Katalog

Marzena Cogiel
Język polski, Scenariusze

Z nich zaś największa jest miłość

- n +

Z nich zaś największa jest miłość

SCENA I
Część sceny przypomina ulicę, na przystanku autobusowym siada zziębnięty Bezdomny, wyjmuje kartkę z napisem JESTEM TYLKO GŁODNY, wyjmuje z kieszeni okruchy chleba, spuszcza głowę. W tle muzyka np. "Czardasz" Ulicą idzie atrakcyjnie ubrana kobieta, pewna siebie, to Nienawiść. Obojętnie siada obok Bezdomnego, odwraca nogą kartkę, śmieje się. Zaczyna głośno czytać gazetę

NIENAWIŚĆ
"Wojna między krajami posiadającymi broń jądrową, które dzieli wspólna grani-ca oraz krwawa waśń, jest zatrważająca" Nie, dlaczego? W końcu coś się zacznie dziać w tym nudnym świecie. Och, gdy przypomnę sobie te emocje z 11 września, niesamowite, dawno już tak dobrze się nie bawiłam. A teraz co? Jakieś błahostki na ulicach.(czyta) "na śmietniku osiedlowym dozorca bloku znalazł martwe niemowlę. Po zbadaniu sprawy stwierdzono, że dziecko żyło jeszcze przed dwoma godzinami. Znaleziono matkę dziecka, która tłumaczyła swój czyn niezadowoleniem ojca dziecka." Całe szczęście! Zwykle czyta się, że była w szoku albo nie mogła mu zapewnić odpowiednich warunków. Nie znoszę takich tkliwych kawałków. (patrzy do gazety) O, to jest dobre! "Śmierć nadal krąży nad Palestyną. Nadal wybuchają bomby, giną Żydzi i Palestyńczycy, rwie się bezpowrotnie nić nadziei, że uda się na świętej ziemi żydów, muzułmanów i chrześcijan osiągnąć pokój."No, no podoba mi się ten Jasir, chętnie poznałabym go osobiście.

(czyta) "Na dworcu w Katowicach jeden z narkomanów wstrzyknął jednemu z podróżnych narkotyk. Jak się później okazało, był nosicielem wirusa HIV, a chciał od swej ofiary pieniądze na działkę. Sprawca miał 17 lat. "Młodzi mają pomysły, właściwie na nich mogę tylko liczyć. Potrzeba mi młodej krwi, energii, walki. Oni umieją sięgać po władzę nawet tę nad życiem i śmiercią. Ale muszę uważać, są tacy, którzy chcą popsuć mi szyki. Na przykład wczoraj kręcili się po mojej ulubionej dzielnicy(tam zawsze dzieje się coś ciekawego) dwaj policjanci. I noc była spokojna nie do wytrzymania. Bez mordów, gwałtów, napadów na naszych ulicach byłabym strasznie okaleczona.(odchodzi znudzona)

SCENA II

(Miłość, Wiara, Nadzieja mieszkają w jednym pałacu. Miłość jest artystką, maluje, pisze wiersze, jest natchniona, raczej smutna. Nadzieja sprawia wrażenie beztroskiej, śpiewa, gra na gitarze, żartuje, wszystko widzi w różowych kolorach. Wiara jest poważna, skupio-na, jej wypowiedzi są przemyślane, dużo się modli, czyta Biblię)

NADZIEJA (śpiewa)
Jak dobrze wstać skoro świt...
(wchodzi do pokoju, przeciąga się, dostrzega W. i M., które jej się przyglądają )

WIARA
Wstałaś ostatnia, tyle cię ominęło. Słońce oddało cześć niebu, ruszyło na codzien-ną wyprawę, z kropel rosy diamenty oplotły krzewy róż...

MIŁOŚĆ
Tak róże wyglądają najpiękniej o poranku, jakby czekały na rękę mężczyzny, któ-ry je pochwyci i rzuci pod stopy ukochanej. Niestety czekają daremnie.
(zaczyna tworzyć) otwieram oczy, szukam cię

a wkoło ciemno
i szukam ciebie we śnie
czasem spotykam bladym świtem.

NADZIEJA
Ojej, powiało cierpiętnictwem! Dlaczego nie może być tak, że ona i on ku jasnym brzegom płyną swym jachtem marzeń... (nuci motyw z "Love story")

WIARA
Często nie dzieje się tak, jak tego sobie życzymy, musimy nauczyć się czekać, wierzyć, że los podaruje nam choć jedną chwilę.

NADZIEJA (śpiewa)
W życiu piękne są tylko chwile... Kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszech-świat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć.

MIŁOŚĆ
A przecież tak niewiele trzeba, wystarczy sercu rozkazać kochaj i patrz w serce...

NADZIEJA (śpiewa)
Nie chcę więcej, twoje serce do życia wystarczy...

WIARA
Czy ty zawsze musisz z wszystkiego kpić? Nie rozumiesz, że innym jest trudniej.

NADZIEJA
Co?

WIARA
Otworzyć się, zaufać, odważyć przyznać się do uczuć jak do słabości. Nawet jeśli miłość niesie ze sobą rozłąkę, samotność i smutek, to warta jest ceny, jaką trzeba za nią zapłacić.

NADZIEJA
To zwyczajne utrudnianie sobie życia. Pogoda ducha, radość to przyciąga szczę-ście. (śpiewa)

MIŁOŚĆ
Wczoraj widziałam człowieka, siedział samotnie w parku mimo mrozu, nie za-chwycał się lśniącym w słońcu śniegiem, chował twarz w brudny łach jakby nie chciał zarażać innych swym cierpieniem.

NADZIEJA (nieco ironicznie)
Znam cię, na pewno pochyliłaś się nad nim, otuliłaś współczuciem, chciałaś mu pomóc.

WIARA
Co w tym dziwnego? Przecież tak trzeba. Czasem to pomaga bardziej niż brzęk monety.

NADZIEJA
Obawiam się moja droga, że to szybciej wróciłoby mu chęć do życia. Zastanawia mnie fakt, dlaczego ludzie. ..

MIŁOŚĆ (przerywa)
Córka wyrzuciła go z domu, w środku zimy. Nie wiedział dokąd iść. Był tak bez-radny. Rozpaczy czeluść rozwarła przed nim swe bramy. Nie nigdy nie pogodzę się z jej panowaniem, nie zaakceptuję jej miażdżącego chichotu, jej triumfalnych , gestów...

NADZIEJA
O kim ona mówi? Postradała zmysły?

WIARA
Ja chyba wiem, ciągle ze sobą walczą.
Nadzieja i Wiara wychodzą. Miłość zostaje sama.

MIŁOŚĆ (do siebie)
Ona ciągle dobrze się ma. Łaknie i dostaje, żąda i otrzymuje. Nieszczególnie się stara, a jednak wolą ją nie mnie. Idą za nią ślepo, choć nie wiedzą dokąd. Ona! Nienawiść, Nienawiść.(po chwili)Zaczyna mi już braknąć miejsca na tym świe-cie.(mówi coraz ciszej)To smutne...(zasypia)

SCENA III
(Słychać pukanie do drzwi, Miłość budzi się, jest przerażona widokiem gościa)

NIENAWIŚĆ
Nic dziwnego, że świat zmierza w odwrotnym kierunku, niżby sobie życzyła twoja przyjaciółka Wiara, skoro ty śpisz. Zamykasz oczy, co, nie chcesz na to patrzeć? Boisz się, bo twoje panowanie przeżywa agonię. Mogłabyś się w końcu pogodzić z moją wiktorią Jesteś słaba! Cóż ty możesz zaoferować człowiekowi, jesteś kom-pletnie niedzisiejsza (śmiech)
(Wchodzą Wiara i Nadzieja)

WIARA
Po co tu przyszłaś? Dręczyć nas?

NADZIEJA
Już ci nie wystarcza towarzystwo twego wiernego kundla (śpiewa fragment "Nie ma miłości bez zazdrości)

NIENAWIŚĆ
Zapewniam was, że Zazdrość jeszcze długo mi się nie znudzi, jest czarująca i lu-dzie lgną do niej jak do miodu.

MIŁOŚĆ:
Życie nie tylko po to jest, by brać, by mieć, by krzywdzić, nie tylko...(płacze)

WIARA
On uczynił człowieka większym od aniołów...

NIENAWIŚĆ (śmiech)
Tak, korona stworzenia! Co już zapomniałyście o człowieku, który był jeden cno-tliwy
i występny, który krążył czarny jak ziemia...

NADZIEJA:
To chyba twoja zasługa.

NIENAWIŚĆ
Tak, bo tylko ja wiem, czego tak naprawdę mu trzeba, jestem mu bliższa niż wy trzy razem wzięte.
(Nienawiść wychodzi)

WIARA
Czy przyjdzie czas...? Nie możemy tak łatwo się z tym pogodzić! Ona ma mieć ostatnie zdanie? Przecież to nie ona była przy Nim, gdy haftował niebo gwiazdami, nie było jej, gdy...
(wchodzi Zazdrość)

ZAZDROŚĆ
No kiedy? Jestem ciekawa, kiedy jej nie było. Cały czas bez chwili wytchnienia pracuje, ludzie nie dają jej odpocząć. Chcą mieć więcej i więcej, więc muszą zabi-jać, ranić się, oszukiwać, okradać. Nie ma epoki, w której nie zaznaczyłaby swo-jej obecności. I wy macie czelność temu zaprzeczać. Kim ty jesteś, Nadziejo ? Ża-łosną piosenkareczką z podrzędnego klubu. Potrafisz tylko obiecywać, mamić, mi-strzyni złudzeń. Nawet nazywają cię matką głupich. Albo ty? (do Wia-ry)Pokazałaś im niebo, o którym tak pięknie potrafisz mówić? Sama wątpisz, za-dajesz sobie nieustannie pytania: gdzie On jest, skoro pozwala na takie okrucień-stwa? A ty? Bohaterko tanich romansideł! Potrafisz coś więcej, niż tworzyć po-etycką iluzję? Z miłością jest jak z duchami- odkąd przestano w nie wierzyć, ni-komu się już nie pokazują.

WIARA (modli się głośno. Zazdrość wychodzi.)
Boże, rozjaśnij mroki naszej samotności, wskaż jasną drogę prawdy człowiekowi.

NADZIEJA
Ale tupet!

MIŁOŚĆ
Najbardziej boję się tego, że mogłabym im przyznać rację. Dzień po dniu widzę w sobie jakieś zmiany, mniej spokoju, trochę jakby obłąkana. Skąd ten wiatr wydął żagle w bezkresnej pustce mojej głowy. Stoję i odwracam się nagle... słońce? Nie to nie słońce...

NADZIEJA
Co ci jest? Nie wolno ci tak myśleć! Co stanie się z tym światem, jeśli ty się pod-dasz? Odrobina węgla porusza okręt dźwigający dolę kilkuset ludzi, a miłość poru-sza świat ludzi.

WIARA
Spróbuj uwierzyć w swą siłę, którą otrzymałaś od Niego. Jeśli odłamiesz gałąź miłości i pochowasz, twój ogród rozkwitnie. Nie można zabić miłości. JEŚLI W ŻYCIU PRZEMIJAM TO W MIŁOŚCI TRWAM.

MIŁOŚĆ
Raju nie ma już takim jak pamiętasz, gaśnie słońce nad rajem...

NADZIEJA
Uratuj to, co jeszcze zostało. Pomyśl, w każdej sekundzie rodzi się człowiek. Czy to nie twoja zasługa? Rodzina wychodzi na niedzielny spacer, on trzyma ją za rę-kę, całuje płatki śniegu na jej długich włosach. Jak myślisz, dlaczego?

WIARA
" Nawet gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stał-bym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący"

NADZIEJA:
Sama widzisz, no nie martw się! Przecież wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć. Chodźmy na spacer! Taki piękny dzień.

WIARA
Idźcie, ja zostanę. Chciałabym poczytać, pomyśleć, zresztą w każdej chwili może przyjść Nienawiść, nie chcę, żeby czuła się jak u siebie.

Miłość i Nadzieja wychodzą, Wiara czyta fragment Biblii np.: osiem błogosławieństw, nad każdym się zastanawia. W tle muzyka klasyczna np. "Marzenie" Schumana. Nagle ciszę przerywa szloch Miłości, która wchodzi do pokoju z Nadzieją)

WIARA
Co się stało? Dlaczego ona płacze?

MIŁOŚĆ
To koniec! Widziałam, jak stoi gdzieś na zgaszonej zmęczeniem ulicy, taki mło-dy, oni podchodzą po to, by zabić, chcieli tylko jego. Widziałam jak umiera, widzę to wciąż od nowa jak noże kaleczą jego ciało, jak biją go czymś twardym po twa-rzy. Stałam jakby za szybą blisko i daleko... Obiecywałam niebo, ale to nieprawda, ja nie znam do niego drogi. Nie pokażę rajskich ogrodów, w których zakwitają najpiękniejsze kwiaty. Nie uchylę zasłony nieba, ja będę czekać przed bramą czar
ciego pałacu.

WIARA
Uspokój się natychmiast... Nadziejo, o czym ona mówi? Kto to był?

MIŁOŚĆ
Czy to ważne kto, cała ziemia to pole ociekających bólem kamieni, prywatne tra-gedie tysięcy rodzin, wciąż słychać jakiś płacz. Kobiety w czerni, krzyże, krew...

NADZIEJA
Wiesz co było najgorsze, ona znów wygrała. Stała tam, blisko, patrzyła z niega-snącym uśmiechem samozadowolenia.

MIŁOŚĆ
A ja taka bezsilna, patrzył na mnie błagalnie, a ja nic jak sparaliżowana. Tysiące poematów powstało na mą cześć, nazywają mnie potęgą, najwyższym ideałem, pragnieniem. Składają ofiary na moim ołtarzu... Czymże jestem naprawdę? Jaka moja moc?

NADZIEJA
Musimy opracować jakiś plan, żeby ją zniszczyć. Ostatnie zdanie musi należeć do nas. Połączymy siły, podejmiemy walkę. Musimy ją zaskoczyć, zaatakować w najmniej niespodziewanym momencie. Wiem o tym, bo nadzieja bywa, jeśli ktoś wierzy, że wszystko może być snem, ale jednocześnie zdarzyć się może naprawdę i zdarzy się. I choć wszystkie znaki na niebie mówią nie, ja wiem, że stanie się do-bro. Trzeba tylko dobrze i mądrze patrzeć, patrzeć w głąb swojej duszy, bo tam są odpowiedzi na wszystkie pytania zadawane sobie.

WIARA
Tak samo jest z wiarą. Musimy wierzyć, że wszystko ma swoją przyczynę. Po-trzebna jest śmierć, żeby zrozumieć życie, potrzebna jest nienawiść, by szukać mi-łości. Trzeba wierzyć, że wszystko ma swój czas. Nadziejo, ale nie na wszystkie pytania trzeba szukać odpowiedzi. Wystarczy uwierzyć. Musimy dać światu trochę ciepła, o na przykład
w święta. Czas szczerych życzeń, przebaczenia, refleksji nad cierpieniem.

NADZIEJA
Zobaczycie uda nam się.
(wchodzi Nienawiść z Zazdrością)

ZAZDROŚĆ
Szczerych??? A nie powleczonych szczerością kłamstw w masce hipokryzji?

NIENAWIŚĆ
Nie ma lepszej pory, by odsłonić całą nędzę tego świata. (podchodzi do okna) W tym domu po drugiej stronie ulicy, na drugim piętrze mąż codziennie katuje swoją żonę, upokarza ją na oczach dzieci.

WIARA
Na pewno spotka go kara.

NIENAWIŚĆ
O tak pójdzie do piekła na samo dno, ale co roku siada przy wigilijnym stole, ła-mie się opłatkiem i życzy zdrowia swojej rodzinie. Ohyda!

MIŁOŚĆ
A nie pomyślałaś, że chce się zdobyć choć jednego dnia na to, by być prawdzi-wym człowiekiem, by powiedzieć ci prosto w oczy: nie! To dla miłości ludzie są stworzeni, to ona jest w życiu jedynie najważniejsza i człowiek jest nieszczęśliwy naprawdę tylko przez jej brak. I żeby ją znaleźć, popełnia wiele błędów, często idzie na oślep, bo nie umie znaleźć do niej drogi. Ale w końcu znajduje.

NADZIEJA (do Wiary)
No, w końcu odważyła się powiedzieć jej swoją prawdę. Spójrz, nasza siostra ma charyzmę, jest naprawdę zdeterminowana. Teraz nie możemy jej zostawić.

WIARA
Natura człowieka jest największą tajemnicą. Wy oceniacie go jednostronnie, wi-dzicie tylko zło. A on bywa zaskakujący, choć błądzi i ulega pokusom, które sta-wiacie mu
na drodze, potrafi zdobyć się na najważniejsze- na nawrócenie i żal na odkupienie swoich win. Zwykle bardzo krótko możecie się chełpić swoim zwycięstwem. Oczy są ślepe, trzeba patrzeć poprzez serce.

MIŁOŚĆ
Miłość jest wtedy, gdy nie lękasz się tylko o siebie, ale wiesz, że ktoś o ciebie się lęka.I cały świat śle ci pozdrowienie i mówi ci przyjacielu. Często nie wiesz, dla-czego coś robisz, a wiesz jedynie, że tak robić trzeba. Bo nie kochasz z jakiegoś powodu, a kochasz pomimo wszystko.(zwraca się do Nienawiści i Zazdrości)Jeśli czasem cierpisz przez nią, to tylko znak, że naprawdę jesteś człowiekiem. Ona uczy pokory wobec tajemnicy świata. Jest jak góry, potężna, wieczna, nie niweczy jej czas, nie ma nad nią władzy śmierć. Ani wy! Może potraficie omamić człowie-ka, wykorzystać jego słabości, ale na zawsze jest tylko miłość.

Nienawiść i Zazdrość wychodzą.

NADZIEJA
Myślę, że udało nam się zamknąć im usta choć na jakiś czas.

WIARA
Przecież ostatnie słowo zawsze należało do niej. Niechaj trwają Wiara, Nadzieja i Miłość, a wśród nich największa jest Miłość.

MIŁOŚĆ
Gdyby nie wy. ..
Każdy człowiek bałby się podjąć walkę o swoje jestestwo, bałby się otworzyć na miłość. Nie umiałby powstawać po kolejnych upadkach. To dzięki wam ciągle jeszcze wierzę
w człowieka. Choć ulega złu, wątpi, unika odpowiedzialności, mówi tak, choć chce powiedzieć nie, rani tych, których kocha. I mimo tych bolesnych doświad-czeń nie traci nadziei, że może stawać się lepszym.

NADZIEJA
I taką lubimy cię najbardziej.(chwytają się za ręce, w tle muzyka np. Serenada Schuberta)


Inspiracje:
Cz. Miłosz Wiara, Nadzieja, Miłość
Płyta Moonlight Floe
H. Poświatowska Wybór wierszy

Scenariusz ten napisałam w ramach działalności Koła Teatralnego, którego jestem opie-kunem od dwóch lat. Mamy na swoim kącie sztuki teatralne, montaże poetycko- muzycz-ne, przedstawienia kabaretowe. Zwykle sięgaliśmy po teksty sztuk Fredry, Zapolskiej, Mrożka, Gałczyńskiego, baśnie Andersena czy poezję i muzykę współczesną. Ten scena-riusz natomiast jest od początku do końca mój. Oczywiście korzystałam z pomocy i intu-icji moich aktorek. Główną inspiracją był tryptyk Cz. Miłosza "Wiara", "Nadzieja", "Miłość" oraz Hymn o miłości św. Pawła. Chciałam przygotować widowisko o tematyce uniwersalnej, nawiązujące do realiów współczesnego świata, posiadające przede wszyst-kim walor wychowawczy. Upersonifikowanie pojęć abstrakcyjnych miało służyć przybli-żeniu młodego odbiorcy do najważniejszych wartości, pokazaniu jak są one bliskie czło-wiekowi. Myślę, że w dobie gier komputerowych, hip- hopu i wszechpanującej komercji taki rodzaj sztuki pokazuje bardziej subtelne odbieranie świata i wyrażanie emocji. Z racji swej ponadczasowej wymowy może być wykorzystany w czasie różnych uroczystości szkolnych, wieczorków, godzin wychowawczych.

Opracowanie: Marzena Cogiel

Wyświetleń: 2879


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.