Katalog

Eliza Tomaszewska
Język polski, Artykuły

"W poszukiwaniu form pracy z młodzieżą" - zwierzenia polonistki

- n +

W poszukiwaniu form pracy z młodzieżą . Zwierzenia polonistki.

Od dziesięciu lat pracuję w szkole ponadpodstawowej o profilu zawodowym. Jestem polonistką o literackich i plastycznych zainteresowaniach i uzdolnieniach. Jako przewodnicząca Zespołu Redakcyjnego, który opracował monografię Zespołu Szkół Zawodowych we Włoszczowie dołączyłam do tej publikacji antologię tekstów literackich autorstwa uczniów i absolwentów naszej szkoły.

Od pięciu lat młodzież oddaje mi do oceny swoje próby literackie. W roku 1997, omawiając poezję Młodej Polski, postanowiłam wykorzystać predyspozycje literackie ówczesnych trzecioklasistów. Znajomość definicji bardzo trudnych prądów artystycznych tej epoki wykorzystali we własnych wierszach. Mogę stwierdzić, że symbolizm i impresjonizm w pełni odpowiada ich młodzieńczej wrażliwości, zaś dekadentyzm pesymistycznym nastrojom, które są owocem totalnej rezygnacji z walki o to, co w życiu jest najbardziej wartościowe. Pamiętam, ,jak bardzo wstrząsnęło mną wtedy odkrycie, że przygnębienie, rezygnacja i smutek, tak bliskie młodopolskiemu pojmowaniu świata, są równie bliskie współczesnej młodzieży. Po pięciu latach obcowania właśnie z takimi tekstami moich uczniów nie mogę stwierdzić, że się przyzwyczaiłam.

Omówiona wyżej geneza tekstów trzecioklasistów z 1997 roku wyjaśnia funkcjonowanie tu elementów dekadentyzmu, symbolizmu i impresjonizmu. Wszystkie znane mi teksty moich uczniów emanują nastrojowością. Nauczeni rozpoznawania słów nacechowanych emocjonalnie sięgają po szczególny język:

"Gdy idę leśną dróżką w słoneczne popołudnie
Gdy na niebie nie ma nic
Poza Przerażającym, złotym blaskiem słońca,
Nie myślę o niczym.
Pragnę, by ta chwila trwała wiecznie.
Wśród zieleni pląsam,
Pomiędzy klonami ogromnymi,
Niczym wieża Babel.
I myślę?... Nie, nie myślę.
Upajam się zapachem brązowych owoców
Drzew starszych ode mnie.
Aby nie zagłuszać piękna.
Lecz cóż to? Moja knieja się kończy.
Ogrania mnie nieopisany strach."

W wyżej wywołanym cytacie rozpoznajemy obraz słonecznego popołudnia, który powinien przywołać uczucie spokoju. Jednak przytoczony opis zakończony jest wyznaniem:

"[...] Moja knieja się kończy...
Ogarnia mnie nieopisany strach."

Poszukując symboli w cytowanym fragmencie, należy skoncentrować się na interpretacji symbolu wieży Babel.

Jej przywołanie może być przypadkowe, ,jednak wnosi ona do interpretacji utworu dodatkowe treści.

Może się kojarzyć z chaosem, który jest owocem gniewu Bożego, z zapowiedzą bezładu związanego z nagłym, bardzo nieprzyjemnym powrotem do rzeczywistości.
Do elementów impresjonizmu, obecnych w tym utworze, należy zaliczyć operowanie kolorami: złotym, brązowym, niebieskim, zielonym ale również czarnym.

Pierwsze cztery kolory dają nastrój ciepła i spokoju. Czerń łamie jasną tonację barw, wprowadza niepokój.

Umiejętne operowanie znakami zapytania, wykrzyknikami, wielokropkami Ułatwiają oddanie nastroju podmiotu lirycznego, który jest kreacją opartą na współistnieniu sprzecznych emocji- upojenia i przerażenia.

Tekst mojej uczennicy tworzą obrazy poetyckie, które wydają się znajome. Mam na myśli obrazy senne. Do ich stałych elementów można zaliczyć oślepiające światło, uczucie lekkości, odczucie spadania w przepaść, które jest bardzo przyjemne, wręcz upojne. Wiersz mojej uczennicy która zdała maturę w 1998 roku, jest przykładem liryki osobistej, równocześnie plasuje się na granicy liryki pośredniej i bezpośredniej. Podmiot liryczny wyprowadza się w pierwszej osobie: "pląsam", "upajam się", "ogarnia mnie strach", "zaczynam spadać".

Swoje uczucia nazywa bezpośrednio tylko trzy razy. Dogłębna Charakterystyka Bohaterki Ujawnia się dopiero po dokonaniu interpretacji omówionych wyżej obrazów.

Rówieśnica autorki wyżej omówionego utworu pragnie mieć nadzieję na lepsze jutro. Utożsamia go z takim obrazem: "To dzień, który widzę w swych zwiewno błękitnych snach.

To łąka pełna roześmianych,
Jaskrawo pąsowych kwiatów.
Kwiatów- żyjących w zgodzie i harmonii,
Kwiatów- obdarowujących serdecznym nektarem życia...

Nektarem dzięki któremu każdy byłby szczęśliwy z możności na tej łące bycia.
Nadzieję na lepsze jutro niszczy jednak zazdrość i pycha. W świecie młodego człowieka nadzieja jest bardzo kruchą konstrukcją, "nektarem na łące bycia." Obracając się w kręgu prądów artystycznych Młodej Polski, należy wskazać na elementy dekadentyzmu i impresjonizmu. Wszelkim dekadentom, pesymistom, bliska jest kruchość nadziei na lepsze jutro. Z impresjonizmem wiąże ten tekst plastyczny charakter obrazowania i nastrojowość.

Geneza kolejnych tekstów łączy się na temat parodii i pastiszu. Moi uczniowie mieli za zadanie napisać pastisz lub parodię wybranej lektury. Na szczególna uwagę zasługuje pastisz "Stepów akermańskich" A. Mickiewicza, którego autorem jest uczeń ówczesnej klasy III liceum ekonomicznego. Interpretacja "Stepów akermańskich" nie zmienia się od wielu lat. Fascynujący krajobraz krymski obudził nostalgię w psychice poety- wygnańca. Autor pastiszu dzieła Mickiewicza zdecydowanie inaczej komentuje swoje bytowanie w świecie tak odmiennych od jego małej ojczyzny. Tytułowa miejska puszcza jest negatywnym przeciwieństwem miejsca, w którym Michał- młody poeta - przyszedł na świat. Omawiany utwór w pełni zasługuje na zacytowanie w mojej pracy:

"Wypłynąłem na miejskiego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w szarości i jak łódka brodzi;
Wśród miejskiego zgiełku i aut powodzi,
Omijam, kierujących ruchem, kolorowych panów.
Już mrok zapada i światła neonów,
Rozjaśniają ulice, błyszczą niczym gwiazdy,
Błyszczą też okna rozświetlonych domów.
I cisza zapadła- lecz tylko w mej głowie,
Którą napełniły wspomnienia z młodości,
Bo ujrzały obraz nieopisany w słowie.
Obraz domu mego- spokoju i wielkości.
Pełnego , niedającego się opisać w żadnej mowie.
Ze wsi ukochanej pełnej ciszy i radości."

Trzeba zauważyć, że piękną treść młodemu poecie udało się zawrzeć w tak trudnej, acz doskonałej, formie sonetu.

Założenie Koła Teatralnego zaowocowało powstaniem sztuki "W pogoni za szczęściem", której autorkami były moje dwie osiemnastoletnie uczennice. Bohaterka wymienionej sztuki w drodze do osiągnięcia sukcesu zawodowego straciła to , co w życiu kobiety powinno być najważniejsze- szansę na macierzyństwo i rodzinę. Wyboru takiej właśnie problematyki dziewczęta dokonały samodzielnie. Pamiętam jak bardzo zaskoczyła mnie ich dojrzałość. Wraz z kilkunastoosobowym zespołem Koła Teatralnego, które powołałam do życia jesienią 2000 roku, podjęliśmy decyzję o wystawieniu sztuki. Próby trwały ze zmiennym powodzeniem cztery miesiące. Premiera odbyła się 1 kwietnia 2001 w sali widowiskowej miejscowego Domu Kultury. Następne trzy dni upłynęły bardzo ekscytująco, ponieważ daliśmy jeszcze sześć przedstawień dla młodzieży wszystkich szkół ponadpodstawowych we Włoszczowie.

Kilka miesięcy pracy nad sztuką "W pogoni za szczęściem" z uczniami ówczesnej klasy III b liceum ekonomicznego zawsze będę wspominać jako wspaniałe doświadczenie pedagogiczne i w pewnym stopniu również artystyczne. Młodzi ludzie, którzy nie należeli do grona szkolonych aktywistów, włożyli mnóstwo pracy i zaangażowali się uczuciowo podczas kilku miesięcy prób i siedmiu bardzo wyczerpujących przedstawień. Inscenizacja wyrażająca bunt młodzieży przeciwko aborcji jest przykładem szczególnej syntezy sztuk. Młode aktorki wprowadziły do teatru dramatycznego piosenkę nieznanego autorstwa, która wywołała łzy w oczach widzów i tekst poetycki autorstwa Andrzeja Barańczaka. Omówione wyżej przedstawienie dało początek kolejnym próbom dramaturgicznym. Jeszcze przed końcem roku szkolnego 2000/2001 tekst swojej sztuki oddała mi uczennica klasy II Liceum Ekonomicznego. Utwór "Utwór co będzie dalej?" obejmuje znacznie szerszy zakres tematyczny. Bohaterka jest nastolatką , osieroconą we wczesnym dzieciństwie przez ojca. Czuje się kochana przez matkę, która prawie cały swój czas poświęca pracy zawodowej, pragnąc zapewnić córce jak najlepsze warunki bytowe . Osamotniona dziewczyna ulega nałogowi narkotycznemu, nie stroni również od alkoholu. Wydaje się , że przypadkowa ciąża całkowicie ja pogrąży. Jednak miłość matki i młodego człowieka, który poświęca pracy z ludźmi uzależnionymi, sprawia, że Agnieszka podejmuje właściwą decyzję- rodzi dziecko i wychodzi za mąż za ukochanego, który uznał za swoją jej córkę. Próby tego przedstawienia odbywają się już wiele miesięcy. Młodzi ludzie ciężko pracują, poświęcają wiele swojego wolnego czasu.

Autor kolejnej sztuki "Bez tytułu" jest uczniem naszej szkoły, ale to nie ja uczę go języka polskiego. Uznałam, że jest niezbędna w moich rozważaniach z wielu względów. Na pewna bardzo ważny był sam temat i jego geneza. Sztuka oparta jest na autentycznych faktach. Jej bohater to narkoman- zmarły przyjaciel autora omawianego tekstu- który trzeba określić jako bardzo dobrze napisany.

Dokonałam porównania trzech różnych prób dramaturgicznych autorstwa młodych ludzi. W przypadku ostatniej sztuki zwraca uwagę znaczenie bardziej rozbudowany tekst poboczny i partie dialogowe. Najdłuższe są wypowiedzi głównego bohatera- Maksa. W tym momencie konieczne jest wyjaśnienie, że sztuka powstała na użytek wdrażania programu antynarkotykowego "Młodzież". Rozbudowane wypowiedzi Maksa zawierają elementy historii życiowej prawie każdego narkomana, która została tu Zapisana ku przestrodze. Do najbardziej interesujących fragmentów wypowiedzi bohatera należą te, w których opisuje stan głodu narkotycznego. Pragnę zacytować najbardziej liryczny i równocześnie najbardziej wstrząsający fragment: "Pamiętam, że było piękne jesienne popołudnie. Siedziałem na ławce w parku i patrzyłem na ścieżkę, na której był rozłożony dywan z liści, którego kolorów nie sposób opisać. Nagle poczułem silny ból mięśni [...] Po chwili zaczęły boleć mnie kości, a serce łomotało, jakby wpadło w szał. Ból był potworny. Nie umiałem sobie z nim poradzić. Zrozumiałem, że zaczyna się zejście, że mój organizm domaga się narkotyku, że już nie potrafi funkcjonować bez niego. Wpadłem w panikę. Nie miałem przy sobie ani grosza. Czułem, że nie przeżyję tego bólu. Nagle zauważyłem, że kilka ławek dalej siedzi kobieta czytająca książkę, a obok niej stoi torebka. Jak piorun uderzyła we mnie myśl, że muszę ukraść tę torebkę, że na pewno są w niej pieniądze. [...} Zrobiłem to. Po raz pierwszy w życiu dopuściłem się kradzieży. Uciekałem co sił w nogach. Coraz silniejszy ból ograniczał moje możliwości ruchowe. Myślałem, że za chwilę zacznę wyć.[...] Udałem się na poszukiwanie handlarza.[...]Wydałem wszystkie pieniądze. Na szczęście miałem przy sobie miałem sprzęt i mogłem szybko zrobić zastrzyk[...] Od razu poczułem jak opuszcza mnie ból... Kiedy wszystko się uspokoiło poczułem jak odlatuję... Pod wpływem heroiny jesteś w stanie rozmawiać z bogiem."

Wybrałam fragmenty, których przemawiają do odbiorcy przerażający opis bólu psychofizycznego oraz liryzmu i głębia odczuwania. Rozmówczyni bohatera reaguje i sprzeciwem na ostatnie zdanie. Wtedy pojawiają się głębokie refleksje i "Wydaje mi się że rozmowa z Bogiem to najwspanialszy stan na świecie [...] Świadomość rozszerza się wtedy tak bardzo, że wydaje ci się, że Bóg siada obok ciebie i rozmawia z tobą. To uczucie jest wspaniałe do momentu, aż zdasz sobie sprawę z tego, że jedynym celem twojego życia jest heroin, że żyjesz tylko dla niej.

Jest taka piosenka, która zaczyna się od słów: "Poznałem egzotyczną dziewczynę, miała na imię heroina...". Ta dziewczyna jest naprawdę egzotyczna, ale jednocześnie bardzo wymagająca. Chce być dla ciebie najważniejsza. Zabiera ci wszystko. Nakazuje oszukiwać najbliższych, okradać ich, doprowadzać na skraj choroby psychicznej. Każe grać tak straszną role, że w końcu wszyscy mają cię dosyć. Zmusza cię do najgorszych świństw. Robisz dla niej rzeczy, które wcześniej były dla ciebie odrażające, do których nikt by cię nie zmusił gdybyś był w normalnym stanie. Ona odziera z godności ciebie i wszystkich, których kochasz, którzy chcą ci pomóc. Opowiadam o heroinie , Bo jest mi najbliższa, ale to samo mogę powiedzieć o każdym narkotyku, ponieważ każdego narkotyku spróbowałem."

Zdecydowałam się na zacytowanie tak długiego fragmentu omawianego tekstu. Pojawia się pytanie dlaczego? Utwór naszego licealisty należy do najbardziej wstrząsających, budzących najbardziej głęboki emocje. Młody autor posługuje się bardzo poprawną polszczyzną. Nie unika jednak języka znanego głównie w środowisku narkomanów.
Trzeba zauważyć, że przedstawia nie tylko sposób widzenia narkomana. Buduje również bardzo szeroką wypowiedź kierownika ośrodka dla narkomanów.
Można chyba stwierdzić, że te dwie wypowiedzi bohaterów stanowią oś konstrukcyjną utworu. Inne dialogi rozbudowany tekst poboczny stanowią bardzo ważną klamrę, dzięki której młodzi ludzie są w stanie wysłuchać lub przeczytać tak bardzo ważne wypowiedzi Maksa i kierownika ośrodka dla narkomanów. W programie antynarkotykowym, który realizowany jest w naszej szkole, tekst ucznia klasy IV Liceum Handlowego jest najsilniejszym punktem.

Pisząc swoją prace, przyjęłam kryterium chronologiczne. Swoje rozważania zaczęłam od tekstu , który rozpoczął moją przygodę z literaturą tworzoną przez młodzież naszej szkoły. Kilka tygodni temu z radością przyjęłam teksty liryczne ucznia i uczennicy klasy IV Technikum Przemysłu Spożywczego. Większość wierszy mojego ucznia to bardzo krótkie kompozycje. W sześćdziesięciostronicowym brulionie zawarł ich czternaście.

W bardzo krótkiej wypowiedzi lirycznej zwrócił się do Pana Boga:

"Cud życia...
Patrzysz...
Ty sam to stworzyłeś
Lecz brak ci odwagi, by...
W tym uczestniczyć.
Granica zaciera się ...
a łatwowiernością...
Ja też stoję z boku
Może to strach?"

Cytowany tekst nie jest wyrazem poetyckiego buntu przeciw Bogu, który tak często charakteryzuje młodych ludzi. Autor rozbija każdy wiersz, sięga po wielokropek. Kończy swoją wypowiedź pytaniem, które trzeba określić jako retoryczne. Wniosek ten uzasadniają wspomniane wyżej wielokropki i skłonność do rozbijania wersu. Podmiot liryczny próbuje określić swój stosunek do Boga i otaczającego go świata. Jednak nie uda mu się to, ponieważ kieruje nim strach i patrzenie na życie jedynie z boku.

W poetyckim zbiorku mojego ucznia zwraca uwagę tekst "Szukam Muzy"

W tytule mojej pracy zasugerowałam, że poszukuję form pracy z młodzieżą. Takie poszukiwania są absolutną koniecznością i wydają się nigdy nie kończyć. Świat emanuje agresją, rozsadza nas stres.

Co wpływa na nasze zachowania, określa potrzeby i oczekiwania? Zwłaszcza starsze pokolenia odczuwają dotkliwie w przytłaczającej nas codzienności pośpiech i nerwowość. Młodzi ludzie uznają to za zjawisko naturalne, z którym jednak nie mogą się pogodzić.

Dlaczego proces poszukiwania form pracy z młodzieżą nie powinien się zakończyć? Odpowiedź wydaje się dosyć oczywista. Otaczający nas świat zmienia się bardzo szybko. Równie szybko powinny się zmieniać sposoby kontaktowania z młodymi ludźmi.

Opisane wyżej formy pracy nie są nowe. Jednak pozwalają rozładować stres, stwarzają możliwość wypowiedzenia się na tematy, które tak trudno podjąć z rodzicami lub nauczycielami.

Opracowanie: Eliza Tomaszewska

Wyświetleń: 875


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.