Katalog

Tomasz Dębicki
Uroczystości, Scenariusze

Jasełka 2003

- n +

JASEŁKA

O S O B Y:
Maria
Józef

Pasterze:
Kuba
Bartłomiej
Sowula

Narrator

Królowie:
Kacper
Melchior
Baltazar

Sługa Królów
Król Herod
Sługa Heroda
Diabeł
Anioł
Gospodarz 1
Gospodarz II
Żołnierz rzymski


SCENA I
podkład muzyczny - pastorałka "W słodkim Jeruzalem"
Narrator- A noc była ciemna, kiedy to się stało, lecz blaskiem Dzieciątko na sianku jaśniało i gwiazda jaśniała na wysokim niebie, bo Bóg się uniżył; aby zbawić ziemię. Ludzie lat tysiące wyglądali Pana, od początku czasów od grzechów Adama. Obiecał wszak Pan Bóg, w swojej łaskawości, że nie pozostawi na pastwę ludności, i chociaż już wieków minęło dwadzieścia głoszona jest prawda nadziei i szczęścia, że Pan był narodzon z Maryji Dziewicy, cieszyli się wielce najgorsi grzesznicy, bo król wszystkich ludzi zstąpił nam dziś z nieba, przeto nam radować się bracia potrzeba.

Abyście cud wielki z radością przeżyli, opowiem wam wszystko jakbyście tam byli .Oto widzę w dali Józefa i Maryję. Noc już, gwiazd tysiące zawisło na niebie, przeto Józef w wielkiej strapiony potrzebie. Gdzież tu się zatrzymać, odpocząć w podróży? Maria już zmęczona, oczy śliczne mruży, ale droga do miasta ich wiedzie, może dobrzy ludzie poratują w biedzie.
Miasto to w Judei leżące, zobaczymy jak serca ludzi tam gorące.

- pastorałka "W słodkim Jeruzalem"- chór

SCENA II

JÓZEF
-Hej, dobrzy ludzie, otwórzcie, zdrożeni jesteśmy, ogrzać się pozwólcie, nic więcej nie chcemy, tylko kącik mały.

GOSPODARZ I
Wara od drzwi, prędzej - miejsca już nie mamy!

JÓZEF
- Niewiasta jest słaba, zimno jej i głodno

GOSPODARZ I
A pieniądze macie? Prośba nie pomoże

JÓZEF
my biedni, lecz praca, co trzeba zapłacę, cieślą jestem Panie!

GOSPODARZ I
- nie wpuszczam za pracę! Jak nie macie złota, nie gadam już z wami!

JÓZEF
tylko mały kącik

GOSPODARZ
bo poszczuję psami!

MARYJA
chodźmy tam Józefie, może nam otworzą, może trochę siana nam na nocleg położą odpoczniecie a rano przyniosę dla was pożywienie

JÓZEF
Hej tam! Gospodarzu! Otwórz proszę

GOSSPODARZ II
Czego?

JÓZEF
Szukamy noclegu, choć kąta małego!

GOSPODARZ II
Nie ma! Już zajęte, dużo w mieście ludzi

JÓZEF
Chociaż dla niewiasty!

GODPODARZ
Pst! Baba się obudzi.

GŁOS Z GOSPODY
Co tam za ludziska spać w nocy nie działa?!

GOSPODARZ II
to jakieś włóczęgi noclegu szukają!

GŁOS Z GOSPODY
Zamykaj chałupę, bo zimno się robi.

GOSPODARZ II
idę już, bo znowu awanturę zrobi. Jak diabeł wcielony jest ta moja stara, za co na mnie w życiu spadła taka kara.

NARRATOR
szukacie schronienia, chybaście zdrożeni, u mnie też już miejsca zajęte i w sieni, ale za miasteczkiem, przy wzgórzu ujrzycie szopę co dla bydła służy za schronienie. Jakoś tam przez nockę sobie odpoczniecie a rano przyniosę dla was pożywienie

JÓZEF
Niech ci Pan wynagrodzi dobrodziejko za to, że nam pomóc chciałeś w tej naszej niedoli.

NARRATOR
Idźcie z Bogiem ludzie, odpocznijcie sobie.

MARIA
Poczciwa to niewiasta, oby żyła najdłużej, niechaj dobre zdrowie zawsze jej służy. Chodźmy tam Józefie, już ciemno na świecie, i czuję, że wkrótce narodzi się dziecię.

NARRATOR
I poszli do szopy, co przy wzgórzu leży, już wkrótce serc miliony za nimi pobieży. Już posłanie z siana Józef przygotował, za gościnę bydlę- tom pięknie podziękował, lecz nie zasnął tej nocy, choć bardzo zmęczony, oto Jezus tej nocy został narodzony...Pan zstąpił z niebiosów z orszakiem aniołów, lecz w ciszy i w chodzie, w szopie pośród wołów. Król ubogi leży, choć oczekiwany, nie przyjęty w mieście, z gospody wygnany. Niedaleko szopy pasterze czuwali, swoich owiec stada wiernie pilnowali. Posłuchajmy teraz, o czym oni radzą, czemu się tak bardzo między sobą wadzą.
pastorałka "Dlaczego dzisiaj" - chór

SCENA III
Pasterze - Kuba (K), Sowula (S), Bartłomiej (B)
K. (Śpiewa) - Paście się owiecki, około górecki, z onej strony pola zieleni się rola, u, ha!
S. - a co to za okrzyki, dyć góra się wali, czy może na zamku Heroda się pali?
B. - toć Kuba siedzący w najlepsze gra sobie.
S. - Jako widzę nicego już nie trza dziś tobie, ty tu siedzisz, próznujes, nam sukać cię trzeba
K. - tak ci mi to dał Pan Bób próżnowanie z nieba.
S. - A wiesz że ty, gdzie teraz trzoda twa się pasie? Może byś tak poziroł miast siedzieć w sałasie?
K. - moje owce mądre nie narobią skody.
B. - Patrzcie ludzie jeno, na owce ucone i wsyćkie barany piknie wykształcone. Moze jesce gadać i Kuba naucysz?
S. - Posłuchajta barany jak się mądze bucy, beee!!
B. - jak on taki mądry, to niech sam pilnuje!
S. - Niech se uczy owce, jak się recytuje!
(S. i B. wychodzą)
K. - Poćciwe to ludziskaBartek i Sowuka, wiele z nimi nocków cuwałem tu w górach. Casami ze strachu trzęsły się galoty,. Casami się śmiali z tej mojej głupoty, ale ja tu gadam, a drwa przynieść tzeba, przecie mi nie spadną same tutaj z nieba.
(grzmot i błyskawice)
K. (ze strachem) - Przecie ja zartował, mamusiu kochana, a tu jak nie trzaśnie, a ja na kolana, może się pomodlę, nie będę już więcej zartował se z nieba,
jakiem Kuba Święcek.

Anioł
Bądź zdrowy pastuszku, mam wielką nowinę, Pan Bóg dzisiaj zesłał Niebieską Dziecinę. W tej szopie on leży i płacze na sianie, może je utuli twe muzykowanie?

K. - Ktoś ty jest, powiadaj, aż mi w gardle zaschło, kiedy na północy jak z biczyska trzasło. Takeś mnie przestrasył, że się trzęsę cały, może tyś jest diabeł na biało ubrany.
A. - Jestem anioł a nieba, przez Pana wysłany, aby wam powiedzieć o Jezusie małym. PrzySzedł Król Zbawiciel z Marii zrodzony, nad wszystkich monarchów będzie wywyższony.
K. - O toś mi aniele wielką radość dziś ogłosił, że z tego wszystkiego dzewam nie nanosił, ale Kiedy Bartek i Sowula wrócą, to pewnie a wrażenia chyba się przewrócą. Powiem im to wszyćko, co dziś usłysałem i jakiego stracha wielkiego tu miałem. Potem się zbiezemy, wsyćcy pójdziemy... Ale powiedz ze nam, gdzie Pana znajdziemy?
A. - W Betlejem w miasteczku szopę odnajdziecie, a w niej w żłobie z sianem położone Dziecię. Pokłońcie się nisko najświętszej rodzinie a nagroda w niebie na pewno was nie minie.
K. - Dzięki Ci Aniele, iżeś nam powiedział gdzie Pan narodzony każdy będzie wiedział.
(Anioł wychodzi, wchodzą B. i S.)
K. - Braciszkowie mili, czyście to widzieli? Z nieba wysokiego zlecieli Anieli, jeden najważniej-
szy, aż stanął koło mnie.
B. - Coś ty Kuba wypił?
S. - Gada nieprzytomnie.
B. - Znowu się naśmiewa.
S. - Może ci się śniło?
K. - Prawdę mówię, że wszystko jasnością zalśniło. Słyszałem jak w niebie Anioły śpiewają, Boba zrodzonego pięknie wychwalają.
B. - A co tam słyszałeś może swoje granie?
K. - Gloria in excelsis śpiewali - nie kłamię!
S. - Eee, bajdurzy Kuba, śpię, jestem zmęczony, też śpij, może znowu ci się przyśnią te anioły.
A. - A ty nie śpisz Kuba? Nie jesteś zmączony?
K. - Aniele kochany, nie wierzą te woły, powiedz im to samo, co mi o zrodzonym, kiedy ciebie ujrzą, na pewno uwierzą i czym prędzej ze mną do szopy pobieżą
A. - Obudź się Sowula, chce ci coś powiedzieć, Bartłomieja obudź, chyba też chce wiedzieć, tę wielką nowinę, która się spełniła, że Panna Maryja zbawienie powiła. Idźcie do Betlejem dłużej nie zwlekajcie, Panu nad panami pokłony oddajcie.
B. - Kuba, śpie jesce, czy to mi się śniło?
S. - A dyc moze to widmo się jakieś zjawiło?
K. - Cy nie rozumiecie, Bóg się nam narodził. Bieżta po jagniątko, kożuchy i mleko, wiem, gdzie jest ta szopa, o tam - niedaleko.
C. - Chodźmy szybko bracia, rozumiem narescie mamy Zbawiciela.

Kolęda pt. "Je, je łambda je - Mędrcy świata" - chór
Pastorałka pt. "Śpij Jezu, śpij" - chór

SCENA VII
Herod (H), Sługa (S)
H. - (klaszcze w dłonie. Wchodzi sługa)
S. - Czy mnie wzywałeś miłościwy Panie?
H. - Mam do ciebie malutkie pytanie. Gdzie mędrcy ze Wschodu!!!
S. - Nie przybyli panie.
H. - Tak zlekceważyli moje zaufanie. Co ludzie gadają o tym królu małym?
S. - Zwą go królem królów, władcą wspaniałym, czy nie przesadzają z tym dzieciakiem Małym? Jeżeli chce naród mieć króla nowego, jako los przeznaczony dla króla starego? Wygnanie, Śmierć nagła? Albo i więzienie?
H. - Co mówisz? Ja nieszczęsny, straszne przeznaczenie! Nie, nie pozwolę siebie z tronu zrzucić. Trzeba coś wymyślić, do porządku trzeba wrócić, który tu panował, zanim to się stało, zanim temu dziecku rodzić się zachciało. Co mi zatem radzisz?
S. - Jeden tylko sposób, co tu długo radzić.
H. - Mów!
S. - Lecz...
H. - Gadaj!
S. - Trzeba dziecko zgładzić.
H. - Zabić..., tak powiadasz, tylko gdzie go szukać? Czy do każdej chaty musi wojsko pukać?
S. - Właśnie tu jest problem.
H. - Jak go rozwiążemy?
S. - Wszystkie narodzone dzieci zabijemy.
H. - To jest jekiś sposób, więc wydaj rozkazy!
S. - Jak tu Panie służę, losy ty tu ważysz. Czy zawołać straże?
H. - Wołaj!
S. - Wykonuję.

Narrator - Straszne to przeżycie, straszny widok srogi, wojsko przemierzyło wszystkie miasta, drogi, po nich tylko płacz, jęk, rozpaczanie, zostawiło w sercach zbolałych i łkanie. Straszne to żniwo Herod przygotował, wiele małych dziatek wtedy wymordował, ale mały Jezus ocalał tej nocy, bo Anioł przybył z nieba jemu ku pomocy. We śnie do Józefa przemówił słowami, by uciekał do Egiptu przed wojska mieczami.


SCENA VIII
HEROD (H), DIABEŁ (D)
H. - Diabeł!
D. - Jestem panie, co słychać mój drogi?
H. - Nudzę się okropnie, drażnią mnie te rogi. Nie można spiłować, albo odciąć - tyle?
D. - W rogach ci do twarzy i poczekaj chwilę...Bracia moi, diabły, zabawę szykują, kocioł z siarką grzeją. Ciebie tam wpakują
H. - Przecież jestem królem, jam rządy sprawował!
D - Raczej chyba katem, co dzieci mordował!
H. - Diabełku kochany, głodny jestem wielce.
D. - Może zje Herodzik pająka widelcem albo karalucha smażonego w smole w sosie baba jaga ala kurde mole?
H. - Dlaczego mnie dręczysz? Co ja zrobiłem? Nawet muchy palcem nigdy nie skrzywdziłem?
D. - Muchy może nie, lecz ludzi zbyt wielu, chciałeś się tu bardzo dostać przyjacielu. Więc
nie narzekaj, bo przebierzesz miarę, a wielki Belzebub wymierzy ci karę.
H. - Jaka jest ta kara?
D. - Od niego zależy. Na przykład pływanie w basenie wśród jeży albo też siedzenie na krześle stojącym...
H. - To wolę.
D. - Lecz krzesło to stoi na piecu gorącym.
H. - Kiedy to się skończy? Powiedz?
D. - Nigdy!
H. - Kłamiesz!
D. - Już na wieki tu Herodzie zostaniesz!
H. - Na zawsze powiadasz diabełku kochany?
D. - Na zawsze! Tak bardzo tu byłeś oczekiwany, że przyjęcie dla ciebie koledzy szykują.
H. - Naprawdę? Nie trzeba, wszak jem "królik mały".
D. - Ale za to grzechów worek masz wspaniały. Abyś więc najgodniej mógł być tu przyjęty, jak prawdziwy diabeł, a nie jakiś święty, musisz chrzest diabelski przejść Herodzie miły.
H. - Odczep się ode mnie, ja już nie mam siły!1
D. - Po pierwsze Herodzie musisz się nauczyć, że święcona woda może cię przewrócić... i dlatego, żebyś był uodporniony, taką wodą właśnie będziesz pokropiony.
H. - Koniecznie to bardzo? Nie będzie bolało?
D. - Trochę cię popiecze, ale to za mało. Potem, żebyś rogów twardość mógł spróbować, mu-
sisz się rozpędzić, w ścianę przyładować.
H. - Głową? Coś ty Diabeł głupi sam się w głowę uderz!
D. - Mnie tam nie zależy. Lecz mi królu uwierz, że Lucyfer bardzo zły będzie na ciebie! I pamiętaj Herodzie, że nie jesteś w niebie!!
H. - O rany koguta, alem się wpakował!
D. - To czemuś niewinne dziateczki mordował? I ostatnia próba. Abyś mógł być diabłem, musisz wypastować piekło szczurzym sadłem.
H. - Fee! To obrzydliwe! Pasty tu nie macie?
D. - Jak cię Herodzie zaraz kopnę prosto w gacie, to rozpędu z miejsca takiego dostaniesz, że ministrem piekielnym od razu zostaniesz! Szybko do roboty! Już cię tu nie widzę! I bez ociągania bo cię znienawidzę!! I do końca życia będziesz kotły czyścił! Jak sobie pościelił, tak się teraz wyśpi!!!

pastorałka "Całą noc padał śnieg" - chór



koniec

Opracowanie: mgr Tomasz Dębicki

Wyświetleń: 4591


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.