele bardziej sugestywny, przekonywujący niż słowo. Pierwszym skutkiem takiego stanu rzeczy jest znaczny spadek czytelnictwa wśród młodzieży, a co za tym idzie - słaba technika czytania. Uczeń, który słabo czyta, niewiele rozumie, toteż najczęściej ma kłopoty z większością przedmiotów szkolnych. Wspomniane "ubóstwo wyobraźni" powoduje z kolei, że otaczający świat staje się szary, nudny, bo nie jest w stanie sprostać bogactwu impulsów i barw telewizyjnej fikcji, która jest bardzo atrakcyjna. Wielokrotnie staje się źródłem przeżyć, ucieczką od rzeczywistości, dostarcza wzorów.

W wielu domach telewizja to "organizator" czasu, sposób na życie. Nierzadko zdarzają się rodziny, które nie mogą wyjść na spacer, ponieważ wciągnięte zostały w "oglądactwo" i opuszczenia kolejnego odcinaka programu nic nie jest w stanie zrekompensować. A przecież zadaniem szklanego ekranu jest, prócz zapewnienia rozrywki i informacji, rozbudzenie pasji i zainteresowań, a nie zastąpienie ich. W takim przypadku mamy do czynienia z pierwszym grzechem rodziców, którzy sami hołdując telewizji (choćby tylko w niedzielę) pokazują swoim dzieciom, że telewizja to relaks, forma wytchnienia po trudach całego tygodnia. Dzieci takich rodziców okradane zostają w ten sposób z całego bogactwa szeroko pojętej kultury, ponieważ skazane są na niedzielną telewizję. Nie wędrują również z rodzicami, rozmawiając podczas spaceru o przeczytanej książce, problemach szkolnych czy obejrzanym ostatnio filmie. Rzadko, bo jedynie przy okazji szkolnych wycieczek będą w muzeum, odwiedzą galerię, obejrzą przedstawienie teatralne. Takie zachowania (czy raczej ich brak) z pewnością nie wzbogacają młodych ludzi, dla których ostatecznym wzorcem stają się zachowania prezentowane w telewizji.

"Bezpośrednie obcowanie z malarstwem, poezją, architekturą, muzyką oraz osobami, które uprawiają naukę, tworzą sztukę, sprawują opiekę duchową i moralną nad człowiekiem, wywiera w sumie liczący się wpływ na stosunek jednostki do mass mediów."1

Dorastająca młodzież potrzebuje wsparcia, ukierunkowania, by prawidłowo rozwijać się. Rodzic, który mądrze pokieruje wychowaniem swojej pociechy, wyposaży je w odpowiedni system wartości. Te z kolei pozwolą stać się dziecku nie biernym, lecz świadomym widzem. Wynika z tego, że lekceważenie potrzeb psychicznych dziecka ( tu mieści się także wskazanie pewnych wzorców ) powoduje pustkę, którą to wypełniają przypadkowe sytuacje. Taką przypadkową sytuacją może się stać niewłaściwy program telewizyjny. Szczególne obawy budzą treści aspołeczne, a więc nasilające się okrucieństwo, przemoc, pornografia, a także programy o niewielkiej wartości, z pogranicza kiczu. Wiadomo, że przede wszystkim filmy stanowią niezwykle doniosłe źródło przeżyć, dostarczają wzorców, są formą ucieczki od rzeczywistości.

Istotne wydaje się pytanie, dlaczego środki masowego przekazu tak chętnie ukazują przemoc i okrucieństwo? Chyba dlatego, że walka dobra ze złem jest tematem "żelaznym", odwiecznym, stale aktualnym. Stopień natężenia przemocy w obrazie telewizyjnym niepokojąco wzrasta, nasila się wraz z drapieżnością, ekspansywnością człowieka, który ciągle goni, pragnie być najlepszy, podziwiany, osiągać szybko i łatwo sukces za wszelką cenę. Stąd pewnie zapotrzebowanie na tego rodzaju programy. Mogą one stanowić swoistą instrukcję, wpływać negatywnie na człowieka, ale nie jest to regułą.

W zależności od przygotowania odbiorcy do oglądania telewizji, od stopnia jego wyedukowania medialnego, możemy mówić o wpływie bezpośrednim, kumulatywnym lub podświadomym na osobowość człowieka.

Wpływ bezpośredni najlepiej zauważalny jest u małych dzieci, które w sposób żywiołowy, bardzo spontanicznie reagują na oglądany przez siebie program. Czasami nawet podczas jego emisji "wczuwają" się w odpowiednie role: tańczą, klaszczą, wykrzykują, przyjmują podpatrzone pozycje, stają się radosne lub smutne.

Wpływ kumulatywny z kolei można by przyrównać do kropli drążącej skałę. Początkowo jest to działanie prawie niewidoczne, niedostrzegalne, ale po czasie okazuje się, że przysłowiowa kropla wykonała swoją pracę. Kiedy pewne elementy, na które może pierwotnie nawet nie zwracamy uwagi, będą pojawiały się przed naszymi oczami dość często, to po jakimś czasie uznamy je za "swojskie", codzienne, może nawet uwierzymy w ich prawdziwość.

Bywa również, że nie jesteśmy w stanie uświadomić sobie, w jaki sposób dany film czy program nas angażuje, wkrada się niejako bez naszego jawnego przyzwolenia w psychikę. W takiej sytuacji mówimy o wpływie podświadomym.
Sytuacją idealną byłaby taka, kiedy telewizja emitowałaby wyłącznie programy ambitne, pozbawione w swojej treści przemocy, agresji i innych negatywnych zachowań. Jednak tak nie jest i nigdy nie będzie. "Pogoń za pieniędzmi ze strony mediów oraz preferencje i brak przygotowania widzów decydują o kształcie telewizji i innych mediów. Powinniśmy otrzymywać wzory postępowania, wysokiej jakości dzieła sztuki i głębokie przemyślenia. Ekran i strony czasopism pokazują jednak inny świat." 2

W rzeczywistości jest to złożony problem. Telewizja emitująca treści o przemocy z całą pewnością dostarcza wzorców, ale jednocześnie wskazuje na rozmiar rozpowszechniającego się zjawiska. Młodzi ludzie nie są w stanie przeoczyć tych faktów, gdyż generalnie zbyt dużo czasu poświęcają oglądaniu programów telewizyjnych. Zjawisko to zostało dokładniej zbadane, a wyniki są przerażające. Okazuje się, że przeciętny Polak spędza przed telewizorem średnio 4 godziny i 17 minut w dzień powszedni, a w niedzielę 5 godzin i 34 minuty. W ten sposób oglądanie telewizji zabiera nam około 12 lat życia. Dzieci przesiadują przed magicznym ekranem około 3,5 godziny dziennie.3

W tak długim czasie jest bardzo prawdopodobne, że młody człowiek uzależni się od telewizji i jej mechanizmów, może nawet zacznie identyfikować się z bohaterami filmowymi. Identyfikacja jest szczególnie niebezpieczna dla osób podatnych na różnego rodzaju bodźce, dla tych, którzy nie mają ukształtowanego poczucia własnej wartości (w więc głównie dla ludzi młodych). Mówimy o niej wtedy, gdy cudze właściwości, zachowania, pomysły widz zaczyna uznawać za swoje.

Innym mechanizmem psychicznym jest projekcja. Mamy z nią do czynienia, kiedy pod wpływem obejrzanych programów zaczynamy przypisywać innym osobom cechy, odpowiadające naszym zachowaniom. Zwiększamy w ten sposób pewność siebie, uciekamy przed ewentualnym poczuciem winy.

Jak widać, mechanizmy takie mogą w poważnym stopniu zakłócić nasze życie.
Istnieją również inne teorie dotyczące oddziaływania i wpływu mediów.
Pierwsza z tych prawidłowości mówi o modelowaniu, czyli uczeniu się przez obserwację. Dzieje się tak wtedy, gdy odbiorca ceni sobie te same wartości, co bohater, gdy bohatera postrzegamy jako np. osobę znaczącą lub kiedy znajdujemy się w odpowiedniej akurat sytuacji psychofizycznej i potrzebne nam jest zaobserwowanie jakiegoś wzorca, autorytetu.

Z kolei mechanizm zobojętnienia (odwrażliwienia) powoduje, że oglądając często niepożądane zjawiska, oswajamy się z nimi, co w konsekwencji osłabia naszą wrażliwość, możliwość reagowania na nie. Zjawisko to może być szczególnie silne, kiedy dotyczy mediów, np. telewizji, w której powszechność negatywnych obrazów nikogo nie dziwi, więc stają się sprawą zwykłą, zaakceptowaną.
Innym mechanizmem jest oczyszczanie (katharsis). Polega na tym, że oglądanie pewnych zachowań na ekranie telewizyjnym powoduje zaspokajanie potrzeb człowieka bądź zastępuje człowiekowi potrzebę podejmowania tych działań w prawdziwym życiu. Teoria ta głosi, że treści negatywne mogą wywierać na odbiorcę wpływ pozytywny, np. treści zawierające okrucieństwo i przemoc usuwają wszystko, co mogłoby przejawiać się u odbiorcy w realnym życiu, ponieważ oglądanie ich uwalnia (szczególnie dzieci i młodzież) od potrzeby popełnienia w rzeczywistości czynów aspołecznych.

Czy jednak tak jest w rzeczywistości? Można przypuszczać, że nie.
Agata Tyburska z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie podjęła się badań, w których prześledziła wpływ filmu na młode pokolenie. "Mimo różnorodności koncepcji nie można bezwzględnie zaprzeczyć, iż odbiorca przekazu medialnego nie jest w pewnej mierze podatny na emitowanie agresji. (...) Biorąc pod uwagę zebrane i przeanalizowane wyniki można stwierdzić, iż film w życiu nieletnich sprawców pełni wiele złożonych, różnorakich funkcji. Młodzi odbiorcy śledząc sytuacje komiczne, dramatyczne lub iluzorycznej fantazji przenoszą się do innego świata, zaczynają żyć w odmiennej rzeczywistości, a jedynym istotnym problemem stają się dla nich losy postaci. (...) W zależności od stanu ducha, humoru i nastawienia, "stają się" ludźmi lepszymi niż w rzeczywistości lub też mającymi na sumieniu znacznie większe przewinienia. (...) Film zdecydowanie wpływa na wiedzę i świadomość młodych o stosowaniu przemocy i przestępczości."4

Jak wynika z powyższych rozważań, telewizja niesie ze sobą cały bagaż rozmaitych zagrożeń, ale daje także szanse: jest źródłem wiedzy, pobudza do refleksji, sprzyja rozwojowi intelektualnemu, wpływa na rozwój zainteresowań, inspiruje do różnego rodzaju aktywności, dostarcza wzorów osobowych aprobowanych społecznie, jest formą rozrywki, źródłem przeżyć emocjonalnych i wrażeń estetycznych. 5

Jest zatem szansą czy zagrożeniem?

Charakteryzowane na początku pracy dzieci z klasy A wykazywały szczególne zainteresowania telewizją rozrywkową. Nie znaczy to, że nie przemawiają do nich np. filmy sensacyjne - tych nie pozwalają oglądać rodzice. I bardzo dobrze, że mają takie ograniczenia. Jednak z drugiej strony karmią się wyłącznie tanią rozrywką i być może czekają na dzień, kiedy będą się mogły wyrwać spod kontroli rodzicielskiej. Co je czeka wtedy? Nie są przecież wystarczająco przygotowane do odbioru telewizji, nie są wobec niej krytyczni.

Wbrew obiegowej opinii na temat wyrównania szans między dziećmi wiejskimi a miejskimi, taki stan jeszcze nie istnieje. Telewizja jest dla nich często jedynym oknem na świat. Podoba im się to, co łatwe, lekkie i przyjemne i pewnie tak wyobrażają sobie dorosłe życie. Niechętnie rozmawiają w szkole na temat oglądanych programów, bo niewiele mają do powiedzenia. Nie rozmawiają na ten temat z rodzicami, bo i oni nie potrafią zająć własnego stanowiska. Dzieciom tym dzieje się wielka krzywda.

Jeżeli chodzi o edukację medialną, tu: telewizyjną, pierwsze, bardzo istotne zadanie spoczywa właśnie na rodzinie. " (...) Radzi się, aby rodzice oglądali telewizję razem z dziećmi i później rozmawiali o obejrzanych programach. Taka praktyka ma na celu podniesienie zrozumienia telewizji przez dzieci i wzmocnienie efektywności dobrego oddziaływania medium. Jest to - zdaniem psychologów - konieczne, gdyż dzieci nie są w stanie poprawnie ocenić obejrzanych audycji, wyciągnąć właściwych wniosków (...)"6

Taka praktyka powinna także stać się codziennością zabieganych, zmęczonych rodziców dzieci z klasy B. Nie można rekompensować dziecku swojej nieobecności wyłącznie zaspokajaniem dóbr materialnych, spełnianiem zachcianek. One także potrzebują duchowego wsparcia, akceptacji, skonfrontowania swoich przemyśleń.

Póki co sytuacja jest nieciekawa, odważę się zaryzykować stwierdzenie, że na dzień dzisiejszy telewizja przynosi młodym widzom więcej zagrożeń niż daje szans - dzieci nieumiejętnie wybierają oglądane programy, często w niewłaściwy sposób je interpretują.

Jak zostało stwierdzone, ważniejsze od tego, co przynosi telewizja dziecku, jest to, z czym dziecko przychodzi do telewizji.7

Konieczne jest zatem przyjęcie przez rodziców i szkołę wspólnego frontu działań i budowanie wśród uczniów odpowiedniego systemu wartości, które pozwolą im odróżnić dobro od zła, sztukę od kiczu, prawdę od kłamstwa, rzeczywistość od fikcji. Nie znaczy to, że szkoła dotąd nie zajęła się w ogóle problemem, a wszyscy rodzice źle przygotowują swoje dzieci do odbioru telewizji, ale pewne jest, że na tym polu pozostało bardzo wiele do zrobienia. Nowe programy gimnazjalne, choćby tylko dla języka polskiego, przewidziały miejsce i czas na oglądanie wespół z dziećmi wskazanych, dobranych tematycznie filmów. Jest to początek właściwej drogi. Konieczne jest również kształcenie dzieci i młodzieży w ramach ścieżki medialnej i czytelniczej. Wszystkie tego rodzaju poczynania z pewnością zaprocentują w przyszłości. "Media mogą stać się naszym sprzymierzeńcem lub wrogiem w zależności od tego, jak jesteśmy przygotowani do komunikowania się z nimi."8


Przypisy:


1 A. Lepa, Pedagogika mass mediów
2 W. Niedzicki, Czy media mają podwójne oblicze?, w: Edukacja Medialna
3 S. Papież, Środki masowego przekazu w wychowaniu
4 A. Tyburska, Film fabularny jako element życia...
5 M. Krzyśko, Jakim odbiorcą treści telewizyjnych jest młodzież?, w: Media a edukacja
6 K. Kmiecik-Baran, Młodzież i przemoc
7 M. Krzyśko, Jakim odbiorcą treści telewizyjnych jest młodzież?, w: Media a edukacja
8 M. Wrońska, Podwójne oblicze mediów - "podstępne" wyzwanie telewizji, w: Edukacja Medialna


Bibliografia:
  1. K. Kmiecik-Baran, Młodzież i przemoc, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1999r.
  2. M. Krzyśko, Jakim odbiorcą treści telewizyjnych jest młodzież?, w: Media a edukacja, Wydawnictwo eMPi2, Poznań 2000r.
  3. A. Lepa, Pedagogika mass mediów, Archidiecezjalne Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1999r.
  4. W. Niedzicki, Czy media mają podwójne oblicze?, w: Edukacja Medialna nr 4/99
  5. S. Papież, Środki masowego przekazu w wychowaniu, UMCS Lublin 1998r.
  6. A. Tyburska, Film fabularny jako element życia codziennego nieletnich sprawców czynów karalnych, materiały udostępnione przez dr J. Kwiek w ramach przedmiotu psychologia mediów w ZTK w Poznaniu
  7. M. Wrońska, Podwójne oblicze mediów - "podstępne" wyzwanie telewizji, w: Edukacja Medialna nr 1/99

Opracowanie: Kamilla Welter

Wyświetleń: 4533


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.