Katalog

Maria Felcyn, M. Łochowska
Język polski, Scenariusze

Życie i twórczość Zbigniewa Herberta - scenariusz programu

- n +

Scenariusz programu artystycznego życie i twórczość Zbigniewa Herberta.

Narrator I:
"Zasmuceni żegnamy Zbigniewa Herberta - poetę, który we
własną zasłuchany pieśń lirę podnosił na wysokość milczenia".

Narrator II:
"Płacił wielką cenę za swą wrażliwość i za bezkompromisowość.
Miał świadomość przesłania i posłania. Wspominając wojnę pisał do
Innych - a myślę, że i pisał do siebie: "Ocalałeś nie po to, aby żyć. Masz mało czasu, trzeba dać świadectwo". I on je dawał.
Zbigniew Herbert to strażnik jednoznacznych i trudnych wzorców etycznych.

Narrator I:
"Odszedł od nas Zbigniew Herbert. Wielki poeta, prawy człowiek,
Jeden z najwybitniejszych współczesnych Polaków. Kochał Rzeczpospolitą i czuł się dobrze w Europie.
Uczył odwagi, ale i pokory. Był i pozostanie "księciem niezłomnych" polskiej literatury".

Narrator II:
"28 VII 1998 r. zmarł śp. Zbigniew Herbert - książę polskiej
poezji, budziciel wielkości w duszy polskiej, człowiek wielkiej szlachetności, odwagi i charakteru. Wszyscy jesteśmy jego dłużnikami. Tak na śmierć poety zareagowało środowisko artystów, polityków i uczonych.

Narrator I:
jego życie zaczęło się w ukochanym Lwowie, a skończyło
w Warszawie. 28 lipca 1999r do niewidzialnej armii dołączył kolejny żołnierz. Jego ciało spoczęło w miejscu, gdzie leżą Tadeusz Gajcy, Krzysztof Kamil Baczyński i inni z pokolenia Kolumbów.

Narrator II:
Urodził się 29. X. 1924r. Jego rodzice wywodzili się z Anglii
Pradziad Herberta, który był nauczycielem języka angielskiego, przybył na teren Galicji przez Wiedeń. Ojciec Herberta był od 1939 roku dyrektorem banku we Lwowie. O ojcu, legioniście Piłsudskiego mówił Herbert, że opowiadał mu "Odyseję", kiedy miał 3 lata.

Narrator I:
W czasie okupacji studiował polonistykę na konspiracyjnym
Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Po wkroczeniu armii czerwonej do Lwowa, wstąpił do Akademii Sztuk Pięknych, ale pierwszy tytuł magistra uzyskał z ekonomii na Akademii Handlowej. Skończył trzy fakultety, jeszcze prawo na Uniwersytecie Adama Kopernika w Toruniu filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. Był członkiem Armii Krajowej.

Narrator II:

Po wojnie studiował prawo i ekonomię w Akademii Handlowej
w Krakowie na Uniwersytecie Jagiellońskim, był także studentem Krakowskiej Akademii Sztuk Plastycznych. Ukończył Wydział Prawno - Ekonomiczny. W ciemnych latach stalinowskich wykonywał przypadkowe zawody: był projektantem urządzeń sanitarnych, wypłacał głodowe recepty emerytowanym nauczycielom, pracował w spółdzielni zajmującej się wydobyciem torfu.

Narrator I:
Do Warszawy przeniósł się na stałe 1 1950 roku. Już wtedy Opublikował pierwsze wiersze, choć jego prawdziwy debiut przypada na rok 1956, bo do przełomu październikowego pisał jednak właściwie tylko do szuflady. Jego debiutancki tom nosi tytuł: "Struny światła" i był bardzo dobrze przywitany przez krytykę.

W latach 60 -tych i 70 - tych wiele podróżował. Historia lat 80 przypięła mu łatkę "sumienia narodu". W 1986 roku wyjechał do Paryża, do kraju powrócił w 1992r.

Narrator II:
Na kilka miesięcy przed śmiercią wydał swój ostatni zbiór wierszy
"Epilog burzy" ten tytuł odczytano jako proroczy, bo gdy poeta umierał, w Warszawie szalała burza. W tych okolicznościach prawie nie sposób nie pomyśleć, że to tak jakby greccy i rzymscy bogowie, o których napisał tyle pięknych wierszy, na moment wtargnęli w historię żeby go pożegnać.

Narrator I:
W zbiorze "Epilog burzy" znalazł się utwór "Brewiarz", który można dziś odczytać jako refleksję nad własnym życiem i żegnanie się ze światem.

Recytator I:
"Brewiarz"
Panie
wiem że dni moje są policzone
zostało ich niewiele
Tyle żebym jeszcze zdążył zebrać piasek
którym przykryją mi twarz

nie zdążę już
zadośćuczynić skrzywdzonym
ani przeprosić tych wszystkich
którym wyrządziłem zło
dlatego smutna jest moja dusza

życie moje
powinno zatoczyć koło
zamknąć się jak dobrze skomponowana sonata
a teraz widzę dokładnie
na moment przed wodą
porwane akordy
źle zestawione kolory i słowa
jazgot*********
języki chaosu
dlaczego
życie moje
nie było jak kręgi na wodzie
obudzonym w nieskończonych głębiach
początkiem który rośnie
układa się w słoje stopnie fałdy
by skonać spokojnie
u twoich nieodgadnionych kolan


Narrator II:
Herbert doświadczył dwóch katastrof - klęski Polski w 1939 r. z rąk Niemców i wejścia Rosjan do Lwowa. Po II wojnie przyszło mu żyć w narodzie zniewolonym, bez wiary, że przeżyje.

Nie splamił się współpracą, odrzucił próby przystosowania się, skazał siebie na życie na marginesie. Nie chciał splendorów
i przywilejów także i potem.

Narrator I:
Zawsze pozostawał z cierpiącymi i stawiającymi opór. W czasach
W czasach stalinizmu dochowywał wiary zabitym partyzantom
i powstańcom, współczuł z ludźmi podziemia. Był z buntującą się inteligencją z lat 60 i 70, sympatyzował z ludźmi Komitetu Obrony Robotników.

Narrator II:
Był człowiekiem cnót najstarszych i najprostszych. W latach 90,
- jak dawniej, jak zawsze - pragnął ocalić pamięć tych, których "zdradzono o świcie". Można przypuszczać, że zamiarem poety było stworzenie spisu zasad, którymi człowiek powinien się w życiu kierować.

Recytator II:

"Przesłanie Pana Cogito"
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku tylko to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a komornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądają w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co maja pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresów i miasta popiołów
Bądź wierny Idź

Narrator I:
był poetą cnót obywatelskich w ich odwiecznym rozumieniu. Za najważniejsze uznawał obronę wartości. W ostatnim tomie jest wiersz zatytułowany "Dałem słowo" będący potwierdzeniem wierności zasadom, które głosił.

Recytator III:
"Dałem słowo"

byłem bardzo młody
i rozsądek doradzał
żeby nie dawać słowa

mogłem śmiało powiedzieć
namyślę się jeszcze
nie ma pośpiechu
to nie rozkład jazdy

dam słowo po maturze
po służbie wojskowej
kiedy zbuduję dom

ale czas eksplodował
nie było już przedtem
nie było już potem
w oślepiającym teraz
trzeba było wybierać
więc dałem słowo
słowo -
pętla na szyi
słowo ostateczne

w rzadkich chwilach
kiedy wszystko staje się lekkie
przechodzi w przezroczystość
myślę sobie
"słowo daję
chętnie bym
cofną dane słowo"

trwa to krótko
bo oto - skrzypi oś świata
mijają ludzie

krajobrazy
kolorowe obręcze czasu
a dane słowo
ugrzęzło w gardle

Narrator II:
Po śmierci poety o jego twórczości wypowiadali się najwybitniejsi Pisarze. Spośród tych wypowiedzi na uwagę zasługują słowa naszej noblistki, pierwszej damy polskiej poezji - Wisławy Szymborskiej:

Narrator I:
"Jego twórczość to i w literaturze wartość bezwzględna. Czas jej nie skruszy, bo zawsze będą czekały ludzi dramatyczne wybory, nadzieje i złudzenia i konieczność rozpoznawania prawdy w zamęcie rzeczywistości".

Narrator II:
Tego trudnego zadania rozpoznawania prawdy w zamęcie rzeczywistości końca naszego stulecia podjęli się oboje - Wisława Szymborska i Zbigniew Herbert. Posłuchajmy jak opisują nasz Wiek XX

Recytator IV:
"Schyłek wieku"

Miał być lepszy od zeszłych nasz XX wiek.
Już tego dowieść nie zdąży,
lata ma policzone,
krok chwiejny
oddech krótki.

Już zbyt wiele się stało,
co się stać nie miało,
a to, co miało nadejść,
nie nadeszło.

Miało się mieć ku wiośnie
i szczęściu między innymi.

Strach miał opuścić góry i doliny.
Prawda szybciej od kłamstwa
miała dobiegać do celu.

Miało się kilka nieszczęść
nie przydarzać się już,
na przykład wojna
i głód, i tak dalej.

W poważaniu być miała
bezbronność bezbronnych
ufność i tym podobne.
Kto chciał cieszyć się światem,
ten staje przed zadaniem
nie do wykonania.

Głupota nie jest śmieszna.
Mądrość nie jest wesoła.
Nadzieja
to już nie jest ta młoda dziewczyna
et caetera, niestety.

Bóg miał nareszcie uwierzyć w człowieka
dobrego i silnego,
ale dobry i silny
to ciągle jeszcze dwóch ludzi.

Jak żyć - spytał się w liście ktoś,
kogo ja zamierzam spytać
o to samo.

Znowu i tak jak zawsze,
co widać powyżej,
nie ma pytań pilniejszych
od pytań naiwnych.

Recytator V:
"Portret końca wieku"
Wyniszczony narkotykami szalem spalin uduszony spalony w gwiazdę płonącą goreje Super Nowa trzech wieczorów - chaosu pożądania udręki
wchodzi na trampolinę zaczyna od nowa

karzełku naszych czasów gwiazdki zetlałych wieczorów
artysto z kozią stopą który przedrzeźniasz demiurga
jarmarczna apokalipsa o książę lunatyków
skryj twarz nienawistną

póki czas jeszcze przywołaj Baranka wody oczyszczenia
niech wzejdzie gwiazda prawdziwa Lacrimoso Mozarta
przywołaj gwiazdę prawdziwą krainę stulistną
niech ziści się Epifania otwarta jest Nowa Karta

Narrator I:
Herbert uczył nas, że trzeba żyć pełnią życia, znać nie tylko gniew, Bunt, pogardę, ale i smak wina lokalnego i zapach ziół i że to także są klucze do sztuki uniwersalnej i wielkiej. Był zadomowiony w kulturze Europy. Często wyjeżdżał z Polski, ale zawsze wracał. Życie Herberta urwało się nagle.

Narrator II:
On sam był ofiarą wielkiego cierpienia. Był poetą moralności, tablic wartości rytych w kamieniu.

Narrator I:
Kultura polska straciła człowieka o czystej biografii i wielkiej sile
moralnej. Płyną zawsze do źródeł pod prąd, bo z prądem - jak mawiał - płyną tylko śmiecie.

Narrator II:
Prymas Józef Glemp żegnając poetę powiedział:
"Zbigniew Herbert nie żyje. Przyciemniło się widzenie społeczne. Poeci mają ten talent, że pełniej oglądają świat i przekazują go swoim bliskim. Mają dodatkowe źródło widzenia - promień, który pochodzi z iskry Bożej, który Stwórca obdarowywuje poetę, a ten nie może nie mówić ludziom, co widzi w swoim poetyckim patrzeniu. Proszę Boga, by objął Go swoją miłością, a my abyśmy jako spadkobiercy jego patrzenia odnajdywali blask, który trwa w jego poetyckim zapisie"

Opracowanie: Magdalena Łochowska
Maria Felcyn

Wyświetleń: 1903


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.