Katalog

Barbara Kosobucka, 2011-05-17
Nidzica

Lekcja wychowawcza, Scenariusze

Scenariusz na Dni Rodziny

- n +

SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA NA DNI RODZINY

Scena1
(Matka siedzi przy stole i cicho czyta list od swojej siostry. Wchodzi syn )

S.: Stało się coś, mamo? (milczenie matki)
S.: Mamo, co się stało?
M.: Moja mama jest bardzo chora. Ciocia Ewa napisała, że z babcią jest coraz gorzej, ale nie pozwala sobie pomóc...
S.: Czy ma to związek z pogarszającym się wzrokiem?
M.: Tak, babcia prawdopodobnie już wcale nie widzi, ale udaje, że wszystko jest w porządku, bo nie chce dla nas być ciężarem. Muszę tam pojechać i zaopiekować się nią.
S.: Ale mamo, przecież ty sama potrzebujesz pomocy! Twój stan zdrowia nie pozwala na to, byś stale opiekowała się drugą osobą...!
M.: To nic, poradzę sobie. Muszę być z nią...
S.: Ale ja się nie zgadzam! To za daleko, a ty możesz źle znieść tak długą podróż. Jest przecież ciocia Ewa i jej dzieci!
M.: Synku, muszę być przy niej .Nie rozumiesz, że to dla mnie bardzo ważne! Nie widziałyśmy się dwa lata, a mi cały czas jej brakuje...Tęsknię za nią i gdy pomyślę, że to może nasze ostatnie miesiące, lata i że się może nie zobaczymy, to serce mi pęka. Przecież ty wiesz, jak mocne uczucie nas zawsze łączyło, że byłyśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółkami i że nie mogę pogodzić się z tym, że przeprowadziłam się z twoim ojcem na drugi koniec Europy...
S.: Wiem mamo, ale boję się o ciebie....
M.: Proszę, pozwól mi jechać. Ja muszę być przy niej...

(kurtyna. Retrospekcja: ten sam stół, w głębi telewizor, w fotelu siedzi dziadek i czyta gazetę, a przy stole babcia i dwie dziewczynki oglądają wspólnie album ze zdjęciami)
Scena2.
Ewa.: A to kto ,babciu?
Ania.: Ja wiem, opowiadałaś mi już o tym! To twój tata!
B.: Tak, Aniu, masz rację, to wasz pradziadek.
A.: Ewa nigdy nie chciała oglądać tych zdjęć, a ja znam wszystkie uwiecznione na nich historie!
Ewa.: Tak, akurat! To powiedz, kto tu stoi, obok taty babci?
Ania.: To jego najlepszy przyjaciel z czasów wojny, pan...
B.: Jerzy...
A.: Jerzy i świadek ślubu prababci i pradziadka... Cha, zaskoczyłam cię?
E.: Ale mi historia! I pewnie żyli długo i szczęśliwie!
B.: Wcale nie, wnusiu. Nazajutrz po ślubie moich rodziców, mój tata i pan Jerzy zostali aresztowani. Mojemu ojcu udało się po miesiącu uciec z transportu do obozu, a pan Jerzy został zastrzelony podczas próby ucieczki. I tak dramatycznie skończyła się ich przyjaźń.
Zobacz, Ewuniu a to jest moja mama. Wasza mama bardzo mi ją przypomina na tym zdjęciu. Ilekroć na nie patrzę, przypominają mi się lata spędzone na wsi zaraz po wojnie, w maju 1945 roku. Spójrz na wyraz twarzy moich rodziców. Widać, że byli bardzo wycieńczeni, ale szczęśliwi, że to już naprawdę koniec...
(Z głębi odzywa się glos mamy)
M.: Czy moje damy mogą już sprzątać ze stołu, bo chcę nakrywać do kolacji?
(Wchodzi mama z półmiskiem, stawia go na stole, babcia chowa zdjęcia, dziewczynki uprzątają stół. Wchodzi ojciec, w jednej ręce ma teczkę, a drugiej bukiet bzu)

Ewa.: Tata...! (podbiega do ojca, obejmuje go)Jakie piękne, dla mnie?!
T.: (oddziela z bukietu po gałązce, rozdaje każdej kobiecie) To dla ciebie..., proszę,... dla ciebie... i dla mojej zapracowanej żony! (mama wstawia bez do wazonu)
M.: No tak, stąd ta godzina spóźnienia! Tak pięknie pachnie ten bez, że tym razem ci wybaczam. Dziewczynki, pomóżcie mi nakryć do stołu.
Ewa.: Mamo, a poczytasz nam po kolacji?
Ania.: Ale ja wybiorę książkę!
Ewa.: Ale mama jeszcze nie skończyła baśni o Królowej Śniegu...
Ania.: No to jak skończy o Królowej Śniegu, to przeczyta mi jeszcze o Alicji w Krainie Czarów. Zgadzasz się, mamo?!
M.: A mam inne wyjście? No, chyba że dzisiaj poczyta wam ...dziadek.
Ania.: Dziadek jutro, a dzisiaj mamusia, dobrze!?
m.: Dobrze, dobrze...
(Wszyscy się krzątają, rozstawiają talerze itd.mama jeszcze przynosi półmisek. Wszyscy siadają do stołu. Rozmawiają, poczęstunek- pantomima. Wchodzi piosenka:”Mam cudownych rodziców”)

Scena3.
(Stół jest już pusty. Dziadek, mama, babcia schodzą ze sceny. Tata siada w fotelu, a dziewczynki przy stole zaczynają malować rysunek. Co jakiś czas zerkają na ojca, śmieją się)

Ewa.: Tato, czy możesz zerknąć, co namalowałyśmy?
T.: Za chwilkę...
Ania.: Tato, bo za chwilę ci już nie pokażemy naszego dzieła...
T.: (żartobliwie) Nie, nie mogę tego zaprzepaścić... Idę na spotkanie ze sztuką...
(po chwili) No ładnie! Czyżbym to był ja.... w fotelu,...przed telewizorem...z nogami wyciągniętymi przed siebie...? Ach, wy moje artystki...A czy jutro, gdy zabiorę was na spacer do parku, to namalujecie mnie równie pięknie w majowej scenerii...?

E i A.: Taaak
T.: Pora spać dziewczynki...
E.: Jeszcze chwilkę! Czekamy na mamę!
(wchodzi mama, z książką w ręku)
M.: A ja czekam na was! Dawno wszystko przygotowane, ale widzę, że czekacie na moje specjalne zaproszenie. Zatem, zapraszam do łóżek...!
A.: Ale pamiętasz, że obiecałaś mi poczytać o Alicji w Krainie Czarów?
M.: Tak, tak, tylko nie wiem czy wystarczy mi na to wszystko czasu.
E.: Szkoda, że nie ma takiej wypożyczalni czasu..., dla mam...
A.: Mogłabyś wtedy mieć go ile zapragniesz...
M.: Niestety, dopóki jeszcze jesteście dziećmi, mój czas musi być dzielony między mną, wami, domem a pracą... i zawsze będzie go za mało. Taki już los wszystkich mam!
E.: Gdy będę już dorosła, to ja się tobą zaopiekuję, będę ci czytała, robiła kanapki do pracy...
M.: Trzymam cię za słowo...


(Kurtyna. Znów matka i syn siedzą przy stole.)
scena4
S.: Przemyślałem to mamo... i wiem, że musisz pojechać do domu. Nie będę cię powstrzymywał, ale chciałbym, żebyś przed wylotem zrobiła wszystkie kontrolne badania. Jutro zamówię ci bilety.
M.: Dziękuję, że się o mnie troszczysz. Bardzo często wracam myślami do domu. Pamiętam beztroskie chwile spędzone z siostrą, dziadkami i ten spokój, bezpieczeństwo, jakie zapewniali nam rodzice.
S.:Wiesz, że zależy mi na twoim szczęściu. Tyle razy mi opowiadałaś o waszym domu. Żałuję, że nigdy nie stworzyłem ci podobnego, ale musisz wiedzieć, że wszystko przed nami...Nigdy cię nie opuszczę.
(melodia piosenki”Nie pozwól mi odejść”. Piosenka, na jej tle rozmowa matki z synem- pantomima)
M.: Teraz tak mówisz, bo nie jesteś zakochany... Gdy się ożenisz, siłą rzeczy odsuniesz się ode mnie, ale jestem pewna, że będziesz zawsze blisko i że będę mogła na ciebie liczyć. A teraz ja muszę wrócić tam, gdzie są moje korzenie. Bardzo ważne jest, by gdzieś w nas istniało to, czym się kiedyś żyło: zwyczaje i święta rodzinne, i dom pełen wspomnień. Najważniejsze jest, aby żyć dla powrotu...
S.: Rozłąka sprawia, że serce kocha bardziej...
M.: Napiszę list najpierw do cioci Ewy, a potem do mamy...
(wyjmuje papier, długopis, zbiera myśli, zaczyna pisać- kurtyna)
Piosenka „List do Matki”


Scena5 Ewa i Ania są już dorosłe. Ewa siedzi przy stole, coś czyta lub pisze. Wchodzi zdenerwowana Ania)

A.: Powiedz Ewa, dlaczego na tym świecie jest tyle niesprawiedliwości...?!
E.: Co się stało, Aniu?
A.: Wiesz, że zdecydowałam się na tę praktykę w domu dziecka...
E.: No tak. I co w związku z tym?
A.: Jak to co? Byłam tam dzisiaj przez cztery godziny i jestem po prostu chora, widząc te porzucone i niekochane dzieci!
E.: To smutne, ale nic nie jesteśmy w stanie zmienić. Zawsze byli i będą ludzie, stawiający dobro osobiste ponad dobro drugiego człowieka. Stąd tyle porzuconych dzieci.
A.: Ale to niesprawiedliwe! Czy nasza mama pozwoliłaby nam na to, byśmy oddały własne dzieci?! Ona tak nas nie wychowała!
E.: Ale powinnaś wiedzieć, że te kobiety, matki zdecydowały się na tak drastyczny krok również ze względów ekonomicznych, bo po prostu były zbyt biedne i nie podołałyby ciężarowi wychowania dzieci.
A.: Na pewno też, ale serce się kraje na widok tych pięknych, zdrowych, maleńkich, czekających na miłość dzieci.
(wchodzi mama)
M.: Cieszę się ,że szczęście dzieci leży ci na sercu. To świadczy o tym, że jesteś naprawdę wrażliwym i dobrym człowiekiem.
Powiedz mi lepiej, córeczko czy podjęliście z Piotrem decyzję, gdzie odbędziecie staż.
A.: Oj, mamo! Wolałabym na ten temat nie rozmawiać, bo się niepotrzebnie dodatkowo zdenerwuję! Piotr dostał tę pracę i prawdopodobnie się zdecyduje!
E.: Przekonaj go, żebyście zostali!
A.: Cały czas próbuję mu wmówić, że tutaj też ma szansę zrobić karierę, zarobić podobne pieniądze, ale on mnie przekonuje innymi argumentami i tak dyskusja nie ma końca.
M.: Pamiętaj córeczko, że najważniejsze, to żyć w zgodzie ze sobą, z własnymi przekonaniami. Wiesz, że pieniądze, które posiadamy, są narzędziem wolności, a pieniądze, za którymi się uganiamy- narzędziem niewoli.
E.: Jeśli Ania naprawdę kocha, powinna dzielić los tego, kogo kocha.
M.: Ale prawdziwa miłość w kobiecie nigdy nie oczekuje równej zapłaty za to, co daje ani szczęścia równego temu, jakie chce sprawić.
Jeśli jednak nie znajdziecie tam swego miejsca na ziemi, pamiętaj, że zawsze możecie wrócić, a my pomożemy wam na powrót odzyskać to, co utracone.
A.: Wiem, mamo, dziękuję. Zawsze byłaś dla mnie oparciem i mogłam na ciebie liczyć.



Scena 6
Mama pakuje walizkę, pomaga jej syn.
S.: Zabrałaś lekarstwa?
M.: Tak....jeszcze tylko bilet i to będzie już chyba wszystko.
S.: Na pewno? A ładowarkę do telefonu...?
M.: Tak, mam wszystko. Przecież nie wybieram się na bezludną wyspę... Nie martw się.
(Mama zamyka walizkę i syn zestawia ją ze stołu. Schodzą ze sceny. Wchodzi piosenka)


(Matka wchodzi na scenę z walizką, za nią jej siostra. Przy stole siedzi jej matka.)
scena7,
M.: Dzień dobry, mamo....Jestem!
Matka.: Aniu, to naprawdę ty... tak się cieszę! (córka podchodzi do niej, uścisk, dotyka delikatnie jej twarzy, potem dłoni w której trzyma kulę, dotyka kuli)Twoja noga...
M.: To nic, mamo, najważniejsze, że nie jest gorzej... Powiedz lepiej, jak ty się czujesz? (Ewa stoi za plecami matki i pokazuje ruchem głowy gest przeczenia- znak, że nie jest najlepiej)
Matka.: Ewa niepotrzebnie cię niepokoiła. Wszyscy tak się o mnie troszczą, jakbym była dzieckiem...
M.: No widzę, że świetnie się trzymasz, ale stęskniłam się za tobą i bardzo chciałam do ciebie przyjechać.(Przytulają się)
Ewa.: Teraz, mamo, będzie jak dawniej. Musimy nadrobić stracony czas.
Matka: Tak czekałam na ten moment, kiedy znów będziemy razem. Też brakowało mi waszego beztroskiego śmiechu. Stęskniłam się za szeptem, bym was przytuliła do snu. Jestem wdzięczna losowi, że dał mi tak kochające dzieci i że mogę się jeszcze cieszyć wspólnie spędzonymi chwilami. Dziękuję wam za nie.



Barbara Kosobucka
ZS nr3 w Nidzicy





Wyświetleń: 1256


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.