Katalog

Marzena Rusinek
Język polski, Scenariusze

Scenariusz programu artystycznego "Duma" na podstawie noweli Henryka Sienkiewicza pod tym samym tytułem

- n +

Osoby:
Staruszka (S.),
Ksiądz (K.),
Młoda dziewczyna (D.).

Proponowana dekoracja:
stylizowany fotel, w którym siedzi Staruszka; w pewnej odległości przenośny konfesjonał; wszystko na tle ciemnej kotary.

Ruch sceniczny:
zminimalizowany - Staruszka siedzi w fotelu i wspomina; Dziewczyna podchodzi do konfesjonału, klęka i spowiada się; Ksiądz siedzi w konfesjonale.

S.
- Duma jest wadą dość u nas powszechną. W mężczyznach zbyt ostre jej kanty ściera samo życie, ale kobiety nie mogą się jej nieraz długo pozbyć i stają się przez to nieznośne. Dziwnym jest przy tym to, że dumą odznaczają się nieraz osoby, które nie mają żadnego dobrego ku temu powodu. Tak było i ze mną. Byłam bardzo "pysznym" dzieckiem. W miarę lat wada ta rozwijała się we mnie coraz bardziej. Na pensji moje wyniosłe obejście zrażało do mnie koleżanki, później w salonach towarzyszki zabaw i młodzież. Nie lubiano mnie i nazywano "księżniczką", ale to właśnie schlebiało mojej miłości własnej i potęgowało jeszcze dumę. Z tego powodu żaden młody człowiek nie zbliżał się do mnie - i byłabym niezawodnie rutkę siała, gdyby nie to, że niespodzianie zostałam raz na zawsze z mojej wady wyleczona. Było to przed spowiedzią wielkanocną. Przy rachunku sumienia przyszło mi na myśl pytanie, czy moja duma nie jest tym samym co pycha, która, jak wiadomo, stoi na czele grzechów głównych. Przystąpiwszy więc do konfesjonału, wyznałam, że jestem ogromnie dumna.

K.
- Jaka jesteś?

D.
- Dumna.

K.
- Aha! dumna! No, proszę! A z czegożeś ty, moje dziecko, taka dumna?

D.
(milczenie)

K.
- Czy może ty pochodzisz z jakiegoś historycznego rodu?

D.
- Nie, wcale nie. Ot, szlachcianka jestem, jak każda inna, ale żeby tam ród mój miał być aż historyczny, to wcale nie.

K.
- Aha! To może ty jesteś bardzo utalentowana albo uczona?

D.
- I... Artystką nie jestem, a co do uczoności, skończyłam pensję, ale teraz ciocia wprowadza mnie w świat, więc nawet nie bardzo mam czas co czytać.

K.
- No! Już wiem: musisz być bardzo bogata?

D.
- Nie, ojcze. Tata ma wioseczkę, ale i trochę długów, a ciocia żyje z emerytury po mężu.

K.
- Cóż wreszcie? Bo... mnie to tam nie obchodzi i nie dowidzę, ale jeśli nie to i nie drugie, to chyba musisz być bardzo urodziwa?

D.
- Tak sobie... niczego! Brzydka może nie jestem, ale gdzie mi tam do piękności...

K.
- Aha! - No, to uspokójże się, moje dziecko, bo ty jesteś głupia, nie dumna, a to wcale nie jest grzech...

S.
- I oto w jaki sposób straciłam raz na zawsze moją dumę.

Autor adaptacji: Marzena RUSINEK
Zespół Szkół nr 1 w Łukowie woj.lubelskie
10 listopada 2002

Wyświetleń: 920


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.