Katalog

Elzbieta Kaliściak
Język polski, Artykuły

Sposoby kształtowania narracji w ?Opowiadaniach? Tadeusza Borowskiego

- n +

Sposoby kształtowania narracji w "Opowiadaniach" Tadeusza Borowskiego

Tematyka doświadczeń wojennych, w szczególności zaś obozowych, zawarta jest w dwóch powojennych tomach T. Borowskiego: "Pożegnanie z Marią" i "Kamienny świat". Głównym motywem tych opowiadań jest moralna degeneracja i zanik godności człowieka skazanego na obóz koncentracyjny.

Tej wstrząsającej prozie autora towarzyszy charakterystyczna narracja, na którą niewątpliwie wpływ miała proza amerykańska, zwłaszcza E. Hemingwaya. Była to proza kształtowana pod wpływem odkryć psychologii behawiorystycznej. Mówiła ona o człowieku poprzez opisywanie jego zachowania się, tak więc proza ta ma charakter antypsychologiczny, odrzuca możliwości bezpośredniego relacjonowania uczuć i myśli bohaterów. Jednak w "Opowiadaniach" T. Borowskiego ta teoria behawioryzmu została przerażająco zdeformowana i sprowadzona do karykatury. Opisywana tu rzeczywistość nie jest znana przeciętnemu czytelnikowi, ani też nie mieści się w jego wyobraźni. Aby mógł uwierzyć w jej istnienie, musi otrzymać jej wiarygodny, realistyczny opis. Dotyczy to również przeżyć żyjącego w tej rzeczywistości człowieka.

W obozowych opowiadaniach T. Borowskiego nie ma bohaterów indywidualnych. Jest natomiast grupa ludzi skazanych na wspólny, tragiczny los. Jedyną wyróżniającą się postacią jest narrator - znany z imienia i z funkcji obozowej. Jednak i on znika czasami w grupie więźniów, od których wcale nie jest ani lepszy, ani też bardziej wytrzymalszy. W tekście opowiadań ciągle zmieniają się formy gramatyczne, które charakteryzują nam narratora - pierwsza osoba liczby pojedynczej przechodzi w pierwszą osobę liczby mnogiej. W opowiadaniu "Ludzie, którzy szli" narrator rozpoczyna opowiadanie w liczbie mnogiej: "budowaliśmy boisko", "skończyliśmy boisko", "myśmy grali". Ta forma określa niejako wspólnotę grupy i istnienie w niej więzi. Jednak występująca obocznie forma bezosobowa: "tak się nie mówiło", "szło się", "stało się" podkreśla anonimowość masy ludzkiej. Postać narratora wyłania się z tłumu nieco dalej:

"Raz stałem na bramce. Była niedziela. (...) Stałem na bramce." [1]
Wyodrębnienie postaci narratora sprawia, że myślimy, że oto za chwilę będziemy czytać relację z przebiegi meczu, w którym narrator - bramkarz będzie głównym bohaterem. Nic podobnego jednak się nie dzieje, gdyż pozory normalnego życia posłużyły jedynie autorowi do podkreślenia grozy prawdziwego rytmu obozowego, gdzie:
"Piłka poszła na aut (...). Podnosząc ją z ziemi spojrzałem na rampę. Na rampę zajechał właśnie pociąg. Z towarowych wagonów poczęli wysiadać ludzie i szli w kierunku lasku." [2]
W dalszej części opowiadania "Ludzie, którzy szli", zwyczajność i codzienność życia obozowego ciągle zderza się z atmosferą grozy i strachu. W zdaniach:
"Rampa była pusta. Nie pozostał na niej ani jeden z barwnego, letniego tłumu.(...)Wróciłem z piłką i podałem na róg. Między jednym a drugim kornerem za moimi plecami zagazowano trzy tysiące ludzi." [3]ukazany został niezwykły dramat - zarówno jak też zabijanie ludzi upodobniły się do siebie, stając się zabawą.

Cykl opowiadań: "Dzień na Harmenzach", "Proszę państwa do gazu", "U nas w Auschwitzu", "Chłopiec z Biblią" spaja i wiąże narrator - bohater Tadek, więzień Oświęcimia i innych obozów koncentracyjnych. Borowski dał mu własne imię, a także wyposażył w wiele cech własnej osobowości. Bohater tych opowiadań jest studentem Uniwersytetu Warszawskiego i młodym, początkującym poetą, odwiedza obóz kobiecy, w którym przebywa jego narzeczona, pisze do niej listy, jest obozowym flegerem, pracuje jako dekarz. Takie ukształtowanie narracji pozwala uprawdopodobnić fikcyjne, a także trudne do zrozumienia i moralnej akceptacji wydarzenia oświęcimskie. Swojego narratora Borowski obdarzył funkcją pomocnika kapo, a więc uczynił go nie tylko ofiarą, ale też człowiekiem mającym władze nad innymi więźniami - chociaż Tadeusz nigdy nie wykonuje kar osobiście. Udaje mu się to dzięki stosowaniu skomplikowanej taktyki uników, lawirując na bardzo wąskiej i niebezpiecznej krawędzi. Ta specyficzna konstrukcja postaci narratora posłużyła pisarzowi opisaniu bardzo trudnej relacji między dobrem a złem w szczególnych warunkach obozowych.

Pobyt w obozie powoduje u narratora opowiadań T. Borowskiego szczególny typ amnezji, zapominania wszystkiego, co było wcześniej. W "Pożegnaniu z Marią" i "Chłopcu z Biblią" wspomnienia odgrywają ważną rolę, ale w innych opowiadaniach, jak np.:: Dzień na Harmenzach", czy "Proszę państwa do gazu" wspomnienia z wolności są coraz rzadsze. Dzieje się tak dlatego, że dla ludzi "zlagrowanych" liczy się teraźniejszość. Przed wspomnieniami należy się bronić, gdyż mogą one być przyczyną załamań, a przez to prowadzić do gazu.

Wyjątkiem jest tu opowiadanie "U nas w Auschwitzu", które jest najbardziej osobiste, gdyż ma postać listów do narzeczonej.

Fabuła i akcja utworu "Chłopiec z Biblią" skupia się na monotonnej prezentacji więźniów. Poznajemy: zecera Kowalskiego z ulicy Bednarskiej, przemytnika kozerę z Małkini, urzędnika Szrajera z Mokotowa, Matulę, który udając gestapowca, rekwirował chłopom świnie, narratora i "chłopca z Biblią". W kontekście rozmów z przybyłym chłopcem powtarzane są pewne cykle zbliżeń i prezentacji, które wzbogacają naszą wiedzę o więźniach, poprzez informacje zawarte w dopowiedzeniach narratora, np. o Szrajerze:
"Oprócz gazetek wyszperali u niego jeszcze jakieś pokwitowanie ze zbieranych pieniędzy na organizację." [4]

Z innego fragmentu opowiadania dowiadujemy się również o tym, że:
"Miał dwie córki, które chodziły na gimnazjalne komplety. Miał nadzieję, że dostanie z domu paczkę żywnościową." [5]

Tą metodą dopowiedzeń autor szkicuje pełne sylwetki przedstawionych postaci.
"Technika konstruowania biografii bohatera (zwłaszcza tej jej części, która należy do przedakcji) przy pomocy pojemnego skrótu jest charakterystyczną oryginalną cechą prozy narracyjnej Borowskiego, stanowi zdobycz artystyczną tej prozy." [6]

Atmosferę wyczekiwania bohaterów opowiadania "Chłopiec z Biblią" podkreśla powolny rytm gry w karty. Jednak spokój więźniów jest tylko maską, psychiczną obroną przed przeżywanym dramatem. Chociaż narrator nie relacjonuje ich przeżyć, to jednak wiemy o tym z reakcji jednego z więźniów, gdy inny więźień zaprasza "chłopca z Biblią", by usiadł na sienniku:

"Niech nie siada, bo to miejsce Mławskiego. Może zaraz wrócić z badania." [7]

W gestapo wszystko jest możliwe, wszystko może się zdarzyć, człowiek może zostać unicestwiony. Ten tłumiony, nieopisany lęk o własne życie znajduje swoje odbicie w miejsca dla nieobecnego.

Narrator, poeta Tadek, patrząc na chłopca trzymającego Biblię, nie jest już bierny i bezradny. Potrafi z przerażającą trzeźwością ocenić sytuację i stara się wykorzystać wszystkie szanse.Ogrywając współwięźnia w karty skraca sobie czas, ale przede wszystkim zdobywa dodatkowe porcje chleba, ponieważ chce żyć.

W opowiadaniu tym, tak jak i w innych, w sposobie przedstawiania postaci, wyraźnemu ograniczeniu podlega sfera życia wewnętrznego: narrator rzadko posługuje się introspekcją w zasadzie nie odwołuje się od wspomnień, zaś postaci unikają w dialogach prezentacji swych emocji. Najważniejszą część informacji o narratorze i bohaterach uzyskujemy z opisu ich zachowań, z wykonywanych przez nich gestów, ze sposobu ich poruszania się. Wiele mówiącymi znakami słownymi są również rozmowy prowadzone w celi między więźniami, którzy bardzo starannie kryją przed sobą swoje sekrety. Rozmowy te nacechowane są nieufnością i potrzebą zachowania tajemnicy. Dlatego też jedyną pewną informacją o przeżyciach ludzi, jest ich zachowanie. Ważniejsze więc staje się nie to, co się mówi, ale jak się mówi. Narrator bardzo dokładnie zapisuje zachowania ludzkie, w których ukryte są ich przeżycia. Nie wiemy, jakie one są, możemy jedynie domyślać się ich.

Narrator ani razu nie podjął też próby referowania myśli przybyłego, stąd też nie mamy okazji, aby dowiedzieć się, co on czuje. Możemy tylko obserwować jego zachowanie. "Zastosowana tu przez Borowskiego taka właśnie technika pisarska miała charakter programowy. Pisarz wiedział dobrze o tym, że tradycyjnie stosowaną od wielu, wielu lat techniką analizy psychologicznej nie można pokazać całej złożoności i całej grozy "czasów pogardy". [8]
Narrator opowiadań T. Borowskiego jest postacią fikcyjną, prezentującą czytelnikowi świat obozów koncentracyjnych. To, że jest on jednym z przeciętnych więźniów lagrowych, daje mu moralne prawo występowania w ich imieniu i reprezentowania ich. Chociaż był, tak jak inni, narażony na śmierć, to jednak przeżył i stał się przedstawicielem tych, którzy mieli szansę przeżyć.

Narrator oświęcimskich opowiadań T. Borowski to zwykły więzień, ale jednocześnie więzień doświadczony, pozbawiony złudzeń, uodporniony na szerzące się wokół niego zło, mordowanie i poniżanie setek tysięcy ludzi. Narrator potrafił znaleźć się i odpowiednio "ustawić" w dość wygodnej funkcji obozowej. Jest sanitariuszem w ("U nas w Auschwitzu"), innym razem pomocnikiem kapo ("Dzień na Harmenzach"), czy też ustosunkowanym lagrowcem uzyskującym przydział do dobrego komanda ("Proszę państwa do gazu"), jednak zawsze jest człowiekiem doskonale znającym mechanizm funkcjonowania obozu, a nawet przystosowany do tego mechanizmu choćby za cenę zupełnej utraty wrażliwości.

W opowiadaniu "Dzień na Harmenzach", jako voraibeiter, wyraża zadowolenie ze swojej sytuacji, choć obok ludzie umierają z głodu:
"Dobrze jest pracować, jak się zjadło na śniadanie ćwierć boczku z chlebem i czosnkiem i zapiło się puszką skondensowanego mleka." [9]

Narrator patrzy codziennie na to, jak w systemie obozów koncentracyjnych człowiek zmuszony jest do łamania zasad moralnych. Im większa wewnętrzna aprobata panujących tam praw, tym większy upadek moralności.

"Jesteśmy niewrażliwi jak drzewa, jak kamienie. I milczymy jak ścinane drzewa, jak rąbane kamienie." [10]

Na podstawie tego samego opowiadania możemy zaobserwować zachowanie narratora wobec przechwałek Abramka:
"... wykombinowaliśmy nowy sposób palenia w kominie. A wiesz jaki?
Byłem bardzo uprzejmie ciekaw.
- A taki, że bierzemy cztery dzieciaki z włosami, przytykamy głowy do kupy i podpalamy włosy. Potem pali się samo i jest gemacht.
- Winszuję - rzekłem sucho i bez entuzjazmu." [11]

Narrator "winszuje" Abramkowi ulepszeń systemu "maszyny zagłady", ale czyni to "sucho i bez entuzjazmu." Przykład ten otwiera przed nami nowy aspekt funkcji narratora w analizowanych opowiadaniach oświęcimskich. Narrator ów uznaje bowiem konieczność odstępowania w obozie od przyjętych norm moralnych, ale w ściśle określonych granicach - wtedy, gdy nie tłumaczy się już ono potrzebą walki o życie, gdy przeradza się w nienormalną przyjemność, wówczas narrator cofa swoje przyzwolenie. Jako przykład może nam posłużyć jego stosunek do Bekera i do kapo w opowiadaniu "Dzień na Harmenzach", który: idzie na dwór na wyżerkę." Wówczas to narrator dodaje z satysfakcją, że "tam mu nic nie dadzą - bije ludzi." [12]

Lub też, kiedy kapo przytakuje kommandofuchrerowi stwierdzającemu, że więźniowie to są "świńskie psy", które trzeba wybić do nogi, sytuacja ta otrzymuje jednoznaczny osąd moralny narratora:

"Rzuciłem na nich nienawistne spojrzenie." [13]
Konstrukcja takiego narratora, który, żyjąc obok zbrodni, w jakimś stopniu odpowiedzialny jest za zło, stanowi dramatyczną formę samooskarżenia Borowskiego, który, nadając narratorowi własne imię i wyposażając go w wiele szczegółów własnej biografii, solidaryzował się z cierpiącymi i upodlonymi - skoro przyszło im żyć w okrutnych czasach, w których, aby przeżyć, trzeba było iść złu na ustępstwa, to on, pozostawszy przy życiu, jest współodpowiedzialny za to, czym wówczas musiał człowiek płacić za życie.

Konstrukcja tekstu opowiadań T. Borowskiego prowokuje czytelnika i zmusza go do przemyśleń. Narrator jest tu rozumiejącym obserwatorem, nie chwali jednak i nie potępia, nie stawia też ocen moralnych.

"Podobnie zatem jak w liryce powojennej Tadeusza Różewicza, opowiadania Borowskiego niosą katastroficzne przesłanie moralne: nie ma niewinnych, nie ma ocalonych. Wojna odsłoniła prymat biologii i materii nad duchem; w imię ocalenia życia człowiek gotów jest poświęcić każdą moralną wartość." [14]

BIBLIOGRAFIA

Bartelski Lesław M.: Genealogia ocalonych. Szkice o latach 1939-1944. Kraków 1985, Wydawnictwo Literackie.
Drewnowski Tadeusz: Ucieczka z kamiennego świata (o Tadeuszu Borowskim). Warszawa 1977, PJW.
Werner Andrzej: Zwyczajna apokalipsa. Tadeusz Borowski i jego wizja świata obozów. Warszawa 1981, Czytelnik.
Wroczyński Tomasz: Literatura polska po 1939 roku. (Proza wobec wojny). Warszawa 1993, WSiP.

Przypisy:
1. T. Borowski: Wybór opowiadań. Warszawa 1964, s.124
2. Tamże, s. 124
3. Tamże, s. 125
4. Tamże, s. 36
5. Tamże, s. 37
6. W. Wójcik: Opowiadania Tadeusza Borowskiego. W-wa 1972, s. 46
7. T. Borowski: Wybór.... op. cit. s. 35
8. W. Wójcik: Opowiadania.... op. cit. s. 49
9. T. Borowski: Wybór.... op. cit. s. 51
10. Tamże, s.120
11. Tamże, s. 122
12. Tamże, s. 51
13. Tamże, s. 53
14. T. Wroczyński: Literatura polska po 1939 roku. W-wa 1993, s. 57-58.

Opracowanie: Elżbieta Kaliściak

Wyświetleń: 13839


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.