Scenariusz baśni Kornela Makuszyńskiego pt. "Krawiec Niteczka"
W inscenizacji biorą udział: krawiec, Strach, cyganka,4 narratorów, burmistrz
miasta, królewna, mieszkańcy grodu, diabełki, staruszek.
Dekoracja przedstawia. drogę do miasteczka i dom rodziny diabełków
Stroje i rekwizyty dla poszczególnych postaci: fotel bujany, kotły z zupą,
łyżka, drabina, igła i nitka.
Dziewczynka śpiewa piosenkę pt. "Leśne bajanie" zachęcając do wysłuchania baśni.
Wychodzi dziecko, siada w bujanym fotelu i mówi:
Babcia
- Pójdżcie no, dzieci!
O takiej porze najmilej właśnie prawić cichutko cudowne baśnie. Ja siądę sobie w
fotelu dziadzi, a Wy mnie słuchać będziecie radzi.
Cudna kraina! W niej Wam, o dzieci, jak mgnienie oka wieczór przeleci.
Myśl poszybuje jakby skowronek, bić będzie serce jak srebrny dzwonek.
Czasem Wam w oku łezka zabłyśnie. Czasem na ustach smutek zawiśnie,
a w małej główce zrobi się jaśniej, po tej wędrówce w krainie baśni.
Wychodzą narratorzy i mówią:
(Krawiec naśladuje ruchami rąk, gestami twarzy wszystko, to o czym mówią
narratorzy)
1.W miasteczku Tajdarajda mieszkał krawiec, pan Józef Niteczka.
2.Miał bródkę taką jak cap i wciąż był wesoły.
3.Chudy był bardzo. Każdy krawiec na świecie jest chudy, bo tak już jest, gdyż
krawiec musi przypominać igłę i nitkę!
4.Ale pan niteczka był tak chudy, że umiał przeleżć przez uszko igły, którą sam
trzymał w ręku.
1.Nie mógł jeść nic innego tylko makaron, bo nic innego nie chciało mu przejść
przez gardło.
2.Dobry był to człowiek i zawsze uśmiechnięty. W brodzie miał 136 włosów i
czasem w święto zaplatał ją sobie w warkoczyki. Ogromnie był wtedy przystojny
3.Byłby żył sobie szczęśliwie, gdyby niejedna cyganka. Zraniła się w nogę, a
rana była wielka. Niteczka zacerował jej skórę, tak, że nie było widać.
Z wdzięczności wróżyła mu ona z ręki:
- Jeżeli w niedzielę wyjdziesz z tego miasta i będziesz szedł wciąż na zachód
zajdziesz wreszcie tam, gdzie cię obiorą królem.
- A może to prawda? Kto wie? Pójdę na zachód! Wezmę ze sobą: nożyce,
naparstek, żelazko, igły i nici.
- Gdzie jest zachód?
(Niteczka pyta człowieka co ma 106 lat)
- Zachód to pewnie jest tam, gdzie słońce zachodzi.
- Mądrze powiedziane, pójdę w tę stronę.
(Spotyka stracha na wróble)
- Moje uszanowanie panu, jestem krawiec Niteczka.
- Bardzo mi przyjemnie poznać takiego miłego człowieka. Ja jestem hrabia Strach
herbu 4 Patyki. Uważam tu, aby wróble nie kradły pszenicy, ale mało się nimi
zajmuję. Jestem niezmiernie odważny i chciałbym walczyć z lwami i tygrysami, ale
one tego roku rzadko przychodzą jeść pszenicę.
A dokąd to pan idzie panie Niteczka?
(Strach robi ukłon w stronę krawca)
- Dokąd ja idę, panie hrabio? Idę tam, gdzie zostanę królem.
- Czy być może?
- A jakże. Ja się urodziłem na króla. A może pan, panie hrabio pójdzie ze mną,
będzie nam weselej?
- Dobrze. Ale niech mi pan trochę poprawi i pozszywa ubranie, bo chciałbym się
gdzieś po drodze ożenić., więc muszę być przystojny.
- Z miłą chęcią.
Narratorzy (Krawiec i Strach naśladują gestem i ruchem to o czym mówią
narratorzy)
1.Krawiec wziął się do pracy i za godzinę strach na wróble miał śliczne ubranie
i cylinder prawie jak nowy.
2.Trochę się z niego wróble z całego pola poczęły naśmiewać, ale on na to nie
zważał tylko z wielką godnością poszedł z Niteczką.
3.Bardzo się pokochali, a szli wciąż na zachód. W nocy spali w pszenicy, a na
noc przywiązywał się krawiec nitką do Stracha aby go wiatr nie porwał.
4.A kiedy ich psy dopadły, Strach wyciągał własną nogę i ciskał ją za psami.
Potem ją sobie znowu przywiązywał sznurkiem do tułowia.
(Krawiec ze Strachem śpiewają piosenkę o przyjażni "Ty druha we mnie masz".)
- Zobacz jakieś światełko!
- Chodżmy tam, może nas przenocują?
- Zróbmy im ten zaszczyt.
- Spójrz, druhu, jakiś dziwny ten dom, bo może chodzić. Stoi na czterech łapach
i się obraca.
- Wiesz hrabio, właściciel tego domu to musi być wesoły człowiek. Ciągle sobie
tańczy.
- Zdaje się, że pan Niteczka i pan hrabia Strach?(Krawiec się kłania)
Zostańcie u mnie na wieczerzy, a jutro pójdziecie dalej. Zaraz zawołam żonę,
córkę i krewnych.(Klaszcze w dłonie)
Diabeł 1:
- Bardzo chciałabym mieć takiego męża. Jaki pan przystojny, panie Niteczka.
Diabeł2:
- Nie dziwcie się wielmożni panowie, że tak siedzimy, ale naszej rodzinie zawsze
jest bardzo zimno.
(Miesza zupę gotującą się w ogromnym kotle, potem częstuje gości)
- Proszę, to szczury w dzikim sosie.(d.3)
- Nie jedz hrabio, bo to gorąca smoła.
- A to smażona dżdżownica. (d.4)
- Ohyda!
- Proszę, to pyszny deser.(d.5)
- Ładny mi deser, nie jedz tych zgniłych jaj hrabio!
Diabeł - gospodyni:
- Wie pan, panie Niteczka, że król umarł w Pacanowie?
- A gdzie ten Pacanów, daleko?
Diabeł 3:
- Zarżnięty kogut biegnie stąd do tego miasta dwa dni.
Diabeł- gosposia:
- A czy pan wie, że tam szukają króla i że ten zostanie królem, kto ożeni się
z moją córką?
(Córka rzuca się na Niteczkę i śmieje się)
- Uciekajmy stąd! (Strach)
- Kiedy nie wiem gdzie są drzwi?
Diabeł - córka:
- Napijmy się jeszcze wina za wasze zdrowie i zaśpiewajmy sobie wesoło!
Panie Niteczka może zna pan jakąś piosenkę?
- A owszem i znam, bardzo piękną.
(Zdejmuje czapkę i śpiewa)
- "Zacznijcie moje wargi chwalić pannę świętą, zacznijcie opowiadać cześć jej
niepojętą..."
(wrzask, diabły uszy zatykają i uciekają)
- Dziękuję panie Boże za ocalenie!(Strach)
- Straszne to były diabły, aleśmy ich zmogli!
- To mnie się tak przestraszyli!
- Chodżmy. Wiemy, że król w Pacanowie umarł, w którym słynni kowale kozy kują.
(Wędrują śpiewając piosenkę)
Narratorzy (Krawiec i Niteczka obrazują ruchem)
1.Wędrowali 3 dni, aż wreszcie ujrzeli miasto i poznali, że to właśnie to
sławne.
2.Ale zdumieli się bardzo i aż przystanęli z podziwu, bo na całym świecie była
pogoda. Tylko nad tym miastem okropny padał deszcz, z nieba lało się jak z
cebra.
3.Tłum ludzi z miasta wybiegł im na przeciw, a wśród nich na podkutej kozie
przyjechał sam burmistrz.
Burmistrz:
- Panowie wielmożni, może Wy nas poratujecie!
- A cóż się stało?
- Potop nam grozi i zagłada.(mieszkaniec1)
- Król nasz umarł tydzień temu i od tej chwili straszliwy deszcz pada na nasze
wspaniałe miasto.(mieszkaniec2)
- Nie można nawet ogniska rozpalić w domu, bo tyle wody leci przez komin.
(mieszkaniec3)
- Zginiemy panie! A najwięcej to nam żal córki nieboszczyka -króla, bo się
biedna w pałacu utulić nie może, wskutek tego jeszcze więcej wody!
Burmistrz:
- O panie wielmożny! Ratujcie nas ratujcie!
- Czy wiecie jaką nagrodę obiecała królewna temu, co ten deszcz zatrzyma?
Obiecała, że za mąż za tego wyjdzie i królem on zostanie!
- O naprawdę! To warto spróbować! Chodżmy do miasta!
Królewna:
- Cóż za przystojny młodzieniec!
(Krawiec kłania się)
- Czy prawdą jest, królewno, że wyjdziesz za mąż za tego co deszcz zatrzyma?
- Tak, przysięgam.
- A gdybym ja to zrobił?
- Dotrzymam przysięgi.
- I królem zostanę?
- Zostaniesz piękny młodzieńcze.
- Dobrze, idę zatrzymać deszcz.
Narratorzy:
1.Mrugnął na hrabiego i poszli.
2.Całe miasto pełne nadziei wyległo chcąc zobaczyć ten wielki czyn.
3.A niteczka stał pod parasolem ze Strachem i tak rozmawiali:
- Słuchaj co trzeba zrobić, aby ten deszcz przestał padać?
- Trzeba zrobić pogodę.
- Ale jak?
- Wiem skąd ten deszcz pochodzi!
- Skąd?
Z nieba.
- Taki mądry to ja nie jestem. Pewnie, że nie pada z dołu do góry, tylko
odwrotnie.
- Tak, ale dlaczego on nie pada gdzie indziej?
- Bo gdzie indziej jest pogoda.
- Głupiś panie hrabio, a powiedz mi, od jakiego czasu pada ten deszcz?
- Powiadają, że odkąd umarł król.
- A widzisz, król był wielki, kiedy umarł to w niebie zrobiła sie dziura.
- Oj! Oj! Prawda!
- Z tej dziury lunął deszcz i będzie tak padał do skończenia świata, jeżeli tej
dziury nie zszyję.
- W życiu nie widziałem tak mądrego krawca.
Burmistrz:
Uwaga! Uwaga! Ogłaszamy co następuje: Pan Niteczka obywatel miasta Tajdarajda
obiecuje, że deszcz przestanie padać!!!
- Dajcie mi drabiny jakie tylko macie, a zaszyję wam tę dziurę!
Narratorzy (Krawiec naśladuje szycie)
1.Niteczka wziął sto igieł i szpulę nici i szył, szył przez 2 dni.
2.Palce mu mdlały od roboty, ale nie ustawał, żelazkiem wygładził niebo
i bardzo zmęczony zlazł z drabiny.
3.A w mieście pogoda śliczna. Wszyscy o mało nie zwariowali z radości.
Królewna rzuciła się na szyję Niteczce i uścisnęła go serdecznie.
4.Krawczyk był szczęśliwy, patrzy a tu burmistrz niesie mu złote berło i koronę.
Burmistrz:
- Niech żyje krawiec Niteczka!
- Niech żyje!(wszyscy)
- Niech będzie mężem królewny i niech panuje szczęśliwie!(mieszkaniec1)
Narratorzy:
4.Toteż panował długo wesoły król!
1.A w państwie jego nigdy deszcz nie padał.
2.Zaś przyjaciela swego mianował Wielkim Strażnikiem Państwa, aby odpędzał
wróble od królewskiej głowy.
Wychodzi dziewczynka, która zaśpiewa piosenkę "Ulubiona bajko" będąca
wesołym pożegnaniem z widzami.
Opracowanie: Ewa Szary
|