Katalog Katarzyna Sobolewska Uroczystości, Scenariusze Scenariusz uroczystości pożegnania absolwentów (szkoły podstawowej, gimnazjum)Scenariusz uroczystości pożegnania absolwentów(szkoły podstawowej, gimnazjum)"A droga wiedzie w przód i w przód " - Na scenie stół, dwa krzesła, rekwizyty związane z prezentowanymi tekstami, w tle motto; - Osoba prowadząca zapowiada kolejne akty; prezentuje umieszczone na specjalnych tablicach tytuły aktów; - Z boku sceny stoi Poeta w czarnej pelerynie i w czarnym kapeluszu: wygłasza sentencje - zapowiada lub komentuje, - Akompaniament muzyczny - na pianinie znane piosenki, np.: "Pieski małe dwa...(akt 1.), "Tak bardzo się starałem...(akt 2). Akt 1. "Z życia przedszkolaka" POETA Choćby się nosem kręciło, na babcię pyskowało, szczęście zawsze ogromne, gdy lat jeszcze mało. RECYTATOR (w tle scenka) Już od rana na podwórzu, wśród patyków i wśród liści, przykucnęli nad kałużą pracowici kałużyści. Wygrzebują brud z kałuży, niech kałuża będzie czysta! Pełne ręce ma roboty każdy dzielny kałużysta! Rękawiczką i chusteczką dwóch błocistów chodnik czyści Obrzucają się szyszkami bardzo dzielni szyszkowiści. NARRATOR W bardzo pięknej sukni w kwiaty pisze mama list do taty: DZIEWCZYNA "Kochany tato! Bardzo cię kocham! Kochany tato! Nudno mi trochę! Więc kup mi, proszę, trzy niespodzianki: żywego pieska, misia i sanki, i jeszcze rower, i jeszcze za to bardzo cię kocham, kochany tato!" NARRATOR W pięknej kurtce od piżamy pisze tata list do mamy: CHŁOPAK "Kochana mamo! Jestem już grzeczny i nie grymaszę przy zupach mlecznych! Więc kup mi, proszę, trzy niespodzianki: lalkę i pralkę, i wycinanki, i jeszcze farby kup mi tak samo! Bardzo cię kocham, kochana mamo!" NARRATOR Tutaj się kończy zabawa cała- mama córeczkę spać zawołała. RECYTATOR Za tym domem stoi buda i w tej budzie jest - tylko nie bój się, tatusiu! tylko nie bój się, tatusiu! - taki wielki pies. Ma czerwony wielki jęzor i ogromne kły - tylko nie bój się, tatusiu! tylko nie bój się, tatusiu! i jest strasznie zły! Tylko nie bój się, tatusiu, przecież jest nas dwóch! Widzisz, nawet nie zaszczekał! Taki wielki, a ucieka! Ale z ciebie zuch, tatusiu! Ale z nas jest zuch! RECYTATOR Jak mi ręce urosną, jak mi nogi urosną, jak już będę dorosła i wysoka jak sosna, to zostanę, zostanę, zostanę...no, kim? To na pewno zostanę lekarzem! Przyjdę w białym fartuchu, mamie zajrzę do ucha, tatę klepnę po brzuchu, powiem: "Trzymaj się, zuchu!, i zapiszę, zapiszę, zapiszę...no, co? I zapiszę paskudne lekarstwo! Co mi płacze i krzyki Będę robić zastrzyki! Będę strasznie się trudzić! A gdy już mi się znudzi, to zostanę, zostanę, zostanę...no, kim? To zostanę okrutnym piratem! Nie posłucham się taty, będę strzelać z armaty! Będę w workach pękatych przechowywać dukaty! Będę straszną mieć brodę i pistolet, i co? I piracką opaskę na oku! Co mi wiatry i burze! Mogą trwać jak najdłużej! A jak nimi się znużę, to pojadę, pojadę, pojadę...no, gdzie? To pojadę z powrotem do mamy! Akt 2. "W szkolnej ławce" POETA Dzieci i zegarków nie można stale nakręcać, trzeba im też dać czas do chodzenia. DZIEWCZYNA (w tle scenka) Szybko, zbudź się, szybko, wstawaj! Szybko, szybko, stygnie kawa! Szybko, zęby myj i ręce! Szybko, światło gaś w łazience! Szybko, tata na nas czeka! Szybko, tramwaj nam ucieka! Szybko, szybko, bez hałasu! Szybko, szybko, nie ma czasu! CHŁOPAK Na nic nigdy nie ma czasu... A ja chciałbym przez kałuże iść godzinę albo dłużej, trzy godziny lizać lody, gapić się na samochody i na deszcz, co leci z góry, i na żaby, i na chmury, albo z błota lepić kule i nie spieszyć się w ogóle... Chciałbym wszystko robić wolno, ale mi nie wolno... RECYTATOR Ja nie lubię chodzić do szkoły choć nic nie ma we mnie z lenia. Ja nie lubię chodzić do szkoły - bo w tornistrze nie mieszczą się marzenia W szkole jest wielki porządek, nikt nie trzyma pod ławką marzeń. Muszę zostawiać je w domu pod stołem albo w jakiejś szparze. A one przez ten czas rosną, odbywają samotne podróże. I kiedy wracam ze szkoły za dalekie są i na mnie za duże. NARRATOR (w tle scenka) Ryczą w klasie dokazują najgrzeczniejszych kotem szczują ryczą biją się po łapie chcą położyć się na mapie na przyrodzie lepsza draka wypchanego szczypią ptaka nogi skaczą skrzypią ławki kogoś biorą za nogawki piszczą wyją głośno chrapią książkę do religii drapią Nagle sfrunął anioł biały mówi - ANIOŁ - lubię te kawały UCZNIOWIE (bohaterowie scenki) Każdy ma wady - nawet najlepszy. Jesteśmy tylko ludźmi, nie aniołami. (na zmianę) Bo gdyby do szkoły chodziły anioły, wyglądałoby to dość zabawnie. A poza tym anioł anioła w czasie lekcji piórnikiem nie walnie! Gdyby do szkoły chodziły anioły, nie wiem, jakie stawiano by stopnie. Tyle tylko, że wtedy przerwa Byłaby nudna okropnie! Bo na anielskiej przerwie chodzono by parami: - Dzień dobry! - Przepraszam! - Och! Ach! Bo na anielskiej przerwie, tak mówiąc między nami, nudno by było, że aż strach! Do naszej szkoły nie chodzą anioły. Rzec by można, że nawet odwrotnie! Czasem słychać tu wrzaski piekielne, Podkreślano to już wielokrotnie. Jeśli coś fruwa po klasie - to gąbka albo trampki ciśnięte w zapale, Tyle tylko, że duża przerwa w naszej szkole wygląda wspaniale! Akt 3. "W stronę dorosłości " (zmiana dekoracji; zamiast stołu i krzeseł pojawiają się drogowskazy z napisami "przyjaźń, "tolerancja," "sprawiedliwość, "miłość" i in.) CHÓR "Odpowie ci wiatr..." (piosenka z akompaniamentem gitary) Przez ile dróg musi przejść każdy z nas, by mógł człowiekiem się stać? Przez ile mórz lecieć ma biały ptak, nim w końcu opadnie na piach? Przez ile lat będzie ten kanion trwał nim w końcu rozkruszy go czas? Odpowie ci wiatr, wiejący przez świat. Odpowie ci, bracie, tylko wiatr. Przez ile lat przetrwa ten górski szczyt, nim deszcz go na mórz zniesie dno? Przez ile ksiąg pisze się ludzki byt, nim wolność w nim wypisze ktoś? Przez ile lat nie odważy się nikt, zawołać, że czas zmienić świat? Odpowie ci wiatr, wiejący przez świat. Odpowie ci, bracie, tylko wiatr. scena 1. POETA Są tacy, co zostają w domu, i tacy, co odchodzą. Zawsze tak było. Każdy może sam wybrać, ale musi to zrobić, póki jeszcze czas i w żadnym razie nie rozmyślić się. RECYTATOR Pewnego dnia wyjdę z domu o świcie, tak cicho, że nawet się nie zbudzicie. I pójdę, i będę wędrować po świecie, i nigdy mnie nie znajdziecie, I nie wezmę ze sobą nikogo, tylko tego małego chłopaka, co wczoraj na schodach płakał, a dlaczego- to tego nie chciał powiedzieć nikomu. I będziemy tak szli i szli, drogami, lasami, polami, i każdy dzieciak i każdy pies będzie mógł iść razem z nami. I będziemy tak szli i szli przez wsie, przez miasta, przez góry, przez morza, przez gwiazdy, przez chmury, aż kiedyś, po latach wielu, staniemy wreszcie u celu. I będzie tam ciepła ziemia i dużo, dużo nieba, i każdy będzie miał to, czego najbardziej mu trzeba. I nikt nikogo nie będzie się bać. I nikt z nikogo nie będzie się śmiać. I każdy będzie rozumiał każdego. I będzie wspaniale! Tak! I niczego nie będzie nam brak! I tęsknić nie będę wcale! I tęsknić nie będę wcale! I tylko czasami, czasami pomyślę, że byłoby dobrze, gdybyście wy byli z nami... scena 2. POETA Codziennie należy przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz lub porozmawiać serdecznie z przyjacielem. MAŁY KSIĄŻĘ i PILOT - Tego, co najważniejsze, okiem zobaczyć nie można... - Oczywiście... - To samo jest z kwiatem. Jeśli kochasz kwiat, który znajduje się na jednej z gwiazd, jakże przyjemnie jest popatrzeć w niebo. Wszystkie gwiazdy są ukwiecone.. - Oczywiście. - Nocą będziesz oglądał gwiazdy. Moja jest zbyt mała, abym mógł pokazać ci, gdzie jest. To lepiej. Moja gwiazda będzie dla ciebie jedną spośród wielu gwiazd...Dlatego przyjemnie ci będzie patrzeć na nie. Każda z nich będzie twoim przyjacielem. (...) będziesz miał takie gwiazdy, jakich nie ma nikt. - Co chcesz przez to powiedzieć? - Gdy popatrzysz nocą w niebo, wszystkie gwiazdy będą się śmiały do ciebie, ponieważ ja będę mieszkał i śmiał się na jednej z nich. Twoje gwiazdy będą się śmiały. (...) A gdy się pocieszysz (...) będziesz zadowolony z tego, że mnie znałeś. Będziesz zawsze mym przyjacielem. scena 3. POETA Jeśli ktoś kogoś kocha, nie pyta, co mu miłość daje. RECYTATOR Miłość to znaczy patrzeć na siebie, Tak jak się patrzy na obce nam rzeczy, Bo jesteś tylko jedną z rzeczy wielu. A kto tak patrzy, choć sam o tym nie wie, Ze zmartwień różnych swoje serce leczy, Ptak mu i drzewo mówią: przyjacielu. CHŁOPAK i DZIEWCZYNA - Powiedz mi, jak mnie kochasz. - Powiem. - Więc? - Kocham cię w słońcu. I przy blasku świec. Kocham cię w kapeluszu i berecie. W wielkim wietrze na szosie i na koncercie. W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach. W morzu. W górach. W kaloszach. I boso. Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą. I wiosną, kiedy jaskółka przylata. - A latem jak mnie kochasz? - Jak treść lata. - A jesienią, gdy chmurki i humorki? - Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki. - A gdy zima posrebrzy ramy okien? - Wtedy kocham cię jak wesoły ogień. Blisko przy twoim sercu. Koło niego. A za oknami śnieg. Wrony na śniegu. scena 4. POETA Szukać prawdy, kochać piękno, chcieć dobra, czynić najlepsze - to zadanie i cel człowieka. RECYTATOR Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka gdyby wszyscy byli tak silni jak konie gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości gdyby każdy miał to samo nikt nikomu nie byłby potrzebny Dziękuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością to co mam i to czego nie mam nawet to czego nie mogę komu dać zawsze jest komuś potrzebne jest noc żeby był dzień ciemno żeby świeciła gwiazda jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza modlimy się bo inni się nie modlą wierzymy bo inni nie wierzą umieramy za tych co nie chcą umierać kochamy bo innym serce wychłódło list przybliża bo inny oddala nierówni potrzebują siebie im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich i odczytywać całość scena 5. POETA Jeśli nie wiesz, dokąd iść, sama cię droga poprowadzi. RECYTATOR A droga wiedzie w przód i w przód, Skąd się zaczęła, tuż za progiem - I w dal przede mną mknie na wschód, A ja wciąż za nią - tak jak mogę... Skorymi stopy za nią w ślad - Aż w szerszą się rozpłynie drogę, Gdzie strumień licznych dróg już wpadł A potem dokąd? - rzec nie mogę. RECYTATOR Niech cię nie niepokoją Cierpienia twe i błędy. Wszędy są drogi proste, Lecz i manowce są wszędy. O to chodzi jedynie, By naprzód wciąż iść śmiało, Bo zawsze się dochodzi Gdzie indziej, niż się chciało. Zostanie kamień z napisem: Tu leży taki a taki. Każdy z nas jest Odysem, Co wraca do swej Itaki. Epilog POETA (na tle wszystkich) Nie, nic się nie kończy, nie kończy się niebo, nie kończy się ziemia, nie kończą się drogi, lasy i morza. WSZYSCY Dlatego idź przed siebie, licz powoli kroki. CHÓR (lub wszyscy) Jutro popłyniemy daleko, jeszcze dalej niż te obłoki, pokłonimy się nowym brzegom, odkryjemy nowe zatoki. Starym borom nowe imię, nowe ptaki znajdziemy i wody, posłuchamy, jak bije olbrzymie, zielone serce przyrody. Nowe ryby znajdziemy w jeziorach, nowe gwiazdy złowimy w niebie, popłyniemy daleko, daleko, jak najdalej, jak najdalej przed siebie.
Opracowanie: Katarzyna Sobolewska Wyświetleń: 11667
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |