Katalog

Anna Buława, Anna Góra, ks. Marek Jurka
Uroczystości, Scenariusze

Program artystyczny związany z nadaniem im. Jana Pawła II gimnazjum w Koszarawie

- n +

Program artystyczny związany z nadaniem imienia Jana Pawła II gimnazjum w Koszarawie

Jan Paweł II - Papież Tysiąclecia - Piotr naszych czasów - serce serc - to postać, która w nas Polakach, wywołuje szczególnie głębokie uczucia.

Czy może więc dziwić fakt, że my, gimnazjaliści z małej beskidzkiej wioski zapragnęliśmy, aby był naszym patronem?

Jan Paweł II, zapytany o to, dlaczego dawniej, jeszcze za czasów krakowskich, witając licznie zebranych, wyciągał tylko ramiona przed siebie, a teraz jako Papież rozkłada je szeroko w znanym geście, odparł:

- Bo obejmuję więcej!

Dlatego też i my głęboko pragniemy, aby objął swym błogosławieństwem i patronatem naszą małą szkołę, jej uczniowską społeczność, pedagogów i wszystkich, którzy w nie pracują.

Poczuliśmy się tym bardziej związani z Ojcem Świętym, gdy prześledziliśmy beskidzkie ścieżki, po których chodził.

Bez wątpienia można stwierdzić, że Ojciec Święty jest najbardziej znanym turystą świata.
Nieraz jako ksiądz, później biskup i kardynał wędrował po naszych górach. On sam wspomina.

Specjalnym źródłem mojej radości są Beskidy. Pasma Beskidu Średniego i Żywieckiego są mi dobrze znane z dawnych lat. Wędrowałem tędy wielokrotnie, albo w stronę Bieszczad, albo też w kierunku przeciwnym, od Bieszczad, poprzez Beskid Niski, aż do Zwardonia. Mogłem też poznać tutejszych ludzi, uprzejmych gościnnych, chociaż czasem trochę zdziwionych gromadą młodzieży wędrującej z ciężkimi plecakami po górach.
Te strony znam na różne sposoby, nie tylko z mapy, ale znam je dobrze, naprzód na podstawie własnego doświadczenia, bo schodziłem te Beskidy Śląskie, Beskid Żywiecki po wielokroć(...).Więc wiem, jak raduje oko krajobraz beskidzki w różnych porach roku.

Karol Wojtyła

Uwielbiam cię, siano wonne, bo nie znajduję w tobie
dumy dojrzałych kłosów.
Uwielbiam cię, siano wonne, któreś tuliło w sobie
Dziecinę bosą.

Aniela Bolkowa "Babie lato"

Nadeszła jesień, znikają
z pól dojrzałe plony,
czarne łono ziemi
pachnie świeżą orką.

Ogrody jeszcze się złocą,
jarzębina rumieni,
piękny jest Świat
w pogodnej jesieni.

Góry- dolinom, doliny - górom
babiego lata ślą listy:
pajęczyn srebrne niteczki
z pocałunkiem słonecznym.

Emilia Berndsen "Kwitnienie zboża"

Na tle zarysu
Beskidzkich gór
Poletka niewielkie
W święcie kwitnienia
Zbóż

Zboże, zboże kwitnie
- i serce siewcy
który właśnie
przystanął na miedzy.

"Zima"

O świecie - oko górskiej przyrody
Otwarte jest na każdą zmarszczkę wiatru
I ludzkiej twarzy po zimie - patrz
Jak zmienia się ludzki czas
Bruzdami wokół ust ryty
Boli

Pamięć prowadzi mnie wzdłuż doliny Soły ku północy i ku południowi. Przypominam sobie wszystkie parafie, aż do Ujsół i Zwardonia, które nieraz odwiedzałem. Powinien bym je teraz wymienić po kolei, tak jak rozłożyły się one w dolinie Soły, u stóp Beskidu Żywieckiego.(...)
Powinien bym wreszcie podziękować za gościnność, której tak wiele doznawałem na ziemi żywieckiej.I wszystko to czynię dzisiaj całego serca, przemierzając w myśli ten obszar dawnej archidiecezji krakowskiej: z biegiem Soły, poprzez Porąbię, Żywiec, Jeleśnię, Koszarawę aż do Kęt i dalej do Oświęcimia.(...)

Jest jeszcze bardzo wiele myśli i uczuć, które się rodzą w pamięci - obraz tych stron, tych gór, tych wspaniałych hal, lasów, szczytów, które się zwiedziło w ciągu życia i które należą już do przeszłości, do odbytej drogi. Ale ta droga trwa.

Udaję się w duchu do wszystkich sanktuariów maryjnych ziemi żywieckiej - przede wszystkim zaś do niedalekiego Rychwałdu, gdzie dane mi było kiedyś z kardynałem Stefanem Wyszyńskim koronować cudowny obraz Bogurodzicy. Śpiewam tę wielkanocną antyfonę razem z ziemią żywiecką, razem z doliną Soły, razem z tymi górami Beskidu Żywieckiego Śląskiego, które wielokrotnie przewędrowałem o różnych porach roku, znajdując w nich radość i wytchnienie.

Latem 1955roku zawitałem z wizytą do Pewli Małej. Tutaj odbyłem wędrowne rekolekcje(slajd domu rekolekcyjnego).Pamiętam dom rekolekcyjny i jej gospodynię Krystynę Popiel oraz wspaniałą atmosferę, którą tworzyli wybitni ludzie kościoła przyjeżdżający tutaj z różnych środowisk naukowych: naukowych Warszawy, Krakowa, Lublina.

Młodzież biorąca udział w rekolekcjach nazywała mnie "Wujem Karolem" razem chodziliśmy po górach aby szukać Boga i Jego Światła.

"W dzień deszczowy i ponury
z Pewli wyruszają w góry.
Idą, milczą, worki niosą,
Wyjdą świtkiem, wrócą nocą.
Jeśli idą - to po błocie,
Jeśli siedzą - to na płocie.
Co to, co to, co za ludzie?
Zdobywają Beskid w trudzie?
To Wuj Karol, co na przedzie
"Ten element" w góry wiedzie
Nikt z nich nie wie,
Dokąd pójdzie,
Nikt z nich nie wie, dokąd dojdzie
Może da im Bóg
Że z tych wrócą dróg
I zobaczą Pewel znów.

Był rok 1959.Prztbyłem wówczas do Jeleśni na zakończenie misji parafialnych. Odwiedziłem tę parafię jeszcze kilka razy: w 1967 roku,1972 i w kwietniu 1978 roku - w którym odbyłem wizytację kanoniczną parafii Jeleśni.

Wspominam te wioski: Sopotnię Wielką, Sopotnię Małą, Przyborów - Jabłonków, Pewel Wielką, miejsca, ludzi.

"Życzyłem im wówczas, aby tak samo jak "sercem" zaczęli budować widzialny kościół, przykładali się również "sercem" do budowy Kościoła żywego"(slajd z Jeleśni - kościół)

GÓRY

Bóg
dał nam Góry
aby nieustannie iść wyżej

Bóg
dał nam Góry
aby nieustannie się sprawdzać

Upadać
podnosić się
i dźwigać na szczyt - trud

" Wyżej tylko nieba"

Po to Góry dał nam Bóg -
na dłoni Wszechświata
swoich Skarbów
okruszynę.

BYŁ MAJ

Był maj
przeszedł
kwiatom opadły kielichy
przeszedł
kwitnący i cichy
w pachnącej koniczynie
słońce
spać się kładło
spadło z sufitu
ciężkie
jak kowadło
na progach chat
gadały stare baby
o pracy
o troskach
tak zwyczajnie
jak w naszych wioskach
a chłop
zmęczony
konia wyprzęgał
z radła
i tak powoli
cicha noc
się kładła

Hej żywieckie gronicki, koszarawskie gronie
Zawsze wos wspominom, wy moje kochane
Chciałbym was oglądać, zawse na wos patrzeć
Ino z Watykanu trudno was dopatrzeć

Augustyna Zborowska "Widzę góry"

Widzę góry - nie tylko
przez to małe okienko
widzę lasy i bory
z mej okienka komory

Widzę jak wschodzi słonko
przez to małe okienko
i widzę jak zachodzi
w swej świetlnej powodzi

I cóż więcej tu widzę
Przez to okienko małe
Jak w swej źrenicy oka
Wszystko, widzę wspaniale

Czuję się jak w pałacu
w tym moim oknie małym
widzę w nim moje szczęście
jak inni w świecie całym

Helena Chłopek "Na szlaku"

Szlak
serpentyna
potok rwący -
myśli na wiatr rzucone
W górski krajobraz wrósł zabytek -
kościółek z ciszą kolorową
drewniany świadek wieków
Nie żegnam - nie witam gór
odchodzę i wracam - czas
nie zadaje pytań
Na górski szlaku
zostawiłam coś z życia

W Koszarawie rzeczywiście pozostawiłem cząstkę swojego życia.
Myślami wracam do 1959 roku. Był 4 czerwca. Padał deszcz ale serca parafia rozświetlała radość Boża. Widziałem ją na twarzach przystępujących do sakramentu bierzmowania. Tak wielu z nich długo na niego czekało. Stąd bierzmowałem aż 830 osób. Prawie połowę stanowiła młodzież pozaszkolna.

A na niebie

A na niebie w dniu pogodnym
snopy światła
żeby najważniejsza pomoc
nie zagasła

żeby ufność przewyższyła
wszelkie sprawy
żeby Bóg w naszych kłopotach
był łaskawy

O, najmilszy dniu pogodny
bądź bez skazy
O, najmilsze nieba stropy
bądźcie z nami

Żeby były mocą Ducha
czarujące
Daj nam Boże przeżyć dobrze
dni kojące

Pamiętam księdza proboszcza Ignacego Sukiennika, tak bardzo oddanego kościołowi. Jako proboszcz nadzorował elektryfikację kościoła, wykonanie polichromii. Planował również dalsze prace: wykonanie muru wokół kościoła, założenie dzwonów.

Przestrzeń potrzebna kroplom wiosennego deszczu

Zatrzymaj przez chwilę wzrok na kroplach deszczu:
oto w nich skupia swój blask cała zieleń wiosennych liści,
tak że wszystkie prawie ciążą w kroplach, w granicach się własnych
nie mieszczą -

a choć oczy twe pełne - zdumienia,
nie możesz, naprawdę nie możesz do dna otworzyć swej myśli.

Na pewno ją będziesz uciszał jak dziecię zbudzone ze snu:
nie oddzielaj się od blasku przedmiotów, droga moja, pozostań
w zdumieniu!

Próżne słowa! Czyż nie czujesz? To przez nią właśnie jesteś
tak głęboko w światłości rzeczy,
że musisz w sobie szukać coraz głębszej dla nich przestrzeni.

Waleria Prochownik "Beskidzki zmierzch"

Wśród sennych pagórków
Przyszła cisza
Szepcząc
Wszystkie nasze dzienne sprawy
Racz utopić
W mgle wieczornej nasz Panie
Daj ludziom odpoczynek
Po dniu kamienistym
Jak polna droga
Odszczekaj psie w ciemność
To co kłuje
Niczym kwiat polnej róży
Na miedzy zielonej
Nim się gwiazdy rozśmieją
Gdzieś wysoko
Nad groniem

Trudno mi się z wami pożegnać. Tęskność mnie ogarnia za wami i wasymi gronickami.

Niebo

Wiatr załomotał konarami koszarawskich drzew
uskrzydlił myśli moje
i tęsknoty

Aż w dalekościach, nad górami
wzmógł się harmider wśród lichoty
mgieł w róż bielony przywdzianych

I stał się cud
niespodziwany

i rzeczywiście stał się cud żegna mnie koszarawskie słońce

Słońce wyjrzało z zórz - firanek
jakby raz pierwszy z puchów wstało -

Świat oblał się
rumieńca żarem
wszystko więc znów poweselało

Aż świerki, jodły, jarzębiny
zaczęły tańczyć
na trzy - czwarte

Aż niego łaski Boże wzięło
stało dla wszystkich
wciąż otwarte

Mysli moje wciąż do was powracają. Pragnę aby w związku z misjami Matka Boża przyniosła Wam jak najwięcej łask.
Misje, misje.....pamiętam 14 czerwca 1968 rok. Wówczas jednoczyłem się z wami w modlitwach
"Pragnąłem aby Wasze dusze otwarły się
dla słowa Bożego i działania łaski"

Nieustająca prośba
W ogniu Twych łask
Ogromnej nobliwej więzi
Pomóż nam siły tak natężyć
By wszystko kładło się szczęśliwe
By ślad nasz w życiu był tak jak bilet
I uświęcony i uznany

Pomóż nam życie w misjach tkanych
W obliczu tych, który żar mości
Oddają Tobie cześć miłości - -

Włącz nas do niebnej anielskości
Byśmy wciąż w swojej codzienności
Umieli gardzić tym, co brudne
Co nigdy nie da nam pomocy

Pomóż nam Boże w pracy trudnej
Daj bezpieczeństwo
Udziel mocy

Szlaki mich wędrówek kierowały mnie znowu do Koszarawy, nie zapomnę łagodnych górskich zboczy Jałowce ukwieconych łąk, czystych potoków

Patrząc - wierzyć

Przemyślnym fortelem uśpić
Czujność leśnych duszkow
Cierpkość jałowca smakować
Zaszczyt dążyć dalej. ..

Dalej
Zdobywa warowne fortece
Na wierzchołków gór
Kosodrzewinom wzrosnąć
I patrzeć

Patrzeć
Na zieleń modrzewi na
Przycupnięte kępy olch
Rozkoszując oko najmilszą panoramom
górskich
i wierzyć. ..

Wierzyć
Blask ognia wytapiającego
Z marzeń szlachetny kruszec
Tym którzy docenią
Piękno

Naucz mnie lesie

Wyzywasz wołaniem
Pogodzenia zapachem
Beskidzki lesie któryś oddał
Owoców gąszcz i liści
Któremu złoty kamuflaż
Nie jest wstanie zastąpić
Życia - a jednak zmierzch
Pełen godności
Naucz mnie lesie
Na ścieżkach jesieni
Spokoju przemijania

KAPLICZKI PRZYDROŻNE

Na Zywieccyznie wzdłuż każdej wioski
Ciągną się świątki i kaplicoski.
W jednej kaplicce siedzi jak zywy
Świątek dzewiowy wdy frasobliwy.
Rzeźbiarz ludowy to Bustwo stworzył,
Straśnie mu dużo cirpiec dołożył.
Przewiane krople krwi z głowy płyną,
Som uwiecznione nigdy nie ginom
Bo głowa świota w cyrnie korynie
Jak krwawo masa są jego skrunie
Lotego swiątek jest frasobliwy
Dzewo jest martwe a on jest zywy
To z downych roków pamiątka świoto
Fni jest niedolo chłopsko zaklęto.

Opracowanie: Anna Buława
Anna Góra
Ks. Marek Jurka

Wyświetleń: 1181


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.