Katalog

Lucyna Zaczkowska
Uroczystości, Scenariusze

"Z drogowskazami w świat" - scenariusz uroczystości szkolnej pożegnanie klas III gimnazjum

- n +

"Z drogowskazami w świat" scenariusz uroczystości szkolnej pożegnanie klas III gimnazjum

WSTĘP

Recytator I:
Drogie Koleżanki i Koledzy, pierwszoklasiści włączają się w ten uroczysty nastrój pożegnania. Życzymy Wam - absolwentom radości z odkrywania nowych tajemnic i dróg, które prowadzą ku wspaniałej przyszłości. Dedykujemy Wam słowa, w których zawarte są głębokie myśli. Niech refleksje z nich wysnute zapadną w Wasze umysły i serca. Z drogowskazami łatwiej wędrować przez życie.

Recytator II:
Zamykałem wiedzę w szufladkach
wymieniałem pąjęczaki stawonogi i kręgowce
myliłem na niebie gwiazdę pierwszą z ostatnią
nie rozumiejąc kamieni - nazywałem
notowałem w zeszycie spostrzeżenia
wiedziałem że kiedy przylecą drozdy i żółte pliszki
można już spać przy otwartym oknie -
że po wilgach i derkaczach przychodzi pierwsza burza

GRZMOT

Scena I (recytator I i II)
(recytatorzy padają na Ziemią, ostrożnie się podnoszą)

Recytator I: Co to było?

Recytator II: Nie wiem... Jakiś wybuch na boisku szkolnym.

Recytator I: A, teraz rozumiem. Szaleńcy z podstawówki prowadzą eksperymenty.

Recytator II: Te dzieciaki?

Recytator I: Tak, niektórym się wydaje, że wszystkie rozumy pozjadali i chcą podróżować w czasie i przestrzeni.

Recytator II: Oglądali pewno kreskówki...

Recytator I: Zobacz no, co to za dziwni ludzie? Dlaczego są ubrani w tuniki?

Recytator II: Rzeczywiście. Dziś nie zabawa kostiumowa.

Recytator I: Schowajmy się lepiej, bo ich widok mnie przeraża.
(recytatorzy chowają się za krzesła)

Scena II (dziwni ludzie odziani w tuniki: uczeń i Sokrates prowadzą dialog)

Uczeń: Sokratesie, lepiej się żenić, czy nie żenić?

Sokrates: Cokolwiek uczynisz, będziesz tego żałował.

Uczeń: Mistrzu, a dlaczego radzisz nam często przeglądać się w lustrze?

Sokrates: Jeśli jesteście piękni, stańcie się godni tej urody. Jeśli jest inaczej, osiągnięciami możecie wyrównać braki. Lustro pomoże wam poznać samych siebie.

Uczeń: No tak. W świątyni Apollina w Delfach widnieje napis: "Poznaj samego siebie."

Sokrates: Idź i czyń to zatem. Poszukuj też prawdy, a prawda to dobro.

Uczeń: Patrzcie, jaki mądry, (kopie Sokratesa w kostkę, inni recytatorzy go łapią)

Recytatorzy: Podaj go Sokratesie do sądu.

Sokrates: Czy uczyniłbym to, gdyby kopnął mnie osioł?

Uczeń: O rany, twoja żona Sokratesie, Ksantypa!
(wpada rozwrzeszczana Ksantypa)

Ksantypa: Znowu filozofujesz na ateńskim rynku? Do domu, dzieci płaczą!
(Wychodzą. Zza krzeseł 'wychylają się recytatorzy I i II)

Scena III (recytator I i II, dochodzi do nich uczony)

Recytator I: Czy widziałeś to, co ja?

Recytator II: Czy słyszałeś to, co ja?

Recytator I: Jaki Sokrates? Jakie Ateny? Toż to Cisiec! Czy ludziom w głowach się poprzewracało?!

Recytator II: Ty, a może oni uciekli z jakiegoś miejsca odosobnienia, dla tych... No wiesz...

Recytator I: Wiem...

Recytator II: Jacyś dziwni byli, a te ich ubrania... Co mówili?

Recytator I: Żebyś się oglądał w lustrze, a dowiesz się ktoś jest. Bierz lustro i patrz się. Co widzisz?

Recytator II: No siebie.

Recytator I: Pokaż. Ja cię nie widzę.

Recytator II: A kogo? Siebie.
(Podchodzi uczony. Łapie ich za uszy)

Uczony: Tu was mam! Dlaczego nie w gimnazjum? Inni ćwiczą tężyznę fizyczną, a wy w lusterkach jak niewiasty się przeglądacie!

Recytatorzy I i II: Ale, ale...

Uczony: Bez tłumaczeń! I co to za dziwny strój? Błagać Apollina o przebaczenie i gnać za mury miasta.
(Zdziwieni uciekają.)

Uczony: Ach ta młodzież! Za moich czasów uwielbialiśmy przebywać w gimnazjum.W cienistym gaju, nad strumykiem uprawialiśmy sport i dyskutowaliśmy. A ci tu? Szkoda gadać.
(Macha rękami.)

Scena IV:
(Dziwni ludzie wtaczają beczkę. Wchodzi stary człowiek z zapaloną latarnią, szuka czegoś.)

Uczeń: Czego pan szuka? Może pomóc?

Diogenes: Szukam prawdziwego człowieka.

Uczeń: A ja to kim niby jestem?

Diogenes: Tego właśnie nie wiem.

Scena V:
(Diogenes wchodzi do beczki. Na sceną wkracza Aleksander Wielki.)

Aleksander Wielki: Diogenesie, co ja, Aleksander Wielki mógłbym dla ciebie zrobić?

Diogenes: Nie zasłaniaj mi słońca, niczego więcej nie pragnę.

Aleksander Wielki: Niczego ci nie trzeba?

Diogenes: Człowiekowi do szczęścia wystarczy zaspokojenie najprostszych potrzeb.

Aleksander Wielki: Gdybym nie był Aleksandrem, chciałbym być Diogenesm.

Scena VI: (Wchodzą recytatorzy I i II. Oglądają beczkę.)

Recytator I: Ty, skąd to się tu wzięło?

Recytator II: Co?

Recytator I: No beczka.

Recytator II: Pewno ogórki na stołówkę dowieźli. Poczęstujmy się.

Recytator I: Aj, jej...! Tam ktoś siedzi.

Diogenes: Siedzi, mieszka. Dobrze, że interesują was przyziemne rzeczy. Już chcieliście
skonsumować ogórki. Człowiek ma się skupić tylko na rzeczach praktycznych.

Recytator I: Co robisz w tej beczce?

Diogenes: Mówiłem, że mieszkam.

Recytator II: To żyjesz jak bezdomny pies. Ludzie nazwą cię psem.

Diogenes: Tak właśnie mnie nazywali. Łaszę się do tych, co daj ą cokolwiek, szczekam na tych, co
odmawiają i zatapiam zęby w ciele hultajów. Taki jestem, ja, Diogenes.

Recytator I: Nie jesteś głodny? Tu jest stołówka. Myśleliśmy, że w tej beczce są ogórki do niej.

Diogenes: A zjem. Jeśli jesteś bogaty, jadaj, kiedy chcesz, a gdyś biedakiem - kiedy możesz.
Chodźmy, zatem.

Scena VII:
(Diogenes i recytatorzy I i II wychodzą do kuchni. Wchodzi Pitagoras i jego uczeń.)

Scena VIII:

Uczeń: Co pisać?

Pitagoras: a2+ b2 = c2. Co robi tu ta beczka? Burzy harmonię. Na świecie musi panować
porządek. Proszę tu posprzątać.
(Uczeń usuwa beczką, Pitagoras oddala się za nim, wchodzą recytatorzy I i II)

Scena IX (Grzmot)

Recytator I:
Znowu jakiś grzmot. Mam nadzieję, że przepędzi te dziwolągi wędrujące po świetlicy.

Recytator II:
Masz rację. Spójrz na miny słuchaczy. W ogóle nie rozumieją, co tu się dzieje. My zresztą też nie.
Jakim cudem w XXI wieku pojawili się filozofowie ze starożytności?

Recytator I:
Kończmy zatem pożegnanie, póki się wszystko w czasie i przestrzeni uspokoiło.

Recytator II:
Nikt nie powie: żegnaj
Mówią nam: do widzenia!
Przed nami droga niejedna,
Droga ludzkiego istnienia.
Jesteś siostrą i bratem
Jesteś jednym z nas
Szukaj zgody ze światem.
Ruszaj!
Przyszedł twój czas.

Do opracowania scenariusza wykorzystałam słynne powiedzenia filozofów greckich i anegdoty o nich.
Informacje zaczerpnęłam z:
1. J. Tomkowski, Dzieje myśli, PIW, Warszawa 1997.
2. W. Kopaliński, Słownik mitów i tradycji kultury, PIW, Warszawa 2000

Wykorzystałam też:
3. Piosenka "Twój czas"
4. Wiersz ks. Jana Twardowskiego "Wyznanie"

Opracowanie: Lucyna Zaczkowska

Wyświetleń: 14295


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.