Katalog

EWA CZERNIAK, 2018-04-24
ŁĘCZNA

Edukacja czytelnicza, Różne

"NIECHCIANY GOŚĆ" - Bajka terapeutyczna

- n +

NIECHCIANY GOŚĆ
Całkiem niedaleko stąd, tam, gdzie płynęła rzeczka, a na łące rosną stokrotki, tuż obok porośniętego mchem starego głazu znajdowały się drzwi do norki, w której państwo Tutkowie wiedli beztroskie życie. Ich rodzina składała się z trzech myszek: mamusi, tatusia no i oczywiście sześcioletniej Karolci. Mała Karolcia była oczkiem w głowie swoich rodziców. Zarówno mamusia, jak 
i tatuś poświęcali córeczce całą swoją uwagę. Rozpieszczali ją słowami, gestami, a także prezentami. Karolcia najbardziej na świecie uwielbiała spacery, na które wychodziła wraz ze swymi dwoma ukochanymi pupilami- ślimakami: Benkiem i Olgą. Pewnego razu, gdy Karolcia powróciła ze spaceru, zastała swoich rodziców siedzących w jadalni przy stole z rozpromienionymi minami.
-Karolciu, usiądź, proszę, z nami- rzekł tatuś.
-Musimy podzielić się z tobą radosną wiadomością- dodała mamusia.
Karolcia nie spuszczając wzroku z rodziców, odsunęła krzesło i posłusznie usiadła.
-Co takiego chcecie mi powiedzieć? Czyżby kolejny prezent? Co tym razem? Biedronka w złotej klatce? Brokatowa ważka? Czy może świecąca żabka, taka jak w reklamie?
-Nie, nie!- zaśmiali się rodzice.
-Otóż nasza kochana córeczko, najwyższy czas, abyś dowiedziała się, że niedługo przyjdzie na świat twój braciszek- powiedzieli zgodnie.
-Co takiego?! Jaki braciszek?!- wrzasnęła Karolcia.
-Nie chcę mieć żadnego, ale to żadnego, głupiego braciszka!- zaniosła się płaczem
-Ależ Karolciu… Taki brat, to wspaniały…
-Dosyć! Dosyć tego!- przerwała rodzicom- Nie będę tego słuchać, już was nie kocham, bo nikt mnie tu nie kocha!- Karolcia zatkała uszka, zerwała się z krzesła i wykrzykując swoje racje, wybiegła z jadalni.
Zrozpaczeni rodzice wstali od stołu i długo w osłupieniu patrzyli sobie smutno w oczy.
Tymczasem Karolcia leżąc na swoim różowym łóżeczku wylewała łzy do falban poduszeczki. Wiadomość o braciszku unieszczęśliwiła ją bardzo, bardzo mocno. Czuła, że jej doskonały świat się zawalił. 
Była teraz taka opuszczona, taka samotna, taka nikomu niepotrzebna… - Tak, muszę stąd odejść… 
W norce nie ma już dla mnie miejsca. Spakuję tylko do tobołka wszystko, co przyda mi się w mojej samotnej tułaczce po świecie. Tak, poszukam sobie nowego domu i nowych rodziców.
Szlochając rozpostarła szafirową chustę w tęczowe księżyce i wrzucała do niej kolejno: kostkę sera z dziurkami, notes, pachnące kredki i książkę o Pampułku, którą mama czytała jej co wieczór do snu. Związała chustkę w dwa supły, zawiesiła na patyku i już miała wychodzić, kiedy usłyszała:
-Psss…
-Kto to?- rozejrzała się po pokoju
-To my: Olga i Benio.
-Och, moje kochane ślimaczki! Przez to wszystko zapomniałam o was. Ale zaraz, zaraz… Nie wiedziałam, że potraficie mówić.
-Nie wiesz o nas jeszcze wielu rzeczy- powiedział Benek.
-Dlatego opowiemy ci teraz pewną historię- rzekła Olga.
-Mamy nadzieję, że odwiedzie cię ona od zamiaru ucieczki z domu i pomoże zrozumieć, jak wspaniale jest mieć rodzeństwo.
-Uważam, że nie zmienię zdania-rzekła Karolcia- Zrobię, jak postanowiłam, ale dobrze, Olgo mów.
Wtedy Olga zaczęła snuć swoją opowieść:
-Kiedy byłam jeszcze małą ślimaczką, mniejszą jeszcze niż ty teraz, przydarzyła mi się podobna sytuacja. Myślałam, że pęknę ze złości, a moje serce rozpadnie się na 1000 kawałków. Na nic nie zdały się tłumaczenia rodziców, dziadków i cioci Pelci. Ale kiedy Benek przyszedł na świat, wszystko się zmieniło. Wtedy zakochałam się w małej, bezbronnej kruszynce, która z czasem zamieniła się w dużego, dzielnego Benka. Och Karolciu, nawet nie wiesz jak to cudownie mieć brata, z którym można się bawić. Benio wiele razy ochronił mnie przed niebezpieczeństwem. Jest moim towarzyszem. Teraz wiem, że bez niego nic nie ma dla mnie sensu. Zawsze mogę na niego liczyć. Jest taki kochany.
Olga z zachwytem opowiadała i opowiadała o tym, jak wspaniałym kompanem okazał się być jej młodszy brat. Tą swoją opowieścią sprawiła, że mała Karolcia rozmarzyła się.
-Olgo, Benku! Ja jednak wcale nie chcę opuszczać mojej rodziny. Tak naprawdę, to jestem bardzo ciekawa jaki on będzie, ten mały myszek, hi hi, myszek Franciszek. Tak by się nawet mógł nazywać- znowu zachichotała.
-Świetny pomysł- rzekł Benek.
-Dziękuję wam ślimaczki za pomoc. Muszę natychmiast pójść do rodziców. Po tym, co im powiedziałam, jest im na pewno bardzo przykro.
Myszka z pośpiechem zbiegła po schodach i stanęła przed rodzicami.
-Mamusiu, tatusiu… Tak bardzo was kocham…- rozpoczęła.
-My ciebie też, kochana córeczko.
-Przepraszam za to, co powiedziałam. Już wcale tak nie myślę. Czekam na Franciszka i bardzo, bardzo chcę go zobaczyć i poznać.
-Franciszka?- mama mysz zwróciła się do taty- Jak cudownie, nasz syn ma już wspaniałe imię, które nadała mu wspaniała dziewczynka.
Niedługo później Franciszek przyszedł na świat.
-A może chcesz potrzymać swojego brata, Karolciu?- zapytała mamusia.
-Tak, jasne! -wykrzyczała Karolcia.
-Tylko ciii, nie obudź go.
-Dobrze mamo.
Myszka wzięła na ręce brata i zachwycona powiedziała:
-Ale jesteś śliczny. Teraz zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi.
Wyświetleń: 0


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.