AWANS Dla nauczyciela Dla ucznia


Katalog

Małgorzata Orzoł
Język polski, Artykuły

"Pokonujmy progi szkolne"

- n +

Pokonujmy progi szkolne

"Szkoła przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje."
A. Camus
"Żeby osiągnąć doskonałość, trzeba przedtem wielu rzeczy nie rozumieć.
A jeżeli szybko się zrozumie, to raczej niezbyt dobrze się zrozumie."

F. Dostojewski
"Chcąc być ludźmi dojrzałymi, musimy przejść przez wiele progów"
Wilfrid Stinissen

W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku prestiżowy periodyk pedagogiczny zaprosił swoich czytelników (nauczycieli i wychowawców) do spisania refleksji na temat: "Do czego wychowujesz swoich uczniów". Lektura drukowanych przez redakcję tekstów uświadomiła czytelnikom, jak różnorodna jest wizja przyszłości, w której - zdaniem wychowawców - przyjdzie żyć, pracować, działać i tworzyć ich uczniom.

Fakt ten, czyli nieprzewidywalność przyszłości, potwierdza polski socjolog Zygmunt Bauman, twórca pojęcia: "płynna ponowoczesność". Zmiany przebiegają błyskawicznie i często w nieprzewidywalnym kierunku. Dziesięć lat to już cała epoka, chociażby tylko pod względem "technicznym" rzecz analizując. (Jeszcze nie tak dawno amerykańscy futurolodzy, specjaliści od rozwoju techniki uważali, że telefon komórkowy, to wynalazek, który nie ma szans na powszechne zastosowanie)

W tych warunkach bardziej ważne jest, aby szkoła wyposażyła ucznia w umiejętność radzenia sobie z ciągłymi, nieprzewidywalnymi zmianami. Skutecznego radzenia. Przy wykorzystaniu zdobytej wiedzy, praktycznych umiejętności oraz wiary w możliwości swojego intelektu.

Trudno się nie zgodzić z trafnym przekonaniem, że: "Odwaga intelektualna to (...) dość złożona cecha, która będzie dominowała w człowieku przyszłości. Nie trudno być profesjonalnym futurologiem, aby przewidzieć, że zalew różnorodnych informacji wymusi konieczność ich selekcji. Jej kryterium (tym najprostszym) może być najzwyczajniejszy utylitaryzm, uzależniony od konkretnej sytuacji egzystencjalnej. Najkrócej rzecz ujmując, idzie o to, aby supernowoczesne media informatyczne nie" zwalniały "człowieka z konieczności użytkowania rozumu - myślenia. A nie jest to wcale sytuacja odosobniona i odległa." [1]

Autorka - "tak po karetzjańsku - wierzy w przyszłościowe możliwości rozumu, pod warunkiem, że zostanie on w procesie edukacji odpowiednio przygotowany i upora się z nadmiarem informacji, które mogą go skutecznie zablokować.

Myślę, że w czasie nauki szkolnej takim dobrym," ćwiczeniem przygotowawczym "do radzenia sobie w zmiennej przyszłości (" płynnej ponowoczesności ") może być świadomie (z emocjonalnym zaangażowaniem) pokonywanie - pojawiających się w naturalny sposób - progów edukacyjnych.

Problematyka ta jest mi bliska (i mogę ją obserwować z różnych" punktów "), bo uczyłam w wiejskiej szkole podstawowej (również wtedy, gdy jeszcze było osiem klas) a teraz uczę w gimnazjum prywatnym i szkole ponadgimnazjalnej (również dla dorosłych).

Będąc matką gimnazjalistki, obserwuję też pokonywanie edukacyjnych progów od strony rodzicielskiej. (0 - I, III - IV, szkoła podstawowa - gimnazjum).

Samo formalne określenie pojęcia progu edukacyjnego nie nastręcza większych trudności.

(Uczeń szkoły podstawowej przechodzi do gimnazjum. Gimnazjalista rozpoczyna naukę w liceum). Gorzej już jest, gdy chcemy wniknąć w to, co tak naprawdę przeżywa uczeń, pokonując konkretny próg. Można się zastanawiać nad tym:
- jakie pozytywne uczucia temu towarzyszą i jak je wzmacniać (dumna z tego, że chcę iść do tej właśnie szkoły...no i wiara w to, że się do niej dostanę)
- które z negatywnych uczuć są najbardziej traumatyczne i czy można je redukować (jak?)
- jak nauczyciel może skutecznie pomóc uczniowi w pokonywaniu progów?
- czy można sprawić, aby emocjonalne i intelektualne przeżycia, które towarzyszą uczniowi przy pokonywaniu progów mogły być w przyszłości wykorzystane w zmaganiu się ze zmianami w dorosłym już życiu.

Istotę problemu można drążyć jeszcze głębiej. Próg edukacyjny pokonywany przez ucznia jest swoistym wyzwaniem dla nauczyciela. I to zarówno ze szkoły, która ucznia" wypuszcza ", jak też i tego, który pracuje w szkole przyjmującej go.

W wiejskiej szkole podstawowej, w której pracowałam, skupialiśmy się na pokonywaniu progów 0 - I, III - IV oraz klasa VIII - szkoła średnia. Realizująca program koleżanka tak to opisała:" W mojej szkole jest oddział przedszkolny dla sześciolatków (zerówka). Dlatego też ważniejszym i bardziej traumatycznym przeżyciem dla dziecka jest przyjście do zerówki (...) niż pokonanie progu szkolnego 0 - I, (...). Ale ów próg też istnieje. Od kilku lat staramy się opracować, ciągle ulepszać i realizować w praktyce program mający na celu minimalizację ujemnych skutków pokonywania progu szklonego - przejścia z zerówki do klasy pierwszej (...). Pierwszym, i być może najważniejszym, warunkiem powodzenia całego przedsięwzięcia jest maksymalna otwartość i gotowość pomocy dziecku ze strony nauczycielki zerówki i klasy trzeciej. Trzeba wyjść poza program i zakres obowiązków. Nie da się tego zrobić metodą nakazową. Między nauczycielkami musi zaistnieć potrzeba współpracy.[2]

Próg III - IV nauczycielka pomagała przebrnąć w dość wyjątkowy sposób. "Zazwyczaj w nauczaniu zintegrowanym kontakt z dziećmi kończy się na klasie trzeciej. Ukończyłam (...) podyplomowe studia z geografii. Mogę teraz uczyć moje dzieci również w klasach IV i VI. W klasie czwartej moi uczniowie czują się trochę mniej osamotnieni. Przynajmniej jedna pani jest im znana (oprócz katechety). Znając uczniów" pomagam wychowawczo "nauczycielom przedmiotowcom. Jestem swoistą mediatorką w rozwiązywaniu problemów wychowawczych w relacjach: uczeń - nauczyciel. Służę też skuteczną pomocą w kontaktach: nauczyciel przedmiotu - rodzic." [3]

W czasie, gdy uczyłam języka polskiego w wiejskiej szkole podstawowej uczniowie byli przyjmowani do szkoły średniej na podstawie wyników egzaminów wstępnych. Stres egzaminacyjny był traumatycznym elementem pokonywania progu. Obca szkoła, nieznane środowisko, nieznani nauczyciele to były warunki, w których uczeń musiał wznieść się na szczyty swoich intelektualnych i edukacyjnych możliwości. Dodatkowym czynnikiem stresogennym była natrętna świadomość tego, że nie można zawieść nadziei pokładanych w ósmoklasistach przez ich nauczycieli.

Staraliśmy się maksymalnie i skutecznie pomagać absolwentom. "W naszej szkole w ostatnich latach szczególną uwagę zwracamy na pokonanie przez ucznia progu między klasą ósmą, a szkołą średnią. Jest to próg zarówno ilościowy, jak też jakościowy. O ile przy przekraczaniu progów między poszczególnymi klasami w tej samej szkole, można uczniowi skutecznie pomóc, bądź przynajmniej zniwelować najistotniejsze trudności, o tyle absolwent już nam się całkowicie" wymyka ". Mam tu na myśli absolwenta szkoły wiejskiej, któremu trudniej jest rozpocząć naukę w szkole średniej w mieście. (...) Uważam, że aby dzisiejsza szkoła wiejska mogła skutecznie wypełniać swoje zadania, musi być bardzo wyczulona na rzeczywiste potrzeby i oczekiwania środowiska." [4]

To zaangażowanie w "oddalone" pokonywanie progów głęboko tkwi we mnie i często je analizuję właśnie teraz, gdy pracuję w szkole ponadgimnazjalnej. Wspominam czasy, kiedy kolega matematyk pisał: "Tradycyjnie już odwiedza naszych uczniów nauczyciel doradca metodyczny (...), uczący jednocześnie w szkole średniej. Spotkanie dzieli się na dwie części. Pierwsza to odpowiedzi na pytania uczniów - ustne, bądź na kartkach. Druga - zajęcia prowadzone przez nauczyciela metodyka. Takie spotkanie ma dla uczniów duże znaczenie psychologiczne. (Profesor szkoły średniej prowadzi zajęcia w ich szkole). Spotkanie kończy się wspólnym wypracowaniem" skutecznych rad "na egzamin.

Sakramentalnym już pytaniem jest:" Czy pan układa zadania na egzamin wstępny? "[5]. Wtedy uważaliśmy, że:" Cenne są też prywatne kontakty z nauczycielami szkół ponadgimnazjalnych. Taka bezpośrednia wymiana opinii o uczniu jest często bardzo przydatna. "[6]

Często narzekamy na nauczycieli" przysyłających nam uczniów, że marnie ich przygotowali. (I z kim my mamy teraz pracować). Ale ja dzięki temu, że pracowałam w różnych typach szkół, wiem, że praca nauczyciela w szkole podstawowej czy gimnazjum nie zawsze w sposób prosty i bezpośredni przekłada się na to, co uczeń sobą reprezentuje. To uczy pokory.

Ucząc w gimnazjum i w szkole ponadgimnazjalnej, mogę wyraźniej dostrzec, na jakie trudności napotykają moi gimnazjaliści w szkole ponadgimnazjalnej i skuteczniej wypracować w nich mechanizmy obronne umożliwiające ich przezwyciężenie. Bardziej owocne są też moje kontakty z gimnazjalnymi nauczycielami, bo znam od praktycznej strony problemy pracy z gimnazjum.

Teraz uczniowie piszą test kompetencji w swojej macierzystej szkole. Odpada jeden z istotnych elementów stresogennych. Ale punktowy wynik testu jest - podobnie jak kiedyś wynik egzaminu wstępnego - dla ucznia bardzo istotny. Od niego wszak zależy, czy dostanie się do wybranej szkoły ponadgimnazjalnej.

Problem niwelacji progów szkolnych: gimnazjum - szkoła ponadgimnazjalna jest ciągle aktualny. W oparciu o zgromadzone doświadczenie i przemyślenia opracowałam dostosowany do konkretnych warunków mojej szkoły "Program niwelacji progów szkolnych".

PROGRAM NIWELACJI PROGÓW SZKOLNYCH (gimnazjum - szkoła ponadgimnazjalna)

Cel ogólny: maksymalne wspomaganie ucznia gimnazjum w sferze psychologicznej, dydaktycznej i środowiskowej.

Cele szczegółowe:
- kierowanie wyborami drogi edukacyjnej na podstawie możliwości intelektualnych ucznia,
- rozpoznawanie możliwości ucznia gimnazjum,
- określenie mocnych stron ucznia,
- współpraca z nauczycielami gimnazjum,
SFERA FORMA REALIZACJI TREMIN
PSYCHOLOGICZNA Zajęcia integracyjne prowadzone przez nauczyciela szkoły ponadgimnazjalnej. I 2005 r.
  Kontakty indywidualne z uczniami kierownika praktyk. I - VI 2005 r.
DYDAKTYCZNA Prowadzenie zajęć związanych z korespondencją sztuk. II 2005 r.
  Zaproszenie uczniów na Dzień Patrona - Uczestniczenie w spektaklu "Odprawa posłów greckich" III 2005 r.
ŚRODOWISKOWA Spotkania z nauczycielami. Uczestnictwo w imprezach szklonych. Współpraca samorządów szkolnych. Obcowanie z kulturą. Pokaz fryzur. I - VI 2005 r.

VI 2005 r.
M. Orzoł

Pokonywanie progu szkolnego: gimnazjum - szkoła ponadgimnazjalna jest okresem bardzo trudnym dla ucznia, mimo że ma on już za sobą test kompetencji. Pewna grupa uczniów z pewnością zdobyła ilość punktów, która umożliwia im podjęcie nauki w szkole wcześniej wybranej. Gorzej jest z tymi, którzy uzyskali za mało punktów i teraz nie bardzo wiedzą, co mają ze sobą zrobić. W takiej sytuacji idzie się do tej szkoły, która przyjmuje z mniejszą ilością punktów. Prowadzi to często do rozczarowań a nawet dramatów. Dlatego też uważam za celowe bardzo wczesne rozpoczęcie niwelacji progów w sferze dydaktycznej. (Najpierw w macierzystej szkole ucznia, a później w szkole ponadgimnazjalnej). Działania w tej sferze odniosą pożądane efekty, gdy gimnazjalista zostanie maksymalnie zmotywowany, aby podjąć racjonalne i planowe działania prowadzące do zdobycia największej ilości punktów na teście. (Zacznie się pilnie i skutecznie uczyć).

Uczeń musi też upewnić się, że szkoła, w której pracuję jest dla niego najbardziej odpowiednia. Ma to być jego świadomy wybór. Służą temu celowi działania podejmowane w sferze psychologicznej i środowiskowej. Bardzo ważna jest tu mądrze prowadzona współpraca samorządów uczniowskich obu szkół oraz kontakty indywidualne, jak tez zajęcia integracyjne.

Celem przedstawienia programu niwelacji progów szkolnych nie jest dostarczenie nauczycielom "gotowca", (bo przecież w różnych szkołach są zupełnie inne uwarunkowania), lecz zaproszenie do refleksji. Czy rzeczywiście potrzebne są (i mogą być skuteczne) nasze nauczycielskie działania zmierzające do maksymalnego ułatwienia uczniom (odtraumatyzowania) procesu przechodzenia z jednej szkoły do drugiej. A może w tym procesie działają jakieś ukryte mechanizmy, które powodują, że wszystko samo dobrze się toczy, a my nauczyciele wymyślamy sztuczne problemy?

Zupełnie arbitralny jest podział na działania w trzech wymienionych przeze mnie sferach. (Chciałam ułatwiać sobie ogarnięcia całego problemu).

Myślę, że może być on zidentyfikowany i dostosowany do konkretnych potrzeb "tu i tam".

Zastanawiam się też czy my nauczyciele gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej potrafimy - oprócz wzajemnego na siebie narzekania - skutecznie współpracować ( w jednej chociażby dziedzinie). Swoistą "jaskółką" jest fakt, że niektórzy z nas pracują w obu typach szkół.

Dla krótko pracujących w zawodzie Koleżanek i Kolegów moje wynurzenia mogą też mieć wartość historyczną, bo pokazałam jak to dawniej, gdy jeszcze gimnazjów nie było, trudziliśmy się z pokonywaniem progów. Mam świadomość, że praca nad niwelacją progów nie może być nakazana odgórnie przez władze oświatowe. A jeśli nawet, to nic z tego dobrego nie wyjdzie, gdy nie włożymy serca w nasze działania...

Tak sobie myślę, że gdyby Czytelnik w trakcie lektury tekstu pomyślał.... no nie przecież tę niwelację można zrobić inaczej, ciekawiej, skuteczniej i zechciał swoje pomysły opisać, to byłabym w pełni usatysfakcjonowana.

Ale tez chętnie poczytałabym o skrajnej irytacji.... nad rozważeniem marginalnego problemu.

Przypisy:
1. Ewa Wygnańska - "Stymulacja rozwoju intelektualnego sześciolatków"
2. Renata Buciak "Progi - już od przedszkola" w "Nowe w Szkole" (7-8/2002 s.12).
3. Renata Buciak "Wychowanie - to bliskość" w "Nowe w Szkole" (7-8/2003 s.38).
4. Andrzej Ostrowski "Progi do pokonania" w "Nowa Szkoła" (8/95).
5. Andrzej Ostrowski "Progi do pokonania" w "Nowa Szkoła" (8/95).
6. Andrzej Ostrowski "Progi do pokonania" w "Nowa Szkoła" (8/95)
 

Opracowanie: mgr Małgorzata Orzoł

Wyświetleń: 1248


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.