![]() |
![]() |
Katalog Bogusław Balcar Różne, Artykuły Gimnazjum dwustopnioweGimnazjum dwustopniowePięć lat istnienia gimnazjów skłania mnie do refleksji na temat celowości wprowadzonej reformy. Moim zdaniem gimnazjum tak - ale dwustopniowe. Gimnazjum I stopnia- przygotowanie uczniów do szkół ponadgimnazjalnych kończących się maturą, Gimnazjum II stopnia - przygotowanie uczniów do szkół zawodowych (bez matury). Dlaczego tak? Odpowiedź jest bardzo prosta - indywidualne możliwości uczniów. Uczniowie zdolni tracą, ponieważ program gimnazjum nie obejmuje tych tematów, które uczniowie musieli opanować np. po pierwszej klasie liceum (czteroletnim). Obecnie w liceum trzyletnim są bardzo "przeciążeni". Natomiast uczniowie mniej zdolni nie mogą podołać wymaganiom w gimnazjum.Efektem tego jest to, że męczą się uczniowie, nauczyciele i rodzice. Pytanie, - po co? Dla uczniów "słabszych" program nauczania ze wszystkich przedmiotów powinien obejmować tylko najważniejsze zagadnienia (ułatwiające człowiekowi poruszanie się we współczesnym świecie), ściśle związane z praktyką i życiem codziennym. Stawiając mniejsze wymagania nawet "słabsi" uczniowie czuliby się bardziej dowartościowani niż w klasach (tak jak obecnie),w których wspólnie uczy się młodzież o różnych poziomach intelektualnych. Najczęściej uczniowie osiągający kiepskie wyniki w nauce sprawiają problemy wychowawcze (chcą na siebie zwrócić uwagę, - jeżeli nie dobrymi ocenami to czym - różnego rodzaju wybrykami). Wystarczy dwóch, trzech niezdyscyplinowanych wychowanków, aby skutecznie zdezorganizować pracę na lekcji (ze szkodą dla tych, którzy chcą się uczyć). Po tych kilku latach pracy w Gimnazjum można zauważyć, że wiedza i dyscyplina części absolwentów szkół podstawowych budzi wiele zastrzeżeń. Jest to efekt wielu negatywnych czynników (np. źle pojętego "bezstresowego wychowania", praktycznie - brak drugoroczności, brak szacunku do nauki, nauczycieli, rodziców itd.). Czytając te moje spostrzeżenia można pewnie odnieść wrażenie, że nie lubię uczniów. Otóż nie, jest wręcz przeciwnie, lubię ich wszystkich (nawet tych "niepokornych i nieco zagubionych"). Uważam, że mamy wspaniałą młodzież, a efekty naszej pracy zależą od nas i od solidnego systemu oświaty. Dlatego dla 50 ~ 60 procent uczniów powinny być stworzone jak najlepsze warunki do nauki i "wysoko postawiona poprzeczka". Dla 4 ~ 5 procent sprawiających najpoważniejsze trudności wychowawcze wprowadzić skuteczne mechanizmy, bardziej rygorystyczne sankcje i konsekwencje przeciwdziałające ich bezkarności. Od pozostałych wymagać tyle na ile ich stać. Mam nadzieję, że wśród czytelników tych kilku zdań może będzie parę osób, które podzielają moje stanowisko. Chciałbym jeszcze przytoczyć pewien przypadek z 1999 roku mający miejsce w jednym z gimnazjów wrocławskich. Jedną z pierwszych klas utworzono z uczniów "słabych". Wywołało to "burzę" w mediach, negatywne opinie jednostek nadzorujących pracę szkoły, oburzenie psychologów (podział na "lepszych i gorszych" - skandal). Te same prawa dla wszystkich, owszem, jednak nie można pominąć wrodzonych cech, zdolności i możliwości indywidualnych każdego człowieka (natury nie można oszukać). Nie każdy może być np. śpiewakiem operowym, pisarzem, wirtuozem, aktorem itd. Podobnie z nauką, - jeżeli ktoś potrafi i chce - niech się uczy. W przeciwnym wypadku, dostosować wymagania do możliwości - nie męczyć i uszczęśliwiać młodzieży na siłę. Może dwustopniowe Gimnazjum byłoby jakimś wyjściem? Opracowanie: B. Balcar Wyświetleń: 415
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |