Katalog Dorota Króliszewska, 2012-01-09 Murzasichle Uroczystości, Scenariusze Scenariusz przedstawienia bożonarodzeniowego "Dary św. Mikołaja"Opracowała Dorota Króliszewska dla Zespołu Szkół w Murzasichlu Scenariusz przedstawienia bożonarodzeniowego „Dary św. Mikołaja” (na podstawie scenariusza „Stara Bombka” – wzbogacony nowymi scenami) Piosenka Pada śnieg. Na scenie stoją ogromne pudła, dziewczyny przesuwają je, zaczynają powoli otwierać, zapalają świeczki, wychodzą... SCENA PIERWSZA (Pudło rusza się - wychodzi z niego Stara Bombka (SB), przeciąga się) SB: Ale jestem zmęczona i pognieciona... Jak ja wyglądam?! (patrzy w lusterko) Ups, przepraszam, nie przywitałam się: dobry wieczór Państwu. (Drugie pudło się rusza - wychodzi z niego Bombka 2 (B2)) B2: Ale się dobrze spało, znów trzeba się pokazać i „dyndać”. O, cześć! Już wstałaś? Jak zdrówko? SB: Oj niedobrze, kości mnie bolą, powłoka pognieciona, brokat się sypie. (Porusza się trzecie pudło, Nowa Bombka wychyla tylko głowę.) B2: Popatrz na to... Coś nowego! SB: Rzeczywiście, nie pamiętam tej sztuki... Uwaga, ludzie!!! (Bombki zamierają w bezruchu. Wchodzą dziewczyny i nucą sobie jakąś piosenkę, np. Jeden dzień w roku, szykują świąteczny stół, wieszają coś na choince, gdy kończy się piosenka, schodzą ze sceny). SCENA DRUGA (Z nowego pudła wychodzi Nowa Bombka (NB), rozgląda się zdziwiona, śliczna i błyszcząca, malutka i nowiutka. SB i B2 patrzą z dystansem i mówią.) SB: O do choinki! Jaka nowiutka!!! B2: (do NB) Ej Ty, jak się nazywasz? NB: Do mnie mówisz? Nie wiecie kim jestem? No tak, jesteście już stare... B2: (do SB) Słyszałaś?!!! Smarkula jedna !!! SB: Bezczelna! NB: Muszę więc Wam wyjaśnić, jestem NOWĄ BOMBKĄ. Teraz ja będę ozdabiać choinkę, mnie będą podziwiać. SB: Pssst! Bądź cicho!... (Bombki zamierają w bezruchu. Wchodzą dziewczyny i nucą sobie jakąś piosenkę, wciągają nowe pudło ze świątecznymi ozdobami, gdy kończy się piosenka, schodzą ze sceny). SCENA TRZECIA SB: I co?!!! myślisz, że jesteś najważniejsza w czasie świąt? NB: A nie widać? (puszy się) 4 pudło porusza się - wychodzi Aniołek (A) A: Słyszę, że nastrój świąteczny rozkręca się błyskawicznie. (otrzepuje się i poprawia skrzydła) O czym ta rozmowa? B2: Zobacz na tę Nową, myśli, że wie, po co tu jest. A: I pewnie twierdzi, że będzie NA SZCZYCIE, w centrum! Typowe zachowanie „nowych”. (Bombki zamierają w bezruchu. Wchodzą dziewczyny z nowym kartonem, nucą sobie jakąś piosenkę, wieszają dalej ozdoby na choinkę, gdy kończy się piosenka, schodzą ze sceny). SCENA CZWARTA (5 karton porusza się i wychodzi z niego ŁAŃCUCH – kilka dziewczyn trzymających się za ręce. Ogniwa łańcucha mówią na zmianę:) Ł: Jak ślicznie! Jak ładnie! Jak miło! Witaj! Kupa czasu, co słychać? (ściskają się, są zadowolone ze spotkania) SB: Oj, jak zwykle ten Łańcuch. Teraz już spokoju nie będzie... B2: (do Łańcucha) Skończcie wreszcie te powitania! NB: (czesząc się i malując) Widać, że to prostaki, tandetne błyskotki... Ł: (najeża się i wrogo patrzy na NB) Coś Ty powiedziała?!... Ty ... B2: Ciii, ktoś idzie.... Ł: Kto to ? Kto to? Kto to?.... (Wchodzi Dziewczynka z zapałkami. Zapala kilka innych świeczek) NB: Nie wiesz, dziecko, że nie wolno się bawić zapałkami?! SB: (do NB) A ciebie, kto nauczył się tak niegrzecznie odzywać? Najpierw trzeba przywitać gościa. B2: No właśnie. Dobry wieczór, kim jesteś? DZ: Jestem Dziewczynką z zapałkami. Ł: Też mi, jakbyśmy nie widzieli, że ma zapałki... SB: Cii, gaduły! (do DZ) Czego szukasz u nas w wigilijny wieczór? DZ: Chciałam sprzedać trochę zapałek... (wchodzi w publiczność) Może pani kupi zapałki? Może Pan? Bardzo proszę... B2: Może ludzie będą mieli dziś więcej serca i coś od niej kupią.... NB: Akurat! Zapałki będą kupować! Co innego, gdyby im zaproponować tak śliczną bombkę jak ja... Ł: Ale ta mała jest przemądrzała! I dumna! I próżna! SB: (woła do DZ) Dziewczynko, chodź to do nas. Pewnie jest ci zimno? Masz niezbyt ciepłe ubranie.... DZ: Oj, zimno bardzo, ale nie mogę wrócić do domu, Andersen napisał, że zamarznę na dworze. B2: EE tam! Andersen się nie zna! Dziś Wigilia. nie pozwolimy, by coś złego ci się stało. Zostań z nami. Ł: Prosimy prosimy, zostań, zostań (otaczają DZ) DZ: A właściwie czemu nie?... NB: Phi, i tak nie jest ładniejsza ode mnie... B2: A ta znowu swoje. SB: Cicho, znów idą! (Bombki zamierają w bezruchu. Wchodzą dziewczyny i nucą sobie jakąś piosenkę,.,dalej wieszają coś na choince, wynoszą puste pudła, gdy kończy się piosenka, schodzą ze sceny). SCENA PIĄTA: SB: Uwaga! Znów ktoś puka. NB: Kolejny bezdomny… robi się tłoczno. Ł: Ta znowu swoje! Uciszcie ją B2:Zapraszamy do nas. (Wchodzi Gerda prowadząc apatycznego Kaja) NB; Cóż to za stworzenie? Taki milczący, blady… Ł:(Podbiega do Kaja) Co ci się stało? Co masz w oku? Dlaczego nic nie mówisz? G: Nazywam się Gerda, a to mój brat Kaj. Ł: O jej! Jaki jesteś zimny. Zimny jak sopel lodu. SB: Szybko! Ogrzejmy go! (Zarzuca koc na Kaja) G: To nic nie da. Królowa Śniegu wbiła mu w oko i serce fragment ostrego szkła. Od tego czasu Kaj nic nie czuje i żyje w innym świecie. NB: Och, cóż za tandetna historyjka. SB: Nie masz za grosz współczucia. Ł: Nadęta, samolubna bomba! Uważaj bo zaraz pękniesz! B2:A ja nie będę po tobie sprzątać. G: Co mam robić? Kto mógłby mu pomóc? DZ: Moje zapałki chyba na wiele się nie przydadzą. A: Sami nic nie zdziałamy, ale dzisiaj jest wyjątkowa noc, która może sprawić cuda SCENA SZÓSTA: (walenie do drzwi, łańcuch zagląda za kurtynę i uciecha z przestrachem) Ł: A!!! Ojej!!! Duch! Potwór! Zjawa tu idzie! (wszyscy chowają się po kątach) N.B: Zamknijcie drzwi! Zamknijcie drzwi! Niech ktoś zadzwoni po policję! (wbiega przestraszony Scroodge, w białej koszuli, szlafroku i mycce) Sc: Ratunku! Gonią mnie! Widzieliście ich? Są straszne! (do publiczności) Sc: Pomóżcie mi się od nich uwolnić! Nie wiem czego chcą! (słychać walenie w drzwi, St.B.1 podchodzi wystraszona i powoli otwiera kurtynę, wchodzą po kolei 3 duchy) St. B2: Kim jesteście? SB2: Czego tu chcecie? NB: To chyba jakaś pomyłka. Mamy święta Bożego Narodzenia a nie Halloween! (Duch 1 ubrany na biało, młody, z kwiatem róży w dłoni) Duch 1: Jestem Duchem Wigilijnej Przeszłości. Sc: No właśnie! Jakiś stary duch wlazł mi do łoża, kiedy smacznie spałem! Oskarżę Cię o włamanie i uszczerbek na zdrowiu! SB1: Dlaczego straszysz tego biednego staruszka? Duch 1: Biednego staruszka? Nie znacie go? To Ebenezer Scroodge- człowiek- nie raczej wrak człowieka, który zaprzepaścił swoją młodość dla kariery! Odrzucił miłość do ukochanej kobiety dla pieniędzy! ( duch wskazuje oskarżycielsko na starca, wszyscy patrzą na Scroodge’a z niedowierzaniem) SC: Eee, tam! Stare dzieje! Mam sklerozę! Kiedy to było! Przecież musiałem ciężko pracować! Nie jestem typem obiboka! (zamyśla się z rozmarzeniem) Ona była taka piękna... i kochana.... Ale nie rozumiała, że praca jest najważniejsza!!! Duch 1: Teraz ona ma rodzinę: kochającego męża, dzieci i wnuków! Ty zaś jesteś sam! (duch wychodzi z sali, Scroodge opuszcza głowę, wyjmuje z kieszeni zdjęcie ukochanej i patrzy tęsknie) walenie do drzwi... wchodzi duch 2 na biało, stary, podkrążone oczy, w ręku kula) Scroodge zniecierpliwiony: SC: No i proszę! Kolejny nieproszony! Lazł za mną po całym mieście! Duch 2: Jestem Duchem Tegorocznej Wigilii. SC.: Wigilia, wigilia! Wszyscy tylko biegają z prezentami i próbują się zwolnić wcześniej z pracy! Nienawidzę obiboków i darmozjadów! Mój asystent też prosił mnie o krótszy dzień w pracy! Dobrze! poznajcie moje dobre serce! Zezwoliłem mu na wcześniejsze pójście do domu, ale pod warunkiem, że odpracuje tę godzinę w poniedziałek! I to z procentem! Gdyby tak każdy chciał skrócić sobie dzień pracy, straty były by ogromne! Dlatego muszę trzymać rękę na pulsie! Gdyby było więcej takich rzetelnych ludzi , jak ja, świat byłby bardziej poukładany. Nieprawdaż? Ł: Co za bezduszny człowiek! A wydawał się taki miły! Pracować w święta? Co to za pomysł? Cicho! Cicho! posłuchajmy co będzie dalej! Duch 2: Starcze! Popatrz ! (pokazuje mu kulę) W tej to kuli ujrzysz tegoroczną wigilię. (podchodzą stare bombki i łańcuch, zerkają do kuli) Ł: O! Patrzcie! Widać rynek! I nasze sklepiki! SB1: Wszyscy zamykają sklepy. Uśmiechają się! SB2: Dzieci rzucają śnieżkami! Dorośli niosą choinki i prezenty! NB: Cudownie! Czy któryś prezent jest dla mnie? A: O! A to ciemna izdebka! Jak tu zimno i smutno! Ł: Jakiś chłopiec leży w łóżku i bardzo kaszle! SB1: Niedobrze to wygląda! Jemu potrzebny jest lekarz! SB2 : Ktoś tam wchodzi! Jakiś pan niesie kilka gałązek jodełki. Nie stać go na choinkę... (Scroodge się przepycha) SC: Pokażcie, co to za czary mary! Aaa, to mój pracownik! Ten obibok! Przyszedł do domu. Ł: Oni nie mają co jeść! Nie mają lekarstw! Parzcie! Ta pani płacze! A: Chłopiec umrze! (wszyscy odwracają się i patrzą złowrogo na Scroodge’a) SC: No co tak patrzycie! Przecież to nie moja wina! Powinni sobie radzić a nie czekać, aż oddam im ostatnie ciężko zaoszczędzone pieniądze! ( Duch wychodzi, wszyscy są oburzeni) Ł: (płacząc) To nie może się tak skończyć! Biedne dziecko! Co możemy zrobić? (wchodzi Duch3- stary straszny, poszarpane ubranie) Sc: Teraz się boję! Zabierzcie go! (próbuje schować się za łańcuch, który wypycha go w stronę ducha)C (Scroodge powoli podchodzi) SC: Tam przecież nic nie ma! Noc na cmentarzysku. Duch 3: Widzisz ten nagrobek- bez kwiatów i zniczy? SC: Eee, taki brzydki, nie plewiony. Pewno leży tam jakiś bezdomny! Duch 3: Tan jest napisane twoje nazwisko! SC: Co??? Nie wierzę! Przecież ja żyję, mam rodzinę! Duch 3: Jeśli w swoim sercu nie znajdziesz miejsca na miłóść , ciepło i miłosierdzie- skończysz w tym pustym grobie!!! Opuszczony przez wszystkich. Nikt nie zapali ci świecy, nikt cię nie wspomni! SC: (Przerażony) Co ja mam zrobić! Jak to wszystko naprawić? (klęka z płaczem) Pomóżcie mi się zmienić!!! do ducha) Wiem już! Jeszcze dziś wieczorem pójdę do mojego drogiego asystenta, zaniosę mu cały kosz jedzenia, każę przywieść choinkę i drwa na opał. Ale przede wszystkim wypłacę mu podwyżkę za dobrą pracę. Będzie mógł kupić lekarstwa dla synka! Ł: Brawo, panie Scroodge! Wyśmienicie! Cudownie! A: To się nazywa cud Bożego Narodzenia! (duch wychodzi, słychać płacz dziecka) Ł: Mamy nowego gościa, nowego gościa... NB: Znów? Skąd oni się biorą?! Robią mi konkurencję... (Na scenę wchodzi CHŁOPIEC z płaczącym dzieckiem zawiniętym w kocyk) CH: No nie płacz już, no nie płacz... (Do zebranych) Płacze tak odkąd je znalazłem, czyli od rana... NB: A ty kto? CH: Jestem ............. Wyruszyłem w daleką podróż w poszukiwaniu cudownego kwiatu paproci, który spełnia życzenia, ale w lesie natknąłem się na tego bobasa. Nie mam pojęcia, skąd się wzięło tuż pod moimi nogami. Ł: Pokaż, pokaż, pokaż! (Wszystkie ozdoby podchodzą do dziecka i przyglądają się mu) SB: Przecież to mały Jezus! NB: A ty skąd niby to wiesz, co? SB: Przecież co roku na choince leży obok mnie w kołysce! Poznaję go! CH: Znacie go? To go weźcie! Ja szukam skarbu, a nie ryczącego dzieciaka. B2: Aleś ty niemądry! Znalazłeś najcenniejszy skarb! Nie wiesz, że jeśli masz wiarę, to możesz wszystko? Dużo więcej niż ten twój kwiat paproci... SB: Trzeba mu zaśpiewać kołysankę i ogrzać. Dziewczynko, weź zapałki i zapal świece, będzie cieplej. (Dziewczynka zapala pozostałe świece, gaśnie światło, w tym czasie bombki siadają i śpiewają Balladę dla okruszka) CH: Wreszcie, bo myślałem, że już nigdy nie przestanie płakać. SB: To Jezus, który narodził się w Betlejem i Gdy dorośnie dokona dla ludzi czegoś bardzo ważnego. Ł: Na pamiątkę jego urodzin ludzie obchodzą te święta. Spotykają się z bliskimi, zastanawiają się nad życiem, śpiewają kolędy, obdarowują się prezentami... NB: O, prezenty, ja lubię prezenty! Najlepiej te drogie! (Wchodzi Mikołaj z workiem prezentów, wita się z dziećmi – publicznością, siada na fotelu) M: (zwraca się do NB) Wiesz co, mała? Jesteś śliczna i nowa, ale głupiutka. Myślisz, że w święta najważniejsze są prezenty? NB: No pewnie! Ty sam je rozdajesz! Chcesz mi powiedzieć więc, że prezenty się nie liczą? M; Liczą, ale zupełnie inne podarunki! Ł: A jakie, jakie, jaki? NB: No właśnie, jakie? M; Janku, jaki prezent chciałbyś otrzymać? CH: Kwiat paproci, który sprawi, że będę bogaty! M: A ty, nowa bombko? NB: Ja? Ja bym chciała nowy brokat na sukienkę i wstążki do włosów! M: (kiwa głową z politowaniem) I myślicie, że to są prawdziwe prezenty? CH, NB: No tak.... M (zwraca się do DZ z zapałkami): Dziewczynko, a ty czego pragniesz? DZ: Ja chciałabym mieć prawdziwych przyjaciół. M (wyciąga z worka tekturowe serca i daje DZ i kilku osobom wśród ludzi) Zobacz, to twoi przyjaciele. (Dz idzie do nich, wita się, siada wśród publiczności) M: (Do Kaja): Mam dla Ciebie łzy miłości siostrzanej, uczucie, które potrafi roztopić nawet najtwardszy lód. (Mikołaj daje flakonik łez) SB i B2: A dla nas Mikołaju, też masz jakiś prezent? M: Mam dla was specjalny prezent, proszę (wyciąga z worka słoneczka) – słońce pełne uśmiechu dla was i dla wszystkich wokoło. ( SB i B2 idą do publiczności i uśmiechając się rozdają słoneczka) Ł: My też chcemy, my też, my też... M: Bardzo proszę, dla was też coś mam (wyciąga z worka pomocną dłoń i płomyki). (Ł idzie do publiczności i rozdaje dłonie i płomyki) SC: Ja w ogóle nie zasłużyłem na żaden prezent… M: Proszę- dla Ciebie mam miłosierdzie i współczucie.( wyciąga kartki w kształcie śnieżynek z napisami) M: (zwraca się do NB i CH) Widzicie, ile radości sprawiły ludziom takie prezenty? (NB o CH kiwają głowami) Nieistotne są drogie prezenty, najważniejsze jest dać coś z siebie: życzliwość, uśmiech, miłość, przyjaźń. SB: My jesteśmy tylko świątecznymi ozdobami, ale możemy pokazać ludziom, że najcenniejsze jest to, co mamy w naszej duszy, w sercu, a dzielenie się z innymi to największy skarb. NB: Drodzy Ludzie! (zwraca się do publiczności) Nie bądźcie egoistami jak ja byłam, tylko otwórzcie się na drugiego człowieka. (Bierze dziecko) CH: Miejcie zawsze dla siebie uśmiech, nie tylko w ten świąteczny czas. Podajcie pomocną dłoń, tym, co jej potrzebują, a wówczas zrozumiecie to, co ha – prawdziwy skarb to nasze serca. M: Widzę, że wiele zrozumieliście. Mam wobec tego i dla was prezent (wyciąga z worka srebrne gwiazdy). To jest gwiazda nadziei, ta, której wyczekujemy w wigilijny wieczór. Niech wam przypomina o prawdziwym powodzie obchodzenia tych świąt – o Jezusie.(CH i NB idą do publiczności i rozdają im gwiazdy SB: Te święta, to święta dobrych myśli, serca i miłości. To święta radości z narodzenia Jezusa, więc cieszmy się Wszyscy : Wesołych, ciepłych świąt Bożego Narodzenia! Wyświetleń: 1342
Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione. |