Katalog

Beata Dańczyszyn
Uroczystości, Scenariusze

"Smok ze smoczej jamy" - scenariusz inscenizacji

- n +

Scenariusz inscenizacji "Smok ze smoczej jamy"

Dekoracja:
Na scenie znajduje się zamczysko zbudowane z parawanów, na których przypięte są kartony szarego papieru z namalowanymi spojeniami kamieni tak, że wydaje się, że są to mury obronne. W jednym kartonie wycięta jest smocza jama, obłożona dookoła kamieniami z szarego papieru. Nad parawanem zbudowana jest wieża dla królewny z dużego kartonu, w którym wycięto okrągłe, okno zakratowane. Królewna stoi na krześle tak, że widać jej głowę przez okno.

Narrator 1:
W dawnych czasach, w dawnych wiekach przywędrował smok z daleka
i pod zamkiem, tuż nad Sanem znalazł sobie smok mieszkanie.
Na śniadanie zjadał z rana piękne dziewczę i młodziana.
Potem ostrzył kły o kamień i zasypiał w smoczej jamie.

Chór:
śpiewa piosenkę (melodia walczyka)
1. Pod starym zamkiem smok mieszka w jamie
Ma wielką paszczę panowie, panie.
Refren:
Oj straszne, oj straszne, straszne smoczysko!
Pożera, pożera, pożera wszystko.
2. Wszyscy się boją smoka wielkiego,
nikt nie podchodzi do jamy jego.
3. Król i królewna też stracha mają,
lecz sami smoka nie pokonają.
4. Może się znajdzie odważny taki,
i przepędzi smoka, gdzie zimują raki.

Narrator 1:
Całe miasto strach ogarnął!

Chór:
Ratuj królu!

Narrator 1:
- wołał lud.

Chór:
Przyszłość się przedstawia czarno, ten gad pożre cały gród!

Narrator 1:
Dnia pewnego o zachodzie popłoch jakiś powstał w grodzie!..
Uciekały z krzykiem damy, bo smok straszny wyjrzał z jamy.

Smok wypełza powoli pieczary tak że widać go do połowy

Smok:
Jestem smok straszliwy, smok ze smoczej jamy,
Który młode damy je na kilogramy.
Jak głosi legenda- zjadłem kilka setek
Szatynek, blondynek, rudych i brunetek.
Jadłem bez wyboru, wszystkie, jak popadło!
Jadłem, jadłem, jadłem- aż mi się przejadło!...
Więcej dam jeść nie chcę, nawet mi się nie śni.
Nie będę i koniec! Kropka- koniec pieśni!
Chór:
(z ogromnym zdziwieniem):

Żadne blondynki, żadne szatynki-
Zmienia jadłospis!...

Smok:
Chcę jeść jarzynki!
Marchewkę z groszkiem, szpinak, buraczki,
Kaszę perłową i jarskie flaczki!

Chór:
Lecz w smoczej jamie brakuje jarzyn,
Nie ma kucharek ani kucharzy...
Kto mu przyrządzać będzie te dania?
Kto mu podawać będzie śniadania?

Smok:
wskazując łapą na wieżę
Kto?- moja żona- królewna Hanna!
Córeczka króla, przepiękna panna!
Dziś jeszcze o jej rękę poproszę,
A jutro ślub-czekać nie znoszę!
Już mi się marzy bukiecik jarzyn,
Marchewka z groszkiem, z groszkiem omlecik,
Zupa rakowa, szczawiowa zupa,
Raki buraki, dorsz a la szczupak...
Więc idźcie, głoście, że smok przechera,
Już dziś za żonę Hannę wybiera.

Włącza się podkład muzyczny do piosenki, wszyscy trzęsą się ze strachu.

Chór:
1.Co się działo, co się działo, każdy się ze strachu trząsł,
A niektórym z tej trzęsionki, to odpadał nawet wąs.
Refren:
Białogłowy darły szaty, starcy rwali włosy z bród,
A król tak się strasznie martwił, że po prostu w oczach chudł.
2.Berło trzęsło mu się w ręku, a pod królem trząsł się tron
I nic tylko babski lament, słyszał król ze wszystkich stron.

Król:
Na mą głowę, na koronę, nie dam córki mu za żonę!
Stale będzie siedzieć w wieży, na jej życiu mi zależy!
(zwracając się do przekupek)
Idźcie ludzie do pieczary, nieście złoto, nieście dary
I uderzcie w struny rzewne- niech zostawi mą królewnę.

Przekupki ruszają do smoka, rzucają dary, ale on je odrzuca.

Narrator 1:
Lecz smok tylko ogniem miota, nie chce skarbów, nie chce złota...
Ze swej jamy ogniem błyska, aż go widać na pastwiskach!
Król się złapał za koronę i za berło, i za wąs...
Nerwy tak miał roztrzęsione, że się całym tronem trząsł!
Nagle smok ryknął(słychać ryk), Aż w oddali mgły rozwiały się na hali.
Potem ryknął jeszcze srożej, aż go słychać było w borze.

Smok:
(z łapą uniesioną w kierunku wieży, w której siedzi Hanna)
Przyjmij, o Hanno serce w ofierze!

Hanna:
Nie lubię smoków mój kawalerze!

Smok:
O miła Hanno, chcę cię za żonę!

Hanna:
Chcesz mnie za żonę?! To wykluczone!!!

Smok:
Dosyć już tego proszę panienki!
Panienka nie chce dać mi swej ręki?
Więc dobrze!- Mnie tak naprawdę jest wszystko jedno,
Przecież w jedzeniu jest sprawy sedno!
Zjem jutro ciebie, potem barana...

Hanna:
Nigdy nie wyjdę za chuligana!
Królu tato! Zamiast szlochać
Prędko w trąby trąbić każ
Ogłoś, że kto zgładzi smoka,
Temu rękę córki dasz!...

Król:
Hej, trębaczu, dmuchaj w trąbę ile tchu,
Niech śmiałkowie przybywają, niech przybędą prędko tu!

Na scenę wychodzi trębacz i trąbi.

Trębacz:
Hej, śmiałkowie przybywajcie! Trąbię w trąbę ile tchu!
Przybywajcie zgładzić smoka, przybywajcie prędko tu!
Kto ze smokiem się rozprawi ten zdobędzie cenny łup
I z królewną modrooką na dodatek weźmie ślub!

Trąbi. Do jamy zbliżają się śmiałkowie, próbują walczyć ze smokiem, ale kiedy słyszą jego ryk-uciekają.

Narrator 2:
Dzielni śmiałkowie ciągnęli zewsząd pieszo i konno,
By Hannie wyznać miłość dozgonną,
Lecz gdy smoka zobaczyli, wnet uciekli, skąd przybyli.
Śmiało się złowieszczo straszne smoczysko.
Król jak prześcieradło zbladł
lecz dworski ogrodnik, co umiał wszystko
na świetny pomysł wpadł.

Ogrodnik:
Choć ma praca ogrodnika to pięć klepek w głowie mam.
Nie chcę tutaj pomocnika, sam smokowi radę dam.
Walka ze smokiem to bój już niemodny
lecz ja mam pomysł ogrodnika godny.
Mam wiele nasion, mam siarki miarkę
w jarzynki nafaszeruję siarkę.
Smok tę przynętę połknie na pewno,
a ja ślub wezmę z piękną królewną.

Królewna:
Można ogrodnikowi wierzyć na słowo.
Pokona smoka- będę ogrodnikową.

Chór:
(śpiewa piosenkę na melodię krakowiaka)
1. A był z tego chłopca ogrodniczek cwany,
Umiał wyhodować olbrzymie banany.
Refren:
Hejże dana, dana, hejże, hejże siup,
Chyba zaraz będzie z ogrodnikiem ślub!
2.Dworski ogrodniczek już od dawna słynie,
Z takim ogrodnikiem, nasz lud tu nie zginie!

Narrator 2:
Wziął się ogrodnik zaraz za porządki,
Posiał nasiona na równe grządki.
Podlewał codziennie wody konewkę,.
aż wyhodował wielką marchewkę.
Wydrążył dziurę i siarkę ukrył,
a potem skórką dobrze ją przykrył.
Wziął marchewkę na barana,
Skłonił się królewnie w pas
I do smoka poszedł zaraz krzycząc:

Ogrodnik:
Na śniadanie czas! (zagląda do jamy i krzyczy)
Hop, hop! Jest tam kto?

Smok:
(wypełza z jamy) A bo co? A bo co?

Ogrodnik:
(kłania się i podsuwa marchewkę)
Specjalnie dla pana- proszę- marchewkę przynoszę.
Niech się pan nie krępuje, niech się pan poczęstuje.

Smok:
Mniam, mniam, mniam!- pyszny obiad dzisiaj mam!
Mlaszczę, cmokam, cmokam, mlaszczę,
Bo mi marchewka wleciała w paszczę!
Marcheweczka nadziewana...- niebo w gębie, proszę pana!
Mniam, mniam, mniam cmok, cmok, cmok.

Ogrodnik:
Zaraz zdanie zmieni smok!
Mlaszcze, cmoka, cmoka, mlaszcze,
To go siarka pali w paszczę! (śmieje się)

Smok:
Jaka pyszna ta jarzynka, lepsza jest niż baraninka.
Marcheweczka nadziewana, piekło w gębie proszę pana!
Bo ja wprost uwielbiam takie ostre przyprawy,
Teraz pan będzie przyrządzał dla mnie potrawy.
Już nie chcę Hanny mieć za żonę,
Niech ogrodnik weźmie królewską koronę.
Chociaż z Hanny pewnie kiepska kucharka,
Będzie z was dobrana parka.

Narrator 2:
I tak ogrodnik tym razem okazał się dobrym kucharzem.
Choć królewnę wziął za żonę i nosił królewską koronę,
To swój ogród nadal miał, bo się na tym dobrze znał.
I dla smoka był kucharzem, i przyrządzał dania marzeń.
A smok był z tego zadowolony i nie szukał już sobie żony.
Więc się dziewczęta jego nie bały i nisko mu się kłaniały.
My także kłaniamy się nisko i dziękujemy za wszystko.

Wykorzystane materiały:

Chotomska W.:
"Smok ze smoczej jamy". Warszawa 1989.
Janczarski Cz. "O smoku wawelskim". Łódź 1985.
Włodarz A., Wójcicka E. "Smok ze smoczej jamy". W:
Biblioteka w szkole 2/97.

 

Opracowanie: Beata Dańczyszyn

Wyświetleń: 7443


Uwaga! Wszystkie materiały opublikowane na stronach Profesor.pl są chronione prawem autorskim, publikowanie bez pisemnej zgody firmy Edgard zabronione.