Scenariusz inscenizacji "KRÓLOWA ŚNIEGU"
wg Hansa Christiana Andersena
OBRAZ PIERWSZY - W DZIECINNYM POKOJU
Zimowe popołudnie. Za oknem pada śnieg. Gerda i Kay bawią się. Chłopiec odbija
piłkę, dziewczynka goni go z zawiązanymi oczami. Po chwili zabawy dziewczynka
zajmuje się swoimi sprawami: szmaciane lalki, róże w doniczce, a chłopiec
spostrzega otwartą książkę na stole babuni, zaczyna czytać z coraz większym
przejęciem.
KAY
(czyta) Posłuchajcie! To był zły czarownik. Jeden z najgorszych, sam diabeł.
Pewnego dnia zrobił lustro, które miało tę właściwość, że wszystko dobre i
ładne, co się w nim odbijało, stawało się brzydkie. Najpiękniejsze krajobrazy
wyglądały w tym lustrze jak gotowany szpinak, najlepsi ludzie byli szkaradni.
Diabeł uważał, że to było bardzo zabawne. Małe diabły - jego uczniowie biegały
wszędzie z tym lustrem i w końcu nie było ani jednego człowieka, ani jednego
kraju, który nie zostałby w tym lustrze krzywo odbity. Wtedy diabłom przyszło do
głowy, by polecieć do nieba i zabawić się kosztem aniołów i pana Boga. Im wyżej
lecieli z lustrem, tym bardziej wszystko się wykrzywiało, a diabły pękały ze
śmiechu. Aż tu nagle lustro zadrżało i wypadło im z rąk na ziemię, gdzie
rozprysło się na tysiące milionów i jeszcze więcej okruchów. Niektóre kawałki
były mniejsze od ziarnka piasku i pofrunęły daleko w świat. Byli ludzie, którym
taki kawałek wpadł do serca i wtedy działo się coś okropnego - serce stawało się
jak kawałek lodu.
GERDA
(zabiera mu książkę) Dosyć Kay. Ja się boję.
BABCIA
(wnosząc zastawę) Podwieczorek dzieci.
KAY
Ja już chyba pójdę. Mama się o mnie niepokoi.
GERDA
Przecież wie, że jesteś u nas.(podchodzą do okna, chuchają na szybę) . Ojej, co
się stało z moim krzakiem różanym? Dlaczego wszystkie kwiaty tak zwiesiły
główki? Babciu, co im się stało?
KAY
Może ich nie podlałaś?
BABCIA
A może były w nocy na balu?
KAY
Przecież kwiaty nie mogą tańczyć.
BABCIA
Ależ tak, oczywiście, że mogą,...Kiedy śpicie, kwiaty prawie co noc urządzają bal.
Gdy zechcą - mogą również fruwać.
GERDA
Ten śnieg za oknem wygląda jak płatki białych kwiatów...
BABCIA
Śnieg to roje białych pszczół.
KAY
Czy mają także królową?
BABCIA
Naturalnie, że mają. Jest większa od innych i nigdy nie odpoczywa na ziemi,
tylko odfruwa w czarne chmury. Czasami przelatuje ulicami miasta, zagląda w
okna,
a wtedy te okna zamarzają jakby się pokrywały kwiatami.
GERDA
Czy królowa śniegu może tu przyjść?
KAY
(otwiera okno) Niech tylko spróbuje. Wtedy posadzę ją na gorącym piecu i
roztopi się. (za oknem nagle zawieja, szum, świst, biała smuga śniegu. Kay
przerażony zamyka okno. Mówi cicho). Słuchaj Gerda. Okropnie się przeraziłem.
Zdawało mi się, że jeden z płatków śniegu nagle zamienił się w kobietę. Była
piękna. Cała z lodu, a jednak żywa. Jej oczy patrzyły na mnie. Kiwała na mnie
dłonią...
GERDA
(kładzie mu rękę na czole) Chyba nie jesteś chory, Kay?
KAY
Lubię cię Gerda najbardziej ze wszystkich dziewczynek na świecie.(nagle łapie
się za serce) Ojej, coś mnie ukłuło w serce, a teraz coś mi wpadło do oka.
GERDA
(obejmuje go) Pokaż Kay. Nie wyrywaj się. Co się z tobą dzieje, Kay?! (płacze
)
KAY
Dlaczego płaczesz? Tak brzydko wyglądasz. Ojej, jaki ty masz czerwony nos. I
piegi. Nigdy nie wiedziałem, że ty jesteś tak wstrętnie piegowata. Nudna jesteś,
Gerda. Nie będę się już więcej z tobą bawił. Obchodzą cię tylko twoje szmaciane
lalki i kwiatki, i bajki. Idę na wielki plac, tam, gdzie chłopcy jeżdżą na
sankach i będę z nimi jeździł tak długo jak długo zechcę... (wybiega)
OBRAZ DRUGI - UPROWADZENIE
Kay sam z saneczkami. Nie ma żadnych kolegów. Nadjeżdżają wielkie białe sanie, w
środku siedzi ktoś otulony w białe futro, w białej futrzanej czapce. Kiwa do
Kaya dłonią. Kay robi krok naprzód.
KAY
Znam cię. Widziałem cię za oknem. Kiwałaś do mnie ręką tak jak teraz. Jesteś
królową śniegu, prawda? Wcale się ciebie nie boję. Wtedy w oknie wydawało mi
się, że jesteś cała z lodu. Teraz widzę, że jesteś żywa.
KRÓLOWA
(robi teraz mały krok w kierunku chłopca) Ty drżysz. (całuje go) Cieplej ci
teraz?
(chłopiec kiwa głową w milczeniu, królowa całuje go jeszcze raz) Kto to jest
mała Gerda?
KAY
Nie wiem.
KRÓLOWA
Teraz już cię więcej nie pocałuję, bo zacałowałabym cię na śmierć...Czy zimno ci
jeszcze? Otul się moim niedźwiedzim futrem. Czeka nas długa droga. (otula go i
prowadzi do sań) .
OBRAZ TRZECI - KRAINA ZAPOMNIENIA
Gerda sama na łące nad woda. Wiosna. Świeci słońce, śpiewają ptaki.
GERDA
Jak długie były te ciemne, zimowe dni, kiedy czekałam na Kaya. Nikt nie
wiedział, co się z nim stało. Gdzie jest? Dlaczego nie wraca? Mówią, że umarł,
że utonął. Nie wierzę w to. Włożyłam moje nowe, czerwone buciki i przyszłam tu
do rzeki, by zapytać o niego.
(Nad rzeką altana z domem i ogródkiem. Z domku wychodzi stara kobieta. Na głowie
kapelusz pomalowany w najpiękniejsze kwiaty).
STARUSZKA
Biedna dziecino, skąd się tutaj wzięłaś? Jak zawędrowałaś nad tę dużą, bystrą
rzekę, w tak daleki świat? (podaje Gerdzie rękę) Chodź, opowiedz mi kim jesteś
i jak się tu dostałaś.
GERDA
Szukam małego Kaya. Czy nie przechodził tędy?
STARUSZKA
Nie, nie jeszcze nie przechodził, ale na pewno przyjdzie. Nie smuć się. Skosztuj
moich wisienek, obejrzyj moje kwiaty. Każdy z nich potrafi opowiedzieć bajkę.
GERDA
Jak tu pachnie, jak tu pięknie.
STARUSZKA
Mam tu wszystkie najpiękniejsze kwiaty, ze wszystkich stron świata i wszystkie
kwitną równocześnie.
GERDA
Może te kwiaty wiedzą, gdzie jest mój Kay.
STARUSZKA
Każdy z nich śni swoją baśń albo historię. Możesz spytać lilię, hiacynta,
kaczeńca czy narcyza.
GERDA
(bierze kapelusz staruszki i widzi na nim róże)
Różo, płomienna różo, czy nie wiesz, gdzie jest Kay? Czy myślisz, że umarł?
RÓŻA
Nie umarł. Byłam przecież w ziemi, tam są wszyscy umarli, ale Kaya tam nie było.
GERDA
Mój Boże, przecież przyszłam tu wiosną, a teraz jest jesień. Ależ się
zasiedziałam. Ale wrócę wkrótce do domu i przyprowadzę Kaya z sobą. Tylko teraz
nie wolno mi już tracić czasu.
(odchodzi) .
STARUSZKA
(woła) Może się jeszcze kiedyś zobaczymy mała Gerdo. Szkoda, że już musisz iść.
OBRAZ CZWARTY - KSIĄŻĘ I KSIĘŻNICZKA
GERDA
O jakże szaro i smutno zrobiło się naokoło.
WRONA
(siada naprzeciwko i przygląda się dziewczynce)
Kra kra- dż dobr. Dokąd to idziesz tak sama w daleki świat?
GERDA
Szukam małego Kaya. Nie widziałaś go?
WRONA
Możliwe, to bardzo możliwe.
GERDA
Naprawdę? Naprawdę?
WRONA
Spokojnie, spokojnie. Myślę, że to mógł być mały Kay. Ale na pewno zapomniał o
tobie przy księżniczce.
GERDA
Czy on mieszka u księżniczki?
WRONA
Tak. Posłuchaj. Ale będzie mi trochę trudno mówić twoim językiem. Czy rozumiesz
wroni język? Byłoby mi łatwiej opowiadać.
GERDA
Niestety nie. Szkoda, że się go nie nauczyłam.
WRONA
Trudno, opowiem ci, jak potrafię. Posłuchaj: w państwie, w którym teraz jesteśmy
mieszka księżniczka tak niebywale mądra, że przeczytała wszystkie gazety świata,
a potem zapomniała wszystko, co przeczytała, taka jest mądra. Kiedyś postanowiła
wyjść za mąż, ale tylko za takiego, który potrafiłby odpowiedzieć na wszystkie
zadawane mu pytania. Każdy młodzieniec mógł przyjść na zamek i porozmawiać
księżniczką.
GERDA
A Kay, mały Kay! Kiedy on przyszedł?
WRONA
Pewnego dnia na zamek przyszedł mały chłopiec bez konia i bez pojazdu. Miał
prześliczne długie włosy, ale był ubogo ubrany.
GERDA
(klaszcze w ręce) To był Kay! Ach, nareszcie go odnalazłam.
WRONA
Poszedł wprost do księżniczki. Spodobała mu się i on jej się spodobał.
GERDA
Mój Kay jest teraz mężem księżniczki...(po chwili) Czy zaprowadzisz mnie na
zamek?
WRONA
To się samo przez się rozumie. Pośpieszmy się.
(Komnata królewska- na ogromnej pierzynie śpi księżniczka i książę)
GERDA
(Podchodzi bliżej, uchyla zasłonę i krzyczy)
Kay!
(Chłopiec budzi się i odwraca głowę)
To nie jest Kay!
KSIĘŻNICZKA
(budząc się) Co się stało?
GERDA
Szukam małego Kaya...Ala to nie on. Myślałam, że go tu znajdę. Tak mówiły wrony.
Szukam go od tak dawna...(płacze)
KSIĄŻĘ
To nie ja...Nie jestem Kay.
KSIĘŻNICZKA
To nie jest Kay...Biedna dziewczyno, co możemy dla ciebie zrobić?
KSIĄŻĘ
Połóż się tutaj, odpoczniesz.
GERDA
Nie...Nie...Nie mogę...Muszę szukać Kaya.
KSIĘŻNICZKA
Przebierz się. ..Dajcie tej dziewczynce moje najładniejsze rzeczy. Ciepłe buciki,
mufkę i futerko...i jedwabną sukienkę.
GERDA
Dajcie mi tylko wózek z koniem i parę trzewiczków.
KSIĘŻNICZK
Weź tę jedwabną suknię, buciki i mufkę. Dajcie jej karetę z czystego złota i
stangreta, i służbę.
WSZYSCY
Powodzenia, mała Gerdo. Żegnaj, żegnaj.
GERDA
Dziękuję wam za wszystko. Żegnajcie.
OBRAZ PIĄTY-MAŁA ROZBÓJNICZKA
ROZBÓJNICY
(szepczą w krzakach)
Złota kareta, złoto, złoto
Błyszczy kareta, złoto, złoto
Świeci jak pochodnia, złoto, złoto
(krzyczą)
Naprzód, śmiało, złoto, złoto
Konie za uzdy, zabić forysiów
stangreta i służących
Wyciągnąć tę śliczną, tłuściutką dziewczynkę!
MAŁA ROZBÓJNICZKA
Zostawcie ją! Ona będzie się ze mną bawiła. Niech mi odda tylko swoją jedwabną
sukienkę i mufkę, i futrzane buciki. I niech śpi ze mną w łóżku. (obejmuje Gerdę)
Czy jesteś księżniczką?
GERDA
Nie, nie jestem księżniczką. Jadę z daleka, już od tak dawna. Szukam małego Kaya.
Już myślałam, że go znalazłam, ale to nie był on.
ROZBÓJNICZKA
Kochasz małego Kaya? (Gerda płacze, rozbójniczka ociera jej oczy). Chodź,
będziesz spała tu obok mnie razem z moimi wszystkimi zwierzętami. Widzisz te
gołębie? Jest ich chyba ze sto. A tutaj stoi mój stary, kochane Ren. Co wieczór
łechcę go moim ostrym nożem.
GERDA
Czy będziesz miała nóż przy sobie w czasie snu?
ROZBÓJNICZKA
Ja zawsze śpię z nożem, nigdy nie wiadomo, co się może przytrafić.
GOŁĘBIE
(gruchają z góry)
Gurr, grr...Widziałyśmy małego Kaya. Siedział na saniach Królowej Śniegu. Sanie
unosiły się nad lasem. Pewnie pojechali do Laponii, bo tam jest zawsze lód i
śnieg. Spytajcie rena.
ROZBÓJNICZKA
No, no...(do rena) Czy wiesz, gdzie leży Laponia?
RENIFER
Któż ma lepiej wiedzieć ode mnie? Tam się urodziłem i wyrosłem.
ROZBÓJNICZKA
(do rena) Musisz zaprowadzić tę małą dziewczynkę do pałacu Królowej Śniegu,
gdzie jest jej towarzysz zabaw. Tylko nie wolno ci oszczędzać nóg.
(do Gerdy) A ty przywiąż się mocno, żebyś nie spadła. Dam ci wielkie rękawice
mojej matki, chyba nie zmarzniesz, bo sięgają aż po łokcie. (ponownie do rena)
A ty pędź przed siebie i uważaj na dziewczynkę. Do widzenia.
GERDA
Do zobaczenia. Dziękuję.
OBRAZ SZÓSTY- W PAŁACU KRÓLOWEJ ŚNIEGU
W pałacu Królowej Śniegu Kay z odłamków lodu układa jakieś wzory. Przygląda mu
się Królowa.
KRÓLOWA ŚNIEGU
Jeżeli uda ci się ułożyć to słowo, to podaruję ci cały świat, a na dodatek parę
nowych łyżew.
KAY
Od tak dawna próbuję i nie mogę.
KRÓLOWA ŚNIEGU
Jeżeli ci się uda, będziesz wolny. (wychodzi z komnaty)
GERDA
(biegnie w jego stronę krzycząc)
Kay, drogi Kay. Nareszcie cię odnalazłam. (milczenie)
To ja Gerda, nie poznajesz mnie? (milczenie)
Wracaj ze mną do domu, zanim przyjdzie Królowa Śniegu. (milczenie)
Kay, odwróć się do mnie, nie patrz ciągle w to lustro.
KAY
To zwierciadło rozsądku. Królowa Śniegu mówi, że to najlepsze zwierciadło na
świecie. (do Gerdy) Czy potrafisz odczytać słowo, które teraz ułożyłem?
GERDA
Nie widzę tu niczego. A jakie to ma być słowo?
KAY
Miłość.
GERDA
(rzuca mu się na szyję i płacze) Kay, nie odejdę bez ciebie.
KAY
(siedzi sztywny i nieruchomy, po chwili budzi się) Gerdo, kochana mała Gerdo.
Gdzieś była tak długo? Gdzie ja jestem? Jak tu zimno, jak pusto i strasznie. Co
ja tu robiłem? Sam, w tym ogromnym pałacu? Bez ciebie. Zabierz mnie z sobą do
domu.
GERDA
Patrz. Kawałki lodu same ułożyły się w słowo MIŁOŚĆ. Kay, jesteś wolny.
FINAŁ
Ten sam pokój co na początku. Gerda i Kay stoją na środku, trzymając się za
ręce.
KAY
Jaki ten pokoik wydaje się malutki. A babcia? Taka drobna i krucha. Przecież ona
jest mniejsza od nas.
GERDA
To my, Kay, staliśmy się dorośli.
(Śpiewają "Przybywaj piękna wiosno")
Opracowanie: Beata Wrzesień
|