Katalog Ewa Ostrowska-Prokop Uroczystości, Scenariusze Scenariusz przedstawienia z okazji dnia patrona szkoły - Stanisława MoniuszkiScenariusz przedstawienia z okazji dnia patrona szkoły Stanisława MoniuszkiW tle na obrazie siedzi Stanisław Moniuszko. W ręce trzyma gęsie pióro, atrament i nuty. Pojawiają się chłopcy: Fabian, Bartek i Rafał.FABIAN: Wiecie co, trzeba już chyba zbierać się do domu. RAFAŁ: A po co? BARTEK: Jak to po co? Jutro mamy sprawdzian, a poza tym wiecie że biorę udział w apelu poświęconym naszemu patronowi szkoły i muszę sobie przypomnieć tekst, który mam wygłosić. RAFAŁ: A tak w ogóle to kto jest tym patronem, bo jakoś ciągle zapominam? FABIAN: No nie żartuj. Codziennie mijasz jego portret na schodach i dalej nie wiesz? Przecież to Stanisław Moniuszko. RAFAŁ: No tyle to wiem, tylko że nie do końca orientuję się, kim on w ogóle był. No wiecie - czemu to Moniuszko został patronem naszej szkoły, co takiego zrobił? FABIAN: A wiesz chociaż w jakiej dziedzinie się zasłużył? RAFAŁ: Pisał albo malował - coś w tym stylu. BARTEK: Gdyby to usłyszał pan od muzyki, to miałbyś murowaną jedynkę. Jak można nie wiedzieć, że Moniuszko to znany kompozytor. RAFAŁ: Jak jesteś taki mądry, to może wiesz kiedy żył - pewno setki lat temu. BARTEK: Pewno że wiem i nawet ci mogę powiedzieć. Otóż wcale nie tak dawno, bo urodził się w 1819roku we wsi Ubiel na Białorusi, natomiast zmarł w 1872r. FABIAN: Rafał, a słyszałeś o Fryderyku Chopinie? On i Moniuszko byli największymi kompozytorami XIX stulecia. BARTEK: Właśnie! To jak już tak porównujemy to powiem ci, że każdy z nich pozostawił po sobie inny rodzaj twórczości - Chopin tworzył utwory na fortepian, natomiast Moniuszko pisał głównie utwory wokalne - czyli pieśni solowe i chóralne oraz opery. RAFAŁ: No to musi to być coś strasznie nudnego. FABIAN: Dlaczego koniecznie musi być nudne? BARTEK: A wiesz, że Moniuszko jak miał 8 lat, to poza normalną szkołą jeszcze uczył się grać na fortepianie i w dodatku to lubił. Jak trochę podrósł, to uczył się nawet w konserwatorium muzycznym w Berlinia. RAFAŁ: W czym? W konserw..., konwersar... - no jak to się mówi? BARTEK: Konserwatorium muzyczne to taka szkoła, gdzie można uczyć się grać na różnych instrumentach. FABIAN: A wiesz, że z Berlina przeniósł się do Wiednia i ożenił z córką swojej gospodyni - Aleksandrą Millerówną. RAFAŁ: Kiedy wam się chciało szukać i uczyć takich szczegółów? BARTEK: Przecież mówiłem Ci, że biorę udział w apelu, zresztą Fabian też i trochę musieliśmy poczytać. FABIAN: Dlatego też mogę Ci powiedzieć, że Moniuszko był na przykład organistą w kościele, udzielał lekcji gry na fortepianie i komponował. Poza tym trochę podróżował. Był w Petersburgu - to w Rosji, potem mieszkał w Warszawie, w Krakowie, w Niemczech i w Paryżu, odwiedził też Pragę. Rafał, ciekawe czy coś z tego zapamiętałeś? RAFAŁ: Tak trochę. Ale właściwie to co ten Moniuszko skomponował? W tej chwilo z obrazu wychodzi Stanisław Moniuszko i podchodzi do chłopców. MONIUSZKO: Tak przysłuchuję się od dłuższej chwili tej waszej rozmowie i muszę stwierdzić, że dość dużo o mnie wiecie. Chłopcy robią zdziwione miny i krzycząc uciekają. Zatrzymują się i rozmawiają między sobą. RAFAŁ: Przez tą waszą przemądrzałą pogawędkę wywołaliście ducha. W tej szkole straszy!!! FABIAN: Ale numer! W życiu nie widziałem zjawy. Ciekawe, czy ten duch jest złośliwy i szkodliwy? BARTEK: Chyba nie, bo już by nam coś zrobił. Poza tym powiedział, że rozmawialiśmy o nim - słuchajcie, to chyba Stanisław Moniuszko! MONIUSZKO: Masz rację chłopcze. I nie bójcie się mnie. Nic wam nie zrobię. Chciałbym tylko z wami porozmawiać. RAFAŁ: Od kiedy to duchy rozmawiają? MONIUSZKO: Normalnie się nie ujawniamy, ale w pewne dni możemy wyjść z obrazów. Lecz dość o tajemnicach duchów. Ty młodzieńcze (zwraca się do Rafała) zapytałeś co skomponowałem. Dość dużo tego było, dlatego opowiem wam tylko o moich największych i najbardziej znanych osiągnięciach - operach. FABIAN: Wie pan - my znamy tytuły pana dzieł - to na przykład opery "Halka", "Straszny dwór" i "Hrabina", operetka "Loteria", kantaty "Sonety krymskie", "Widmo" oraz pieśni "Prząśniczka", "Krakowiak", "Znasz li ten kraj", "Dziad i baba". RAFAŁ: Ale kompletnie nie wiemy, o czym są - czego dotyczą? MONIUSZKO: Zaraz wam opowiem. Wiem, że macie takie śmieszne pudełko, z którego wydobywa się muzyka. Może są też tam ukryte moje kompozycje? BARTEK: Pewno chodzi Panu o radiomagnetofon albo o odtwarzacz płyt kompaktowych. Zaraz przyniesiemy razem z Pana utworami. Coś z tego na pewno się przyda. Wnoszą sprzęt i słychać utwór z opery "Halka" MONIUSZKO: O, to są fragmenty z mojej opery pod tytułem "Halka". W tym momencie pojawiają się postacie: Halka - w stroju góralskim, Janusz - w stroju szlachcica i Jontek - góral. HALKA: Chłopcy, czy wiecie kim jesteśmy? Chłopcy ze zdziwieniem kręcą głowami i mówią: FABIAN, BARTEK, RAFAŁ: Nie. JONTEK: Jesteśmy głównymi postaciami z opery "Halka". Ta pani w góralskim stroju to tytułowa Halka, ja jestem góral Jontek, a ten strojny pan to szlachcic Janusz. JANUSZ: Treścią opery są losy Halki, góralskiej dziewczyny, która mnie pokochała, ale ja ją porzuciłem. Kiedy ja biorę ślub w wiejskim kościele z panną z możnej rodziny szlacheckiej, Halka z rozpaczy i żalu rzuca się do rzeki. JONTEK: Nawet ja góral, który bardzo kochał Halkę, niestety nie uratowałem jej. Halka zginęła w nurtach rwącej i górskiej rzeki. W tle aria Jontka z opery "Halka". RAFAŁ: Ale straszna historia. Wszystkie pana opery kończą się tak tragicznie? Postacie Halki, Janusza i Jontka robią ukłon i odchodzą. MONIUSZKO: Nie, nie wszystkie. Treść opery "Straszny dwór" jest dość zabawna. Pojawiają się postacie dwóch szlachciców - braci Zbigniewa i Stefana. Słychać w tle muzykę z opery "Straszny dwór". MONIUSZKO: To są dwaj bracia, właśnie z opery "Straszny dwór". Zbigniew (kłania się) i Stefan (również się kłania). Może sami coś o sobie powiedzą. STEFAN: Ślubowaliśmy naszym druhom z wojska "nie poddać głów pod niewieście panowanie" - czyli mówiąc wprost - nigdy się nie ożenić. ZBIGNIEW: Myśleliśmy, że spełnienie tego ślubu będzie łatwe, ale kiedy spotyka się piękne dziewczyny, to sprawa już się komplikuje. STEFAN: Nasza stryjenka postanowiła nas wyswatać, ale my pamiętając o naszych ślubach nie daliśmy się jej. Pojechaliśmy do pana Miecznika ze Strasznego Dworu. W okolicy krążyły historie, że tam straszy. ZBIGNIEW: Kiedy dotarliśmy do Dworu okazało się, że nie jest tam aż tak strasznie. W dodatku zastaliśmy dwie piękne córki Miecznika - Jadwigę i Hannę. Dwie dziewczyny pojawiają się obok szlachciców. JADWIGA: Ja jestem Jadwiga, a to moja siostra Hanna (obie kłaniają się). Kiedy ci dwaj młodzieńcy przyjechali do dworu, zrobiłyśmy im małego psikusa. HANNA: Nie do końca my same. Jeden z naszych domowników opowiedział im straszną historię o zegarze w baszcie, który choć od wieków zepsuty, zaczyna grać kuranty, kiedy ktoś obcy zamieszka w tych murach. W tle słychać "Arię z kurantem" JADWIGA: W dodatku naopowiadano im, że w nocy z obrazów wychodzą nasze praprababki i zaczynają strasznie się kłócić. Chciałyśmy ich nastraszyć i ukryłyśmy się za obrazami. Ale nic z tego nie wyszło. STEFAN: Na szczęście po licznych perypetiach - a chcieliśmy nawet uciekać z tego dworu - wyszło na jaw, że ja kocham Hannę, a Hanna mnie. ZBIGNIEW: Ja zaś pokochałem ze wzajemnością Jadwigę. BARTEK: Ale skoro nie było duchów we dworze, to czemu mówiono, że taki straszny? MONIUSZKO: Odpowiedź jest myślę zaskakująca. Bowiem od wielu pokoleń panny mieszkające w tym dworze szybko wychodziły za mąż i odbierały konkurentów dziewczętom z okolicy. Stefan i Hanna oraz Zbigniew i Jadwiga biorą się za ręce, kłaniają i odchodzą. FABIAN: Ta opera jest przynajmniej dużo weselsza. Ale pisał pan także muzykę do pieśni. Jedna z najbardziej znanych to "Prząśniczka" do słów Jana Czeczota. MONIUSZKO: Doskonale chłopcze. W tle słychać pieśń "Prząśniczka", a na scenie pojawiają się dziewczynki z kołowrotkami, siadają i przędą. Po zakończeniu utworu wychodzą. Moniuszko zwraca się do chłopców: MONIUSZKO: Na mnie już czas. Musimy się pożegnać. Bardzo miło było mi was poznać. Mam tylko jedną prośbę. Nikomu nie mówcie o tym, co tutaj się stało - że ze mną rozmawialiście, oraz że spotkaliście się z postaciami z moich oper i pieśni. Obiecujecie? RAFAŁ: Dobrze, nie ma problemu - zostanie to naszą tajemnicą. MONIUSZKO: A więc do zobaczenia. Moniuszko odwraca się o wraca na obraz. Chłopcy zdumieni przypatrują się temu. BARTEK: Ale numer! Nie dość, że rozmawialiśmy z duchem, to jeszcze poznaliśmy jego twórczość. Ale będziemy mieć jutro do opowiadania w klasie. FABIAN: Chyba żartujesz! Po pierwsze, obiecaliśmy, że nikomu nic nie powiemy, a po drugie, kto by nam uwierzył w spotkanie z Moniuszką? Przecież każdy popukałby się po głowie. RAFAŁ: Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć, Choć teraz przynajmniej wiem już, kim jest nasz patron szkoły i co skomponował. BARTEK: Dobrze, że chociaż tyle zapamiętałeś. Ale wiecie co - jest już naprawdę późno, a tu jeszcze ta klasówka jutro i ten apel. Chodźmy już może do domu. I pamiętajcie - nikomu ani słowa o tym duchu z obrazu. FABIAN: No to do zobaczenia jutro w szkole. Odchodzą. Na scenę wchodzą wszyscy biorący udział w przedstawieniu i ustawiają się wokół "obrazu" Moniuszki - kłaniają się.
Opracowanie:
mgr Ewa Ostrowska - Prokop Wyświetleń: 3412
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |