Katalog

Beata Zawalna, Agnieszka Żelazowska
Uroczystości, Scenariusze

Montaż słowno-muzyczny opracowany i przygotowany na dożynki gminne

- n +

Montaż słowno - muzyczny opracowany i przygotowany na dożynki gminne

Otyń, dn. 22. IX. 2002 r.

NARRATOR 1:
Żniwa są ukoronowaniem całorocznej pracy rolnika, toteż po tym najgorętszym okresie robót polowych następuje czas radości i zabaw. W świadomości ludzi tkwi głęboko zakorzenione przekonanie, że plony zawdzięcza się nie tylko własnej pracy, ale i błogosławieństwu Bożemu, które tej pracy towarzyszyło.
Żniwa zaczyna się uroczyście "zażynkiem".
Pod wpływem chrześcijaństwa, które przeniknęło prawie wszystkie obrzędy ludowe, kłosy te układano na kształt krzyża. Po żniwach pierwsze ścięte kłosy wplata się do wieńca.

Muzyka (A. Vivaldi: Cztery pory roku)

NARRATOR 2:

Gdy kłosy zbóż nabrzmieją i zaczną uginać się lekko pod swym ciężarem, a pogoda jest słoneczna i wieje lekki wiatr, wówczas to znak, że należy rozpocząć żniwa.

Muzyka (A. Vivaldi: cztery pory roku)

RECYTATOR 1:

... przy chacie skrzypienie żurawia,
zmęczeni żniwiarze z wiadra pragnienia gaszą;
z komina dymu rozplot w górze ślad zastawia...
oto jest życie biblijne: twoje, moje - nasze
(Franciszek Beciński: Ojczyzna. W: Ojczyzna: antologia współczesnej poezji ludowej. Lublin: Wyd. Lub. 1987,
s. 13)


RECYTATOR 2:

Pamiętasz pierwsze kłosy na rżysku.
Cepem młócony snop na klepisku,
W dłoni chleb wonny z lipowej dzieży,
Radosny powiew z wiejskiej ościeży?
(Władysław Sitkowski: Był lipiec:
W: Ojczyzna, s. 65.)


NARRATOR 2:
Ruszył pierwszy kosiarz, którego nazwano przodownikiem. Ruszała z sierpem - jeśli żęto sierpami - postatnica, również przewodząca żniwującej kompanii... A potem nadchodzi jesień...

Muzyka (A. Dworak: taniec słowiański)

RECYTATOR 3:
"Na Żniwo" - Kasper Miaskowski

Już Ceres pod sierp osądziła kosy,
Po żyznych niwach wiąże wokrąg snopy,
A sama, białe rozczesawszy włosy,
Szykując w polach długim rzędem kopy.
A jako pilny czarny poczet mrówek,
Obrawszy gdzie plac i raźny ostrówek,
Na plecach korzyść do gromady niesie,
Bądź w boru pod pniem, bądź pod karczem w lesie:
Tak pracowitych żeńców ufce wkoło,
Choć to gorący skwar, otarłszy czoło,
Z pokrzykiem jedni miąższe kładą grzywy,
Które od ręki uprząta sierp krzywy;
Drudzy, gdzie promień dojrzał w snopach zbożu,
Noszą a prędko do drobnego wozu;
I głośny z nim wnet bicz do stodół jedzie,
Aż płaszczem wronym noc pola obwiedzie.

Piosenka: "Siewcy"

RECYTATOR 4:

"Pieśń Świętojańska o Sobótce"
Jan Kochanowski

Gorące dni nastawają,
Suche role się padają;
Polny świerszcz, co głosu sstaje,
Gwałtownemu słońcu staje.

Już mdłe bydło szuka cienia
I cieknącego strumienia,
I pasterze, chodząc za niem,
Budzą lasy swoim graniem.

Żyto się w polu dostawa
I swoją barwą znać dawa,
Iż już niedaleko żniwo:
Miej się do sierpa co żywo!

Sierpa trzeba oziminie,
Kosa się zejdzie jarzynie:

RECYTATOR 5:

A wy, młodszy, noście snopy,
Drudzy układajcie w kopy!
Gospodarzu nasz wybrany,
Ty masz mieć wieniec kłosiany,
Gdy w ostatek zboża zatnie
Krzywa kosa już ostanie.
A kiedy z pola zbierzemy,

Tam dopiero odpoczniemy
Dołożywszy z wierzchem broga;
Już więc, dzieci, jedno Boga!

Wtenczas, gościu, bywaj u mnie,
Kiedy wszystko znajdziesz w gumnie,
A jeśli ty rad odkładasz,
Mnie do siebie drogę zadasz.


RECYTATOR 6:

Patrz jesień. Każda trawka dźwiga ciężkie kosze,
Pełne ziaren półmisy, przysadziste stoły,
Szeleszczące bukiety, żeglujące spichrze,
Na powietrzu błękitnym warczące stodoły.
A my?...

(Anna Kamieńska: Koniec wakacji. W: A. Kamieńska:
Poezje wybrane. Warszawa, 1973.)


NARRATOR 1:

A wokół zmierzch roztacza cudy i barwne muzyki przędze. Zanim deszcz zasnuje świat, a wiatr zarzuci ziemię rudym kobiercem liści, nim szron osrebrzy wrzosy i pola, a słońce zamknie się w kropli dżdżu, nadchodzi czas gromadzenia chleba.

RECYTATOR 7:
Sprzymierzone z plemieniem pszczół w pracy zakonie,
Miodową je gościną chętnie darzą kłosy,
Ucząc się ziarnem tęsknić ku spichrzów skarbonie,
Jak one w barć składają swe słodkie donosy.
Więc w opiekuńczej ciężkich swych skarbów obronie
Strasząc wąsem próżniacze rozbójniczki, osy,
Odgarniają natręty i, dościgłe w plonie,
Kuszą swym złotym blaskiem srebrny połysk kosy.
I nazajutrz zuchwale miodów rabuśnice
Widzą pola zmienione w ścierń, jak czarów gusłem,
A drogą wozy wiozą żyto i pszenicę...
I gniewa je, gdy chłop się snopami rozczula,
Które w pasie, jak osy, ściśnięte powrósłem
Z wideł w stodoły wrota lecą jak do ula.

(Leopold Staff: Zwózka. W: L. Staff: Wybór poezji.
Wrocław: Ossol. 1985, s. 121 - 122.)


NARRATOR 2:

"Jak powstał chleb" - Krystyna Tarnowska

Człowiek jaskiniowy nie znał zboża, zaspakajal głód tym, co znalazł w lesie. Później, a było to około 10 tysięcy lat temu, zaczął jeść znajdowane ziarna dzikiej pszenicy. Jadł je wyłuskane z kłosów. Gdy dojrzały i uschły, były twarde. Sypał je więc na kamień i rozcierał drugim kamieniem. Taki był początek mielenia w żarnach i w młynach. Kaszę i mąkę otrzymaną z ziarna mieszał z wodą, jadł surową papkę, później nauczył się ją gotować. Potem ludzie wpadli na pomysł i zaczęli gotować kawałki ciasta, a wreszcie piec placki.
Grube placki były twarde po upieczeniu. Człowiek przylepiał więc cienką warstwę ciasta na gorącym kamieniu i piekł cienkie, chrupiące placki. Przypadek sprawił, że pozostawione w glinianym garnku ciasto napęczniało, podniosło się. Nie mając innego upiekł to ciasto i wtedy wyprodukował pierwszy chleb. W cieście znalazły się dzikie drożdże i spowodowały rośnięcie ciasta. Do dziś jeszcze praktykuje się ten sposób, pozostawiając w dzieży trochę ciasta na rozrost.

RECYTATOR 8:

"Chleb" - L. Staff

Wiecznie tak samo jeszcze jak za czasów Piasta,
Po łokcie umęczone ręce dzierżąc w dzieży,
Zakwasem zaczyniony chleb ugniata świeży
Przejęta swym odwiecznym obrządkiem niewiasta.

Gdy, wedle doświadczenia niechybnych probierzy,
Nazajutrz ugniot miary właściwej dorasta,
Pierzyną ciepłą kryje pulchne ciało ciasta,
Kędy cierpliwie pory wypieku doleży.

I ulepiwszy w płaskie półkole miąższ miękki,
W gorący piec je wsuwa na długiej kociubie,
Skąd roztaczając zapach kuszący i miły

Wychodzą wnet pożywne, razowe bochenki,
Brunatne i okrągłe - ku piekarki chlubie -
Jak widnokrąg zaoranych pól, co chleb zrodziły.

Piosenka: "Dożynkowy wianek"

RECYTATOR 9:

"Lato" L. Staff

W wieńcach pszenicznych kłosów, z sierpem złotym w dłoni
Ciosane w głazie twardą, surową robotą,
Stoją me bogi, dumne szlachetną prostotą,
A cisza o dojrzałych zbóż gwarzy im woni.

Gotując mi czcigodnych urodzajów święto,
Brzemienne ciężkich plonów powagą dostojną:
Błogosławieństwem pieczy darzą mą skroń znojną,
Łaską swą dobroczynnie słońcem uśmiechniętą.

I jestem dziś pogodny jak siewca najkrzepszy,
Bo jeden dzień mych trudów od drugiego lepszy,
A słońce gna mnie w pracę dobrą, złotą chłostą
I pocałunki swoje ojcowskie, kapłańskie
Sieje w sercu. - O, lato ty moje pogańskie!
Że też to wszystko stało się tak dziwnie proste!...

NARRATOR 1:

W życiu nadchodzi czas gromadzenia zbiorów, pora żniw i czas pieczenia chleba.

Muzyka: (A. Vivaldi: Cztery pory roku)

RECYTATOR 10:
(w tle Walc Des - dur F. Chopina)

Rozgorzał ogień w szerokiej paszczeli,
wnętrze liżą czerwone jęzory,
szczapy drewniane toną w gardzieli,
a czarna sadza dokoła smoli.
Kiedy już brzemię drzewa pożarte,
w piecu zostały tylko ostatki,
mama kosiorem je wygarneła
i pomiotełkiem starła odpadki.
A obok pieca pękata dzieża
do rozgrzanego pieca się mizdrzy,
ciastem żytnim tak wypełniona,
że aż nie może go w sobie zdzierżyć.
Ciasto wyrosło po same brzegi,
już bocheneczki robi mama,
na łopacie je układa
i do pieca wsuwa sama.
(Janina Wójcik: Pieczenie chleba.
W: Ojczyzna: antologia współczesnej poezji ludowej.
Lublin: Wyd. Lub. 1987. s. 118)


NARRATOR 2:

A gdy nastaje jesień, świat zmienia się w jedną feerię kolorów. Na rozległych leśnych polanach drzemie blade słońce jesieni. Długie rozmarzone dni suną leniwie nad drzewami obleczonymi w szkarłat i złoto. Nocami pojawia się zaspany czerwonawy księżyc i coraz częściej nadchodzą
mokre deszczowe dni.

RECYTATOR 11:

"Jesień" A. Naruszewicz

Minęły słońca letniego skwary,
Łaskawa jesień dzieli swe dary;
Gdziekolwiek tylko wzrok się mój toczy,
Jest czym ucieszyć i napaść oczy,

Ciągną na wozach ogromne woły
Snopki, którymi rwą się stodoły;
Wesołe dziewki, raźni młodzieńce
Niosą, śpiewając do dworu wieńce.

Nie dba na żądła brzemiennej hałastry
Chłop, podcinając z konaru plastry:
A w spore beczki i duże kadzie
Wdzięczny pijakom prowijant kładzie.

Masz, gospodarzu, zapłatę za to,
Żeś przepracował wiosnę i lato;
Ciesz się z czeladką; a kto próżnuje,
Niech głodny gardzie piaskiem ładuje.

RECYTATOR 12:

"Sierpień" J. Iwaszkiewicz

Blask na drzewach jakiś chory
kuropatwy w kartofliskach
zaczęły się meteory
blisko blisko

pani jesień przyjdzie znowu
znowu nic nie wytłumaczy
ani gwiazdy ani słowa
ani ziemi ani płaczu

w liliowe buchną ognisko
tylko patrzeć kiedy wrzosy
twoje losy moje losy
blisko blisko

deszcze zmyją opalenie
liść opadnie nad kołyską
zapomniane prześwietlenie
blisko blisko

RECYTATOR 2:
Jak wytłumaczyć tajemnice Ziemi?
"Spytaj o to tych czterech pór roku,
spytaj o to dwunastu miesięcy. -"
(L. Staff: Piosenka. W: Poezja polska
1914 1939: antologia. W - wa: Czytelnik 1984)


Piosenka: "Melodia jesieni"

Oprawa muzyczna: instruktor GOK:
Agnieszka Żelazowska

W scenariuszu wykorzystano następujące teksty piosenek:

"Melodia jesieni"

Zdumiał się wiatr biegnący poprzez pola,
Jak pusto tu, gdzie rosły łany zbóż
Na skraju wsi samotna tkwi topola
Wędrówki mej - nikt nie zakłóci już!

Piosenka z pól już nagich opuszczonych
Uleci w dal, a za nią srebrna nić
Jak barwny dźwięk po makach pokurczonych
W jesiennej mgle glos lata będzie żyć.

Choć słońca skwar przycichnie na zagonach
W dożynek dzień wesela zabrzmi dzwon
Zebrany trud ukryty w hojnych plonach
Jak harfy głos przemiły wyda ton.

"Siewcy"

Wiosenną rosą ranną
Na pola wyjdą siewcy
I w czarne bruzdy ziarno
Odwiecznym rzucą gestem.

A potem na zagonach
Zejdzie im ruć zielona
Ziemia co rodzi plony
Niech będzie pochwalona

Gdy przyjdzie czas zbierania
Upalnym latem w sierpniu
Wtedy na złotych plonach
Zabrzmi piosenka żeńców:

W południe drzew korony
Cień dadzą utrudzony
I znojny trud człowieczy
Niech będzie pochwalony.

A gdy weselni żeńce
Już wieniec z kłosów splotą
To przyjdzie polska jesień
Oprawi ziemię w złoto.

Zebrane z pichrza plony
Odpocznie kto zmęczony
A wtedy odpoczynek
Niech będzie pochwalony.

"Dożynkowy wianek"

Złotem pól przepasany
szatą słońca okryty
w rannej rosie skąpany
łan srebrną nicią zszyty.

Zasiadł w kącie za stołem
pieśnią żniwną wielbiony,
aby dziękować Bogu
za zebrane już plony.

Blaski słońca wygładził
strząsnął z siebie promienie
srebrne kłosy rozłożył
zaspokoił pragnienie.

Z rozśpiewanej kaplicy
wrócił godnie niesiony
jako symbol z rolniczej
ciężkiej pracy zrodzony.

"Ech, jesień"

Ref.

Ech, jesień, jesień
strugi deszczu płyną,
błękit w granat się przemienia,
nagie krzewy tańczą przed idącą zimą,
na płaczącej szybie
czytam letnie wspomnienia.

Czas zamazał twarze starych znajomości,
mimo wszystko je zawsze witam
jak najmilszych gości.
krzyk spłoszonych ptaków i zachody słońca
blaski ognia na twarzach
gawędy bez końca.

 

Opracowanie: Beata Zawalna

Wyświetleń: 6840


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.