Katalog

Przemysław Waszak, 2010-04-12
Toruń

Sztuka, Recenzje

„W świetle i cieniu”. Recenzja „V Forum Malarstwa Polskiego”

- n +

Wystawa zbiorowa „Natura Rzeczy”, plon pleneru malarskiego Orelec 2006 eksponowana była w Muzeum Okręgowym w Toruniu, w Ratuszu Staromiejskim, w dniach 28.03-25.04.2008 a także w innych miejscach wystawienniczych w Polsce. Kuratorem (koordynatorem) został Kazimierz Rochecki.
To, co łączy obrazy, wysuwa się na plan pierwszy podczas ich oglądu, to różne sposoby podejścia do zagadnienia światła na płaszczyźnie malarskiej.
Spowite głęboką czernią dzieła Kazimierza Rocheckiego przecina jak błysk szabli struga jaśniejącej i zimnej bieli. Nieco inaczej artysta potraktował posępne nokturny, w których z nocy obrazu wyłaniają się zarysy postaci i kształtów okien w ciemnej żółci lub kolorze popielatym z lekka tylko nałożonym na wszechobecną czerń. Nastrój smutku dopełniają celowe, rzucające się w oczy, zwielokrotnione zacieki czarnej farby, sprawiające, że postacie, okna, krzyże postrzegamy poprzez pryzmat smutnego, załzawionego, zapadanego jako całość płótna. Jeden z nokturnów nosi tytuł „W świetle i cieniu”.
Aleksandrę Simińską reprezentują obrazy o szerokich, jednolitych bądź lekko cieniowanych, rozległych płaszczyznach plam barwnych o geometrycznym charakterze. Gra kolorów jaskrawych, zimnych oraz ciepłych i przyciemnionych a przede wszystkim przerysowane rozjaśnienie jednych partii przy jednoczesnym zaciemnieniu drugich powoduje ich wypchnięcie lub cofnięcie do przodu i stworzenie wrażenia wyraźnej przestrzenności, głębi przedstawienia, co potęguje częste operowanie skosami. Te wyznaczniki wizualnego myślenia artystki odnajdujemy przede wszystkim w monumentalnym tryptyku „Wyspy błękitu”.
W swoich stonowanych obrazach Janusz Kaczmarski ujmuje najzwyklejsze przedmioty jak chociażby garnitur w pokrowcu. Co ważniejsze moduluje światło i cień, spokojnie, nieśpiesznie wydobywające kształty martwych natur. Umieszczenie we „Wnętrzu VI” silnego, odznaczającego się źródła światła u góry pracowni malarskiej wskazuje na rolę oświetlenia w pracach artysty.
Wiesław Szamborski skupił się na ukazaniu flory w ornamentalny sposób poprzez nasycone, jaskrawe, kontrastujące barwy na nierzeczywistych, jednolitych tłach jak „Tulipany białe” i „Tulipany żółte”. Agresywne, mieniące się, poszarpane plamy jasnej zieleni na tle mocno przygaszonej zieleni przechodzącej w czerń występują do przodu, wybijają się ku naszemu wzrokowi. Rola światła widoczna jest w „Końcu lata”, w prześwietlonych, nierzeczywistych, rozdrobnionych plamkach formujących roślinność i odmiennych, „doklejonych” sylwetkach ludzkich.
„Czerwony ikonostas” i „Zapisy ukryte” Stanisława Białogłowicza mają coś z religijnej, eschatologicznej, metafizycznej tematyki płócien Rocheckiego. Ich poszarpana, złożona kompozycja tonie w czerwieni, przeważnie jaskrawej. Niedookreślone, naszkicowane kształty ludzi i przedmiotów w czerni i bieli swoim napastliwym zarysem, konturem potęgują ekspresję czerwieni. Nieco bardziej konkretny wymiar posiada „Ostatnia wieczerza” z zaledwie kilku apostołami podobnie jak w tradycyjnych przedstawieniach wieczerzy w Emaus. Wyróżnia się silniej wydobytymi kształtami o płynnych konturach, spokojnym tle i mozaice elementów po bokach – malarskim kolażu między innymi szat liturgicznych i madonn. Tło głowy Chrystusa to świetlisty biały prostokąt podobny natężeniem światła aureoli leżącej przed Zbawicielem.
Martwe natury Piotra Klugowskiego ułożone zostały naprzemiennie. Niedoświetlone, tonące w zimnej zieleni i błękicie, rozmazane jakby w półmroku kształty i z drugiej strony kompozycje ciepłe, bardziej konkretne, rozjaśnione, statyczne, uporządkowane, bez większej głębi charakterystycznej dla „zimnych” płócien.
W swoich obrazach Joanna Stasiak mierzy się z ukazaniem rozległych przestrzeni, potężnych budowli jak most, zapory wodne, nieogarnione i mocarne żywioły wody i ziemi. Na środek ekspresji wybiera monumentalne, jednolite płaszczyzny o prostych krawędziach jak ujarzmiona tafla wody w „Zaporze I”. Cenny element stanowią drobne, lecz rozjarzone partie, obrazów wprowadzające rozbicie, urozmaicenie tudzież wzbogacenie jednolitych tonacji.
Kompozycje o numerowych tytułach Pawła Lewandowskiego-Palle przedstawiają zderzenie kształtów, jednolitego wzoru dwukolorowych kwadratów w grubych obwódkach i ostrych trójkątów. I tu rolę odgrywa światło. Rozjaśnianie i zmiana kolorów figur geometrycznych od dołu do góry obrazu bądź umieszczenie smugi światła przecinającej poziomo środek płaszczyzny.
Obrazy Mirosławy Rocheckiej składają się z zaledwie kilku, nawet tylko dwóch plam barwnych skontrastowanych ładunkiem światła w nich zawartym. Artyzm tkwi w sposobie implementacji każdej plamy, jej niejednolitości, łagodnego pulsowania, ciągłej zmiany koloru, w rozwiązaniach takich jak czerń, ogarniająca z czterech stron obrazu rozświetlający się do środka błękit, w kilkukolorowych pionowych smugach, targających od dołu plamę szeroko rozpościerającego się błękitu.
Malowidła Krzysztofa Wachowiaka wyróżniają wyjątkowo szerokie, zamaszyste pociągnięcia pędzla, o widocznej fakturze oraz zastosowanie prostych figur i symetrii. Te cechy artysta wcielił w życie w przedstawieniu dwóch monumentalnych, bardzo sumarycznych „Wodospadów”: każdy złożony został zaledwie z trzech łukowatych kresek. Ich spieniona biel rozjaśnia szarość płótna.
Kompozycje Łukasza Huculaka charakteryzuje z jednej strony geometria, wyliczone rozmieszczenie naczyń na płaszczyźnie martwej natury. Z drugiej strony miejscowe przetarcia farb, drobne, czarne wzorki jak na korze drzew, niejednorodność na całej płaszczyźnie konstytuują ciekawy dysonans między kompozycją a detalem, szczególnie zaobserwować można to w „Kolekcji”. Natomiast w „Bez tytułu III” z głębokiej czerni zróżnicowane światło wydobywa fałdy obrusu na stole.
Reasumując. Nie tylko cele zapisane w katalogu wystawy, jakie stawiali przed sobą malarze dają się zaobserwować w tej ciekawej ekspozycji. Warto spojrzeć na obrazy również przez pryzmat zagadnień formalnych, wyraźnie zarysowanego problemu światła. Na przestrzeni dziejów tak odmiennie ujmowanego i postrzeganego, różnie wartościowanego przez artystów i będącego jednym z wielu wyznaczników wyglądu dzieła malarskiego. Mimo różnych osobowości artystycznych i sposobów widzenia formy dzieła posiadają wspólne mianowniki.
Wyświetleń: 944


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.