Katalog

Joanna Toczko
Lekcja wychowawcza, Scenariusze

"Dies irae" - scenariusz przedstawienia dotyczącego profilaktyki narkomanii

- n +

"Dies irae" - scenariusz przedstawienia dotyczšcego profilaktyki narkomanii

czas trwania około 20 minut
Przedstawienie przygotowane według poniższego scenariusza zajęło w marcu 2003 roku
II miejsce w powiatowym etapie XXIV Wojewódzkiego Przeglądu Teatrów Młodzieżowych
pod hasłem NARKOTYKI NIE - BO NIE
oraz zdobyło I wyróżnienie na VI Przeglądzie Małych Form Teatralnych
organizowanym przez Seminarium Duchowne w Olsztynie


Mistrz
Kazimierz (chłop)
Nauczycielka
Lekarka
Policjant
Dziewczyna
Anielice-czarcice
- 2

PROLOG
Bardzo głośna muzyka Mozarta ”Dies irae”
Mistrz
Anielice


Mistrz ( wychyla tylko głowę zza kurtyny; ma rogi na głowie)
A kuku!!!

Mistrz wychodzi w przekrzywionej peruce kręcąc ogonem, poprawia kostium.
Słychać za kulisami kłótnię anielic.

Anielica 1
Skrzydła są okropne! Nie chcę ich!

Anielica 2
Nie wygłupiaj się! Zakładaj!

Anielica 1
O nie tego nie założę. Nie, nie, nie !!

Anielica 1
Tak, tak.

Wychodzą, widzą Mistrza, Anielica 1 wychodzi w aureoli

Anielica 1, 2
Ooooooooooo!!!

Mistrz pręży się, ślini na widok tak apetycznych dziewcząt

Anielica1
Zobacz, Panie Ciemności, jak ja głupio wyglądam

Mistrz ( podchodzi, bierze ją w ramiona)
Rzeczywiście, a biorąc pod uwagę wczorajszy wieczór... (zdejmuje aureolę, podaje Anielicy 2, ta obrażona odkłada, kopie nogą)...w tym ci nie do twarzy.

Mistrz
Come in bebe, Czas się zabawić.

Mistrz wchodzi na drabinę lub stolik i zastyga w pozie. Anielica 2 zauważa ogon. Z rozmachem obrywa go. Mistrz ryczy!! Jednak się uspokaja. Pstryka.

Anielice śpiewają
Nadszedł dzień sądu.

Wchodzą ludzie jak automaty, chodzą w błędnym kole, zastygają. Kolejni bohaterowie zostają pobudzeni do życia, działania przez anielice, które wręczają im kolejno rekwizyty: Kazimierzowi -jabłko, Nauczycielce-książkę, Lekarce- stetoskop, Policjantowi-czapkę.

Mistrz
Kazimierzu, cóż dobrego uczynił?

Kazimierz
Ot panocku, jakoś się żyło(myśli).Toć rodzine miałem, ze starom dwajścia lat żyłem. Pókim mógł pracowałem.

Mistrz
Gdzie?

Kazimierz
No jak to, u nas w PGR-e. Oj co to za czasy. Synów ja pokształcił. We Warszawie siedzieli. Potem jak to wszystko trzasło to (ze strachem ) troche się piło. Pierw gorzałke, spirt, a potem co podpadło.

Mistrz
Ojoj...

Kazimierz
Ale Panie wielki, co było robić. Wokół chałupy stara obrobiła. Starszy Piotrek menagerem, młodszy...ee szkoda gadać.

Mistrz
Mów, co z Jędrkiem.

Kazimierz
A co miało być!? Pojechał, przepadł. Jakeśmy na drodze do Jabłonkowej blokadę ustawiali, to coś jego panna prosiła, ryczała, ale ja był zajęty.

Mistrz
Czym ?

Kazimierz
No jak to ratowałem honor chłopa. Przewodniczący Andrzej kazał. Toż my sami się bronić musimy. I zmarło się Jędrkowi. Gdzieś na Centralnym milicja go znalazła. A ksiądz krzyczał, oj krzyczał,. Aż sąsiady się oglądali, wstyd do sklepu wyjść.

Mistrz
No bratku ! To cię mam!!!

Kazimierz
Panie mój wielki, bądź mi łaskaw. Taż ja nie winien. Ja biedny, to ta wódka, to ona. Ja nigdy, ale nigdusieńko nic nie ukradł, z domu nie poniósł. Na swój trunek zawsze sam, tymi łapami uszarpał.

Mistrz
Nigdy, powiadasz, nigdy?

Kazimierz
Przysięgam na Najświętszą Panienkę. Na Trójcę Prze...

Mistrz
Cicho!!!! Nie wymawiaj imienia Pana Boga swego na daremno. Chodź tu.

Kazimierz podchodzi kłaniając się, wyjmuje jabłko, zamaszystym, topornym ruchem je wyciera i głośno je.

Nauczycielka (do publiczności)
Dzień dobry państwu (zauważa Mistrza).Witam (ale już nie tak pewnie) Pana.

Mistrz
No moja złociutka, czego dobrego na tym padole dokonałaś?

Nauczycielka
Ja... jestem czy raczej byłam nauczycielką w (z naciskiem) w renomowanym liceum.(sprawdza czy zrobiła wrażenie).Bo ja kocham dzieci.

Mistrz
Ile więc miałaś złociutka dzieci?

Nauczycielka
To by trzeba było policzyć. Średnio po pięć klas razy 25 osób,30 lat pracy (liczy)

Mistrz
Nie o tym mówię, ile własnych

Nauczycielka
A, nie, nie. Czy zdołałam nadmienić, że mój mąż też był nauczycielem. Kupiliśmy mieszkanie. Każde z nas miało pracownię, był pokój do korepetycji, (ze smutkiem), ale nie było już czasu..., zawsze jednak byłam przygotowana, by z należytą starannością przeprowadzać proces kształcenia, ukształcenia, przekształcenia, wkształcenia, upupienia... a to chyba nie moje. Zaraz kto to powiedział?

Mistrz
A o wychowaniu nie zapomniałaś?

Nauczycielka
Ależ oczywiście. Czy zdołałam nadmienić, że jeśli chodzi o awans zawodowy, to w naszej placówce oświatowej jako trzecia zdobyłam stopień nauczyciela mianowanego?

Mistrz
I nic nie masz sobie do zarzucenia?

Nauczycielka
No może tego, że gdy mąż pojechał na stypendium to Jurkowi odmówiłam...O.. przepraszam, nieletni słuchają. Czy nie mam nic sobie do zarzucenia?. Czasami myślę, że mogłam wtedy szybciej zareagować,... a potem nie być taką nieubłaganą, ale było już za późno. Moja najlepsza uczennica okazała się zwykłą narkomanką. Należało szybko zareagować, a potem to już sama wybrała.

Mistrz
Potem już chyba byłaś mądrzejsza?

Nauczycielka
Tak, czy zdołałam nadmienić, że uczyłam w renomowanej placówce i u nas takich problemów już potem nie było. To był przykry incydent.

Mistrz
Podejdź bliżej dziecko.

Odchodzi, czas na młodą lekarkę.

Mistrz
Podsumujmy...

:Lekarka
A co tu podsumowywać. Skończyłam studia i co, nawet firmy farmaceutyczne nie chciały mnie z takim dyplomem (konsternacja). Stwierdzili, że za dobry, ”trzeba poświęcić się nauce” mówili, dobrze tylko jak przetrwać kolejne lata bez środków.

Mistrz
Oj tak, nie łatwo jest teraz na tym ziemskim padole.

Lekarka
Dobrze, że to ty mówisz Panie, jest więc jeszcze nadzieja dla nas.

Mistrz
Ale wracajmy do rzeczy. Coś jednak robiłaś. Wszak trzeba usprawiedliwić swoje istnienie.

Lekarka
Tak, podjęłam się wolontariatu, tak, żeby się zaczepić. Pieskie zajęcie. Tak szczerze nienawidziłam go. Ciągłe z tymi ćpunami. Koszmar, użerasz się i jak to ci się jeszcze odpłaca.
Byli już w naszej historii tacy, co wiedzieliby, co zrobić z takimi.

Mistrz
Nie zapominaj się gdzie jesteś. A ci o których mówisz są tu niedaleko.

Lekarka
O sorry

Mistrz
Widzę, że niełatwy kawałek chleba ci przypadł w udziale. Choć więc do mnie.

Wchodzi policjant

Mistrz
Czy i ty będziesz się żalił na swój los ?

Policjant
Ale, nie dlaczego?
Są złodzieje to i muszą być policjanci. Tak dla równowagi

Mistrz
No i chyba dla pożytku

Policjant
Ja tam na polityce się nie znam. Chciałbym tylko spokojnie dotrwać do emeryturki, a to szczerze mówiąc jeszcze kupę lat. Ale u nas dzielnica spokojna. Pana Henia wyrzuci się spod sklepu monopolowego, to i reszta się rozejdzie, wiadomo brak sponsora - nie ma imprezy. Trochę gorzej z małolatami. Co ja się ich naprzeganiam, naprowadzam do komisariatu, papierków nawypełniam. A to i tak na nic, rodzice pijom to ich dzieciaki kleju się nawąchają, a pewnego razu to nawet melinę nakryliśmy. I to tu niedaleko. Oj było. Aż mnie ręka świerzbiła, to nie powiem... przyłożyłem jednemu ćpunowi, że hej. Ale to było raz jedyny. Potem to nawet współpracowałem w akcji profilaktycznej-rozdawałem ulotki. Nachodziłem się.

Mistrz
I ty narzekasz

Policjant
Nie, dlaczego.

Mistrz
Choć, już nie marudź (policjant odchodzi)
Kto tam jeszcze został ( zwraca się do anielic) moje słodziutkie?
A witaj, nastał dziś dzień sądu, mów, by dać świadectwo swym czasom.

Dziewczyna
Żyłam krótko, ale treściwie. Aż się boję, że jestem nikim, a może każdym. Wiadomo szkoła, znajomi, znajomi, przyjaciele i tylko oni. Nie byłam łatwym egzemplarzem. Ale starzy tego nie widzieli.

Mistrz
Nie chcieli widzieć?

Dziewczyna
(potakuje)
Bali się., Narkotyki? Owszem, ale to problem tej sąsiadki z góry, nie mój. Moje dziecko ćpunem! To niemożliwe. ” I tak zawsze. A ja już nie mogłam. Dusiłam się. Potem to zrozumieli,... gdy już przestali dawno rozumieć siebie. Wszystko legło w gruzach. Ale chyba tak musiało być, bo wszyscy, cała nasza rodzina, zaczęła od początku.
To chyba nie jest odpowiednie miejsce na takie wyznania, ale...

Mistrz
To czas prawdy

Dziewczyna
jestem byłą narkomanką. Uległam pokusie. Teraz narkotyki można kupić wszędzie- na dworze, przed domem, w parku, a nawet w szkole. W tych czasach możesz mieć czego dusza, bądź głupota- zapragnie.
Stało się, ale mi się udało, zostawiłam to bagno. Jak ? Staram się wymazać ten czas z mej pamięci.
I wtedy wpadłam na pomysł, by zrobić coś naprawdę ważnego. Przygotowaliśmy parę fajnych numerów, kumpel grał, ja trochę śpiewam. Nie mówię, żeby na nasze występy waliły tłumy, to nie o to chodziło. Chciałam powiedzieć takim jak ja, że nie warto w to wchodzić, to gó...

Mistrz
No!

Dziewczyna
Tak. To cholerstwo kosztuje, szkodzi, zabija po troszeczku, wciąga w bagno kłamstwa, samotności, niepewności i jedno chyba tylko daje- poczucie nienawiści do samego siebie, a potem nawet tego cię pozbawia, bo już nie odróżniasz, co dobre, a co jest złe.
Nie mówcie, nie myślcie, że można spróbować, tylko raz jeden jedyny, dla szpanu, żartu, ciekawości, ze smutku - nie!!!!!
Narkotyki - nie; dlaczego - bo nie !!!

muzyka

Mistrz
Kim jesteście?

Kazimierz (z lękiem)
Jak to panie nie wiesz? Jam sługa twój wierny, oracz tej ziemi.

Nauczycielka ( z pewną obawą)
Niosąca kaganek oświaty.

Lekarka (zdziwiona)
Przyjaciółka eskulapa.

Policjant (z dumą)
Stróż prawa.

Mistrz (zwraca się do Dziewczyny )
A ty?

Dziewczyna
Milczy

Wszyscy ( z pogardą, popychając dziewczynę)
To narkomanka

Mistrz
Krzyk, metamorfoza, jest naprawdę groźny, anielice piszczą
Stójcie to nie tak!
Hipokryci! Grzeszyliście zaniedbaniem! Bezmyślnością i brakiem serca!
Brać ich ! Piekielne czeluście czekają. Porzućcie jakąkolwiek nadzieję.
( wymownie patrzy w stronę widowni)
Nie będziecie tam sami.

Opuszczają scenę, dziewczyna pozostaje sama, w chwilę później kłania się

Koniec

 

Opracowanie: Joanna Toczko
nauczycielka języka polskiego ZSO nr 3 -IX LO z Oddziałami Integracyjnymi w Olsztynie
opiekunka Szkolnego Koła Teatralnego ”Nona”

Wyświetleń: 10626


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.