Katalog

Ewa Janas
Język polski, Artykuły

Gdy "dosłowność" zabija ? "Praxis" Sławomira Mrożka

- n +

Gdy "dosłowność" zabija - "Praxis" Sławomira Mrożka

Na lekcjach języka polskiego w każdej klasie gimnazjum omawia się teksty zaczerpnięte z "Biblii". Zdawałoby się, że na ogół dobrze znane uczniom fragmenty nie powinny sprawiać trudności interpretacyjnych, jednakże tak nie jest. Słowo biblijne jest wieloznaczne i uświadomienie uczniom tej wieloznaczności (obecnej przecież też w wielu tekstach lirycznych i prozatorskich) to jedno z najważniejszych zadań nauczyciela - polonisty.

Wspaniale nadaje się do tego opowiadanie Sławomira Mrożka pt. "Praxis". Początek jest całkiem niewinny. Oto spotyka się dwóch ludzi - jeden, który wymierza drugiemu bez powodu policzek i drugi nazywający siebie samego "chrześcijaninem", znający i cytujący słowo biblijne, proszący na znak pokory o drugie uderzenie, by mieć zasługę w niebie. Dialog, który się między nimi nawiązuje, ukazuje jednocześnie zmiany zachodzące w obu bohaterach. Otóż agresywny z początku "pierwszy" wzdryga się przed kolejnym uderzeniem, wycofuje się, łagodnieje, natomiast zaatakowany przejmuje inicjatywę i rozpoczyna swoją grę, w którą wciąga "bliźniego swego" (jak go na początku nazywa). Jednocześnie zmienia swój język; zostawia na boku terminologię biblijną i wkracza w język biznesu ("zainwestowałem pięćdziesiąt procent", "wyjdę na zero", "wyniki połowiczne"). Gra toczy się dalej. Pokrzywdzony "odpisał w końcu interes na straty" i zrezygnował z drugiego policzka, ale nie z gry - proponuje wcielić w życie inny nakaz chrześcijański: "Kto w ciebie kamieniem, ty w niego chlebem". Inicjator zajścia wzdryga się, mówiąc: "Chlebem (rzucać) jakoś nie wypada, to dar Boży". Takich słów nie spodziewalibyśmy się w jego ustach, tak powinien mówić ów "chrześcijanin". Ale to pierwszy znak, że role ulegają odwróceniu. Na drugi znak nie trzeba długo czekać - "chrześcijanin", uderzając "bliźniego" bułką, zabija go, a wydarzenie to opatruje następującym komentarzem: "Taka czerstwa bułeczka państwowego wypieku ma swoje zalety. Kiedy odchodziłem, nie ruszał się w dalszym ciągu. Dobrze tak skurwysynowi. Po co ze mną zaczynał". Tak krótka droga od "bliźniego mego" do "s..."? - moglibyśmy zapytać. To zmiana, której czytelnik się nie spodziewa, zmiana ról kata i ofiary. Pierwszy bohater, który nie tylko z początku sam stawia się poza religią i etyką, ale co więcej - napastuje i napada, ocala swą moralność i staje się ofiarą, zaś "chrześcijanin",a właściwie ktoś na niego się kreujący, posuwa się do zbrodni zadanej z mściwością i satysfakcją. Zadajmy sobie więc jeszcze raz pytanie, jak do tego doszło? I tu dochodzimy do wieloznaczności słów, o której była mowa na początku. Przykazania i nakazy pochodzące z "Biblii", które cytuje nasz sztandarowy "chrześcijanin", realizowane są dosłownie. "Gdy cię ktoś uderzy w jeden policzek, nadstaw mu drugi", więc spoliczkowany proponuje, by go pobić, a nawet skopać, dzięki czemu jego "zainwestowane pięćdziesiąt procent" nie poszłoby na marne. "Kto w ciebie kamieniem, ty w niego chlebem", toteż należy dać się uderzyć kamieniem, pobiec do piekarni po chleb ("tak jest wyraźnie powiedziane w instrukcji" - mówi nasz "chrześcijanin"), ewentualnie w razie jego braku kupić bułki ("ostatecznie pieczywo jest pieczywo") i oddać napastnikowi. Absurd posunięty do granic możliwości, ale celowy. Cóż się bowiem dzieje w tym opowiadaniu, między naszymi dwoma bohaterami? "Biblia" odczytywana jest przez nich wprost, dosłownie, bez podtekstów, znika wieloznaczność jej słowa, "Biblia" staje się "instrukcją", której się przecież nie interpretuje, a realizuje. Taki jej odbiór prowadzi do katastrofy, a ona sama - księga ucząca miłości - staje się paradoksalnie "przepisem na zabijanie".

Opowiadanie "Praxis" udawadnia w dowcipny, mądry i przewrotny, jak zwykle u Mrożka, sposób, że słowo, i to nie tylko biblijne, nie jest "płaskie", lecz wieloznaczne i tylko takie jego odczytanie jest odczytaniem prawdziwym.

Opracowanie: Ewa Janas

Wyświetleń: 1124


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.